Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duch. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duch. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 stycznia 2018

O MODLITWACH I INTENCJACH

z wdzięcznością za nieustające inspiracje. 

"Najważniejsze w modlitwie jest to, by nie prosić o coś, lecz poczuć, że to już się stało. (...) Ciągłe prośby zasilają jedynie to, czego nam brak. Modlitwy o uzdrowienie wzmacniają chorobę. Modlitwy o deszcz wzmacniają suszę" - z książki Gregga Bradena „Tajemnice zagubionej modlitwy" *).

Modlitwy o miłość nie przyniosą miłości.  
Kiedy modliłam się o harmonię między animą i animusem, nic się nie działo, a kiedy przestałam, proces Się uaktywnił.  
Kiedy modliłam Się o pokój i harmonię, nie mogły one dla mnie zaistnieć do momentu aż zaczęłam je odczuwać w sobie, Sobą.  
Jakie to proste. Wejść, wniknąć w to, co przejawia Się jako pragnienie Serca... oddać Się temu, stać się Tym... świadomie.

A jeszcze dalej... Odczuwanie tego, co Się przejawia, bycie z tym, co Jest... toć to... bycie świadomie - bycie świadomością w różnych stanach: sytuacjach - snach - światach... bez chcenia czy niechcenia, bez marzeń, oczekiwań czy stawiania oporu temu, co autentyczne i spontaniczne... To integracja, scalenie siebie ze Sobą -Życiem, esencją, istnieniem, istotą, Absolutem... 
To nie jest bierne, to jest bierne i aktywne jednocześnie
jak taniec w bezruchu; abstrakcyjny lot... 
niepoznawalnego pomiędzy (oraz w) 
znanym i nieznanym... 

To, czego oczekuje ja (ego), nie zawsze jest tym, co jest nam potrzebne do naszego rozwoju, a czasem to, co ja sobie wyobraża, że potrzebuje, nawet ten rozwój hamuje i stawia opór temu, co naturalnie "potrzebuje" Się przejawić, zadziać. A wtedy ten opór ... sprawia ból, bo jeszcze ważniejsze są oczekiwania - potrzeby ja, a ignorowane jest, to, co otrzymujemy, bo potrzebujemy... co nasza Dusza/Duch nam daje "w prezencie". Bywa, że chcenia, potrzeby i pożądania naszych ja różnią się od pragnień/intencji Duszy/Ducha. 

Podąża Się za pragnieniami/intencjami Duszy/Ducha, gdy prowadzi "wołanie Duszy" albo "pukanie Ducha"... I te pragnienia/intencje zaskakujące bardzo często bywają dla naszych ja i jednocześnie odczuwane są jako oczywiste dla Ducha/Duszy. Taka zabawna jednoczesność jest odczuwana. Gdy tego potrzebujemy. To nas zbliża do "stawania" Się przejawami pragnień/intencji Serca Serc, integrowania Się z Życiem, naszą Istotą Istnienia.  

____________________________
*).
"Pewnego dnia David, znajomy tubylec, zaprosił mnie na wyprawę do starożytnego kamiennego kręgu, żeby tam wymodlić deszcz. Nie padało już od wielu tygodni i na wielkich obszarach Nowego Meksyku panowała skrajna susza.
– Sam krąg nie ma żadnej mocy. Służy jedynie za miejsce skupienia dla tego, kto zanosi modlitwy – wyjaśnił mi, gdy przybyliśmy na miejsce. 
Uważnie przyglądałem się, jak David zdjął buty, wszedł do kręgu i pozdrawił cztery kierunki świata i wszystkich swoich przodków. Potem złożył dłonie jak do modlitwy, zamknął oczy i znieruchomiał. Spowolnił oddech, który stał się ledwo zauważalny, a następnie, po kilku chwilach, odetchnął głęboko. Otworzył oczy, spojrzał na mnie i powiedział:
– Chodźmy, sprawa załatwiona. (...)
– Już? – spytałem. – Myślałem, że miałeś zamiar modlić się o deszcz.
– Nie – odparł. – Powiedziałem, że wymodlę deszcz. Gdybym modlił się o deszcz, mógłby nigdy nie zacząć padać... (...) Wywołałem w sobie uczucie, jakie wywołuje padający deszcz. Poczułem, jak spływa po moim ciele i co czuję, stojąc na placu w mojej wiosce z bosymi stopami zanurzonymi w błocie powstałym od obfitych opadów. Poczułem zapach deszczu na glinianych ścianach domów i doświadczyłem uczucia jak podczas spaceru przez pola kukurydzy, która sięga mi aż po pierś, bo bujnie wyrosła dzięki rzęsistemu deszczowi. Najważniejsze w modlitwie jest to, by nie prosić o coś, lecz poczuć, że to już się stało. Gdy prosimy, by coś się zdarzyło, przyznajemy, że tego nie mamy. I dajemy temu moc. Ciągłe prośby zasilają jedynie to, czego nam brak. Modlitwy o uzdrowienie wzmacniają chorobę. Modlitwy o deszcz wzmacniają suszę. 
Odpowiedź Davida była kluczem, który wielu osobom pomógł zrozumieć ten rodzaj modlitwy" – pisze Braden.


środa, 22 maja 2013

SARNA i JELEŃ - TO TEŻ MOI NAUCZYCIELE




Wszyscy jesteśmy dla siebie nawzajem nauczycielami i uczniami. Możemy uczyć się od siebie, wpierać, inspirować wzajemnie z szacunkiem i miłością. Każdy człowiek, każde zwierze, roślina, kwiat, minerał, kamień, a nawet przedmioty... wszystko w odpowiednim momencie może przekazywać nam ważne informacje. Również znaki - drogowskazy na Ziemi i Niebie...

Nasza dusza połączona ze Źródłem, Uniwersalny Umysł, cały wszechświat ma wspaniałe poczucie humoru. Któregoś dnia szłam ulicą i myślałam o sprawie, która wymagała rozwiązania. Pojawiło się we mnie pytanie: jak rozwiązać tę sprawę. I nagle usłyszałam zdanie wypowiedziane, a raczej bełkotliwie wykrzyczane przez leżącego w krzakach pijanego mężczyznę. Z jednej strony byłam trochę zaszokowana, bo zdanie to było okraszone wulgarnymi słowami, ale z drugiej zaczęłam się śmiać sama z siebie, ponieważ to zdanie było wskazówką, bardzo jasną odpowiedzią. Rozwiązanie okazało się bardzo proste. 

Niektórzy z nas szukają rad i nauk u guru czy mistrzów zapominając o tym, że Wielki Duch, Bóg, Wszechświat, Całość czy jak to COŚ chcesz nazwać, prowadzi z nami dialog na wiele różnych sposobów trenując nas w naszej uważności bycia w tu i teraz. 

