niedziela, 29 października 2017

CHWILA...

Znasz już te chwile, gdy dotyka nas Prawda o Sobie, a my tego nie możemy pojąć. Wyzwala się wtedy taka niesamowita energia, że czujemy siebie jako nieskończoną przestrzeń i poruszenie w sobie do głębi... Bo coś, co przychodzi z zewnątrz rezonuje z tym, co wewnątrz. Z czymś, co nieskazitelne...
I nigdy nie wiadomo skąd i w jaki sposób pojawia się jakiś impuls, który otwiera nas na odkrycie w Sobie kolejnej warstwy Nieznanego -Tajemnicy, którą jako Życie Jesteśmy. 

niedziela, 22 października 2017

INCEPCJA

„Człowieku, pogub się w TYM…” 
abyś miał frajdę z odnalezienia – na nowo w TYM – SIEBIE. :-}

INCEPCJA...
także absorpcja, wchłonięcie, dalej... zagnieżdżenie, implantacja...
Czuję i widzę jak wzorce w cząstkach Uniwersalnego Umysłu ożywiają i utrzymują Całość w tańcu i ruchu… Jak różne idee, koncepcje, przekonania chcą być realizowane, jak Całość chce się przejawiać na nieskończoną ilość sposobów…Nie spodziewałam się tego… Nie myślałam o celu. A jednak... to, co mnie spotyka wciąż jest "zaskakujące", ponieważ wypływa z przestrzeni "nieznanego" albo "zapomnianego". Życie jest cudowną przygodą, podróżą w nieskończoności... w wiecznym TU i TERAZ... A Przebudzenie jest czymś bardzo prostym, czymś naturalnym. Czymś, czego wciąż od czasu do czasu doświadczamy…
Pamiętasz, jak budzisz się ze snu?

Czasem wiesz, że śniłaś/śniłeś, a nie pamiętasz co? Czasem pamiętasz sen, ale nie wiesz, co on znaczy dla Ciebie i dlaczego śniłaś/łeś to, co śniłaś/łeś. Bywa też tak, że tak głęboko śpisz, że kiedy się budzisz, nie pamiętasz, gdzie jesteś… i potrzebujesz jakiegoś czasu, by przypomnieć sobie, gdzie się obudziłaś/łeś…. W którym… “ŚNIE – JAWIE”. 

A czasem budzisz się i pamiętasz sen i wiesz, co on znaczy, a nawet rozumiesz, dlaczego Ci się przyśnił… Czasem budzisz się ze snu, nie pamiętasz treści, ale czujesz, że ten sen przeżywany był nawet jeszcze silniej niż tzw. jawa, w której się budzisz.
A czasem ze strefy pomiędzy snami przychodzi do ciebie wiedza, przychodzi nagle taka wiedza i klarowność zrozumienia, która jakby spływała ze Źródła Źródeł... Taka, o jakiej nigdy nawet ci się nie przyśniło... :-)

Podobnie jest z Przebudzeniem…
Przypomniał mi się jeszcze inny przykład ze snami. Czy zdarzyło Ci się śnić jakiś sen, a w tym śnie przechodzić do innego, kolejnego snu? Przechodzisz ze snu do snu... Czasem taka intensywność tych snów... jakby różne filmy nakładały się na siebie... Mnie się to zdarza. Był kiedyś taki film fabularny pt. 'Incepcja' - "W czasach, w których technologia pozwala na wchodzenie do świata snów, pewien złodziej ma za zadanie wszczepić myśl do śpiącego umysłu.” – http://www.filmweb.pl/Incepcja

Według Christopera Nolana reżysera filmu "Incepcja", słowo to znaczy "zakorzenienie, zaszczepienie jakiejś myśli, idei w ludzkim umyśle w czasie snu." Albo może to być "zaplanowanie" lub "losowanie" snu - jednego z wielu, który - po wejściu w ten sen - uznajemy za jedyną rzeczywistość. Może się to zdarzyć poprzez wybranie pewnego "pakietu" idei, myśli... a potem zapomnienie o dokonanym wyborze...

