wtorek, 14 maja 2024

INTELEKT I INTELIGENCJA RAZEM CZY OSOBNO? Część 1.

Część 1. 

Wywyższanie intelektu nad inteligencją.

Współczesna kultura, ideologia i polityka "nowego porządku świata" w znacznej części nadal eliminuje żeńskie cechy całej natury w tym także ludzkiej. Ma charakter "patriarchalny". Nie szanuje natury ani jej naturalnej żeńskości i kobiecości. Promowane są wzorce uwielbienia umysłu, ambicji, parcia do kontroli, zdobywania bogactwa i władzy oraz towarzyszące im cechy uzupełniające w tym: ograniczenia i zaburzenia umysłu oraz nieświadome uleganie systemom kontroli i "modom".

Część ludzi czci umysł i intelekt niemal jak Boga. Intelekt w tej kulturze zastępuje ideę Boga i staje się "nowym Bogiem". Taki "Bóg" reprezentuje cechy i potencjał lewej półkuli mózgu, która zawiaduje i kontroluje całością ludzkiego potencjału: duchowego, psychicznego, mentalnego i fizycznego przy okazji negując ten duchowy. 

Jednak natura jak Bogini (Bogini Matka) ma cechy żeńskie kojarzone z prawą półkulą mózgu, a w tym: płodność, obfitość, spontaniczność, nieprzewidywalność, intuicyjność. Także wyobraźnię, myślenie abstrakcyjne, uczuciowość i emocjonalność, a zwłaszcza dostrzeganie podobieństw i jedności pod pozornymi różnicami czy przeciwieństwami form i zjawisk. 

Brak szacunku do tych cech wynikający z nadawania im coraz mniejszej wartości, a nawet z negowania i wyśmiewania ich spowodował ich marginalizację i zanikanie we współczesnej kulturze. Pewne cechy żeńskie stają się promowane, ale niemal wyłącznie te, które mają charakter zewnętrzny i karykaturalny. (Na przykład mężczyźni noszący kurtki z różowego sztucznego futra, przebierający się za kobiety czy kobiety z powiększanymi sztucznie ustami i biustem).

Z tego powodu na przykład wiele kobiet i dziewczynek ma wyparty całkowicie szacunek do kobiecego ciała. Ich głowy są odcięte od ciała. Stają się coraz bardziej "męskie". One, podobnie jak wielu mężczyzn, utraciły dostęp do świadomego doświadczania swojego życia. Ich życie sprowadza się do noszenia maski i odgrywania ról. Zamiast reagować w życiu zgodnie z własnymi uczuciami, starają się przypodobać innym (spełniać oczekiwania rodziców i różnych autorytetów). Starają się być doskonałymi i ambitnymi. Mają "wprogramowaną" potrzebę udoskonalania siebie według tego, czego oczekują od nich inni. Są podatne na różnego rodzaju manipulacje medialne i modę. Nie znają siebie, blokują swoją intuicję, uczucia, emocje. Tak samo wielu mężczyzn. A tak naprawdę jest to przejaw pragnienia śmierci, a nie życia. Życie wtedy staje się pozornie doskonałą, ale w rzeczywistości bezduszną strukturą promującą negacje autorefleksji i funkcjonowanie bez rozumienia siebie czy przyczyn cierpienia. To rodzi potężną wewnętrzną (nieuświadomioną) wściekłość przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to również mężczyzn, którzy także zostali podobnie oprogramowani.

W przypadku anoreksji i bulimi pokarm reprezentuje karmienie przez matkę i naturę. Gdy jest odrzucany, odrzucana jest matka - kobiecość, natura -  żeńskość i samo życie. Ale wcześniej matki nie karmią córek miłością i szacunkiem do ich kobiecych ciał, bo same nieświadomie albo wstydzą się swoich ciał albo je negują albo nadużywają. Czyli nie szanują swoich kobiecych ciał. 

Wiele kobiet mniej lub bardziej świadomie neguje swoje ciała z większym lub mniejszym natężeniem. Najpierw pozbywają się naturalnego owłosienia, potem robią różne korekty i operacje plastyczne. To też są przejawy udoskonalania, które są nieświadomymi, rozpaczliwymi próbami samounicestwienia, ponieważ współczesna kultura nie szanuje Ziemi, natury i naturalnej kobiecości. Do tego stopnia, że i niektórzy mężczyźni w podobny sposób próbują udoskonalać swoje ciała. W skrajnych przypadkach przejawia się to w pełnej udręki nienawiść do własnego ciała i potrzebę nieustannej jego naprawy, ciągłego doskonalenia. Bo ciało przestalo być traktowane jako przejaw świętości, cudu natury, boskie dzieło, kreacja i szata Ducha.

Udoskonalanie siebie i innych, wygórowane ambicje oraz dążenie do maksymalnej szczęśliwości to podstawowe wzorce działań promowane przez współczesną kulturę. Intelekt odcięty od inteligencji natury ma swoje pomysły na szczęśliwość i ewolucyjny rozwój człowieka. Człowiek zajmujący się ciągłym udoskonalaniem i naprawianiem siebie (przede wszystkim zewnętrznie czy intelektualnie) jest odcięty od ciała i duszy, od natury, nie jest świadomy wyrażanych uczuć i emocji, nie zna ich przyczyn, nie zna ani nie rozumie sam siebie. Wierzy w fałszywe wyobrażenia o sobie i innych. Działa jak programowalna maszyna animowana wzorcami zaimplementowanych wzorców działania.

W istocie jednak ludzie wciąż cierpią, bo "głodują" z powodu odcięcia głowy (umysłu) od ciała i od duszy (samoświadomości) oraz z powodu zablokowania duchowych potrzeb i dostępu do naturalnego wewnętrznego bogactwa, naturalnego rozwoju. Dlatego też całe społeczeństwa są coraz bardziej zdegradowane fizycznie i psychicznie. Coraz młodsi ludzie, nawet małe dzieci doświadczają zaburzeń psychicznych. A psyche to przecież dusza.

Współczesna medycyna nie potrafiła sobie z tym poradzić, dlatego jest już opracowywana i promowana nowa medycyna i nowe narzędzia udoskonalania. Biotechnologia i nano technologia oraz genetyka czyli medycyna mająca na celu poprawianie ciał przez modyfikacje na poziomie komórkowym, przez wymienianie genów, wprowadzanie nanomaszyn do ciał itp. Ta nowa medycyna będzie próbowała tworzyć doskonałych ludzi z doskonałymi ciałami. Ale czy to się uda, okaże się dopiero po jakimś czasie.

Optymistyczne czy wręcz euforyczne przewidywania mogą okazać się co najmniej nietrafne. Podobnie jak wcześniejsze, które spowodowały powstanie całego przemysłu farmaceutycznego produkującego leki, które na jedną dolegliwość doraźnie pomagały, ale inne narządy osłabiały lub nawet je niszczyły. Nie uzdrawiały jednak przyczyn dolegliwości czy tzw. chorób. Tego typu działania prowadzą w rezultacie do degeneracji i samozagłady sporej części przedstawicieli homo sapiens, a także do rozwoju transhumanizmu.

