Archont - z greckiego Archai znaczy "początki, początek czegoś, rzeczy,
które od których coś się zaczęło" albo „każda religijna lub rządowa organizacja”.
I takie skojarzenia:
αράχνη - Arachne - znaczy pająk i pajęczyna. Czyżby Archonci byli twórcami naszego "Matrixa"?
ARCHAi… ARKAi… ARKA… ARKAim (kolebka aryjskiej cywilizacji)…
i ARKAdia… – fikcyjna kraina, uważana przez poetów za krainę
wiecznego szczęścia – ziemski raj, symbol wyidealizowanej krainy spokoju, ładu,
sielankowej, wiecznej szczęśliwości i beztroski. W literaturze nowożytnej symbol Arkadii często sprowadzał się do domu, w którym panuje spokój i harmonia. O Archontach i powrocie do harmonii (między innymi) opowiada ten filmik:
Obejrzałam, bardzo ciekawy. Mam jedno ważne
zastrzeżenie:
"W tym filmie zakradł się chyba pewien błąd pojęciowy. Przedstawiany na filmie system Archontów nie tyle bazuje na dualności , lecz na
rozbiciu jedności dualnej." DWA W JEDNYM, które współdziała w harmonii jest czymś innym niż DWA ustawione przeciwko sobie jako PRZECIWIEŃSTWA. Albo ŚWIATŁO albo CIEMNOŚĆ albo DOBRO albo ZŁO: i zmuszanie do: WYBIERAJ! Wolna wola jako konieczność wyboru jednej z dwóch opcji, jednej z dwóch drużyn, a nawet jednej z dwóch płci PRZECIWSTAWIONYCH w GRZE PRZECIWKO SOBIE.
(Jakże popularne: kogo kochasz bardziej: mamę czy tatę?) Czyli rozdarcie istoty ludzkiej w dualizmie… Ukrzyżowanie…
I takie stereotypy królują... Co wolisz: fizyczność czy duchowość? Matkę Ziemię czy Ojca Niebo? Ale pamiętaj, MUSISZ wybrać tylko JEDNO (nie można łapać dwóch srok za ogon), bo wszak nie da rady być zdrową istotą, radosną i pełną życia fizycznie, a do tego w pełni świadomą i rozwiniętą duchowo... Nie można kochać matki i ojca tak samo! Nie można zharmonizować Animy i Animusa w sobie, bo staniesz się babochłopem, a może nawet transwestytą! (chociaż wiadomo, że to patologia) Co za iluzja. Ha, ha, ha...
I takie stereotypy królują... Co wolisz: fizyczność czy duchowość? Matkę Ziemię czy Ojca Niebo? Ale pamiętaj, MUSISZ wybrać tylko JEDNO (nie można łapać dwóch srok za ogon), bo wszak nie da rady być zdrową istotą, radosną i pełną życia fizycznie, a do tego w pełni świadomą i rozwiniętą duchowo... Nie można kochać matki i ojca tak samo! Nie można zharmonizować Animy i Animusa w sobie, bo staniesz się babochłopem, a może nawet transwestytą! (chociaż wiadomo, że to patologia) Co za iluzja. Ha, ha, ha...
Przeczytałam też artykuł o Archontach polecony przez Livię Ether…
I zastanawiam się,
czy takie artykuły nie sieją ziaren strachu przed - na przykład - jakimiś
Archontami i nie służą podsycaniu nienawiści, by w ten sposób nadal ludzi
utrzymywać w podziałach…? No cóż… Każdy z nas może wybrać zgodnie ze swoją
wolną wolą, czy się PRZESTRASZY takimi informacjami, czy wzbogaci swoją WIEDZĘ
na temat reguł "GIER", jakie tu, na Ziemi się toczą.
Pisałam kiedyś w 2009 roku:
Znam wiele osób,
które działają dla dobra ludzkości. Znam kilka osób, które działają dla dobra
Ziemi. A żadna z nich nie jest szczęśliwa ani zharmonizowana…Każda zresztą ma swój
własny sposób na naprawę ludzkości i Ziemi. Niektóre, a w zasadzie zdecydowana
większość z tych pomysłów są po prostu sprzeczne ze sobą. Dziwiło mnie to,
ponieważ te wszystkie osoby uważają, że to ogólne dobro nimi kieruje. W takiej
sytuacji i straszno i śmieszno się robi, no bo kto zatem ma rację? I tu widzę pułapki.
I przypomniałam sobie słowa Livii Ether, która wówczas mi odpowiedziała:
"(...) ale w którymś momencie dotarło do mnie z całą mocą, że jeżeli
kogokolwiek nienawidzę to żyje we mnie ta nienawiść i oddziałuje na całą moją
istotę, a poprzez mnie także i na innych.. wiedziałam, ze ta nienawiść tylko
potęguję nienawiść, tak jak ogień potęguje ogień.. widziałam to od strony
energetycznej, w jaki sposób oddziałuje na mój organizm, itd.. i dotarło do
mnie, że to właśnie niezła pułapka, w którą się dałam złapać.. chciałam pokoju,
a tworzyłam wojnę…"
Każda trauma jest związana ze strachem. Czasem ktoś się boi
ognia albo wody, a nie wie dlaczego. Ów strach jest spowodowany traumą, o
której się nie pamięta… Albo... z wiedzy, która usłyszeliśmy od kogoś i przyjęliśmy za swoją wiarę czy przekonanie... Często boimy się samych siebie, a najczęściej SWEGO
WŁASNEGO CIENIA… którego się wyparliśmy. Czyli integralnej części SIEBIE. I
boimy się Archontów na przykład, bo zapomnieliśmy, że jesteśmy z nimi JEDNYM.
