niedziela, 10 września 2017

JEST TO, CO JEST

Sytuacja, która niedawno zadziała się w 'moim życiu', a wydawałaby mi się kiedyś tragedią, teraz jest postrzegana jako inspirująca i wspierająca mnie w rozkwitaniu, rozkwitaniu świadomości, miłości do Siebie jako Jedni, Całości. Przechodzę to integrując w sobie kolejną cząstkę Siebie... I choć jest to bardzo, bardzo mocne-intensywne na poziomie odczuwanej energii w ciele (momentami coś jak taniec huraganów), to przyjmuję to z ufnością i wdzięcznością. I nie mam żadnych wątpliwości w piękno tego procesu... integracji kolejnej części Siebie. Czuję jakbym się scalała, łączyła ze Sobą w Pełni. Kocham. Jestem Miłością. Dziękuję, dziękuję, dziękuję...
Ukochany Ri_sziwo, Jesteś moim najukochańszym nauczycielem. Choć przyszedłeś do mnie jako swojej nauczycielki.

Z czułością i ufnością kłaniam się tej chwili,
oddając się jej w każdym momencie
i obserwowaniu tego, co się dzieje, tego, co JEST.
I otrzymuję nagle dar bycia wolną również od strachu,
bo gdy zagłębiam się w tę chwilę całkowicie,
zanika potrzeba obawiania się czegokolwiek.

Strach pochodzi z wyobrażeń umysłu,
które nie wskazują na ten moment,
lecz odciągają nas od istnienia w nim.
W tu i teraz mogę pokłonić się TEMU, CO JEST
i na zawsze rozpuścić w tej wielkiej PUSTCE.
Oto przebudzenie do istnienia w danej chwili.

Tu prawdy nie można zobaczyć podobnie,
jak nie można zobaczyć swojej twarzy,
gdy nie ma żadnego lustra. Jednak...
Prawda jest świadoma samej Siebie
bez żadnego lustra. A jednocześnie...
Prawda może zaangażować się w grę iluzji i form.

Nawet przebudzenie i oświecenie jest częścią
iluzji. Jak i formy są częścią Prawdy,
w których Prawda widzi samą Siebie...
przeglądając się w nieskończoności luster.
Bo pustka jest pustką i forma jest formą.
jednocześnie. W Absolucie i Prawdzie
zintegrowane jako Unia Jedni.





sobota, 9 września 2017

TO, W CO WIERZYMY, MA MOC STWARZANIA...

nieświadomi tego, w co wierzymy, ma mamy moc stwarzania...

Jest na przykład taki "program": 
jesteś alkoholikiem i nawet, gdy przestajesz pić, będziesz nim do końca życia.
Jeśli w to uwierzysz, będziesz do końca życia żył w lęku, że "choroba" może w każdej chwili wrócić.
Jest inny "program": 
jesteś schizofrenikiem i w zasadzie "najprawdopodobniej" do końca życia będziesz musiał się leczyć.
Jeśli w to uwierzysz, będziesz do końca życia żył w strachu, że "choroba" może w każdej chwili powrócić.
Jest inny "program": Jesteś złą matką, złym ojcem, złym dzieckiem, nie zasługujesz na miłość i szacunek... 
Możesz to zmienić. Zmienić w sobie... I pokochać i uszanować siebie
Jest wiele, wiele różnych "programów"...

A to, w co wierzymy, ma moc stwarzania. 
Uświadomienie sobie o czym myślimy i za jakimi myślami podążamy i które myśli uważamy za prawdziwe, sprawia, że możemy się od nich uwolnić.


Rozpoznano wiele lat temu u mnie raka. W pierwszym momencie poczułam strach. Ale nie podążyłam za nim. I podjęłam decyzję, że jeżeli będzie mi to dane i będę miała doświadczyć tej "choroby" i umrzeć, to przyjmę to doświadczenie. Ale jednocześnie podjęłam  decyzję, że zrobię wszystko, żeby się uzdrowić. Bo już wiedziałam - byłam świadoma tego, że tak zwane "choroby" są informacjami ciała o skutkach działania pewnych programów, wzorców umysłu, a uzdrowienie ich może zatrzymać dalszy ich rozwój albo nawet cofnąć "chorobę". Żyję i pięknie wciąż się rozwijam... 

Sytuacja, która niedawno zadziała się w 'moim życiu', a wydawałaby mi się kiedyś tragedią, teraz jest postrzegana jako inspirująca i wspierająca mnie w rozkwitaniu, rozkwitaniu świadomości, miłości do Siebie-Ciebie jako Jedni, Całości. Przechodzę to integrując w sobie kolejną cząstkę Siebie-Ciebie... I choć jest to bardzo, bardzo mocne-intensywne na poziomie odczuwanej energii w ciele (momentami coś jak taniec huraganów), to przyjmuję to z ufnością i wdzięcznością. I nie mam żadnych wątpliwości w piękno tego procesu... integracji kolejnej części Siebie. Czuję jakbym się scalała, łączyła ze Sobą w Pełni. Kocham. Jestem Miłością. Dziękuję, dziękuję, dziękuję...