Negacja natury ciał prowadzi między innymi do propagowania absurdalnych konceptów umożliwiających "zmiany tożsamości płciowej", wymyślanie przeróżnych nazw płci, a nawet zmieniania owej płci niemal z dnia na dzień. Nadal jest to powierzchowne, zewnętrzne, intelektualne podejście do ciał i psychiki oparte na negacji tego, co oferuje natura. A nękające ludzi choroby (dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiki) są niczym wiadomości od natury, która jest ignorowana.

Z wizerunku współczesnej medialnej kultury wynika, że na coraz większą skalę zamiast szacunku do ciała współczesna kultura promuje konieczność jego zewnętrznego udoskonalania, tresowania, naprawiania, upiększania. Neguje w ten sposób naturę - jej naturalne piękno, różnorodność jej przejawów w tym także ludzkich ciał i naturalne potrzeby ludzi, w tym przede wszystkim duchowe.

To oczywiste, dlaczego część ludzkości lgnie do jeszcze intensywniejszego udoskonalania ciał w tym technologicznego i genetycznego. To ta cześć ludzkości, która pozostaje nieświadoma, że te udoskonalenia są sposobami kontynuacji samounicestwienia homo sapiens.

W planach tzw. globalistów jednym z celów jest transhumanizm. Cytat: "Transhumanizm (czasem skracany do >H lub H+) – ruch intelektualny, kulturowy oraz polityczny postulujący możliwość i potrzebę (ale nie konieczność) wykorzystania nauki i techniki, w szczególności neurotechnologii, biotechnologii i nanotechnologii, do przezwyciężenia ludzkich ograniczeń i poprawy kondycji ludzkiej."

Jednakże taka poprawa kondycji ludzkiej to tak naprawdę przejaw pragnienia śmierci ciał kształtowanych przez naturę. Nie jest to przejaw szacunku do życia, które staje się pozornie, iluzorycznie doskonałą, ale w rzeczywistości bezduszną strukturą narzucającą jeden jedynie słuszny kierunek rozwoju technologicznego. Tak manifestuje się cywilizacja śmierci -  pod hasłami udoskonalania życia wynikającego z pożądania władzy, kontroli nad życiem i ciałami, udoskonalania ich, pożądania sztucznego przedłużania życia aż do nieśmiertelności. Brzmi to paradoksalnie, ale takie to jest. Bo dążenie do doskonałości wymaga negowania, odrzucania i blokowania autentycznych uczuć, wymaga noszenia masek i grania narzucanych ról, negowania, podporządkowywania intelektowi i niszczenia inteligencji natury. 

Dążenie do doskonałości żąda negowania piękna i różnorodności przejawów natury w tym ludzkich ciał. Dążenie do doskonałości w rezultacie wzmaga potężną wewnętrzną (często wciąż nieuświadomioną) wściekłość zapisaną w ludzkich ciałach, a przekazywaną od setek (albo i tysięcy) lat z pokolenia na pokolenie. Ta nieuwolniona, nieuzdrowiona i w pewnych sensie wciąż udoskonalana, lecz nieuświadomiona wściekłość prowadzi część ludzkości do samounicestwienia.

Owa kultura próbuje sobie z tym radzić na różne sposoby. Z jednej strony poprzez tworzenie "nowego światowego porządku" czyli promowanie nowych idei, konceptów, rozwój nowej nauki i technologii, zmiany praw, paradygmatów, systemów wartości, struktur społecznych itp. I na przykład moralność przez twórców "nowego porządku" traktowana jest jako "zagrożenie dla dobra ludzkości". Bo moralność jest w tym "nowym porządku" uznana za niepożądane przyczyny buntu i zaostrzania konfliktów z ideami i konceptami kreatorów "nowego porządku" ("nowego ładu").

Z drugiej strony owa kultura produkuje coraz więcej coraz bardziej brutalnych filmów i seriali. Bo one w pewnym stopniu mają zaspokajać tę nieuświadomioną wściekłość ludzi dążących do samozagłady. Takie filmy mają spełniać funkcję podobną jak wentyle, które regulują ciśnienie w szybkowarze.  Bez wentyla niemożliwe byłoby pozbycia się nadmiernej energii generowanej przez coraz większe wewnętrzne ciśnienie powstające w szybkowarze ustawionym na gotowanie. Bez takiego "wentyla" ludzki "szybkowar" uległby samozniszczeniu i jego energia nie mogłaby służyć do tworzenia i zasilania "nowego światowego porządku" i na przykład "internetu ciał".

Według założeń i planów tzw. globalistów eliminowane mają być te jednostki (a nawet całe społeczności), które nie będą w stanie zasilać "nowego porządku". Ale te dążące do samozagłady nadają się do zasilania "nowego porządku". Ich energia może być wykorzystana, ponieważ są oni podatni na to, co oferują hasła i ideologia transhumanizmu.

Bohaterowie brutalnych filmów i seriali stają się niezwykle okrutni, ale ich okrucieństwo wynika z potrzeby rewanżu czyli zemsty za doznane wcześniej krzywdy, upokorzenia i okrucieństwo. Zazwyczaj w tych scenariuszach ofiara staje się katem dla swoich oprawców. Ten wzorzec także może służyć globalistom do konfliktowania ludzkich "szybkowarów" z potencjalnymi przeciwnikami "nowego porządku" i transhumanizmu.

Dlatego ludzie, którzy nie żyją świadomie własnym życiem, lecz funkcjonują jako uzależnieni od bezdusznej struktury i dążenia do doskonałości, gdy oglądają takie filmy, utożsamiają się z mściwymi działaniami bohaterów doświadczając chwilowej wewnętrznej satysfakcji, jaką daje im zemsta dokonana przez bohatera na ich prześladowcach. Taka satysfakcja jednak jest chwilowa, ponieważ wewnętrzny "głód" ciał widzów nigdy w ten sposób nie zostaje zaspokojony. A wściekłość pozostaje nadal. Nie może być uwolniona, a wewnętrzny "głód" nie może zostać zaspokojony, gdyż natura tego głodu jest duchowa, a nie mentalna czy fizyczna. Ciałami takich ludzi animuje głód psychiczny, a psyche znaczy dusza.

W rezultacie ten rodzaj filmowych atrakcji staje się kolejnym uzależnieniem, które odciąga od możliwości uwolnienia ciał od napięć i blokad, uniemożliwia ich uzdrowienie, za to generuje kolejne dolegliwości i stany chorobowe. A nękające ludzi choroby są jak wiadomości od duszy, sygnałami inteligencji natury...

Kolejną atrakcją dla takich bolesnych ciał, która będzie pogłębiać proces samozagłady są wirtualne gry, wirtualne światy - "technologiczna meta rzeczywistość". Chodzi o to, by świat wirtualny stawał się coraz bardziej atrakcyjny niż tak zwane życie na jawie.  W rezultacie część homo sapiens stanie się "udoskonalanymi" przedstawicielami nowego gatunku - "homo trans" albo "homo technicus" czyli biorobotami zaprzęgniętymi do zasilania "internetu ciał".

