wtorek, 24 grudnia 2013

SERCE LOTOSU RODZI SIĘ I ROZWIJA...


PONOWNE (?) NARODZINY "KRYSZTAŁOWEJ ŚWIADOMOŚCI SERCA"…

Moje lotosowe serce rozkwitaj całą swą pełnią…









http://ngm.nationalgeographic.com/ngm/photo-contest/2012/entries/163070/view/

"Om mani padme hum"
Klejnocie Kwiatu Lotosu… rozwijaj się…

Mój olejny obraz - Kryształowe Słońce z 2004 roku:


i kompozycje lotosowego serca w połączeniu z fragmentem tego obrazu:



i mandala ze słonecznym kryształem:


I obraz, który namalowałam ze cztery lata temu - Rodząca Słońce:


kilka dni temu skojarzył mi się  (po odwiedzeniu bloga Anilalah) z górą w Nepalu Ama Dablam:




Ama Dablam w tłumaczeniu na język polski znaczy: Matka z Perłowym Naszyjnikiem. Pisałam o tym tu: http://www.tonalinagual.blogspot.com/2013/12/od-lilith-do-poawiaczek-pere.html


środa, 4 grudnia 2013

MOŻE ZIEMIA BYŁA KIEDYŚ GWIAZDĄ, A TERAZ JEST PLANETĄ?



CZY TO MOŻLIWE, ŻE ZIEMIA BYŁA KIEDYŚ GWIAZDĄ?



Jak powstała Ziemia? 
A może... z gwiazdy?
Skąd ta myśl?

Po pierwsze: na przykład Syriusz A ma swojego towarzysza - Syriusza B. To biały karzeł okrążający olbrzyma:


"Zdjęcie Syriusza A i B wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. By można było zarejestrować światło białego karła (mała plamka u dołu po lewej), obraz głównej gwiazdy układu musiał zostać mocno prześwietlony.

Na powierzchni białego karła w systemie Syriusza panuje temperatura 25 tysięcy stopni, co powoduje, iż w wysyłanym przez niego strumieniu energia jest większa niż w przypadku Syriusza A, gdy część promieniowania przypada na miękkie promieniowanie rentgenowskie. Na zdjęciu wykonanym przez satelitarne obserwatorium rentgenowskie Chandra, sytuacja więc wygląda odwrotnie: dobrze widoczny obiekt to Syriusz B, słaba zaś plamka nad nim to znany nam z nocnego nieba Syriusz A."


"Syriusz, który gołym okiem wygląda jak pojedyncza gwiazda, jest w rzeczywistości gwiazdą podwójną, składającą się z jasnej, białej gwiazdy ciągu głównego o typie widmowym A1V określanej jako Syriusz A oraz towarzyszącego jej białego karła o typie widmowym DA2, znanego jako Syriusz B. (…) W starożytnym Egipcie Syriusz (Sotis) był czczony jako bóstwo. Egipcjanie opierali swój kalendarz na heliakalnym wschodzie Syriusza. (…) Wiele egipskich świątyń było zorientowanych tak, aby światło gwiazdy było widoczne z ołtarza. [SYRIUSZ] Symbolizował Izydę, boginię magii i rodziny, żonę władcy zaświatów, Ozyrysa. W mitologii greckiej Syriusz był psem Oriona. (…) W przeszłości prawdopodobnie Syriusz B był większy niż Syriusz A. Rozmiary i masa Syriusza B sugerują, że powstał on z gwiazdy ciągu głównego. Zgodnie z teorią ewolucji gwiazd, około 100-125 milionów lat temu Syriusz B był czerwonym olbrzymem o masie pięciokrotnie większej niż Słońce. (…) gdy Syriusz A wyczerpie swoje zasoby wodoru stanie się on prawdopodobnie również najpierw czerwonym olbrzymem, a następnie w wyniku wybuchu nowej białym karłem, podobnie jak jego towarzysz. Ponieważ białe karły pozbawione są źródeł energii, ostatecznie w przyszłości obie gwiazdy staną się czarnymi karłami.

