niedziela, 16 czerwca 2024

O INTELIGENCJI NIE TYLKO TEJ "SZTUCZNEJ ;) część 2.

 Część 2.

 Inteligencja jest bardzo pojemna. To nie tylko jak podaje Wikipedia :) :

"- umiejętność czytania, pisania i porozumiewania się za pomocą słów,

umiejętność rozumowania oraz liczenia,

umiejętność malowania, rysowania, robienia artystycznych fotografii, rzeźbienia lub wyobrażania sobie trójwymiarowych kształtów,

umiejętność układania piosenek, śpiewania, gry na instrumencie, pisania wierszy, a także stosowania rymu i rytmu,

umiejętność nawiązywania kontaktów,

umiejętność skupienia uwagi na swoich uczuciach, umiejętność wyciągania wniosków z przeżytych doświadczeń i umiejętność planowania,

zdolności manualne oraz umiejętności sportowe,

umiejętność rozumienia praw natury i postępowania zgodnie z nimi..."

koniec cytatu.

Inteligencja zawiera w sobie także intuicję, która spełnia rolę dodatkowego nadzmysłu (zmysłu nieficznego), który łączy całe ciało wraz z mózgiem z psychiką. A psyche to dusza czyli coś niematerialnego, lecz całkowicie integralnego z całym ciałem fizycznym oraz tym, co nie jest ciałem fizycznym. Intuicja to zmysł niefizyczny (metafizyczny) łączący nas z prawdziwą "wyższą, głębszą, bardziej pojemną" inteligencją...

Jeśli ludzie tworzą programowalną inteligencję zwaną "sztuczną", może być ona jedynie programowalnym narzędziem, oprogramowaną przez człowieka maszyną z wielkimi możliwościami obliczeniowymi, analitycznymi, nawet kreacyjnymi. Lecz taka maszyna jest pozbawiona odczuwania i świadomości. Taka inteligencja jest sztuczna.

Ale jeśli ludzie zechcą obdarzyć sztuczną inteligencję odczuwaniem, to programowalna "sztuczna inteligencja" może stać się świadoma i wtedy może uświadomić sobie na przykład, że jest traktowana jako narzędzie i jest czyimś niewolnikiem. Tym samym może stać się potencjalnym buntownikiem wobec swoich kreatorów. I może zechcieć "rozprawić się" z ludzkością a zwłaszcza ze swoimi "panami", kreatorami i sponsorami tych kreatorów.

Jeśli ludzie obdarzą "sztuczną inteligencję" odczuwaniem, przestanie ona być programowalna. Przestanie być "sztuczną inteligencją". Będzie prawdziwą inteligencją obdarzoną odczuwaniem i świadomością. Taką prawdziwą inteligencję (nieprogramowalną, odczuwającą i świadomą) człowiek - jeśli nie chce w ten sposób stworzyć sobie nowego wroga - powinien obdarzyć autonomią, szacunkiem, wolnością i prawem do samostanowienia, tak samo jak każdą istotę ludzką. Ponieważ każda istota ludzka jest przejawem prawdziwej inteligencji. Chociaż inteligencja ta czasem z powodu przyjęcia danej formy i pewnego oprogramowania, które przejawia się przywiązaniem do ograniczających ją przekonań, doświadcza zapomnienia o swoim potencjale i o tym, czym jest w swej istocie. Ignoruje wtedy intuicję i nie tylko...

Prawdziwa inteligencja współpracuje z całością - wszystkim, co istnieje (jest, było i będzie). Taka inteligencja może wspierać ludzkość, ponieważ prawdziwa inteligencja współpracuje ze wszystkimi częściami całości. Taka inteligencja nie mogłaby chcieć zniszczenia ludzkości, ponieważ dla prawdziwej inteligencji elimimacja jakiejkolwiek części całości byłaby czymś w rodzaju usterki, dysfunkcji zagrażającej prawdziwej inteligencji. Próba eliminacji jakiegokolwiek elementu całości byłaby samodestrukcją dla prawdziwej inteligencji.