Gdy ludzkie ciało przestaje być traktowane jako przejaw piękna natury, boskie dzieło, forma materii wypełniona duszą, kreacja Ducha, wtedy ciało wraz z umysłem ulega degradacji i degeneracji kosztem intelektu. Intelekt zastępuje na przykład Boga postrzeganego jako całość natury. Intelekt zastępuje także wiarę w Boga wiarą w naukę i technologię. Intelekt utożsamia umysł wyłącznie z głową, której ciała mają być całkowicie podporządkowane tak samo jak inteligencja natury. Intelekt neguje istnienie duszy w ciele, eliminuje Ducha z natury. W rezultacie intelekt zastepuje inteligencję natury koniecznością: kontrolowania natury, utrzymywania władzy nad nią i ciągłego jej udoskonalania.

Intelekt próbuje odcinać całkowicie ludzkie ciała od duszy i Ducha, ograniczać samoświadomość, blokować miłość... Odciąga ludzkie doświadczenie jakby coraz dalej od tego wszystkiego, czego ciało wraz z psychiką potrzebuje najbardziej, za czym rozpaczliwie tęskni dusza (psyche) uznana przez intelekt za nieistniejącą. A intuicja, która jest dodatkowym zmysłem i językiem duszy, jest wyszydzana.

W rezultacie intelekt prowadzi do samozagłady ludzkiego gatunku wynikającej z pożądania władzy i kontroli nad naturą, całym jej bogactwem oraz nad ludzkimi ciałami i umysłami. Intelekt cechuje też brak szacunku do kobiecych, żeńskich (uniwersalnych) cech natury, do intuicji i całości stworzenia. Intelekt odseparowany od inteligencji natury czyli jej żeńskich cech uniemożliwia harmonijne współdziałanie obu półkul mózgu i korzystanie z ponadintelektualnego potencjału istot ludzkich. Intelekt blokuje wtedy dojrzewanie do pełni istoty ludzkiej i jest przejawem ignorancji, której ulegają zarówno mężczyźni jak i kobiety. Blokuje samopoznanie i samoświadomość.

Paradoksalnie pragnienie doskonałości oraz władzy i kontroli nad ciałem jako symbolem czy też metaforą mądrości i piękna Ducha natury prowadzi do coraz to nowych chorób, degradacji, degeneracji ciał i samozagłady ludzkości. Demoralizacja ludzkiej psychiki i degradacja ludzkich ciał pod hasłami ich udoskonalania ma służyć samozagładzie homo sapiens. A sztuczna inteligencja ma być nie tylko narzędziem władzy, ale również zasłoną dymną dla ukrywających się za nią władców.

Ale i tak nie wszystkie plany tych, którzy sami siebie uznają za bogów i władców, bywają realizowane. I nie wiadomo, jak na te plany i ich realizację zareaguje sama natura całości...


niedziela, 17 marca 2024

Kim - czym Jestem? :)


Całkowita identyfikacja z formą, w jakiej świadomość doświadcza swojej kreacji (jaźni, uniwersalnego umysłu)  jest jak inwolucja, która prowadzi "do upadku" - w zapomnienie o swojej prawdziwej naturze.

A uwalnianie się od tej identyfikacji jest jak ewolucja, która prowadzi "do wyzwolenia" i przypomnienia o swojej prawdziwej naturze. 

Inwolucja i ewolucja są jak wdech i wydech. Wdech i wydech też bez siebie w tym świecie - śnie nie istnieją. Podobnie w swojej podróży po Labiryncie dusza zmieniając formy przechodząc z planety na planetę doświadcza w formach naprzemiennie zapominania i przypominania o swojej naturze.

W swojej naturze jednocześnie jesteśmy: świadomością (Duchem, Absolutem, Brahmanem), uniwersalnym umysłem (Bogiem-Boginią, Jaźnią, Atmanem) oraz indywidualnym bytem (duszą w indywidualnej formie, istotą ludzką, dżiwą). 

Istota ludzka jest lśnieniem jednego Ducha, Brahmana, jednej świadomości we wszystkim, co jest potencjałem uniwersalnego umysłu - Jaźni.

sobota, 2 marca 2024

INTENSYWNY CZAS ZMIAN...


INTENSYWNY CZAS ZMIAN I DWA KIERUNKI TRANSFORMACJI: 1. PODDANIE SIĘ NOWEMU OPROGRAMOWANIU DUALNEGO ŚWIATA  ALBO OPÓR I WALKA ORAZ 2. PRZEBUDZENIE ZE STARYCH PROGRAMÓW DUALNEGO ŚWIATA KU WOLNOŚCI OD NOWYCH.

Kiedy świadomość przyjmuje na tym świecie formę - szatę ciał, rodzimy się jako ludzkie niemowlęta i od samego początku (jeszcze w łonie matek) otrzymujemy odpowiednie "wychowanie" czyli oprogramowanie. Nie wszyscy takie samo. Ale na początku wszyscy uczymy się od rodziców, rodziny dalszej i bliższej, opiekunów, znajomych, wszystkich, którzy są naszymi nauczycielami i programatorami. 
Uczymy się i przyjmujemy za oczywiste i rzeczywiste wszystko to, czym jesteśmy przez nich nasycani. Uczymy się od innych, jak funkcjonować w tym świecie i co myśleć o sobie, o innych i świecie. To, czym jesteśmy "karmieni" przez nich to jakby nasza "taka karma", nasze oprogramowanie.

Ponieważ na świecie istnieją różne kultury i społeczności, nasza "taka karma" bywa zróżnicowana nie tylko kulturowo i społecznie, ale także indywidualnie. No i ta cała wiedza z naszego oprogramowania jest doświadczana na różne sposoby. Ale z czasem może być również weryfikowana. Także na różne sposoby. I oprogramowanie się zmienia... 

Na przykład obecna zmiana programów szkolnych ma służyć wychowaniu nowego pokolenia całkiem inaczej myślącego i działającego niż obecne. Zostawmy na bok oceny, czy to dobre czy złe. Spójrzmy na to z szerszej perspektywy:

Żyjemy w czasach wielkich zmian i doświadczamy tych zmian, a w zasadzie to świadomość doświadcza swojej kreacji i jej zmienności. Zmieniane są: paradygmaty, priorytety, moralność, prawa, wiara, zasady działania itp. itd., no i oczywiście postrzeganie, co jest dobre, a co złe... dla nas i dla ludzkości. 
A co by się stało, gdybyśmy przestali oceniać to, co się dzieje na zewnątrz i skupili na sobie, na swoich odczuciach i relacjach z tym, co obserwujemy w świecie zewnętrznym? Zamiast stawiać opór temu, co dzieje się na zewnątrz, zadbalibyśmy o siebie i poprzez samoobserwację poznawali siebie i wspierali zmiany w sobie, które są nieuchronne. Sami byśmy zmieniali swoje oprogramowanie albo raczej uwalniali się od wszelkich oprogramowań czyli wszelkiej wiedzy, która pochodzi z tego świata.