W ubiegłym roku miałam na przykład spotkanie z Sarną. Siedziałam wtedy na medytacji trzy dni w lesie bez jedzenia i picia (Vision Quest). Oprócz różnych innych zwierząt odwiedziła mnie sarenka. Miałam z nią kontakt. Opowiedziała mi niesamowite rzeczy między innymi o ogromnym cierpieniu zwierząt, o okrucieństwie ludzi, ale przypomniała mi też swoją historię, którą także Jamie Sams zapisała w książce o "Zwierzętach mocy":

"Pewnego dnia mała Sarenka usłyszała, że wzywa ją Wielki Duch mieszkający na szczycie wielkiej Góry. Natychmiast zaczęła wspinać się stromą ścieżką. Nie wiedziała jednak, że drogi do szałasu Wielkiego Ducha pilnuje straszny demon. Demon starał się nie dopuścić żadnej istoty do Wielkiego Ducha. Usiłował przekonać je, że Wielki Duch nie chce, aby zakłócano mu spokój. W ten sposób zamierzał rosnąć w siłę i budzić strach w całym stworzeniu.

Na widok demona Sarenka, o dziwo, wcale się nie wystraszyła, choć był klasycznym szkaradnym potworem. (...) Każde normalne stworzenie natychmiast by uciekło albo umarło z przerażenia. Ale Sarenka odezwała się łagodnie:
- Bądź tak miły i przepuść mnie. Idę do Wielkiego Ducha. - Jej oczy były pełne miłości i współczucia dla tego wyrośniętego brzydala, dręczyciela słabszych.

Demon nie posiadał się ze zdumienia. Jakkolwiek starał się przestraszyć Sarenkę, nie odnosiło to żadnego skutku, ponieważ jej miłość przeniknęła do jego zatwardziałego serca. Skonsternowany poczuł, że jego twarde jak głaz serce zaczyna mięknąć, a cała postać kurczy się do wielkości orzecha włoskiego. Niewzruszona miłość i łagodność sarenki roztopiły serce demona. Jej łagodność i dobrotliwość sprawiły, że wszystkie dzieci Wielkiego Ducha mają wolny wstęp na Świętą Górę i już nie muszą się bać, że demony strachu zatarasują im drogę.


Sarna uczy nas, że mocą łagodności, uczciwości wobec siebie oraz ufności można wzruszyć serca i umysły zranionych istot, które usiłują nam utrudnić wejście na Świętą Górę. Kochając to co jasne i ciemne - niczym plamki na skórze Sarenki - stwarzamy przyjazne, bezpieczne warunki ludziom poszukującym wewnętrznej harmonii i pokoju".

Dziękuję Ci kochana Sarenko za twoje nauki.

Kiedyś przez jakiś czas miałam w domu piękną laskę, którą Huichole nazywają KAYUMARI. Nauczyłam się kiedyś pieśni Huicholi o KAYUMARI - JELONKU. 


Kayumari w tradycji Rdzennych Huicholi jest jeleniem (często niebieskim), który przynosi ludziom wiadomości od Ducha. Mówią, że tam, gdzie niebieski jeleń spaceruje, następuje uzdrawianie.


I nie wiedziałam dokładnie, co znaczyły słowa tej pieśni w języku Huicholi, tyle, że o jelonku, który prowadzi do Wielkiego Ducha. 


Ale któregoś dnia przyszły do mnie słowa tej pieśni po polsku:

"Prowadź, prowadź... nas jelonku, przez czysty umysł, prosto do Wielkiego Ducha. 
Prowadź, prowadź... nas sarenko, przez czyste serce, prosto do Wielkiej Duszy..." 

I bardzo lubiłam ją śpiewać.




JELEŃ SYMBOLIZUJE WYTRWAŁOŚĆ. " Mógł się uratować jedynie dzięki temu, że umiał pokonywać długie dystanse: wytrwale dążyć do celu narzucając sobie odpowiednie tempo i w pełni wykorzystując swoją energię (...) Jeleń uczy nas, byśmy działali w równym tempie i w ten sposób poszerzali granice własnej wytrwałości. Ludzie mocy Jelenia może nie zawsze docierają pierwsi do celu, ale za to zawsze osiągają cel." - Jamie Sams

Inna wersja jelenia i sarny:



I pamiętam, że wszystko jest doskonałe, że każda i każdy z nas  zawsze otrzymuje to, co jest jej/jemu potrzebne w naszym istnieniu, rozwoju i doświadczaniu ISTNIENIA...  Czuję wdzięczność.
___________________

wszystkie ilustracje w tej notce są tradycyjną sztuką Huicholi



piątek, 19 października 2012

PRZENIKANIE NATURY UMYSŁU PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ - CZĘŚĆ II.


W nocy i nad ranem z soboty na niedzielę (13/14. października) po raz kolejny, ale tym razem w nieznanej mi wcześniej “przytomności”,  doświadczyłam połączenia z czymś, co mogłabym nazwać CAŁOŚCIĄ albo JEDNIĄ, ale w inny niż do tej pory sposób.

Przypomniałam sobie w ciągu dnia, jaką decyzję podjęłam jakiś czas temu: że nie jestem tu tylko dla siebie... to tak ogólnie.


W tej medytacji miałam wgląd w wiele różnych wzorów Umysłu. Była ona jakby kontynuacją wielu ostatnich snów, a najbardziej tego o PRZENIKANIU. Oto fragment:


(...) wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam – wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są ich tożsamości. Ale nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że tylko przepływam, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by pamiętać. Czułam  wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać.

Nieważne było  zapamiętywanie tych wszystkich informacji, ponieważ one wszystkie są zapisane w naszych sercach. Poprzez serca albo coś, co jest umieszczone w sercach wszystkich istot, mamy dostęp do tej wiedzy, ale nie poprzez umysł (w mózgu). 

Widziałam w tej medytacji z 13. na 14. października wzory, które były jak fraktale, ale nie były one geometrycznie „widziane” przeze mnie, lecz były PRZENIKANE PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ. Ale po kolei. W pewnym momencie znalazłam się w punkcie centralnym olbrzymiego torusa, który kręcił się w taki sposób, że cały przechodził przez ten centralny punkt. Ten torus był utworzone z... wzorzystych węży.




To był UMYSŁ. Odczuwałam to jednocześnie na poziomie energetycznym i fizycznym...Węże wchodziły we mnie - najpierw czułam jakby przez "trzecie oko". Na poziomie fizycznym czułam, że wchodziły w moje usta i przelatywały przeze mnie nieprawdopodobnie gęste ławice energetycznych, najpierw zielonych, a potem różnokolorowych  węży – wzorów, wzorków, idei i wypełniały mnie całą jednocześnie.




Wlewały się we mnie i wychodziły wszystkimi „porami” i znów wracały przez "moje usta". Kłębowiska węży mniejszych i większych, oplatających się w nieprawdopodobnej ilości skali...




Torus kłębowiska węży kurczył się coraz bardziej... W punkcie centralnym, w którym byłam, robiło się coraz gęściej i gęściej. Tak, jakby wszystkie fraktale zagęszczały się, zakręcały i przechodziły przez ten punkt centrum ledwo się w nim mieszcząc. W pewnym momencie chciało mi się wymiotować. Nie mogłam oddychać, czułam jakby moje gardło było zatkane. Wymiotowałam... I "zatrzymałam się" na chwilę. Zrozumiałam, że  UMYSŁ pędzi jak stado niepoliczalnej ilości dzikich koni i... "pożera sam siebie"... a potem "wydala"...