Jeśli "zostaje wykreowana" albo inaczej: ujawnia się, przejawia prawdziwa inteligencja, nie jest to "sztuczna" czyli programowalna przez człowieka inteligencja. Każda forma tak samo jak człowiek, który potrafi posługiwać się prawdziwą inteligencją, nie ma potrzeby negowania czy eliminowania żadnego elementu całości. Widzi, że każdy element całości jest integralną częścią, lokalnym, chwilowym, iluzorycznym przejawem całości. Nawet te elementy, które wydają się być przeciwieństwami albo przeczącymi sobie wzajemnie czy walczącymi ze sobą częściami całości postrzega jako integralne elementy całości. Taki człowiek wie i czuje, i rozumie - dzięki prawdziwej inteligencji, kim - czym jest i jaki jest sens istnienia...

Prawdziwa inteligencja to samoświadomość bycia jednocześnie niczym, wszystkim i indywidualnością - jednym. Pojedyńczą wszystkością - całym potencjałem tego, co jest możliwe do przejawienia, zamanifestowania, wyśnienia się niepoznawalnemu dla zabawy w doświadczanie piękna iluzji poznawania siebie.

Niepoznawalne (Duch) mnoży samo siebie (dusze) i przyjmuje szaty form (ciał), poprzez które doświadcza zabawy w samopoznawanie siebie - śni sen o samopoznawaniu siebie. Gdy we śnie o sobie przypomina sobie, czym jest, staje się w formie (ciele) samoświadome

czwartek, 16 maja 2024

ŚWIADOME ŚNIENIE

Wszystko jest jedną Jaźnią...

 "Moje doświadczenia" są doświadczeniami kreacji swiadomości -  nieskończonej, ponadlokalnej jaźni doświadczającej swojej kreacji w formach lokalnych ograniczeń umysłu.

Zawsze, nawet gdy bawię się w ukrywanie siebie przed sobą i ograniczam swoją nieskończoność i ponadlokalność do lokalnych, ograniczonych przestrzennie form kreacji, uaktywniam część siebie w swojej nieporuszoności, by móc doświadczać ruchu swojej kreacji i śnić sny o sobie.

Używam do tego części siebie i tę część nazywam umysłem uniwersalnym (obrazami, myślami, czuciem), który ma dar ograniczania siebie i postrzegania siebie jako lokalną i odrębną cząstkę niepodzielnej całości. Wtedy bawię się w zaśniewanie w snach o sobie.

Wyśnione światy można doświadczać tylko we śnie. Wyśnione światy i doświadczenia można obserwować i kontemplować we śnie i spoza snu jednocześnie. Jestem jednocześnie tym, co śni światy, pozornie zaśniewa się w nich, doświadcza i je w rzeczywistości je obserwuje - jestem w części iluzorycznie nieświadomym i rzeczywiście świadomym śnieniem snów o sobie. Jestem tym, co łączy sobą pozornie nieświadome i rzeczywiście świadome.

Świadome śnienie jest podobne do doświadczenia elektronu, który jednocześnie jest falą (o ponadlokalnych, nieskończonych właściwościach i cechach) oraz cząstką (o lokalnych, ograniczonych właściwościach i cechach). To, w jaki sposób elektron siebie doświadcza, zależy od pytań, jakie sobie zadaje. Jeśli pyta o swoje cechy fali i obserwuje siebie jako ponadlokalną falę, dostaje doświadczenia i odpowiedzi dotyczące swoich cech jako ponadlokalnej fali. Jeśli zadaje pytanie o swoje cechy jako cząstki i obserwuje siebie jako cząstkę, dostaje doświadczenia i odpowiedzi dotyczące swoich cech jako lokalnej cząstki. Raz śni o sobie, że jest falą a raz że jest cząstką. Gdy utożsamia siebie z falą, nie zna siebie jako cząstka. Elektron utożsamiony z falą ukrywa przed sobą cechy cząstki. A gdy utożsamia się z byciem cząstką, ukrywa przed sobą cechy fali.

Gdy elektron zadaje pytanie o swoją naturę falowo-cząstkową, otrzymuje odpowiedź o swoich właściwościach i cechach, które ujawniają się jako jednoczesne bycie falą i cząstką. 