Wolność od przywiązania do jakiejś wiedzy i utożsamiania siebie z różnymi ideami, konceptami, myślami ograniczającymi to, co jest postrzegane i poznawane, jest cechą mądrości. Przywiązanie do jakiejkolwiek wiedzy i utożsamianie się z nią ogranicza i warunkuje ludzki umysł.

Taki umysł ograniczony przywiązaniem do jakiegoś zakresu wiedzy ma tendencje do utrzymywania swojej ograniczoności nawet, gdy jest mu dostarczana mądrość, która wskazuje na możliwość przekroczenia tej ograniczoności. I nie chodzi tu o przyjmowanie nowej wiedzy. Ta może być przyjmowana albo ze strachu albo dla jakichś korzyści. Chodzi o ograniczenia blokujące dostęp do mądrości. *)

Jak powstają "nowe" światy? I jak ludzie zapominają o tym, co kiedyś było? W sumie to dosyć proste zjawisko. Najpierw podawane są informacje, które eksponują nową wiedzę, proponują nowe rozwiązania różnych problemów, nowe sposoby działania, podsuwają nowe przekonania. A jednocześnie negują i odrzucają dotychczasową wiedzę, rozwiązania i sposoby działania. 
Tak odbywa się przeprogramowywanie ludzi. I jedni przyjmują to nowe oprogramowanie, a inni stawiają temu opór. Wtedy siły wprowadzające to nowe oprogramowanie systemu najpierw na przykład uwodzą i straszą, potem próbują przymuszać różnymi sposobami tych innych do przyjęcia wiary w słuszność nowych idei, konceptów i narracji. Trzeba zresetować stare, by zrobić miejsce na nowe.

Stare idzie w niepamięć. A wszystko, czego nie wiemy, jest tym, czego nie pamiętamy. W wielu filmach sci-fiction pojawia się ten sam motyw o zapominaniu, jaka była przeszłość, co kiedyś było. A choćby komedia pt.: Seksmisja. Tam kobiety też zapomniały, co było przedtem - przed ich światem wypełnionym samymi kobietami.

To, co się zadziewa jest wielowymiarowe. Będzie pojawiać się coraz więcej absurdalnych pomysłów, coraz bardziej nienormalnej normalności, coraz więcej dziwnych i zaskakujących zjawisk. Wszystko pod wpływem nowych wibracji energii kosmiczno-ziemskich. I mądrość widzi, że to nie jest ani dobre ani złe.

Nawet ci, co próbują wprowadzać "nowy porządek", "nowy świat", "nowy ład" itp. działają pod wpływem nowych wzorów energii (wibracji) kosmiczno-ziemskich odpowiadających ich możliwościom. Interpretują te nowe wibracje zgodnie z ograniczeniami swoich umysłów i działają według tego, co roi się w ich głowach. 

A ci, co stawiają opór takim zmianom i buntują się wobec takich zmian, działając pod wpływem starych wzorów energii (wibracji) kosmiczno-ziemskich odpowiadających ich możliwościom. W taki sposób tylko zasilają to, z czym próbują walczyć. Ponieważ inaczej interpretują te nowe kosmiczno-ziemskie wibracje energii, chociaż zgodnie z ograniczeniami własnych umysłów i działają według tego, co roi się w ich głowach.

I na przykład ta sama idea jedności może interpretowana na różne sposoby. Jedne istoty snują plany podłączenia wszystkich ludzi do maszyn i stworzenia jednego internetowego ciała, które może być kontrolowane przez garstkę. Takie istoty jednak działają z poczucia wyższości, mocy i dla własnych zysków.  Drudzy buntują si€ przeciwko temu.

Jedni i drudzy reprezentują dwa rodzaje poglądów = przekonań, które na siebie oddziałują. Jednak jedni i drudzy są mocno przywiązani do swoich racji. Walka więc toczy się pomiędzy wybujałymi ego. Jedni i drudzy uczestniczą w konflikcie, który nie wiadomo, w którą stronę ludzkość doprowadzi. Tych możliwości jest wiele, bo proces jest wielowymiarowy. (Na przykład na Atlantydzie taki konflikt kończy się wielką katastrofą. Ale to nie znaczy, że to samo stanie się na Ziemi, choć i tak stać się może). 

Istnieją zatem dwie strony skonfliktowane i walczące ze sobą. Jeden kierunek konfliktu prowadzi do jeszcze większego, bardziej skrajnego doświadczania zniewalania innych, drugi do zniewolenia siebie. Istnieje także inna opcja, która prowadzi do wyzwolenia z rozdarcia w tej dualności.


A niektóre istoty ludzkie scalają i integrują w sobie - w jedni wszystko, co możliwe do zintegrowania i dokonują w sobie transformacji, która sprawia, że świat i relacje ludzkie stają się coraz bardziej harmonijne, wypełnione miłością.

Wiele istot ludzkich już od jakiegoś czasu doświadcza mocnych procesów uzdrawiania i transformacji, wyzwalania siebie od przywiązania do starych wzorców, od przywiązania do starych tożsamości i odgrywanych ról społecznych. Ludzie ci wybudzają się ze snu - świata, którego wcześniej doświadczali.

Coraz więcej istot ludzkich doświadcza ekspansji świadomości i wzrostu samoświadomości, które są zjawiskami psychiczno-duchowego (psyche to dusza) dojrzewania istoty ludzkiej. Te zmiany zachodzą na różne sposoby i w różnym tempie. Ale obecnie coraz bardziej nasilają się takie energie (wibracje) kosmiczno-ziemskie, które powoli włączają wszystkie istoty żyjące na Ziemi w procesy transformacyjne. A to, co dzieje się na zewnątrz, jest także do zintegrowania wewnątrz.

Wiele z nas zaczyna odczuwać coraz większe napięcia spowodowane zmianami na Ziemi. Są one powiązane ze zmianami energetycznymi w i na Słońcu i w całym kosmosie. Mają one ogromny wpływ na to, co dzieje się z Ziemią i na Ziemi. To ważny czas dla ludzkości i Ziemi. Wszyscy przechodzimy procesy transformacyjne na różne sposoby. I na przykład ta sama idea uzdrawiania traum po przodkach może prowadzić w różnych kierunkach. Ci, co się budzą, przechodzą przez procesy uświadamiające stare wzorce myślowe, które są przyczyną traum i uwalniają się od tych wzorców. A ci, co pozostają w zaśnieniu, także odrywają się od starego oprogramowania, ale zastępują je nowym. I na przykład chcą wyzwalać dzieci i młodzież spod wpływów rodziców (starych wzorców myślowych i zachowań) poprzez konstruowanie nowych idei, konceptów, praw, systemów nauczania oraz nakazów, zakazów itp. no i oczywiście jeśli nie udaje się to robić łagodnie, to podstępem lub siłą chcą zmuszać innych do podporządkowania się preferowanych przez nich idei, konceptów i narracji.