Alan Watts wyjaśnia to klarownie i przejrzyście (jak dla mnie), jakie mamy możliwości wchodzenia, wskakiwania w sny... i czym jest incepcja według niego - na filmie:https://www.youtube.com/watch?v=L8R11pkY5zI

sobota, 21 października 2017

POMIĘDZY

wiersz z młodości

Po-między...
w tu i teraz
pomiędzy przeszłością i przyszłością...
jak szczelina, która odcina obiekt od tła
a jednocześnie oba je łączy...

tu dotyka się i łączy to, co wewnątrz z tym, co na zewnątrz...
w strefie scalenia...

po-między...
światami,
nocą i dniem,
tobą i mną,
jawą i snem...
życiem i śmiercią,
dobrem i złem,
światłem i ciemnością,
ziarnem i drzewem...
dziecięcością i starością,
ciszą i śpiewem...
kroplą i morzem...

Przestrzeń, 

która zawiera i to, i to...a nawet nic...

tu i teraz to, co niewidzialne, widzialnym się staje...

wtorek, 17 października 2017

Jest Tu i Teraz To, co Jest...

Dziś tak mocne wibracje znów są odczuwane w ciele poprzez ciało i obserwowane... jakby sto albo tysiąc różnych uczuć i emocji na jedną sekundę wibrowało w sercu i ciele... I tak się dzieje od czasu do czasu już od wielu miesięcy, a teraz coraz bardziej skraca się czas odczuwania tych wibracji, a ich gęstość intensyfikuje się w coraz krótszych czasowych interwałach. Gdy pojawia się myśl o zmęczeniu tym procesem, widzę ją i skupiam się na ciszy w jednoczesności obserwacji i odczuwania... a proces Życia zadziewa się dalej. Już nie ma pytania: ile jeszcze? Bo nie wiadomo... Jest Tu i Teraz To, co Jest.

I czuję, że dla mnie wielkim darem jest możliwość ŚWIADOMEGO odczuwania radości, kiedy spontanicznie się przejawia i smutku też. Jak łzy chcą lecieć, to lecą. Jak odczuwane są wibracje takie, że o mało nie rozrywa coś od wewnątrz, to są odczuwane i przyjmowane takimi, jakie są. Jak pojawia się chwila błogości, to jest chwila błogości. Bez stawiania oporu Życiu i temu, co potrzebuje się przejawić. To wyraz uszanowania Życia i tego, co się przejawia i manifestuje jako doświadczanie Życia przeze mnie. Odczuwanie wdzięczności, oddania tym wszystkim przejawom Życia, to dla mnie łaska i cud Życia, Istnienia.

Świadome Bycie z tym, co się przejawia odczuwam jako Dar Życia. Nie ma potrzeby, by czemukolwiek cokolwiek miałoby się przeciwstawiać. A jak jeszcze się przeciwstawia, to też jest przyjmowane.

Nikt nie jest lepszy ani gorszy, mądrzejszy ani głupszy od nikogo. Nikt nie wie lepiej, co dla Ciebie czy dla mnie jest najwłaściwsze, najlepsze. Co powinnam albo co muszę. Największym oddaniem jest podążanie za tym, co mnie prowadzi.

Potrzebujesz przewodników, to ich znajdujesz. Na zewnątrz albo wewnątrz. Czegokolwiek potrzebujemy, byśmy mogli świadomie przeżywać Życie w jego różnorodnych przejawach, to właśnie otrzymujemy.

Błogosławię wszystkich tych, co na zewnątrz, co wskazują na to i potwierdzają to, co wewnątrz.
Zaufanie do Siebie, do swojego procesu Życia, do wewnętrznego "guru", do swojego indywidualnego Połączenia ze Źródłem Wszystkiego w Sobie... Ufność i oddanie Sobie jako JEDNI/JEDNEMU... Absolutowi, Całości - jak zwał, tak zwał - dla mnie jest drogowskazem...