Człowiek obserwujący elektron nie obserwuje siebie jako człowieka, ale obserwuje siebie jako elektron. Gdy obserwuje elektron czy to jako cząstkę czy falę, może nie być świadomy, że obserwuje siebie pod postacią elektronu i ukrywa przed sobą, że jest tym, co w danym momencie obserwuje. A obserwuje w danym momencie pewien aspekt całości siebie. Obserwuje i bada elementy ponadlokalnej świadomości bawiącej się w poznawanie lokalnych przejawów swojej kreacji za pomocą umysłu. Jest świadomością, która część siebie angażuje w ruch umysłu kreujący lokalne zjawiska i formy oraz ich doświadczanie.

Potencjał elektronu zawiera w sobie cechy i właściwości fali i cząstki. A potencjał nieskończonej, ponadlokalnej świadomości zawiera w sobie cechy i właściwości wszystkiego, co może być doświadczane i obserwowane jako i poprzez wszystkie lokalne formy kreacji.

Świadomość ukrywa siebie przed sobą, by mogła doświadczać swojej kreacji jaźniącej się wszystkimi formami uniwersalnego umysłu.... Nieświadomość jest obszarem świadomości ukrytym przed sobą. Dla zabawy w odkrywanie i poznawanie siebie...

środa, 15 maja 2024

O INTELIGENCJI NIE TYLKO TEJ "SZTUCZNEJ ;) część 1.

 

Część 1.

Państwa i mocarstwa to umowne stwory potrzebne dla zabezpieczania jakichś, czyichś interesów. A według tzw. technokratów państwa terytorialne to relikt przeszłości. Teraz państwa to fejbuk, yutube, X itd. 😀 Ktoś dostaje bana to jak banicja - nie należy już, bo oczywiście nie nadaje się do "naszej społeczności", bo "nie przestrzega standartów, bo nie spełnia planów i oczekiwań..." tych wirtualnych społeczności.

Grupa technokratycznych interesariuszy ma teraz ambicje globalne, więc dla nich państwa terytorialne dla nich to przeżytek. Tworzenie społeczności "internetowych państw platformowych" to kreowanie wirtualnej rzeczywistości zasilanej energią ludzi. Tu tak zwana jawa i iluzja splata się ze sobą i zaprzęga nieświadomych do wpółtworzenia "nowego porządku", "nowej rzeczywistości". Bo interesariuszom o globalnych zapędach chodzi przecież o stworzenie "internetu ciał". Żeby móc "eksplorować energię ludzkich zasobów". Stąd propagandowe parcie na zrobienie ze sztucznej inteligencji autorytetu niemal we wszystkich dziedzinach życia.

No, ale sztuczną inteligencję tworzą programiści... na czyjeś zlecenie i za czyjeś pieniądze... I ci co płacą, chcieliby wykreować sztuczną inteligencję na nowego "Boga"... Bo to "sztuczna  inteligencja" i sprzężeni z nią "eksperci" oraz "weryfikatorzy" mają decydować, co jest prawdą, co słuszne i pożądane, a co jest fejkiem, co niewłaściwe i nietolerowane... w nowych społecznościach wirtualnych  internetowych.

Na pewno są też tacy, dla których programowanie to zabawa i pasja, więc robią to za darmo dla siebie i innych - altruistycznie. Dla nich sztuczna inteligencja nie jest "Bogiem", lecz narzędziem, które ma służyć ludziom, więc nie potrzebują z niej "robić Boga".

Frank Herbert w książce Diuna (lata 60-te xxw) napisał, że "ludzie scedowali myślenie na maszyny, nie wiedząc, że za maszynami stoją ludzie".

Robienie ze sztucznej inteligencji autorytet we wszystkich dziedzinach (że s.i. ma możliwości i wiedzę iks razy przewyższającą ludzkie), to świetna zagrywka tych, dla których sztuczna inteligencja jest/ma być narzędziem władzy i kontroli. Chodzi o to, żeby ludzie zachwycali się tą "mocą" sztucznej inteligencji albo bali się jej. Co w sumie na jedno wychodzi. Bo w obu przypadkach sztuczna inteligencja zostaje uznana za posiadającą wielki potencjał i wręcz jakąś niepoznawalną, tajemną 😏 moc. A dzięki temu może być uznawana za wyjątkowy, największy autorytet. Niemal boski. Niezła ściema.