Idea nieśmiertelności przez tych, którzy się budzą jest odkrywana jako coś naturalnego dla świadomości doświadczającej swojej kreacji w ludzkich formach. Nie ma w tych istotach strachu przed zmianą formy, przed śmiercią ciała fizycznego, Bo taka śmierć jest tylko bramą do zmiany formy, stanem przejściowym świadomości z formy do formy. Bo istnienie świadomości jest nieśmiertelne.. Te istoty są świadome, że wszyscy jesteśmy nieśmiertelną istotą świadomości doświadczającą pozornej śmiertelności form. 
Zaś ci, co zaśnieni z wielkim zaangażowaniem wymyślają różne sposoby na stanie się nieśmiertelnymi w jednej fizycznej formie. Mają nadzieję osiągnąć swój cel poprzez uprawianie jakichś rytuałów magicznych albo-i rozwoju technologii. Jednak pomimo prób realizacji idei związanych z udoskonalaniem świata i ludzi oraz z rozwojem technologii, następuje kontynuacja dualnego, dwubiegunowego świata. W takim świecie skrajne postawy i poglądy wciąż pozostają skonfliktowane ze sobą. Jedni odgrywają rolę panów i władców, inni poddanych i niewolników...

Tak, możliwych wersji zdarzeń nadal jest wiele, bardzo wiele… jednak w obecnym czasie dla wielu istot ludzkich istotne jest to, co myślimy i odczuwamy. Istotna jest uważna i świadoma obserwacja siebie i relacji z tym, co się pojawia: jakie informacje do nas docierają i jak na to reagujemy, w jakich sytuacjach uczestniczymy, jakie dane są nam doświadczenia i dlaczego. Bo albo po raz kolejny, podobnie jak w dzieciństwie, zostaniemy wchłonięci przez oprogramowanie narzucane nam przez innych albo zaczniemy dojrzewać psychicznie - duchowo i odkrywać w sobie nowe możliwości. Na przykład to, że umiemy posługiwać się dodatkowymi zmysłami, w tym przede wszystkim intuicją, która jest językiem duszy - samoświadomej świadomości w szacie ludzkiej formy. Możemy pogłębiać zaufanie do siebie, do tego co odczuwamy oraz d tego, jakie intencje nas prowadzą i co czujemy i rozpoznajemy jako prawdę, a co jako fałsz.


*)

PRZYWIĄZANIE DO WIEDZY ILUZJĄ MĄDROŚCI

O KONCEPCJACH CZASU I STNIENIU POZA CZASEM

Czas określa - opisuje różne zjawiska w tym np.:

- chwila, moment, punkt na jakiejś osi czasu,

- odcinek czasu, trwanie

- zbiór wszystkich punktów i okresów czasowych,

- czwarta współrzędna czasoprzestrzeni w teorii względności.

Według teorii względności im większa grawitacja, tym wolniej płynie czas. Bo grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń.

Czas zatem jest bardzo względnym pojęciem i narzędziem umysłu również dlatego, że daty to pojęcia całkiem umowne. Kalendarze, które naliczają czas bywają różne. Obejmują różne cykle czasowe. I różne zdarzenia - czy to historyczne czy astronomiczne - oznaczają różne początki naliczania czasu w kalendarzach różnych kultur.

Z moich doświadczeń wynika, że zdarzenia z przyszłości mierzonej czasem liniowym możemy pamiętać - postrzegać jako przeszłość - coś, co już kiedyś się zdarzyło.

Bo czy pamiętamy tylko przeszłość? Np. czy cywilizacja Atlantydy należy do przyszłości czy przeszłości ludzkiego gatunku?

W sensie rozwoju cywilizacyjno-duchowym ludzkości cywilizacja Atlantydy jako wyjątkowo zaawansowana technologicznie i duchowo może być umieszczana w przyszłości względem obecnej kondycji (cywilizacji) ludzkości. Gdy jednak przejawia się pamięć o zdarzeniach, jakie miały miejsce na przykład na Atlantydzie, umieszczane są one w przeszłości. Jakby pamięć o jakichś zdarzeniach była utożsamiana wyłącznie z przeszłością. Podobnie z doświadczeniami w snach i wizjach spotkań z innymi cywilizacjami. Tak samo z doświadczeniami z różnych światów oraz snami - wizjami zdarzeń, które są zapowiedziami tego, co ma się wydarzyć, a później się wydarza.

W tym sensie nasze "podróże w czasie" są czymś oczywistym. Ale czy te podróże przenoszą nas wyłącznie do jakiejś przeszłości?

Jeśli "gdzieś" istnieją informacje o jakichś zdarzeniach, a my mamy dostęp do wiedzy o tych zdarzeniach lub doświadczamy we śnie albo w wizji zdarzenia, które ma się wydarzyć niby dopiero w jakiejś przyszłości, czy to znaczy, że już kiedyś się wydarzyło? Czy raczej wszystko, co może się zdarzyć istnieje jako potencjalne, a my mamy potencjalny dostęp do tego, co potencjalnie może się zdarzyć i stać się naszym doświadczeniem. :)

Z moich doświadczeń wynika, że wizje różnych doświadczeń z podróży po różnych światach - snach -  zdarzają się zawsze poza czasem. Tylko umysł uwarunkowany koncepcjami czasu, umieszcza te zdarzenia w różnych punktach czasowych na jakichś osiach czasu - w pewnych ciągach czasowych. Niektóre z nich są liniowe, inne: kołowe (cykliczne), helikoidalne (jak sprężyna) albo spiralne dwu i trówymiarowe...

Istnieje także pojęcie czasu kwantowego. Umożliwia ono natychmiastowe pokonywanie nie tylko ogromnych odległości przestrzennych, ale także natychmiastowe przeskoki świadomości w relatywnym czasie.

W mechanice relatywistycznej czas stanowi czwartą współrzędną czasoprzestrzeni, jego upływ zależy od obserwatora i jest różny dla różnych obserwatorów. Jest także różny i zależny od preferowanej koncepcji czasu, którą obserwator nie tyle uznaje za jedynie prawdziwą, co potencjalnie prawdopodobną czyli możliwą.

Ponieważ w doświadczeniach transcendentnych zanika grawitacja, która ma związek z tak zwaną masą energii, czas przyspiesza w trakcie zanikania grawitacji.

Tak samo gdy na przykład liniowy albo nawet kołowy (cykliczny) upływ czasu przestaje być narzędziem postrzegania czy odniesienia dla obserwatora, czas może zmieniać swoją prędkość i kierunek, może być postrzegany w różnych ciągach czasowych (liniowych, kołowych, helikoidalnych lub spiralnych itp.).

Gdy pojęcie czasu dla obserwatora przestaje być istotne w obserwacji, czas zanika i przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie w obserwacji zjawisk. Dla takiego obserwatora wszystkie zjawiska istnieją i nawet pojawiają się poza czasem. Pojęcie teraz także znika, ponieważ jest tylko słowem - symbolem wskazującym na pewien stan - sposób istnienia, które słowo teraz opisuje. Lecz słowo opisu nigdy nie jest tym stanem - sposobem bycia i postrzegania zjawisk istniejących poza czasem.