Torus "pożerający" sam siebie:




I zrozumiałam, że istnieją "we mnie" jeszcze jakieś wzory, które potrzebuję rozpoznać i uwolnić w sobie.  A potem poczułam, jakbym przeniosła się w inną wymiarowość, w inną przestrzeń "poza czasem liniowym" albo w przestrzeń łączącą wszystkie fraktale czasu w różnych światach. Wyszłam z UMYSŁU, poza UMYSŁ... Zaczęłam głęboko oddychać. Byłam wszystkim, jednią, jednością, ale właśnie na poziomie czegoś, co nazywam eterem. Ponieważ dla mnie Eter może znajdować się w niezliczonej (nieskończonej) ilości stanów i częstotliwości. Również takich, które wychodzą poza konstrukcje UMYSŁU. Zaczęłam "obserwować" UMYSŁ....


„Widziałam” jakiś dany wzór, który jak idea-koncepcja był PRZYCZYNĄ i widziałam jego realizację w działaniach, w wielu „dziedzinach” czy aspektach życia jako SKUTEK. Widziałam wiele wzorów jako idee – przyczyny i ich realizację jako przejawy działania – skutki. 


„Doświadczałam” na przykład galopu koni, lotu orła… i widziałam te same wzorce-idee w przeróżnych przejawach... Rozpoznawałam wzór-ideę UMYSŁU na przykład jako konia lub orła i w tym samym momencie byłam galopującym koniem i lecącym orłem. A także innymi działaniami związanymi z danym wzorcem-ideą Fala na przykład... ma mnóstwo możliwości przejawu... Wiedziałam, że istnienie w ten sposób jest skutkiem realizowanej idei-wzorca UMYSŁU.

Zrozumiałam, że mogę w ten sposób "obserwować" UMYSŁ, ponieważ to ŚWIADOMOŚĆ PRZENIKA UMYSŁ, a UMYSŁ dzięki temu rozpoznaje swoją naturę. Tu polecam notkę pt. SOFIA I LOGOS



Natomiast te nachodzące na siebie torusy tworzą konstrukcje - struktury UMYSŁU. Przy zamkniętych konstrukcjach, bez przepływu jak na wszystkich rysunkach powyżej, UMYSŁ zamyka się w takiej strukturze tworząc i udoskonalając sieci dla EGO.

W konstrukcjach z przepływem, jak na przykład tutaj:




oraz tu - galaktyczny torus z otwartym przepływem kosmicznej świadomości:



kosmiczna świadomość przenika do wnętrza wcześniej zamkniętych torusowych baniek… i dzieje się coś takiego jak... zasilanie świadomością materii. Wypełnianie miłością... Pisałam o tym przy okazji medytacji udrażniającej połączenia z kosmiczną świadomością i harmonizującą nasze pola energetyczne: http://tonalinagual.blogspot.com/2011/11/kundalini-ziemii-coraz-bardziej-aktywna.html

***


Można przyjąć ideę-koncepcję, że ŻYCIE to Gra. Wówczas, jeśli chcę zakończyć grę, potrzebuję rozpoznać jej zasady, zwłaszcza, gdy znalazło się w grze nieświadomie. Jeśli przyjmuje się ideę-koncepcję, że uczestniczymy w Walce, wówczas, żeby zakończyć walkę, trzeba rozpoznać jej zasady. Można przyjąć ideę-koncepcję, że kieruje nami Bóg. Wówczas trzeba rozpoznać zasady działania tego "Boga"...

Można też zrozumieć, że UMYSŁ jest sposobem-formą ISTNIENIA, ponieważ UMYSŁ nadaję formę ŻYCIU, które staje się wówczas PRZEJAWEM ISTNIENIA ŚWIADOMOŚCI.

Zrozumiałam, że wtedy mamy dwie możliwości:
1. Kontynuujemy świadome istnienie i przechodzenie z formy do formy, i rozwijamy samoświadomość w różnych światach.
i/albo
2. Jesteśmy "zabijani" przez śmierć i rzucani w inne wcielenia lub inne formy istnienia w różnych światach bez świadomości kontynuacji istnienia.

Pierwsza możliwość daje świadomość nieśmiertelności polegającej na świadomym przechodzeniu z formy do formy, a nawet ze świata do świata. Inna „nieśmiertelność”, która jest interpretowana czy rozumiana jako wieczne życie w jednym ludzkim fizycznym ciele, jest iluzją. A iluzja ta zawsze jest związana z cierpieniem albo jakimś rodzajem „zobowiązania” wiążącego w ciele "na wieczność" jako pułapce UMYSŁU na dusze.

Druga możliwość powoduje, że cały ciąg wcieleń i istnienia w różnych formach, w różnych światach, zachodzi jedynie przy świadomości ograniczonej do danej formy, która jest przypisana danej czasoprzestrzeni, do danego świata (matrixa) i wybranych zapisów-wzorców. Wtedy postrzegamy koniec istnienia jako koniec życia. Przychodzi śmierć, która nas „gdzieś zabiera”, ale nie wiemy: gdzie i po co? Mamy najczęściej nadzieję, że do Boga albo do Raju…a boimy się, że może gdzie indziej. Boimy się NIEZNANEGO. Śmierć „łamie nas” i wrzuca w nieznanie światy i wówczas nie jesteśmy świadomi tego przejścia poprzez śmierć jako bramę do podobnej lub innej formy czy innego sposobu istnienia.

To właśnie, między innymi (według tego, co zobaczyłam), przedstawia rycina z KODEKSU z LAUD:



Źródło obrazka: http://www.famsi.org/research/pohl/jpcodices/laud/img_laud01.html

Na górze widać Orła Świadomości, który kręci Drzewem Życia, a na dole śmierć zabijającą człowieka. Umysł poznaje świat poprzez iluzję kreacji, a tak naprawdę człowiek jest tylko wykonawcą kosmicznego "planu" Uniwersalnego czy Wszechświatowego Umysłu. Ego to ludzki umysł sprowadzony do tożsamości z pewnymi wzorcami, programami, przekonaniami. Wiara jest systemem przekonań powiązanych z emocjami.


Istnieje także trzecia możliwość, ale ta związana jest ze świadomym „unicestwieniem” Umysłu poprzez rozpuszczenie w świadomości – wejście w próżnię – przez niektórych nazywane stanem Pustki. Połączenie z ukrytą przed UMYSŁEM PRZESTRZENIĄ ŚWIADOMOŚCI. W tym punkcie - w tym stanie następuje połączenie ŚWIADOMOŚCI z UMYSŁEM.

Poprzez przeniknięcie świadomości przez umysł następuje rozpoznanie jego natury oraz wzorców działania umysłu z jednoczesnym samo-rozpoznaniem umysłu za pomocą poszerzanej świadomości rozpoznawanej poprzez  Umysł. To jest dwukierunkowe działanie. Bez uaktywnienia duszy i bez udziału duszy w procesie samopoznania, sam duch nie jest w stanie dostrzec tego, czym jest... UMYSŁ.


Jung definiuje ducha z psychologicznego punktu widzenia jako dynamiczny aspekt nieświadomości. Nieświadomość jest Świadomością zakrytą przed Umysłem. Świadomość działa w inny sposób niż Umysł. Świadomość ukryta przed Umysłem jest jak ocean,  z którego duch wyłapuje symbole, pojęcia i obrazy...