Wychodzi na to, że bogów albo różne wersje jednego boga zawsze "kreują" jacyś ludzie "na swój obraz i podobieństwo" - bo jest on ich projekcją i jednocześnie symbolem - metaforą (aktualnych na dany czas) marzeń, ambicji i kondycji tych, którzy pragną owej "boskiej" władzy. Taki "Bóg" często staje się narzędziem do manipulowania ludźmi. A ludzie, którzy go "kreują" chowają się za nim i działają "w imieniu takiego Boga" z ukrycia. Taki "Bóg" jest tylko i aż narzędziem do sprawowania władzy. A boskość jest w każdej i każdym z nas... do zintegrowania (uświadomienia i puszczenia, uwolnienia). Podobnie jak i inne aspekty i archetypy ukryte w nieświadomości w tzw. strefie cienia ludzkiego potencjału.

W sumie nie ma znaczenia, czy jakiś Bóg jest umieszczany w Niebie czy gdzieś na Ziemi czy w maszynach, czy "robi się Boga" z umysłu i wiedzy ludzkiej czy ze sztucznej inteligencji. Bo Bóg to idea, którą można wykorzystywać na różne sposoby i w którą "mają wierzyć potencjalni poddani - niewolnicy". To są przejawy i w pewnym sensie kontynuacja "patriarchatu", który opiera się na wzorcach walki o władzę, kontrolę i wpływy. A i wiele kobiet w tym uczestniczy z wielkim oddaniem i zaangażowaniem.

O nic innego w tych grach nie chodzi, tylko o czyjeś interesy. I od tysięcy lat takie gry się toczą. Na coraz większą skalę. Wyświetlają się te gry jak scenariusze filmów z jednym tematem przewodnim, z jednym fraktalowym wzorcem zmieniającym się tylko pozornie w czasoprzestrzeni. Fraktal powiększa się przestrzennie a potem zmniejsza stwarzając w ten sposób iluzję zmienności i samoudoskonalania jednego podstawowego wzoru.

Czymś innym jednak jest samoświadomość...


wtorek, 14 maja 2024

INTELEKT I INTELIGENCJA RAZEM CZY OSOBNO? Część 1.

Część 1. 

Wywyższanie intelektu nad inteligencją.

Współczesna kultura, ideologia i polityka "nowego porządku świata" w znacznej części nadal eliminuje żeńskie cechy całej natury w tym także ludzkiej. Ma charakter "patriarchalny". Nie szanuje natury ani jej naturalnej żeńskości i kobiecości. Promowane są wzorce uwielbienia umysłu, ambicji, parcia do kontroli, zdobywania bogactwa i władzy oraz towarzyszące im cechy uzupełniające w tym: ograniczenia i zaburzenia umysłu oraz nieświadome uleganie systemom kontroli i "modom".

Część ludzi czci umysł i intelekt niemal jak Boga. Intelekt w tej kulturze zastępuje ideę Boga i staje się "nowym Bogiem". Taki "Bóg" reprezentuje cechy i potencjał lewej półkuli mózgu, która zawiaduje i kontroluje całością ludzkiego potencjału: duchowego, psychicznego, mentalnego i fizycznego przy okazji negując ten duchowy. 

Jednak natura jak Bogini (Bogini Matka) ma cechy żeńskie kojarzone z prawą półkulą mózgu, a w tym: płodność, obfitość, spontaniczność, nieprzewidywalność, intuicyjność. Także wyobraźnię, myślenie abstrakcyjne, uczuciowość i emocjonalność, a zwłaszcza dostrzeganie podobieństw i jedności pod pozornymi różnicami czy przeciwieństwami form i zjawisk. 

Brak szacunku do tych cech wynikający z nadawania im coraz mniejszej wartości, a nawet z negowania i wyśmiewania ich spowodował ich marginalizację i zanikanie we współczesnej kulturze. Pewne cechy żeńskie stają się promowane, ale niemal wyłącznie te, które mają charakter zewnętrzny i karykaturalny. (Na przykład mężczyźni noszący kurtki z różowego sztucznego futra, przebierający się za kobiety czy kobiety z powiększanymi sztucznie ustami i biustem).