Niektóre wizje i sny o zdarzeniach w różnych światach - snach wynikają z ekspansji świadomości, która wnika w te światy i przenika je. Jakby świadomość zwiedzała różne części uniwersalnego umysłu. A wiedza o istnieniu tych różnych światów sprawia, że rozpadają się granice wcześniejszego postrzegania i rozumienia różnych zjawisk. Rozpadają się granice umysłu wytyczane przywiązaniem do jakichś koncepcji, które ograniczają przestrzenność i pojemność umysłu osobowej, indywidualnej samoświadomości - świadomości Siebie.

Dlaczego - mimo, że w swoim najgłębszym istnieniu jesteśmy świadomością wypełniającą i jakby przenikającą wszystkie potencjalne wytwory uniwersalnego umysłu (Jaźni - Self - Siebie), mamy możliwość istnienia jednocześnie we wszystkich potencjalnych formach pojawiających się z uniwersalnego umysłu, jednak doświadczamy osobowego, indywidualnego zakotwiczenia w formie ludzkiego ciała w danym świecie - śnie, w jakimś umownym czasie (uzgodnionym przez daną kulturę) w danej czasoprzestrzeni?

Ano dlatego, że taka jest nasza natura: jednocześnie jesteśmy: świadomością, uniwersalnym umysłem oraz indywidualnym bytem, który jest lśnieniem jednego Ducha, jednej świadomości we wszystkim, co jest potencjałem uniwersalnego umysłu - Jaźni. 


PRZYWIĄZANIE DO WIEDZY ILUZJĄ MĄDROŚCI

   Wolność od przywiązania do wiedzy i utożsamiania siebie z różnymi myślami, konceptami, ideami ograniczającymi to, co jest doświadczane, postrzegane i poznawane, jest cechą mądrości...

Przywiązanie do jakiejkolwiek wiedzy ogranicza i warunkuje ludzki umysł. Taki umysł ograniczony przywiązaniem do jakiegoś zakresu wiedzy ma tendencje do utrzymywania swojej ograniczoności i realizowania tej wiedzy nawet, gdy jest mu dostarczana mądrość, która wskazuje na możliwość przekroczenia tej ograniczoności. 

Nie chodzi tu o przyjmowanie nowej wiedzy. Ta może być przyjmowana albo ze strachu albo dla jakichś korzyści. Chodzi o uwalnianie umysłu z ograniczeń blokujących dostęp do mądrości. 

Uwarunkowany umysł woli operować w ramach ograniczoności wiedzy niż otworzyć się na nieznane. Traktuje swoją ograniczoność jak drogocenny skarb, którego boi się utracić. Ograniczony umysł bywa nazywany ja-ego, ponieważ jego struktura utkana jest z przywiązania do przekonań (idei, konceptów, myśli) będących fałszywymi wyobrażeniami o sobie, o innych i o świecie. Te wyobrażenia ograniczonego umysłu ja - ego sprawiają, że boi się ono unicestwienia. Lecz żeby granice jego ograniczoności rozpuściły się, to ja - ego musiałoby zrezygnować z przywiązania do tego, co wie, w co wierzy, co chce osiągnąć i zdobyć (czego pożąda) dla siebie. A nie chcąc stracić tego, co jest dla niego wartościowe z powodu przywiązania wciąż zasila się wiedzą będącą fałszywymi wyobrażeniami. Jest otwarty na nową wiedzę, ale wyłącznie taką, która wzmacnia ograniczoność umysłu.

Ja - ego wyobraża sobie między innymi, że rezygnacja z przywiązania do tego, co wie, w co wierzy i chce wierzyć (czego pożąda), byłaby jego śmiercią. Wierzy, że wtedy stałoby nikim, zapadłoby się w nicości, więc funkcjonuje kierowane strachem przed unicestwieniem. Nie wystarcza mu wyobraźni, by sięgnąć poza swoją ograniczoność. Pochłania i zasila się wyłącznie wiedzą, która wzmacnia struktury jego ograniczeń.  Szuka takich idei i koncepcji (wiedzy), które służą zabezpieczaniu się przed tym, czego się boi. Podąża za takimi ideami i koncepcjami, które mają zapewnić mu stałe szczęście i bezpieczeństwo. Stąd bierze się między innymi negowanie transcendencji i wiedzy o doświadczeniach mistycznych czy doświadczeniach wykraczających poza ograniczenia umysłu ja - ego. Nie wierzy, że owa nicość, pustka jest rodzajem czarnej dziury, w której zachodzi proces podobny do anihilacji, transformacji, w którym ja - ego uwalnia się od ograniczeń umysłu i staje się nikim. A stając się nikim - staje się wszystkimOgraniczenia umysłu rozpadają się i uaktywnia się ponadintelektualne zrozumienie, czym Jest jako Ja o nieograniczonym umyśle.

Ja nieprzywiązane do żadnych idei, koncepcji (żadnej wiedzy) ma nieograniczony dostęp do różnych warstw i obszarów uniwersalnego, nieograniczonego  utożsamianiem siebie z ideami, konceptami i myślami umysłu. 

Natomiast ograniczone ja - ego zawsze próbuje budować takie systemy zależności, które mają mu dać poczucie bezpieczeństwa, dobrobytu, sprawczości, kontroli i szczęśliwości. Coraz bardziej rozwijające się ja - ego w ten sposób coraz bardziej uzależnia się od tych systemów. A te nigdy nie dają trwałego szczęścia i poczucia bezpieczeństwa w świecie konstruowanym przez ograniczone umysły. I to, co jest, nigdy nie jest wystarczające dla ja- ego, nie jest w stanie zaspokoić nigdy nienasyconego pożądania ja-ego. Za to zawsze w rezultacie te struktury generują kolejne konflikty i sprawiają cierpienie: ból mentalny (opory i niezgoda na to, co jest, co się jaźni) i ból fizyczny (konsekwencja tych oporów, niezgody i napięć), z którymi ja-ego nie umie się nie-utożsamiać.

Trwała szczęśliwość czy raczej błogość i spokój istnienia oraz radość życia dostępna jest jedynie wtedy, gdy Ja nie jest przywiązane do żadnych idei, koncepcji (do jakiejś wiedzy), nie jest skonfliktowane z tym, co się przejawia, co się jaźni. To Ja ma nieograniczony dostęp do różnych warstw i obszarów uniwersalnego umysłu. Jest samoświadomym Ja Jestem, ponadintelektualnym zrozumieniem. Wówczas działa spontanicznie i w każdej chwili, w każdej sytuacji ma dostęp do takiej wiedzy, która jest najdoskonalsza na dany moment, która ma potencjał rozwiązywania konfliktów tworzonych przez ograniczone umysły ja-ego. 

