niedziela, 6 października 2013

MIŁOŚĆ, BÓG i BOGINI... UMYSŁ I ŚWIADOMOŚĆ...




Przeczytałam dziś cytat z notki Margo0307:

Te słowa mnie "natchnęły" i zainspirowały, by podzielić się tym, czego doświadczam. Mam takie skojarzenie, że to Bóg jako Uniwersalny Umysł i jego wszechpotęga powoduje, że człowiek staje się bezradny, dlatego, że odciął swoją "kreację" od współdziałania z Boginią. :-) Rozerwanie "jedności ze Stwórcą"... Czuję, że to sformułowanie jest... "niepełne" z jakiegoś powodu... Stwórca w takim przypadku to Uniwersalny Umysł. Więc człowiek stracił jedność z Uniwersalnym Umysłem? Dlaczego? Bo gdzieś się zapodziała Bogini - Uniwersalna Świadomość? 

Indywidualny umysł ludzki - ta cząstka "Boga w nas", gdy ograniczony jest do programu "wolnej woli", staje się odcięty od  Całości. Program wolnej woli zamyka też Serce, które jest "ośrodkiem świadomości" - cząstki "Bogini w nas" i tego, co nazywamy Miłością. Taki umysł odcięty od serca lubi być podzielony, zróżnicowany, kolorowy, nawet lubi jak jego cząstki walczą ze sobą... jego naturą jest działanie (tak, jak wszelkich bogów i ludzi jako istot obdarzonych umysłem). Dla niego nie ma znaczenia w jaki sposób działa, samo działanie się liczy, różnego rodzaje aktywności... myślenie, idee i realizowanie ich w działaniu... Taki umysł używa wszelkich sztuczek, by wzmacniać indywidualne ja-ego, by je zadowalać na wszelkie możliwe sposoby i bawić się nim i prowadzić gry ze sobą i innymi ja-ego. Lubi, gdy te indywidualne i zbiorowe ja-ego walczą i spierają się ze sobą... Gdy światło walczy z ciemnością...

Kiedy świadomie łączymy się z sercem - "Boginią w nas", nasza wola łączy się wówczas z Wolą Całości...

Bóg - Umysł działa poprzez cztery żywioły o podwójnej naturze, a Bogini - Serce działa poprzez piąty żywioł - eter... Piaty żywioł działa tak, że zaczynamy akceptować pustkę... 
Akceptacja pustki polega na tym, że zaczynam przypominać sobie o tym, że cały wszechświat zawiera się w każdej istocie ludzkiej. Wszystko, co widzimy wokół siebie - także rzeczy, których niektórzy z nas nie lubią, także ludzie, których niektórzy się boją albo którymi gardzą... to wszystko obecne jest w nas, choć w różnym stopniu. Diabeł to nie jest jakaś nadprzyrodzona siła, która atakuje z zewnątrz. To głos w naszym wnętrzu, którego nie jesteśmy świadomi, którego się wyparliśmy. Jeśli w pełni poznajemy samych siebie, uczciwie i rezygnując z samooszukiwania, rozpoznając swoje jasne i ciemne strony, wtedy osiągamy tę "wyższą" albo "poszerzoną" świadomość". Kiedy ktoś zna siebie, zna także "Boga w sobie" i "Boginię w sobie". 

Pisałam kiedyś:




p.s. Zawsze tak jest, że kiedy mówisz coś do tych, co są oddzieleni od serca i od "Bogini", będą się na ciebie złościć albo nawet cię nienawidzić, posądzać o wszystko, co sami projektują. („Stosownie do wiary waszej wam się stanie” - cyt. znaleziony u Margo0307)
A im więcej opowiadasz o Miłości, a nie jej iluzjach, tym większą będą czuli nienawiść. 
A Miłość, czym jest? - po prostu nie wiemy, dopóki jej nie doświadczymy. Inaczej zachowujemy się jak dzieci, które nigdy nie były przez nikogo naprawdę kochane, a udają, że wiedzą, czym jest Miłość. Dlatego mądrzy ludzie mówią i piszą, że "najpierw potrzebujemy pokochać siebie". Chociaż póki tego nie doświadczymy, nie wiemy, czym TO jest i na czym TO polega :-)

W tym świecie "poprzekręcanych wartości", złudzeń i iluzji stworzonych przez Umysł - mózg odcięty od serca - Świadomości, tak wielu ludzi gotowych jest do walki bez żadnej przyczyny, a do tego jeszcze tylu walczy dla jakiejś sprawy, ponieważ walka jest podstawowym programem Umysłu odciętego od Serca. Kreacją "Boga, który odrzucił "Boginię" i zaczął "stwarzać" sam... Taki on doskonały... Jest rzeczywiście doskonały na swój sposób, nawet w swoim "fraktalnym" zakręceniu... :-) A "umysł zaślubiający umysł" prowadzi do wszelkiego rodzaju odkształceń... i dysharmonii. Dlatego pęd ku oświeceniu umysłu ("Światło, Światło i tylko Światło!") jest pułapką - "spiralnym fraktalem", w którą umysł sam się "zakręca"... Aby dostrzec Prawdę potrzebujemy "otworzyć" umysł na Pustkę... z której wyłania się Miłość. W tej Pustce Umysł staje się Obserwatorem i działa ŚWIADOMIE. Tam nie ma ocen, oczekiwań, iluzji. Widzimy, jak cząstki Całości się przejawiają. Możemy prowadzić z nimi dialog i nie walczyć, ale one i tak mogą chcieć nadal walczyć z nami...

I nawet, jeśli to "wiemy", to bez doświadczenia tej "wiedzy" nie jesteśmy nadal ŚWIADOMI tego, czym jest MIŁOŚĆ. ;-)