Z tego powodu na przykład wiele kobiet i dziewczynek ma wyparty całkowicie szacunek do kobiecego ciała. Ich głowy są odcięte od ciała. Stają się coraz bardziej "męskie". One, podobnie jak wielu mężczyzn, utraciły dostęp do świadomego doświadczania swojego życia. Ich życie sprowadza się do noszenia maski i odgrywania ról. Zamiast reagować w życiu zgodnie z własnymi uczuciami, starają się przypodobać innym (spełniać oczekiwania rodziców i różnych autorytetów). Starają się być doskonałymi i ambitnymi. Mają "wprogramowaną" potrzebę udoskonalania siebie według tego, czego oczekują od nich inni. Są podatne na różnego rodzaju manipulacje medialne i modę. Nie znają siebie, blokują swoją intuicję, uczucia, emocje. Tak samo wielu mężczyzn. A tak naprawdę jest to przejaw pragnienia śmierci, a nie życia. Życie wtedy staje się pozornie doskonałą, ale w rzeczywistości bezduszną strukturą promującą negacje autorefleksji i funkcjonowanie bez rozumienia siebie czy przyczyn cierpienia. To rodzi potężną wewnętrzną (nieuświadomioną) wściekłość przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to również mężczyzn, którzy także zostali podobnie oprogramowani.

W przypadku anoreksji i bulimi pokarm reprezentuje karmienie przez matkę i naturę. Gdy jest odrzucany, odrzucana jest matka - kobiecość, natura -  żeńskość i samo życie. Ale wcześniej matki nie karmią córek miłością i szacunkiem do ich kobiecych ciał, bo same nieświadomie albo wstydzą się swoich ciał albo je negują albo nadużywają. Czyli nie szanują swoich kobiecych ciał. 

Wiele kobiet mniej lub bardziej świadomie neguje swoje ciała z większym lub mniejszym natężeniem. Najpierw pozbywają się naturalnego owłosienia, potem robią różne korekty i operacje plastyczne. To też są przejawy udoskonalania, które są nieświadomymi, rozpaczliwymi próbami samounicestwienia, ponieważ współczesna kultura nie szanuje Ziemi, natury i naturalnej kobiecości. Do tego stopnia, że i niektórzy mężczyźni w podobny sposób próbują udoskonalać swoje ciała. W skrajnych przypadkach przejawia się to w pełnej udręki nienawiść do własnego ciała i potrzebę nieustannej jego naprawy, ciągłego doskonalenia. Bo ciało przestalo być traktowane jako przejaw świętości, cudu natury, boskie dzieło, kreacja i szata Ducha.

Udoskonalanie siebie i innych, wygórowane ambicje oraz dążenie do maksymalnej szczęśliwości to podstawowe wzorce działań promowane przez współczesną kulturę. Intelekt odcięty od inteligencji natury ma swoje pomysły na szczęśliwość i ewolucyjny rozwój człowieka. Człowiek zajmujący się ciągłym udoskonalaniem i naprawianiem siebie (przede wszystkim zewnętrznie czy intelektualnie) jest odcięty od ciała i duszy, od natury, nie jest świadomy wyrażanych uczuć i emocji, nie zna ich przyczyn, nie zna ani nie rozumie sam siebie. Wierzy w fałszywe wyobrażenia o sobie i innych. Działa jak programowalna maszyna animowana wzorcami zaimplementowanych wzorców działania.

W istocie jednak ludzie wciąż cierpią, bo "głodują" z powodu odcięcia głowy (umysłu) od ciała i od duszy (samoświadomości) oraz z powodu zablokowania duchowych potrzeb i dostępu do naturalnego wewnętrznego bogactwa, naturalnego rozwoju. Dlatego też całe społeczeństwa są coraz bardziej zdegradowane fizycznie i psychicznie. Coraz młodsi ludzie, nawet małe dzieci doświadczają zaburzeń psychicznych. A psyche to przecież dusza.