Nie znaczy to, że samoświadome Ja, które Jest nie korzysta z jakichś idei, koncepcji, myśli, ale nie przywiązuje się do nich. Dlatego może działać spontanicznie, bez  przywiązania do idei, koncepcji, myśli w radosnym natchnieniu oraz bez przywiązania do rezultatów tych działań.

Ja - ego zawsze dokonuje błędnej interpretacji doświadczeń i w ten sposób generuje kolejne swoje tzw. karmiczne doświadczenia. Całkowite utożsamienie z doświadczaną formą i tym, czego ona doświadcza sprawia, że świadomość pogrąża się w doświadczeniach i wówczas nie jesteśmy w stanie rozumieć natury doświadczeń. Także całkowite utożsamianie się z wiedzą o sobie, o innych i o świecie ogranicza zrozumienie natury doświadczeń. 

Dlatego ja - ego błędnie interpretuje doświadczenia świadomości grzęznąc coraz głębiej w sieci fałszywych wyobrażeń i interpretacji. Przeżywa wówczas doświadczenia emocjonalnie, bezrefleksyjnie, nie obserwuje w nich siebie i nie zdaje sobie sprawy z tego, że...

wszyscy jesteśmy świadomością (jednocześnie duszą i Duchem) doświadczającą skutków przywiązania do różnych idei, koncepcji, myśli (do wiedzy), które malują obrazy tych fałszywych wyobrażeń o sobie, o innych, o świecie. To przywiązanie uniemożliwia dostrzeżenie przyczyn i skutków naszych doświadczeń oraz źródła wszystkich doświadczeń.

Szczerze nie wiem, kim - czym jestem w swojej esencji. Absolutem wypełnionym swoją kreacją, pustką pełną nieskończonego potencjału, niczym i wszystkim, niezmiennym doświadczającym zmienności? Opisami nieopisywalnego? 

W prawdzie po prostu jestem... Poza słowami, poza myślami, poza pojęciami i obrazami... I jestem tym, co nazywane bywa świadomością. Świadomością świadomą, że to coś, co jest - czym jestem, jest wciąż tym samym - niezmiennym pomimo zmian, które wciąż zachodzą w tym niezmiennym. Pomimo zmian, które zachodzą także w osobowej formie ludzkiego ciała, w fizyczności i psychice, w umysłowym i zmysłowym oraz ponadzmysłowym postrzeganiu i w rozumieniu różnych zjawisk.

Jestem czymś, co może być świadome swojego istnienia, lecz nie wie, kim - czym jest w swojej esencji. Nawet obserwując różne zjawiska w tym także myśli, idee, koncepty, wyobrażenia i marzenia w głębi siebie nie wie, kim - czym naprawdę jest w swojej istocie, esencji. Ale może obserwować różne myśli, idee, koncepcje, zjawiska oraz to, co zadziewa się w ludzkim umyśle i w ciele ludzkim. Może doświadczać i obserwować lokalne przejawy umysłu, który ponadlokalnie jest snem świadomości - absolutu o sobie. Jest kreacją, stworzeniem, ruchem w bezruchu, wiedzą w niewiedzy... 

To, co jest na zewnątrz postrzegane i to, co wewnątrz pochodzi z uniwersalnego umysłu jako lokalne przejawy. 

Mogę utożsamiać się z myślami i odczuciami albo mogę nie utożsamiać się z nimi. Mogę utożsamiać się z ciałem i rolami odgrywanymi przez to ciało albo nie utożsamiać się. Mogę także jednocześnie utożsamiać się z bezruchem i ruchem, niezmiennością i zmiennością, ponadlokalnością i jej lokalnym przejawem...

A gdy obserwuję to wszystko nie utożsamiając się z tym, co widziane, widzę jakby to wszystko samo się zadziewało, bez mojego udziału. Jakby Coś niezmiennego obserwowało taniec czegoś zmiennego. A jednak to niezmienne i zmienne to jedno Coś jakby o dwóch cechach.

Wiem jakby ponadintelektualnie i czuję jakby ponadzmysłowo, że wszystko, co zadziewa się, tańczy (pojawia i znika) we mnie. Jednocześnie czuję jakby ludzkie ciało było we mnie i ja w nim. I to ciało jest rodzajem kotwicy zarzuconej w porcie jakiegoś świata. I dzięki tej kotwicy doświadczam postrzegania zjawisk tego konkretnego świata. Zjawisk, które wynikają z praw, przekonań i zasad działania w tym konkretnym świecie. Poznaję przyczyny i skutki tych różnych praw, przekonań i zasad działania poprzez doświadczenia uczestnictwa i współdziałania (gdy utożsamiam się z jakimiś myślami - konceptami na temat siebie i zjawisk tego świata) oraz przez obserwację. 

Jednocześnie dzięki temu zakotwiczeniu w ciele jaźnią się różne wizje i sny, które są doświadczeniami z innych, czasem całkowicie odmiennych światów, w których poznaję inne zjawiska wynikające z innych praw oraz zasad działania. I fascynuje mnie poznawanie i integrowanie tych różnorodnych światów w sobie. A jednocześnie (jakimś cudem ;)) odkrywam, że pragnę dla siebie i wiem o sobie coraz mniej i niczego nie wiem, niczego nie chcę dla siebie - mał-ego ja. A i tak coś wciąż pojawia się, tańczy i znika we mnie...  Ja w Jest.

Samoświadome Ja, które Jest dostrzega, jakim cudem jest jaźń i uniwersalny umysł - kreacja świadomości doświadczającej zabawy w poznawanie siebie ukrytej w jaźniącej się swej kreacji. I wie, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.

Z perspektywy ograniczonego umysłu ja - ego czyli każdego ja oddzielonego od swego źródła - źródła całego s-tworzenia ta zabawa bywa postrzegana jako okrutna. Lecz z perspektywy świadomości (wiecznej, niezmiennej, nieskończonej, nieograniczonej, ponadlokalnej), która bawi się swoim własnym stworzeniem (czasowym, zmiennym, skończonym, ograniczonym, lokalnym) całe stworzenie i zabawa świadomości w doświadczanie poznawania siebie w swojej kreacji są doskonałe. 

Każda myśl i koncepcja, idea jest podobna do rośliny, która dla jednego może być trucizną, której trzeba się wyrzekać, dla drugiego lekarstwem, a dla trzeciego zwykłym pokarmem. Jednak również dla jednego (na przykład na jego różnych "etapach rozwoju" - różnej samoświadomości) ta sama roślina najpierw może być trucizną, następnie lekarstwem, a potem zwykłym pokarmem. Roślina sama w sobie jest neutralna, a jednocześnie zawiera w sobie potencjał bycia postrzeganą i doświadczaną jako: trucizna, lekarstwo i zwykły pokarm. 

Jeśli umysł ogranicza wiedza generująca strach, myśli mogą stać się trucizną.

Jeśli umysł ogranicza wiedza generująca potrzebę uzdrawiania, myśli mogą stać się lekarstwem.