A Ty nie wierz mi na słowo ;-) , ponieważ to, czym się dzielę wynika jedynie z mojego doświadczenia i rozpoznań z tych doświadczeń płynących na ten moment, tę chwilę, obecne tu i teraz. :-) No chyba, że to, co wyrażam z Tobą jakoś rezonuje, wtedy Ty także otrzymasz potwierdzenie z zewnątrz, co w Nas się teraz zadziewa.

sobota, 14 października 2017

P-ODDANIE...

Całość jest doskonała sama w sobie taka, jaka jest. A wszelkie podziały pochodzą jedynie z umysłu uwarunkowanego koncepcjami oddzielającymi od siebie różne części całości poprzez np. oceny i oczekiwania. Bo dobro i zło, dzień i noc wzajemnie się dopełniają i bez siebie nie istnieją.

Z całym szacunkiem, do różnych przejawów boskości w nas Się przejawia:

Każda walka odbywa się z tym, co jest odrzucane. Wynika z nieświadomego wewnętrznego konfliktu, który jest wyrażany na zewnątrz. Zbadajmy zatem odrzucanie i walkę... 

Kiedy coś odrzucamy, odcinamy się od tego. I znów odłączamy siebie od jakichś części całości, którą jesteśmy jako Istota ludzka z całym swym niepoznanym potencjałem.


Każda walka - czy to wręcz, czy polityczna, czy na racje, najpierw toczy siè w naszych głowach - z kimkolwiek i czymkolwiek jest toczona, jest kontynuacją procesu niszczenia samego siebie i "popadania [coraz głębiej] w "przepaść samo-zniszczenia siebie", autodestrukcji. 


Walka ze złem - tym na zewnątrz wynika z walki, która toczy się w naszych mózgach jako walka różnych myśli pojawiających się w umyśle (koncepcji na temat tego, co dobre i złe dla innych czy świata). A my - tak bywa - nawet tego nie jesteśmy świadomi, więc taki świat współkreujemy. 

Dopóki walka jest toczona, nie istnieje żaden sposób na uzyskanie s-pokoju. Dopiero, gdy walka kończy siè w naszych głowach - w umyśle, może zaistnieć s-pokój. 


A ta walka jest toczona z powodu naszych nieuświadomionych uwarunkowań i iluzji na temat otaczającego nas świata i swojej roli w nim. Iluzji na temat naszych relacji ze światem, Życiem i Sobą w nim.


A kiedy z Miłością przyjmujemy wszelkie uwarunkowania i iluzje (również te na temat miłości), nie ma już potrzeby, by odrzucać cokolwiek i coś oddzielać od czegokolwiek. Naturalnie przestajemy oceniać, oczekiwać i walczyć z czymkolwiek. Przyjmując wszystko takie, jakie jest, integrujemy ze sobą to, co istnieje w iluzji - np. i to, co niby miłością nie jest. Jak wszystko, to wszystko. 

Przyjmujemy całość Siebie (Jaźni, Boga - jak niektórzy TO nazywają) i Życie w Sobie. /Toć Bóg jest Miłością i wszystko z niego "pochodzi".. A gdy nie ma całkowitego zaufania do Boga, to trzeba dalej "wnikać w siebie", by świadomością = miłością "rozświetlać" te zakamarki Siebie, które stawiają jeszcze opór przed całkowitym zaufaniem do Boga, do Życia, do Życia.

Dla mnie - gdy przyjęte jest wszystko, co w oddzieleniu swym od całości ulega iluzji, że miłością nie jest - zyskuje nieopisywalne piękno.

W wolności wyrażana jest ta wiedza, z szacunkiem i zrozumieniem, że dopóki ktoś uważa człowieka za największego drapieżnika lub ignoranta czy głupca - narzucając w ten sposób na człowieka ogromne ograniczenia wobec jego Istoty, ten nie może jeszcze dojrzeć tej drapieżności, arogancji czy głupoty w sobie i uwolnić jej w sobie - poprzez siebie. I to też przyjmuję z Miłością i zrozumieniem. To też jest takie, jakie jest.


I dziękuję za wszystkie cudowne inspiracje...