Po drugie:
oto fragment o pewnej postaci - stanie gwiazd:

Po trzecie: przyszła kiedyś (- LINK) do mnie dziwna pieśń… i takie słowa:

Jestem Ziemią.
Jestem Planetą.
Kiedy jestem spełniona,
kiedy się spełniam,
rozbłyskam i staję się Gwiazdą.

Świecę blaskiem w Ciemności
jak Gwiazda, jako Gwiazda…
A kiedy się spełniam,
staję się Planetą.

Jestem Planetą…
Kiedy jestem spełniona,
staję się Gwiazdą.
Świecę blaskiem w Ciemności
jak Gwiazda, jako Gwiazda…

A kiedy się spełniam,
staję się Planetą….

Kiedy jestem spełniona,
jako Planeta, znów
staję się Gwiazdą.

Świecę blaskiem w Ciemności
jak Gwiazda, jako Gwiazda…
A kiedy się spełniam,
staję się Ciemnością Pomiędzy Gwiazdami…



I ciekawostka: w ubiegłym roku znaleziono gwiazdę-planetę… http://wordlesstech.com/2011/11/02/coldest-ever-star-with-an-earth-like-temperature/

I moje obrazki powiązane z tym tematem - link

Ostatnio wciąż powraca do mnie ten wątek... i połączenie: gwiazda – planeta…
Pisałam kiedyś, że Wenus to planeta, ale czuję (wiem?), że istnieje gdzieś także jako gwiazda… ” Święta” Podwójność? ;-)

Ach, no i łączy się jeszcze z tą wizją o UKŁADZIE (UNII) 13 Galaktyk, Słońc i Planet… http://tonalinagual.blogspot.com/2012/07/krysztaowa-trzynastka.html

UMOWA? hm… ;-)

I umową, która się powoli wypełnia:
http://tonalinagual.blogspot.com/2013/05/swiato-w-krysztaach.html

A posłańcem był zielonkawo-szmaragdowy delfin...

http://tonalinagual.blogspot.com/2013/11/delfiny.html 
...delfiny jako Tkacze Oceanicznych Częstotliwości… Łącznicy pomiędzy Kosmosem i Ziemią

http://tonalinagual.blogspot.com/2013/06/kiedy-czowiek-staje-sie-gwiazda.html

http://www.tonalinagual.blogspot.com/2013/08/jestem-ciemnoscia-gwiazda-i-planeta.html
----
http://tonalinagual.blogspot.com/2013/09/umowy-slubowania-i-transformacja.html

I notka o Umowach…
http://tonalinagual.blogspot.com/2012/10/najtrudniejsze-lekcje-do-odrobienia-w.html

czwartek, 21 listopada 2013

DELFINY









Delfin – według Rdzennych Mieszkańców Ameryki – to “Manna”.


Oprócz leczenia dźwiękami Delfin leczy także oddechem i uczy różnych “funkcji” oddychania. 

“Delfin jest opiekunem świętego oddechu życia.(…) Manna jest siłą życia, obecną w każdym atomie, będącą esencją Wielkiego Ducha. Delfin uczy, jak za pomocą oddechu [i dźwięków] odżywiać każdą komórkę i każdy narząd, jak pokonywać ograniczenia materialnej rzeczywistości i wchodzić w inne wymiary (…)


W Czasie Snu Delfin odkrył podwodne miasta i otrzymał dar władania pierwotnym językiem. 
Był to język dźwięków (…) 

Delfin dowiedział się, że wszelka komunikacja opiera się na wzorcu i rytmie, poznał jej nową cechę – dźwięk. Zachował ten sposób porozumiewania się do naszych czasów.”

cytaty z Jamie Sams.


Możemy przez jakiś czas obyć się bez jedzenia, a nawet bez wody (kilka dni), ale bez oddechu?