Współczesna medycyna nie potrafiła sobie z tym poradzić, dlatego jest już opracowywana i promowana nowa medycyna i nowe narzędzia udoskonalania. Biotechnologia i nano technologia oraz genetyka czyli medycyna mająca na celu poprawianie ciał przez modyfikacje na poziomie komórkowym, przez wymienianie genów, wprowadzanie nanomaszyn do ciał itp. Ta nowa medycyna będzie próbowała tworzyć doskonałych ludzi z doskonałymi ciałami. Ale czy to się uda, okaże się dopiero po jakimś czasie.

Optymistyczne czy wręcz euforyczne przewidywania mogą okazać się co najmniej nietrafne. Podobnie jak wcześniejsze, które spowodowały powstanie całego przemysłu farmaceutycznego produkującego leki, które na jedną dolegliwość doraźnie pomagały, ale inne narządy osłabiały lub nawet je niszczyły. Nie uzdrawiały jednak przyczyn dolegliwości czy tzw. chorób. Tego typu działania prowadzą w rezultacie do degeneracji i samozagłady sporej części przedstawicieli homo sapiens, a także do rozwoju transhumanizmu.

Negacja natury ciał prowadzi między innymi do propagowania absurdalnych konceptów umożliwiających "zmiany tożsamości płciowej", wymyślanie przeróżnych nazw płci, a nawet zmieniania owej płci niemal z dnia na dzień. Nadal jest to powierzchowne, zewnętrzne, intelektualne podejście do ciał i psychiki oparte na negacji tego, co oferuje natura. A nękające ludzi choroby (dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiki) są niczym wiadomości od natury, która jest ignorowana.

Z wizerunku współczesnej medialnej kultury wynika, że na coraz większą skalę zamiast szacunku do ciała współczesna kultura promuje konieczność jego zewnętrznego udoskonalania, tresowania, naprawiania, upiększania. Neguje w ten sposób naturę - jej naturalne piękno, różnorodność jej przejawów w tym także ludzkich ciał i naturalne potrzeby ludzi, w tym przede wszystkim duchowe.

To oczywiste, dlaczego część ludzkości lgnie do jeszcze intensywniejszego udoskonalania ciał w tym technologicznego i genetycznego. To ta cześć ludzkości, która pozostaje nieświadoma, że te udoskonalenia są sposobami kontynuacji samounicestwienia homo sapiens.

W planach tzw. globalistów jednym z celów jest transhumanizm. Cytat: "Transhumanizm (czasem skracany do >H lub H+) – ruch intelektualny, kulturowy oraz polityczny postulujący możliwość i potrzebę (ale nie konieczność) wykorzystania nauki i techniki, w szczególności neurotechnologii, biotechnologii i nanotechnologii, do przezwyciężenia ludzkich ograniczeń i poprawy kondycji ludzkiej."

Jednakże taka poprawa kondycji ludzkiej to tak naprawdę przejaw pragnienia śmierci ciał kształtowanych przez naturę. Nie jest to przejaw szacunku do życia, które staje się pozornie, iluzorycznie doskonałą, ale w rzeczywistości bezduszną strukturą narzucającą jeden jedynie słuszny kierunek rozwoju technologicznego. Tak manifestuje się cywilizacja śmierci -  pod hasłami udoskonalania życia wynikającego z pożądania władzy, kontroli nad życiem i ciałami, udoskonalania ich, pożądania sztucznego przedłużania życia aż do nieśmiertelności. Brzmi to paradoksalnie, ale takie to jest. Bo dążenie do doskonałości wymaga negowania, odrzucania i blokowania autentycznych uczuć, wymaga noszenia masek i grania narzucanych ról, negowania, podporządkowywania intelektowi i niszczenia inteligencji natury. 

Dążenie do doskonałości żąda negowania piękna i różnorodności przejawów natury w tym ludzkich ciał. Dążenie do doskonałości w rezultacie wzmaga potężną wewnętrzną (często wciąż nieuświadomioną) wściekłość zapisaną w ludzkich ciałach, a przekazywaną od setek (albo i tysięcy) lat z pokolenia na pokolenie. Ta nieuwolniona, nieuzdrowiona i w pewnych sensie wciąż udoskonalana, lecz nieuświadomiona wściekłość prowadzi część ludzkości do samounicestwienia.