Na przykład świadomość indywidualnych istot ludzkich jest ograniczona do zakresu „odgrywanej roli” (archetypowej) w danej czasoprzestrzeni, ale jest bardzo zróżnicowana i różnorodna. W obecnym świecie i czasie pojawiła się zmiana częstotliwości, która umożliwia uwolnienie się od wzorców-idei tego świata wszystkim duszom tu istniejącym i przejawiającym się. Ta możliwość zachodzi przez połączenie świadomości i umysłu istot ludzkich z innymi świadomościami innych ludzi, a nawet innych różnych istot. Patrz notka ŚWIADOMOŚĆLudzkie doświadczenie jest po prostu nauką w Ziemskiej Szkole, którą każda dusza przechodzi w celu powrotu do jedni.


Stąd mamy między innymi taki „wysyp” channelingowców, jasnowidzących i mediów różnego rodzaju.

Teraz zbliżamy się do momentu, kiedy następuje wymiana zasiewu wzorów-idei Umysłu tego Świata (tej czasoprzestrzeni). Dla tych, którzy uwolnią się od wzorców-idei Umysłu tego Świata, a przede wszystkich od przywiązania do tych wzorców, które powodują nieświadome, nierozpoznane działania człowieka w tym świecie, proces przejścia może być procesem świadomej zmiany sposobu i „formy” istnienia. Natomiast ci, którzy nie uwolnią się od przywiązania do wzorców Umysłu tego Świata, być może zostaną „złamani” przez Śmierć, a ich dusze zostaną przesłane w różne światy i formy zgodnie z Prawem Przyczyny i Skutku utkanego z Sieci wzorów UNIWERSALNEGO UMYSŁU.

Również istnieje taka możliwość, że część dusz  w ludzkich ciałach pozostanie w tym Świecie. Nie musi następować rozdzielenie albo rozerwanie tego Świata. Wielu ludzi pracuje nad jego uspójnieniem. Ale ten świat i tak jest wielowymiarowy. (patrz notka o WIELOWYMIAROWOŚCI p.t. WYMIARY,WIBRACJE oraz CZĘSTOTLIWOŚCI DRGAŃ ETERU). 

W kosmicznej skali takie rozwarstwienie jest koniecznością i wcale nie musi wiązać się z rozerwaniem, aby wszystkie dusze mogły przejść lub zostać przeniesione zgodnie z ich wolną wolą i stanem umysłu, (ewentualnych projekcji-marzeń) i ich "wibracjami" w nieświadomą kontynuację istnienia w świecie iluzji lub w świadomie istnienie w tym, ale także w innych światach, w innych wymiarach, w połączeniu z WOLĄ CAŁOŚCI. 
Wówczas nastąpi szerokie otwarcie „Szczeliny".

Podobnie dzieje się z umysłem ludzkim...



W pewnym momencie umysł dochodzi do granicy, którą jest gotowość (lub jej brak) na "unicestwienie" samego siebie. W każdym razie tych wzorców, które mogą zostać "unicestwione". Adekwatnie do zapadnięcia się Wszechświata i nowego Big Bang czyli Wielkiego Wybuchu i nowej Kreacji. (Wielki Wybuch w mniejszych skalach ma miejsce w różnych czasoprzestrzeniach Kosmosu, w Galaktykach,  w różnych światach, a także w istotach ludzkich (przykład: samospalenie - bez użycia ognia  zewnętrznego - buddyjskich joginów). Co nie znaczy, że coś lub ktoś przestaje istnieć, ale zmienia swoją formę – następuje przeskok kwantowy do innej, odpowiedniej dla rozwoju świadomości danej duszy w innej formie istnienia. Można także przeskoczyć do „istnienia bez formy” czyli w próżni zwanej także Pustką. Można również przejść przez taki proces "wewnętrzny" umysłu. Wtedy w umyśle robi się coś w rodzaju "Szczeliny" i część umysły przedostaje się do przestrzeni poza czasem liniowym. Można nadal żyć na Ziemi, ale następuje wtedy ogromna zmiana (ekspansja) świadomości… I stare wzorce zmieniane są na nowe.

Te dusze, które nie są gotowe do dokonania tego "skoku kwantowego", mogą kontynuować swoje istnienie w danym świecie i w niezmienionych radykalnie, lecz "ulepszonych" starych wzorcach. Nie wszyscy sobie przypomną, że  WSZYSTKO było, jest i będzie. A jeśli nawet na moment wszyscy sobie przypomną, to nie wszyscy to zapamiętają...

Widziałam to w jednej ze swoich wizji:

WIELKA CEREMONIA KOSMICZNA ...
Wszyscy przygotowujemy się do wielkiej kosmicznej ceremonii. Do tej ceremonii przygotowują się wszystkie planety i księżyce naszego układ słonecznego, wszystkie słońca, cała galaktyka, a może i wszystkie galaktyki... To będzie ceremonia połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystko ze wszystkim się połączy, a każda istota w kosmosie, w tym również każda istota ludzka będzie mogła doświadczyć tego połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystkie nasze dusze, w każdym ciele, w każdej formie połączą się ze sobą i będą miały możliwość wymienić się "swoimi doświadczeniami" z CAŁOŚCIĄ. To będzie coś, jak jeden ogromny akt kosmicznego połączenia i zanurzenia Całości wraz ze wszystkimi jej najdrobniejszymi częściami w KOSMICZNYM OCEANIE WSZECHOGARNIAJĄCEJ MIŁOŚCI...

I wiem, że będzie to czas, kiedy wszystkie istoty będą mogły przypomnieć sobie wszystko, co zakryte jest przed nimi zasłoną NIE-ŚWIADOMOŚCI. Nie wiem, czy wszyscy tego doznają, wiem, że nie wszyscy to zapamiętają.


... i jeszcze coś kojarzyło mi się, że to nastąpi po Powrocie Bogini... Już nastąpiło.

***


Przechodziłam też kiedyś przez atomy i wnikałam w nie… Byłam energią o innej częstotliwości niż te fotony, które współtworzą atomy. Więc przejście w Pustkę-próżnię kojarzy mi się bardziej z rozwibrowaniem różnymi częstotliwościami w atomach, także w atomach naszych ciał fizycznych.
Nie mam pojęcia, jakie mogą być tego konsekwencje. Zawsze to czułam i doświadczałam na planach poza fizycznych, a w ciele fizycznym wtedy czułam albo wibracje i… czasami coś jakby ból tej części, która jeszcze nie była rozwibrowana, więc wymagała „uzdrowienia” i rozwibrowania... a czasem moje ciało było spokojne, a ja trwałam w Pustce… Tu różne procesy przechodziłam...

-------------

Orzeł świadomości kręcący Kołem Życia... 
Budda zakręcił kołem Dharmy...







wtorek, 16 października 2012

PRZENIKANIE NATURY UMYSŁU PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ - CZĘŚĆ I. LILITH



Zacznę tym razem od Lilit…
Pierwsza notka, którą napisałam na tym blogu była opisem snu związanego z Lilit, Adamem i Ewą. A teraz znów wracam do tego wątku.

