wtorek, 22 listopada 2011

ROZBITE LUSTRO


Jedna z bajek o rozbitym lustrze jest taka,


że było sobie kryształowe lustro tworzące idealną całość. Ale pewnego dnia rozpadło się na nieprawdopodobnie wiele kawałków różnej wielkości i kształtów - maleńkie lustereczka o różnych kształtach... Te wszystkie kawałeczki poustawiały się względem źródła światła pod innym kątem i stąd wzięły się na przykład zróżnicowane kolory tych kawałków.



I myślą sobie niektóre kawałki, że jak się pogrupują kolorami, to utworzą całość.


Inne kawałki ustawiają się i grupują ze względu na podobieństwa kształtu i też mają nadzieję, że wspólnie utworzą harmonijną, idealną całość.


Jeszcze inne szukają innych podobieństw, na przykład wielkości powierzchni albo takich części granic swoich powierzchni, które pasują do siebie.


W zasadzie prawie wszystkie z nich szukają wśród siebie takich podobieństw, które mogłyby je jakoś uporządkować i połączyć w jak największą całość. Pomysłów na usystematyzowanie układanek jest doprawdy sporo.


Ha, ha, nic podobnego. Systematyzowanie takie wcale im nie pomaga. Lecz wciąż miesza szyki kawałkom, które chciałyby utworzyć idealną całość. A wyjście jest proste. Trzeba pozbierać i ułożyć ze sobą wszystkie kawałki jak puzzle, by lustro mogło się połączyć na powrót i utworzyć idealną całość :-)


W idealnym kryształowym lustrze nie może się przejrzeć żaden z kawałków, ponieważ idealne lustro istnieje tylko wówczas, gdy wszystkie jego kawałki idealnie pasują do siebie i wszystkie współtworzą idealne lustro. Kryształowe Lustro bez choćby jednego najmniejszego kawałka nie jest już lustrem tworzącym całość, lecz lustrem rozbitym, a więc podzielonym.


Kawałki mogą przeglądać się w sobie nawzajem, a wtedy widzą jakąś część siebie. Kawałki mogą się nawet grupować i przeglądać w innych zbiorach kawałków, lecz nigdy nie mogą przejrzeć się w całości. Ale każdy kawałek może obejrzeć Kryształowe Lustro... w sobie


To dlatego kiedyś całość postanowiła rozpaść się. By mogła chociaż w częściach samą siebie oglądać… :-)


Analogicznie jest z prawdą... Prawda jest jedna i istnieje jako całość. Indywidualne, a nawet grupowe kawałki prawdy podobnie jak kawałki lustra są tylko częściami całości, dlatego już nie są całą prawdą... 


Może adekwatnie byłoby nazywać je 'prawdusiami'?


Dlatego też kłamstwami zwykliśmy nazywać kawałki prawdy, które nie są identyczne z "moimi" lub "naszymi" cząstkami prawdy, podobnie jak kawałki kryształowego lustra różnią się między sobą kolorem, kształtem czy wielkością. I są tylko cząstkami całego Lustra.

ciąg dalszy:

http://tonalinagual.blogspot.com/2012/05/zadymione-lustro.html

http://tonalinagual.blogspot.com/2013/03/zadymione-rozbite-lustro_31.html

http://tonalinagual.blogspot.com/2013/07/przegladajac-sie-w-lustrze-albo-w-jego.html


dodane 30.kwietnia 2014:

Lustro, które jest całością jest jak… pustka, jak… nicość. Światło nie ma w czym się odbić ani na czym „zaczepić”, ani nie ma czego rozświetlić… Ono jest. Istnieje jako nieprzejawione, niewidzialne… jak Wielka Tajemnica, która musi zostać odkryta, by ono mogło zabłysnąć. Choć przecież ono jest także zawsze i nieprzejawione i przejawione, niewidzialne i widzialne. Jednocześnie… Ach...