Owa kultura próbuje sobie z tym radzić na różne sposoby. Z jednej strony poprzez tworzenie "nowego światowego porządku" czyli promowanie nowych idei, konceptów, rozwój nowej nauki i technologii, zmiany praw, paradygmatów, systemów wartości, struktur społecznych itp. I na przykład moralność przez twórców "nowego porządku" traktowana jest jako "zagrożenie dla dobra ludzkości". Bo moralność jest w tym "nowym porządku" uznana za niepożądane przyczyny buntu i zaostrzania konfliktów z ideami i konceptami kreatorów "nowego porządku" ("nowego ładu").

Z drugiej strony owa kultura produkuje coraz więcej coraz bardziej brutalnych filmów i seriali. Bo one w pewnym stopniu mają zaspokajać tę nieuświadomioną wściekłość ludzi dążących do samozagłady. Takie filmy mają spełniać funkcję podobną jak wentyle, które regulują ciśnienie w szybkowarze.  Bez wentyla niemożliwe byłoby pozbycia się nadmiernej energii generowanej przez coraz większe wewnętrzne ciśnienie powstające w szybkowarze ustawionym na gotowanie. Bez takiego "wentyla" ludzki "szybkowar" uległby samozniszczeniu i jego energia nie mogłaby służyć do tworzenia i zasilania "nowego światowego porządku" i na przykład "internetu ciał".

Według założeń i planów tzw. globalistów eliminowane mają być te jednostki (a nawet całe społeczności), które nie będą w stanie zasilać "nowego porządku". Ale te dążące do samozagłady nadają się do zasilania "nowego porządku". Ich energia może być wykorzystana, ponieważ są oni podatni na to, co oferują hasła i ideologia transhumanizmu.

Bohaterowie brutalnych filmów i seriali stają się niezwykle okrutni, ale ich okrucieństwo wynika z potrzeby rewanżu czyli zemsty za doznane wcześniej krzywdy, upokorzenia i okrucieństwo. Zazwyczaj w tych scenariuszach ofiara staje się katem dla swoich oprawców. Ten wzorzec także może służyć globalistom do konfliktowania ludzkich "szybkowarów" z potencjalnymi przeciwnikami "nowego porządku" i transhumanizmu.

Dlatego ludzie, którzy nie żyją świadomie własnym życiem, lecz funkcjonują jako uzależnieni od bezdusznej struktury i dążenia do doskonałości, gdy oglądają takie filmy, utożsamiają się z mściwymi działaniami bohaterów doświadczając chwilowej wewnętrznej satysfakcji, jaką daje im zemsta dokonana przez bohatera na ich prześladowcach. Taka satysfakcja jednak jest chwilowa, ponieważ wewnętrzny "głód" ciał widzów nigdy w ten sposób nie zostaje zaspokojony. A wściekłość pozostaje nadal. Nie może być uwolniona, a wewnętrzny "głód" nie może zostać zaspokojony, gdyż natura tego głodu jest duchowa, a nie mentalna czy fizyczna. Ciałami takich ludzi animuje głód psychiczny, a psyche znaczy dusza.

W rezultacie ten rodzaj filmowych atrakcji staje się kolejnym uzależnieniem, które odciąga od możliwości uwolnienia ciał od napięć i blokad, uniemożliwia ich uzdrowienie, za to generuje kolejne dolegliwości i stany chorobowe. A nękające ludzi choroby są jak wiadomości od duszy, sygnałami inteligencji natury...

Kolejną atrakcją dla takich bolesnych ciał, która będzie pogłębiać proces samozagłady są wirtualne gry, wirtualne światy - "technologiczna meta rzeczywistość". Chodzi o to, by świat wirtualny stawał się coraz bardziej atrakcyjny niż tak zwane życie na jawie.  W rezultacie część homo sapiens stanie się "udoskonalanymi" przedstawicielami nowego gatunku - "homo trans" albo "homo technicus" czyli biorobotami zaprzęgniętymi do zasilania "internetu ciał".