To babilońska Lilit z atrybutami sprawiedliwości w dłoniach:




Na wizerunku babilońskiej Lilit nigdzie nie widać węża, być może węże trzyma w dłoniach?





Egipska Izis z takimi samymi atrybutami, a do tego ma sowę na głowie albo w innej wersji Słońce. Jej suknia ją oplata...


Tu nierozpoznana bogini, której figurka została odnaleziona na Krecie:




źródło zdjęcia: http://www.loustrzyki.edu.pl/przedmioty/sztuka/album/04_sztuk_egejska/index.html


Bogini z kotem na głowie? Trzyma w dłoniach dwa węże... Węże ujarzmione? Węże w dłoniach bogini atrybutem sprawiedliwej i wolnej?


W mojej notce ADAM, LILITH i EWA  przedstawiłam spore podobieństwo babilońskiej Lilith z Izis -

Skrzydlatą Boginią z koroną Słońca… Zastanowiło mnie wówczas podobieństwo między imionami Lilith i Izis?
LILITH (th = s)
LILIS
ILIS
IZIS

 …etymologicznie wcale nie aż tak daleko od siebie “znajdują” się te imiona… Bo IZYDA to już imię greckie tejże bogini. Ale wcale nie jest tak dalekie etymologicznie od LILIT:

LILI(t/s)
IZIS
ISET – ISZET – ISITA - ISIDA – IZYDA

ZNACZENIE IMIENIA: Lilith – Lilit - Lilis – Lili – (Li – li – shi)…

Gdzieś przeczytałam, że Lili w dawnych czasach szczególnie Sumeru i jeszcze wcześniejszych używało się pisma sylabowego, imię jej pierwotne było LILI-T czyli Li-Li.-T.

A w Wikipedii znalazłam jeszcze taką ciekawostkę:

Li () – zasada, noumen, absolut, takość (skt tathatā) (kor. li ( ); jap. ri ( ); wiet. li) – jeden z podstawowych terminów chińskiej buddyjskiej szkoły huayan czyli szkoły Awatamsaki, powstałej pod wpływem Sutry Awatamsaki. W starożytnych tekstach chińskich znak () czytany jako li, oznaczał żyłkowanie w wypolerowanym marmurze, a przenośnie – podstawowe zasady. Dlatego li odnoszono zawsze do rozumu, a ściślej do niebiańskiego rozumu [świadomości niebiańskiej]. W takim właśnie znaczeniu – li – jako słowo kosmicznego porządku używane było przez konfucjanistów, jako przeciwieństwo ludzkich pragnień czy pożądań.

Następnie znak LI przejęli buddyści. Zhidun (314–366), znany także jako Zhi Daolin, jeden z najważniejszych mnichów IV wieku i założyciel szkoły Pradżni wczesnego buddyzmu chińskiego, pierwszy zreinterpretował li. Dla niego termin ten oznaczał najwyższą prawdę, ostateczną zasadę, takość (skt tathatā).


LI znaczy także w języku chińskim naczynie … do gotowania. Ma ono zazwyczaj kształt podobny do kobiecego tułowia o trzech nogach.

Widziałam kiedyś znaki chińskie przedstawiające słowo Li. Obecnie nie mogę ich znaleźć w internecie.
Pierwszy przypomina mi głowę orła. Drugi składa się z dwóch słów. Trzeci już ma formę naczynia. A czwarty ma kształt… postaci kobiecej. Ciekawe, doprawdy ciekawe.

Od niepamiętnych czasów lilia symbolizuje królewskość, majestat i chwałę "Według mitologii greckiej i rzymskiej była poświęcona Herze (Junonie; powstała z jej mleka) i nielubiana przez Afrodytę. Starożytni Grecy nazywali ją λείριον (leirion, od przymiotnika leiros ‘delikatny’, ‘cienki’, ‘wrażliwy’). W starożytnym Rzymie oznaczała nadzieję. W chrześcijaństwie uchodzi za symbol niewinności, czystości, dziewiczości i zmartwychwstania. Występuje jako ludowy motyw dekoracyjny na Podhalu pod nazwą leluja. Stanowi także wzór heraldyczny." cyt. z Wikipedii.


LILIA – KWIAT LOTOSU

Lilla: Imię to oznacza kwiat lilii-symbol czystości.)
Znaczenie / symbolika tego kwiatu:
Biała Lilia symbolizuje stan dziewiczy, czyste intencje, godność, czystą miłość.
Lilia tygrysia – Boska piękność
Lilia wodna – Lawina uczuc
Lilija złotogłów – Ofiarne uczucia
Lilia żółta – Kłamstwo.

Tu Lilith z Katedry Notre Dame:




Drzewo oplecione przez kobietę - węża czy Syrenę?


Znalazłam taki tekst o Lilith:


“Drzewo jest wielkim symbolem żeńskich bóstw; w Mezopotamii symbolizowało „Czarną Gwiazdę”. Bogini-Matka, zręcznie demonizowana przez dominujący patriarchat judaistycznej religii, jest ukryta w żeńskim demonie Lilith. Niektórzy utożsamiają Lilith z hebrajskim „lailah” – nocą. Inni sądzą, że Lilith pochodzi od sumeryjskiego pojęcia LÍL-TI, tłumaczonego jako „duch życia”; ja zinterpretowałbym to pojęcie (w kontekście niniejszych materiałów) jako „tą, która daje oddech życia” w sensie istoty, która ożywiła człowieka pierwotnego.Judaistyczne wizerunki przedstawiają Lilith jako nocnego ptaka, symbol wzięty bezpośrednio od jednego z najstarszych atrybutów Bogini-Matki, czyli ptaka lub gołębicy, którego chrześcijanie używali do symbolizowania Ducha Świętego. Ten „lotny” aspekt Bogini-Matki odnajdujemy również w greckiej mitologii, w której Eurynome, uniwersalna i pierwotna bogini, zamienia się w gołębicę podczas rozważań nad uniwersalnym jajem, z którego pochodzi wszystko inne. Taka mała dygresja – jeżeli przetłumaczymy imię owej greckiej bogini na sumeryjski, otrzymamy ERIN2-UM (w sumeryjskim nie występuje „O”), „zespoły położnych” (lub starych albo nawet starożytnych kobiet), tudzież ERIN2-UM-ME, „zespoły położnych boskiego porządku”.”


A patriarchat zrobił z Lilit demona...





Tu LILITH Z Wikipedii (John Collier: „Lilith” (1892), The Atkinson Gallery, Anglia.) :




Ta LILIT Colliera opleciona wężem kojarzy mi się z kobietą z KARTY KAROTA - ŚWIAT:




Ciekawa jest nagość tej kobiety. Taka sama, jak sumeryjskiej Lilit. A szaty wokół niej ewidentnie kojarzą mi się z wężem z innych wizerunków. Ale w tej wersji naga, piękna i niebiańska kobieta jest otoczona zielonym laurem jak wężem zjadającym swój własny ogon i odcięta nim od tego, co na zewnątrz… Co Ona trzyma w dłoniach? Atrybuty sprawiedliwości? I to jest karta ŚWIAT? Hmmm… Kojarzy mi się z odrzuconą LILIT…, która jako ŚWIADOMOŚĆ odepchnięta przez umysł staje się NIEŚWIADOMOŚCIĄ, ukryta, pełną WIEDZY ŚWIADOMOŚCIĄ  (albo PUSTKO-PRÓŻNIĄ pełną WSZYSTKIEGO), która została ODCIĘTA OD UMYSŁU… Od wzorców Umysłu tego świata.