Jeśli umysł jest wyzwalany z ograniczeń, myśli mogą stać się pokarmem wspierającym proces wyzwolenia...

ciąg dalszy tutaj: 

INTENSYWNY CZAS ZMIAN I DWA KIERUNKI TRANSFORMACJI: 1. PODDANIE SIĘ NOWEMU OPROGRAMOWANIU DUALNEGO ŚWIATA ALBO 2. PRZEBUDZENIE ZE STARYCH PROGRAMÓW DUALNEGO ŚWIATA KU WOLNOŚCI OD NOWYCH

PROGNOZA POGODY ENERGETYCZNEJ (GŁÓWNIE NA MARZEC 2024)

Prognoza pogody energetycznej głównie na marzec, ale nie tylko. :)

1. Nowe poziomy zaufania sobie - do siebie. Stare identyfikacje odpadają. Pojawiają się nowe identyfikacje - utożsamienia. Coraz mniej itożsamień ze starymi fałszywymi wyobrażeniami o sobie, o innych i o świecie.

Gdy jest czucie całym ciałem: NIE wobec jakieś tematu, sytucji, osoby, relacji czy zjawiska, znaczy, że to ma odpaść. Na ten moment albo na zawsze. Po to, by czucie całym ciałem TAK mogło być realizowane. To TAK jest wyrazem wewnętrznej potrzeby zmian i nadaje im kierunek. (Potrzeby duszy).

2. Czas zacząć (zmiany), koniec zwlekania. Jeśli nie wiem, co czuję i nie mogę się zdecydować, to jeszcze dlatego, że nie ufam w pełni temu, co czuję całą sobą, jeszcze nie ufam w pełni sobie i swojej intuicji. Wtedy potrzeba zwrócić się do siebie, zostawić wszystko i być ze sobą. Teraz jest czasem realizacji zmian. Między innymi zmian relacji ze sobą i z tym, co jest doświadczane. Ale żeby one zachodziły, potrzebujemy być na nie otwarci i przygotowani. Więcej o tym w pkt. 4.

3. Bycie - istnienie poza normą jest nową normalnością. Będą manifestować się nowe doświadczenia wykraczające poza tak zwaną normalność. Niespodziane, zaskakujące zdarzenia na świecie i w duchowym doświadczaniu postrzeganiu i odczuwaniu. Odkrywczy czas na Ziemi.

4. Postrzępiona energetyka. Następują coraz bardziej intensywne pulsy energetyczne Słońca, stąd trzęsienia Ziemi, wybuchy wulkanów, itp. Możliwe odczucia: dezorientacja, senność, potrzeba drzemki w ciągu dnia, zmęczenie, różne sposoby "wyłączania się", by móc stabilizować się energetycznie i gruntować w sobie. Ma to służyć pozytywnemu przemieszczaniu się od starych energii (wibracji) w naszym życiu w kierunku nowych. To przejście także do kolektywnego poziomu wibracji uzdrawiania przodków w sobie, rodowego uzdrawiania, także społecznego, kolektywnego uzdrawiania. Jako świadomość doświadczamy uzdrawiania z traum i wszystkich wzorów, które je powodowały.

5. Powstanie tajemnicy... Tajemnica czy też świętość jest w nas,  ujawnia się i wzmacnia. Potrzebne są praktyki wspierające i podtrzymujące połączenie... (ze źródłem źródeł, absolutem w sobie i ze wszystkim). Te praktyki związane są z utrzymywaniem uważności, bycia obserwatorem, samoświadomą obecnością. To może polegać na stworzeniu "świętego miejsca" w domu, które będzie przypominać o tej praktyce. Ale niekoniecznie, bo każdy może intuicyjnie poczuć, w jaki sposób praktykować swoje połączenie ze "świętą tajemnicą" w sobie.

6. Złość traci moc.. Złość to energia o intensywnych wibracjach, to negatywna energia mocy. W pozytywnym aspekcie energia mocy podobnie jak ogień może ochraniać, ale w negatywnym może być reaktywna i wojownicza, raniąca i niszcząca. I przede wszystkim ta negatywna strona naszej ognistości traci moc. Wzmacnia się pokój w nas i odzyskujemy energię, która pozwala na pozbywanie się reaktywności wobec trudnych sytuacji, zdarzeń, ludzi itd. Stawianie granic i wyrażanie siebie pozbawiane jest negatywności wynikającej ze złości i ukrytego pod nią strachu. Moc pokoju i spokoju w nas wzrasta. Na razie w procesach indywidualnych, bo jeszcze nie globalnie.

7. Odwaga reprezentantką zmian. Nowe jest kreowane poprzez odwagę życia w śmiały i twórczy sposób. Jeśli włączamy odwagę do intuicyjnego odczuwania, inicjujemy zmiany. Odwaga jest potrzebna tam, gdzie jeszcze czegoś się boimy, obawiamy czegoś, bo jeszcze nie ufamy sobie całkowicie. Można intuicyjnie sprawdzać, gdzie potrzebna nam odwaga - w jakich tematach czy dziedzinach życia.

Sprawdzanie, testowanie świadomości: czy jakieś lęki pojawiają się w umyśle, emocjach czy w ciele? I co można zrobić, by te lęki wyciszyć?

Sprawdzanie, testowanie energii: czy jest gotowość na kontynuację zmian? Jeśli nie ma gotowości w danym momencie, znaczy, że potrzeba wrócić do siebie w celu ugruntowania się w głębi ciszy, w błogości istnienia i harmonizowania w sobie tańczących w pozornym chaosie energii. Pozorny chaos wynika z asynchroniczności potrzeb duszy wyrażanych za pomocą intuicji z tym, co jeszcze zaburza zaufanie do siebie i do tego, w jakim kierunku prowadzi nas intuicja. A zaburza to zaufanie przywiązanie do starych utożsamień.

Dusza to samoświadomość w ludzkiej formie. Inaczej Duch (Absolut) jako dusza - świadomość doświadczająca swojej kreacji w ludzkiej szacie.

(Obraz tikalowy: Pustka przywdziewająca szatę form.


SEN ABSOLUTU TAŃCEM I PIEŚNIĄ O SOBIE

 Znam wiele światów - snów, które we mnie są Jednym: tańczącym wszystkie światy - sny o Sobie i śpiewającym wszystkie pieśni o tych światach - snach o Sobie dla Siebie... obserwującego ten taniec i słuchającego tych pieśni.

Samoświadome dostrzega, jakim cudem jest umysł i jaźń - kreacja świadomości doświadczającej zabawy w poznawanie siebie ukrytej w swej kreacji i wie, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest.

Z perspektywy ograniczonego umysłu każdego ja oddzielonego od swego źródła - źródła całego s-tworzenia ta zabawa bywa postrzegana jako okrutna. Lecz z perspektywy świadomości (wiecznej, niezmiennej, nieskończonej, nieograniczonej, ponadlokalnej), która bawi się swoim własnym stworzeniem (czasowym, zmiennym, skończonym, ograniczonym, lokalnym) całe stworzenie i zabawa świadomości w doświadczanie swojej kreacji - snu o Sobie są doskonałe.