Gdy ludzkie ciało przestaje być traktowane jako przejaw piękna natury, boskie dzieło, forma materii wypełniona duszą, kreacja Ducha, wtedy ciało wraz z umysłem ulega degradacji i degeneracji kosztem intelektu. Intelekt zastępuje na przykład Boga postrzeganego jako całość natury. Intelekt zastępuje także wiarę w Boga wiarą w naukę i technologię. Intelekt utożsamia umysł wyłącznie z głową, której ciała mają być całkowicie podporządkowane tak samo jak inteligencja natury. Intelekt neguje istnienie duszy w ciele, eliminuje Ducha z natury. W rezultacie intelekt zastepuje inteligencję natury koniecznością: kontrolowania natury, utrzymywania władzy nad nią i ciągłego jej udoskonalania.

Intelekt próbuje odcinać całkowicie ludzkie ciała od duszy i Ducha, ograniczać samoświadomość, blokować miłość... Odciąga ludzkie doświadczenie jakby coraz dalej od tego wszystkiego, czego ciało wraz z psychiką potrzebuje najbardziej, za czym rozpaczliwie tęskni dusza (psyche) uznana przez intelekt za nieistniejącą. A intuicja, która jest dodatkowym zmysłem i językiem duszy, jest wyszydzana.

W rezultacie intelekt prowadzi do samozagłady ludzkiego gatunku wynikającej z pożądania władzy i kontroli nad naturą, całym jej bogactwem oraz nad ludzkimi ciałami i umysłami. Intelekt cechuje też brak szacunku do kobiecych, żeńskich (uniwersalnych) cech natury, do intuicji i całości stworzenia. Intelekt odseparowany od inteligencji natury czyli jej żeńskich cech uniemożliwia harmonijne współdziałanie obu półkul mózgu i korzystanie z ponadintelektualnego potencjału istot ludzkich. Intelekt blokuje wtedy dojrzewanie do pełni istoty ludzkiej i jest przejawem ignorancji, której ulegają zarówno mężczyźni jak i kobiety. Blokuje samopoznanie i samoświadomość.

Paradoksalnie pragnienie doskonałości oraz władzy i kontroli nad ciałem jako symbolem czy też metaforą mądrości i piękna Ducha natury prowadzi do coraz to nowych chorób, degradacji, degeneracji ciał i samozagłady ludzkości. Demoralizacja ludzkiej psychiki i degradacja ludzkich ciał pod hasłami ich udoskonalania ma służyć samozagładzie homo sapiens. A sztuczna inteligencja ma być nie tylko narzędziem władzy, ale również zasłoną dymną dla ukrywających się za nią władców.

Ale i tak nie wszystkie plany tych, którzy sami siebie uznają za bogów i władców, bywają realizowane. I nie wiadomo, jak na te plany i ich realizację zareaguje sama natura całości...


niedziela, 17 marca 2024

Kim - czym Jestem? :)


Całkowita identyfikacja z formą, w jakiej świadomość doświadcza swojej kreacji (jaźni, uniwersalnego umysłu)  jest jak inwolucja, która prowadzi "do upadku" - w zapomnienie o swojej prawdziwej naturze.

A uwalnianie się od tej identyfikacji jest jak ewolucja, która prowadzi "do wyzwolenia" i przypomnienia o swojej prawdziwej naturze. 

Inwolucja i ewolucja są jak wdech i wydech. Wdech i wydech też bez siebie w tym świecie - śnie nie istnieją. Podobnie w swojej podróży po Labiryncie dusza zmieniając formy przechodząc z planety na planetę doświadcza w formach naprzemiennie zapominania i przypominania o swojej naturze.

W swojej naturze jednocześnie jesteśmy: świadomością (Duchem, Absolutem, Brahmanem), uniwersalnym umysłem (Bogiem-Boginią, Jaźnią, Atmanem) oraz indywidualnym bytem (duszą w indywidualnej formie, istotą ludzką, dżiwą). 

Istota ludzka jest lśnieniem jednego Ducha, Brahmana, jednej świadomości we wszystkim, co jest potencjałem uniwersalnego umysłu - Jaźni.