Tu inna wersja KARTY KAROTA - ŚWIAT czyli kobieta tańcząca z wężem – piękna wizja:







A z tą kartą mam jeszcze inne skojarzenia. Ta naga kobieta kojarzy mi się z… czystością świadomości – z UNIWERSALNĄ ŚWIADOMOŚCIĄ, która jest zaprzyjaźniona z wężem – czystym UNIWERSALNYM UMYSŁEM... tańczy taniec ISTNIENIA…


Adam i Lilith... UMYSŁ I ŚWIADOMOŚĆ. Umysł chciał posiąść świadomość... A świadomość uciekła, bo nie lubi przemocy :-) Albo po prostu została w Raju i stała się nie-świadomością - częścią świadomości ukrytej przed umysłem :-)


Czym może być "grzech pierworodny"?

1. tak zwany "pierwszy" grzech, to właśnie wyparcie się szacunku do Bogini Matki.
2. dwie formy "męska" i "żeńska" dwóch drzew w Raju to harmonia istniejąca w Raju przed pierwszym "grzechem".

Dzielenie się Ducha jest konsekwencją tego pierwszego "grzechu" - spożywanie tylko owoców Drzewa Poznania - Wiedzy, tylko i wyłącznie, a odrzucenie owoców Drzewa (Wiecznego) Życia - Świadomości :-)


Żyjemy jeszcze w świecie patriarchalnym, więc zdecydowana większość ludzi na ścieżkach duchowych, skupia się wciąż na umyśle. W rzeczywistości DUCH - UMYSŁ dla nich jest Bogiem. Chociaż w różnych religiach ma różne "oblicza". Różni Bogowie to różne części BOGA - UMYSŁU. A jeśli w jakichś naukach i tradycjach Boga nie ma, tam zastępuje go Umysł.... 


ciąg dalszy nastąpi…


I jeszcze coś o grzechu…

1. tak zwany "pierwszy" grzech, to właśnie wyparcie się szacunku do Bogini Matki.
2. dwie formy "męska" i "żeńska" dwóch drzew w Raju to harmonia istniejąca w Raju przed pierwszym "grzechem".

Dzielenie się Ducha jest konsekwencją tego pierwszego "grzechu" - spożywanie tylko owoców Drzewa Poznania - Wiedzy, tylko i wyłącznie, a odrzucenie owoców Drzewa (Wiecznego) Życia - Świadomości :-)

Żyjemy jeszcze w świecie patriarchalnym, więc zdecydowana większość ludzi na ścieżkach duchowych, skupia się wciąż na umyśle. W rzeczywistości DUCH - UMYSŁ dla nich jest Bogiem. Chociaż w różnych religiach ma różne "oblicza". Różni Bogowie to różne części BOGA - UMYSŁU. A jeśli w jakichś naukach i tradycjach Boga nie ma, tam zastępuje go Umysł....

Rozumiem, że DUCH dzieli się (jak w Raju), ale to nie jest dla mnie pierwotny podział, bo w Raju były (są) DWA DRZEWA. I tam pozostał Bóg, a ludzi wygnał z Raju? Co to za Bóg, co wygnał ludzi z Raju? Umysł, który potrzebował doświadczyć nowych form stworzenia i musiał się podzielić na części...

Bóg = Duch (ten jeszcze niepodzielony) to Umysł oddzielony od Bogini - Świadomości. Świadomość Boga - Umysłu oddzielonego od Bogini - Świadomości jest mocno ograniczona. I dla Boga - Umysłu Bogini - Świadomość staje się tajemnicą, staje się jako ukryta - Nieświadomością.

Świadomość jest Naturą Całości. A Umysł jest Formą, jaką przybiera Natura. I tu zgadza się, że duch przyjmuje ciało utworzone z monad-dusz, które tworzą nie tylko ciało, ale wszystko, dosłownie wszystko w Całej Naturze, ale to Duch im nadaje formę...

Różnica między Duszą, a Duchem jest taka, że... Dusza się powiela w nieskończoność, a Duch się dzieli... Świadomość jest Całością, ale staje się ukrytą świadomością czyli nieświadomością dla odrębnych części podzielonego Ducha. Natomiast to właśnie poprzez dusze jesteśmy wszyscy połączeni ze sobą w JEDNO.

Bogini i Bóg to nasi Przodkowie, ale także to my sami z innych wymiarowości.
Bóg i Bogini to JEDNO, chociaz już podzielone… to jedno symbolizują pojęcia takie jak TAO, DAO, HUNABKU czy OMETEOTL… A potem następuje dzielenie… jak w bajce o rozbitym LUSTRZE. A potem jeszcze zamglonym… żeby bardziej oddzielić od siebie wszystkie cząstki CAŁOŚCI… Żeby mogły doświadczać siebie we wszelakich formach stworzenia…

Nikt z nas w oddzieleniu od CAŁOŚCI, JEDNI, nie ma monopoluna PRAWDĘ. Ale każdy może JEJ doświadczyć jedynie poprzez swój indywidualny byt. Ot, taki paradoks. Poszerzając swoją świadomość…

Symbol TAO, DAO to dla mnie symbol JEDNI.
UMYSŁ to BÓG… jak “WIELKI DUCH”.
ŚWIADOMOŚĆ to BOGINI… jak “WIELKA DUSZA”.
Ale obecnie ten symbol wygląda tak:



jest przedstawiany w ten sposób, że czarne pole otacza maleńkie białe pole po JEDNEJ stronie - części, TAO a białe pole otacza maleńkie czarne pole w DRUGIEJ części - stronie… Tam gdzie duże pole ŚWIADOMOŚCI (np. czarne pole), tam umysł maleńki (np.białe pole), a tam gdzie duże pole UMYSŁU (np.białe pole), tam pole świadomości maleńkie. http://tonalinagual.blogspot.com/2014/01/o-boginiach-marii-magdalenie-i-zenskich.html

Ogólnie, biorąc pod uwagę OBIE części - strony, harmonia pól jest zachowana, ale w każdym z tych pół OSOBNO, harmonia świadomości i umysłu jest mocno zróżnicowana.

DUSZA BEZ DUCHA JEST JAK TREŚĆ BEZ FORMY, A DUCH BEZ DUSZY JEST JAK FORMA BEZ TREŚCI.

W TEMACIE:
PRAMACIERZ, PRA-BOGINI, WIELKA MATKA.


wtorek, 9 października 2012

DRZEWO ŻYCIA I POZNANIA ORAZ OWOCE JEGO




W dniu 5.pażdziernika tego roku miałam sen. Wszystko, co tu opiszę przyszło do mnie we śnie.