Czasem warto zastosować metodę LUSTRA…, by się UWOLNIĆ z rozdarcia w DUALIZMIE.
“Witamy w grze, o której nie zdajemy sobie sprawy, że w niej
uczestniczymy i to za sprawą Archontów lub “panów” tego wszechświata lubiących
w to grać”. (cytat z powyższego filmu)
Zapomnieliśmy, że uczestniczymy w różnych GRACH, ponieważ
nasze dusze na poziomie “wielowymiarowym” zgodziły się na uczestnictwo w tych
grach… Często utrzymujemy się w tym zapomnieniu, ponieważ na jakimś poziomie
sprawia nam przyjemność pławienie się w cierpieniu, w niezgodzie, w nieustannym
obwinianiu innych za różne rzeczy i nasze niepowodzenia (w różnej skali). Z
jednej strony odrabiamy swoje karmiczne lekcje, ale z drugiej strony
przywiązanie do ego i przekonań albo pragnienie poszerzania wiedzy; albo
konieczność udowadniania innym swoich racji są tak silne, bo… lubimy te gry. Pisałam
w notce pt. BOGOWIE Z RÓŻNYCH STRON ŚWIATA czyli NOWA CZY STARA PIEŚŃ ZIEMI?
o zasilaniu systemów i różnych bogów, o GRACH, o walce i o tym, że tych bogów możemy W SOBIE
“UZDROWIĆ” i UWOLNIĆ.
Znam osoby, których wiedza jest ogromna, ale nie umieją tej
wiedzy zastosować w praktyce i cierpią, ale nadal powadzą wojny (w różnej
skali) i prowokują, i manipulują…i obwiniają innych o swoje nieszczęścia pławiąc się w tych nieszczęściach, złości, zazdrości a nawet nienawiści...Czym innym jest wiedza, a
czym innym świadomość. I – jak się okazuje – nie każda wiedza nam sprzyja w
rozwoju i życiu w harmonii, zrozumieniu i miłości; nie każda wiedza pozwala na
życie w pokoju i harmonii ze sobą i z innymi…
W owym
artykule o Archontach poleconym przez Livię Ether…
czytam:
“Archonci utrzymywali swoją kontrolę poprzez specjalną
technologię, która tworzyła swoistego rodzaju Zasłonę. Jest to
elektromagnetyczne ogrodzenie na niższych wibracjach astralu, a zwłaszcza na
eterycznym planie, sięgając maksymalnie 8,6 mil w górę i w dół od poziomu terenu naszej
planety, które w dużym stopniu zapobiega dopływowi Światła do kwarantanny
Ziemi.”
Hm... Pisałam kiedyś o siatkach kryształowych:
A w
artykule o Archontach dalej czytam:
"W przeszłości jedynym sposobem, aby człowiek mógł uciec od
kwarantanny, był proces wznoszenia, podczas którego musiał uwolnić się od
wszystkich więzów na fizycznym, eterycznym, astralnym i mentalnym planie, gdzie
Archonci mogli działać. Alternatywną opcją zdobywania wolności jest
podróżowanie do innych systemów gwiezdnych, które szybko będą możliwe dla
ludzkości, jak kwarantanna się zakończy."
Według mnie to nie tylko w przeszłości miało to miejsce, bo
ma i teraz. Taka możliwość istniała i istnieje ZAWSZE, ponieważ jest to sposób
na WYJŚCIE z GRY, a tak na prawdę na jej ZAKOŃCZENIE. W takim przypadku nie ma zwycięzców ani zwyciężonych, można tylko WYJŚĆ z GRY bez WYGRANEJ czy PRZEGRANEJ, ponieważ przede
wszystkim trzeba zrezygnować z walki. Ci, co walczą i nie zrezygnują z walki, pozostają
W GRZE. Takie są "zasady tej gry".
A ci, co próbują szukać dróg na skróty… w rezultacie na
przykład marzą o ucieczce z tej “GRY” na jakimś statku kosmicznym jakichś
przyjaciół; marzą o zbawcy-wybawicielu albo o apokalipsie, która przyniesie
kres ich cierpieniom, ale tak w zasadzie to w ten sposób nadal zasilają różne
opcje, koncepty, idee i “programy” – różnych graczy w świecie rozdarcia w
dualizmie.
Pajęczynowa sieć geometryczna pajęczyna
Coś mi przypomina... z czymś się kojarzy... Tak, z
Lustrem Yata no Kagami z poprzedniej notki
pajęczyna-sieć-tunel...