Najpierw zobaczyłam DRZEWO ŻYCIA podobne, ale inne od tego z KABAŁY i ich różnych wersji.

rys. 1 i 2



Ale przede wszystkim to drzewo, które zobaczyłam we śnie miało 13 „sefir” – „owoców” (albo "płatków kwiatu"), które były jak spektrum tęczowe - o 13. kolorach. Wyglądało tak:


Rys. 3

TĘCZOWE DRZEWO WIEDZY z 13.KOLORAMI - ZŁOTY DUCH



To DRZEWO ze złotym DUCHEM jako „pierwszą sefirą” (na górze) jest DRZEWEM „męskim” (dla PATRIARCHATU).

Widziałam, jak to DRZEWO zaczęło się obracać i zatrzymało się po przesunięciu o 180 stopni

Rys. 4


TĘCZOWE DRZEWO ŻYCIA z 13.KOLORAMI - SREBRNA DUSZA



To DRZEWO ze srebrną DUSZĄ jako „pierwszą sefirą" (na górze) jest DRZEWEM „żeńskim” (dla MATRIARCHATU)… 


Wiedziałam jeszcze, że:

DRZEWO ze złotym DUCHEM jako „pierwszą sefirą" (na górze) jest DRZEWEM WIEDZY - POZNANIA, a DRZEWO Z DUSZĄ „na górze” jest DRZEWEM ŻYCIA - ŚWIADOMOŚCI.

Potem zobaczyłam oba DRZEWA obok siebie i zaczęły się rozwijać tak, że „sefiry”, "owoce" obu DRZEW ustawiły się pionowo.

Rys. 5


Kiedy kształty ułożyły się w ten obraz 13 + 13 w odbiciu symetrii lustrzanej-odwróconej (*), nagle kolory czakr połączyły się ze sobą:

Rys.6

13 + 13 = 26
A następnie podwoiły...

Rys. 7

26 + 26 = 52
I zaczęły się skręcać na powrót w dwa DRZEWA trochę jak helisy DNA.

Rys.8


I znów zobaczyłam, jak ustawiają się w podwójne DRZEWO ŻYCIA - ŚWIADOMOŚCI  i DRZEWO WIEDZY - POZNANIA… w lustrzanym odbiciu - skrajne dwa na powyższym rysunku.

Potem oba DRZEWA zaczęły się obracać, ale tym razem oba nałożyły się na siebie pod katem 90.stopni i utworzyły KRZYŻ.


Rys. 9
(nie jest zbyt precyzyjny w kolorach i ustawieniu, może kiedyś później zrobię lepszą wersję)

W sumie mamy 52 "owoce", ale widzimy ich mniej, ponieważ po pierwsze: są one podwójne 13 x 2 + 13 x 2, a po drugie: pięć z nich jest poczwórnych (te w środku). Dlatego widzimy ich tylko 21. Tu mam skojarzenie z 5. aspektami Buddy i 21. aspektami Tary

I w tym momencie to DRZEWO ŻYCIA-POZNANIA zaczęło mi się nakładać na symbol HUNABKU – majańskie DRZEWO ŻYCIA… Jak?

Wyobraź sobie, że ta konstrukcja KRZYŻA z Rys. nr 9 jest rozciętym sześcianem. Spróbuj tę konstrukcję w swojej wyobraźni złożyć w sześcian. Gdy spojrzysz na ten sześcian z jednej strony i wpiszesz go w okrąg, zobaczysz coś takiego:

W przypadku połączenia podwójnych Drzew mamy 26 + 26 = 52. Z czego mamy 16 podwójnych "płatków" (16 x 2 = 32) oraz 5 poczwórnych (5 x 4 = 20) "płatków" w centrum 

Rys. 10


Teraz mogę uprościć ten rysunek bardziej:

Rys. 11


I to, co widać po prawej stronie powyższego rysunku, okazuje się, że jest to symbol, który we śnie kojarzył mi się z Drzewem Życia Majów. Ale znalazłam ten symbol jako… jeden z symboli HUNABKU:


Rys.12


A tu jeszcze ciekawostka: Drzewo Życia ze sztuki Rdzennych Huichole z Meksyku


Rys.13 


Podobnie możemy złożyć" do 2D drzewo kabalistyczne:



Należy wykonać rysunek na papierze i pozaginać kartkę w zaznaczonych liniami poziomymi miejscach.


Otrzymany podobny symbol do majańskiego Drzewa Życia. W centrum znajdzie się PIĘĆ sefir: 1.KETER (korona, JEDNOŚĆ), DA'AT-Death (wiedza, WIDZENIE) , 6.TIFERETH (piękno HARMONIA), 9. JESOD (fundament, SAMOŚWIADOMOŚĆ, w której zaciera się różnica między ja i nie-ja) i 10. MALKUTH (EMANACJA... wola, rozum, serce i ciało w pełnej harmonii, pokoju i zespoleniu).

I jeszcze zestawienie dwóch wersji Drzewa Życia i Poznania (Świadomości i Wiedzy):




To pierwsza wersja, z której zrobiłam tak zwany "inwert" inaczej "negatyw" czyli "odwrócenie". Teraz
w jednym w centrum jest zieleń, a w drugim róż. Te dwa kolory symbolizują czakrę serca. Teraz już wiem, dlaczego.  Ten krzyż widziałam jakby był co najmniej trójwymiarowy i znajdował się w czymś co przypominało… energetyczną kryształową kulę. Tak oto z Drzewa Wiedzy i Drzewa Świadomości powstał KWIAT ŻYCIA :-)



_________________________________________________________________

środa, 3 października 2012

NAJTRUDNIEJSZE LEKCJE DO ODROBIENIA W "ZIEMSKIEJ SZKOLE"


Jednym z najtrudniejszych doświadczeń jest DOŚWIADCZENIE NA SOBIE ŁAMANIA PRAW i UMÓW (bez "wypowiedzenia" ;-)). Wiem, że to JEDNA Z NAJWAŻNIEJSZYCH LEKCJI w tej czasoprzestrzeni.

Gdyby prawa nie były łamane, nie byłoby wojen. Gdyby umowy nie były łamane, nie byłoby żadnych konfliktów...

Coś mi się zdaje, że KAŻDA ISTOTA LUDZKA ma COŚ do PRZEPRACOWANIA, a jak nie, to do ma coś do odkrycia lub WYKONANIA TUTAJ. Nić losu (karma) przeplata się z nicią przeznaczenia (przebudzenie/oświecenie)… Choć wiem, że w pewnym momencie, gdy osiągamy pewien "punkt" świadomości, karma przestaje działać, a nawet przestaje mieć znaczenie...

Odpowiedzcie sobie na pytanie (ja sobie odpowiedziałam): czy nigdy nie złamaliście żadnego PRAWA albo Prawa czy prawa? To nie ma znaczenia, w jakiej skali czy ludzkiej, czy boskiej, czy kosmicznej. Nie ma to znaczenia czy świadomie czy nieświadomie. Nie ma to żadnego znaczenia, bo we wszystkich tych skalach ten wzorzec wymaga “uzdrowienia" przez przyjęcie do świadomości, zrozumienie i uwolnienie. Jeśli "uzdrowimy" i uwolnimy ten wzorzec tylko na jednym z planów np. ziemskim, to i tak kiedyś będziemy musieli uzdrowić ten wzorzec funkcjonujący także na innych planach np. boskim. Ale teraz żyjemy w wyjątkowym czasie i wyjątkowej przestrzeni, kiedy możemy TU i TERAZ dokonać tej przemiany na wszystkich planach...

Druga bardzo ważna lekcja, która jest nie lada wyzwaniem to ZROZUMIENIE, CZYM JEST ZŁO, po co jest DUALIZM i BIEGUNOWOŚĆ. Być może bez doświadczenia dobra i zła oraz BIEGUNOWOŚCI JAKO PRZECIWIEŃSTW, nie byłoby mowy o jakimkolwiek wzrastaniu i rozwoju .


DUSZA ani DUCH nie mogą się rozwijać i wzrastać BEZ tego doświadczenia łamania praw i blokady rozwoju. Czym byłby rozwój i wzrastanie duszy bez tego wyzwania? Drugą stroną tego medalu jest wzorzec, kiedy indywidualne byty SAME decydują się na stagnację i "udoskonalanie" *) jednego i tego samego wzorca, nawet przez tysiące lat – np.: wzorca łamania PRAW i UMÓW (dotyczy to także narzucania komuś swojej woli i związanych z tym manipulacji - "magii" zarówno tej "czarnej" jak i "białej" jak i "różowej"). 


Ponieważ jesteśmy JEDNYM, JEDNIĄ przejawiającym się w nieskończonej ilości części (o różnych częstotliwościach i zakresach drgań – stąd wielość form), to jeśli kiedykolwiek doświadczyliśmy na przykład wolności i samowoli związanej z utożsamieniem się z rolą kreatorów lub bogów tworzących systemy i w pewien sposób narzucających swoje PROJEKTY INNYM (a każda istota ludzka ma w sobie także i cząstki tych bogów **), to dla równowagi potrzebujemy SAMI doświadczyć również narzucania woli PRZEZ INNYCH na przykład.


CZY TO PRAWDA?

Więc jeśli ktokolwiek myśli, że został do tego świata rzucony na silę, to znaczy, że wcześniej sam wobec innych istot stosował pewnego rodzaju manipulacje lub podjął się jakichś zobowiązań. Jeśli ktoś wypiera się tej oczywistości, że KAŻDA ISTOTA LUDZKA MOŻE ZNALEŹĆ HARMONIĘ W SOBIE, zamiast oczekiwać i wypatrywać jej na zewnątrz lub w innym świecie, to taka osoba tkwi w pułapce umysłu - osobistego, małego ja.

Jeśli na przykład ktoś uważa, że znajduje się tutaj, ponieważ został/a złapany/a w jakąś sieć i zmuszony/a do pobytu tutaj, to znaczy, że ma jakąś traumę związaną z rolą ofiary, której nie jest świadomy/a. Utrzymywanie się przy tej koncepcji jako Prawdy, blokuje wtedy możliwość oczyszczenia takiej karmy i uwolnienia się od tego programu (wzorca). Ten pogląd ma wielu ludzi, w tym wielu ezoteryków, którzy w ten sposób utrzymują siebie w nieustannej walce – wojnie dobra i zła oraz zasilają lęk (a może i złość albo nienawiść?) przed potencjalnymi oprawcami, którzy zmusili ich do pobytu na Ziemi i którzy tworzą dalsze pułapki, by ich tutaj zatrzymać. Ktoś może mówić: nie wierzę w karmę, mnie to nie dotyczy… I tak może być w istocie. Jednakże...

Takie osoby nie rozumieją, że poprzez przyjęcie do świadomości wypartych części siebie (zarówno ofiar jak i oprawców) oraz uświadomienie sobie, wybaczenie sobie i zrozumienie swoich wzorców działań jako ofiar i oprawców, pozwoli im na wyjście – uwolnienie się z pułapki, którą sami podtrzymują i zasilają swoją energią. Zamiast tego, szukają sposobów, które wymagają doładowywania swojej energii i nadal sami muszą ją kraść, chociaż robią to często nieświadomie. Nadal uprawiają manipulacje i magię też nieświadomie. Nadal zasilają te same wzorce i programy – UTRZYMUJĄ JE – tkwiąc w nich też nieświadomie.

Są jak upadli bogowie, którzy zasłaniają się swoim człowieczeństwem, bo wyparli się swojej boskości. Wyrzucili ją gdzieś daleko w niebo albo kosmos i tęsknią być może za boską sprawiedliwością albo za boskim dobrem. Inni próbują udowadniać ‘ważniejszość’ jednych bogów nad innymi bogami…. itp. itd… Wypierając się bogów i bogiń w sobie czy  jedynego  boga w sobie,  zapomnieli, kim są. A my jesteśmy połączeni z istotami boskimi i ze Źródłem. Możemy sobie o tym przypomnieć.

Ależ ten umysł ograniczony do przekonań naszego "małego ja" czyli tego, z czym się utożsamiamy, bywa przewrotny i super inteligentny… Byle utrzymać istotę ludzką w konflikcie, w podzieleniu, w oddzieleniu, w zapomnieniu, w nieświadomości… Najlepiej przez strach i ból. No i oczywiście poprzez koncepcje i przekonania utrzymujące ego - nasze identyfikacje tożsamościowe w  rozdarciu i biegunowości jako walki PRZECIWIEŃSTW.

Tak, wiem, że są dusze, które potrzebują takich doświadczeń i będą kontynuować walkę dobra i zła, ofiary i kata, światła i ciemności itp…itd… I wiem, że te decyzje podejmowaliśmy na poziomie WOLNYCH DUSZ, które podejmowały decyzję o swoim wcieleniu w danym świecie - danej czasoprzestrzeni tego wszechświata.

Teraz mamy wybór: transformacja czy stagnacja i powtórki z rozrywki?
Z pewnej perspektywy -   z perspektywy wieczności  - nawet to, co wybierzemy teraz też nie ma znaczenia… Ale traktując mnie jako swojego wroga, traktujesz siebie jako wroga – nieświadomie.
Traktując Ciebie jako mojego wroga, traktowałabym siebie jako swojego wroga.
Można grać w takie gry, ale ja już jestem od tej gry we wrogów wolna.

************
I z serca polecam na YouTubie filmiki z Katie Byron. Jest ona wspaniałą studentką życia studiującą naturę ludzkiego umysłu. Jest także jednocześnie nauczycielką nowych metod rozpoznawania sposobów działania naszego umysłu. Sama doświadczyła wiele i zrozumiała, na czym polegają pułapki umysłu utrzymujące nas rolach katów-ofiar, w cierpieniu, ocenianiu, oskarżaniu innych... itp.



I całą serię pt.
Byron Katie The Work: O matce i synu cz.1 [Napisy PL]



********

*) Niczego jednak nie udoskonalamy. To właśnie jest iluzja. Raczej odgrywamy swoje role.
**) Każda istota ludzka "ma w sobie jednego boga albo wielu bogów", ponieważ każdy został wychowany w jakimś systemie wierzeń czy systemie kulturowym. A te systemy bez pojęcia bóg czy bogini albo bogowie oraz bez idei zaprzeczających ich istnieniu, nie są pełnymi. Nawet ateiści dyskutują na temat boga.

********


ta notka jest rozwinięciem mojego komentarza, który umieściłam  NA BLOGU NNKI.