Cytat z notki Livii Ether:


Cytaty z notki Altei z gwiazd:



Właśnie zrobiłam dziś zdjęcia mojego delfinka… Dostałam kiedyś w prezencie rzeźbę delfina w kolorze ciemnozielonym. i pomalowałam go. Ten kolorowy delfin towarzyszył mi w wielu podróżach i przypominał o połączeniu z kosmicznym Oceanem i oceanami na Ziemi…


Dziś czułam bardzo dziwną mieszankę energetyczną… połączenie biegunowych wibracji… smutku i radości.,. harmonizujące się… I objawiało się to jakby… wzruszeniem. To było niesamowite uczucie.

Dziękuję…

A tu notka Livii Ether o delfinach też:
http://liviaspace.com/2013/01/13/sirius-and-atlantis/

"Istoty z rodziny Delfinów zostały sprowadzone na Ziemię™, aby utrzymać czę™stotliwości dźwię™kowe waszych oceanów w stanie równowagi, co przez wiele milionów lat doskonale im się™ udawał‚o.

Delfiny były czczone niegdyś› przez Atlantów jako Tkacze Oceanicznych Czę™stotliwoś›ci".



Wydobyłam z siebie, z mojego serca ów płynny zielony kryształ... Miał kolor podobny trochę do tego:



i wysłałam go przez Słońce i centrum Galaktyki do Źródła. Płynął jak mały jasnozielony delfin w kosmos...



"Umowa" powoli się wypełnia... może wkrótce zostanie zrealizowana. W sercu pojawiały się biel i róż... i tęcza…

Kryształ powrócił do mojego serca i wybuchł tęczowym światłem, a potem rozproszył się w ciemności i zabłysł jak Gwiazda.

http://tonalinagual.blogspot.com/2013/06/kiedy-czowiek-staje-sie-gwiazda.html
http://www.tonalinagual.blogspot.com/2013/08/jestem-ciemnoscia-gwiazda-i-planeta.html
http://www.tonalinagual.blogspot.com.es/2013/05/swiato-w-krysztaach.html
http://tonalinagual-sny.blogspot.com.es/2009/12/o-zielonych-szklanych-tabliczkach.html

_______________________________________________
dodane 22.listopada


http://crystalsgarden.files.wordpress.com/2013/11/dolphin-heart-wallpaper-1024x576b.jpg
http://bigbackground.com/animals/dolphin-heart-wallpaper.html

Tu opowiadanie Altei z gwiazd, w którym pojawia się wątek z zielonym kryształem:
http://alteazgwiazd.wordpress.com/2013/09/page/7/
cyt.:
gdy podeszła by dołożyć dłonie do chłodnego kryształu,który ku jej zdziwieniu okazał się ciepły i miły w dotyku.Zamknęła oczy wpatrując się w pojawiające się pod powiekami światło. Emanował łagodną ale za razem silną wibracją,która zaczęła falami przenikać do jej ciała. Wlewała się niosąc spokój i jakąś nie zachwianą pewność,miała wrażenie,że za chwilę wydarzy się coś niezwykłego. Przez ułamek sekundy czuła,jak unosi się w powietrzu i leci z zawrotną prędkością przez czas i przestrzeń.Zdawało się jej,że czuje pęd powietrza na twarzy, a wiatr rozwiewa jej włosy. W tym samym momencie poczuła jak ktoś łapie ją za rękę zdając sobie jednocześnie sprawę,że teraz wszystkie w pięć lecą z zawrotną prędkością za pojawiającym się przed nimi światłem. W pewnym momencie zobaczyła otwierającą się szczelinę przez, którą przemknęły i znalazły się w miejscu,którego nie znała..a, które jednak wydało się jej dziwnie znajome… ”



Kiedy przeczytałam to opowiadanie, poczułam się… poruszona.,, (…) w swoim sercu kiedyś miałam taki mały zielony kryształ… :-D Też z tego, co pamiętam, ten kryształ pochodził skądś z kosmosu :-D



piątek, 8 listopada 2013

MASKI ZIEMI, 'WIDOCZKI' I "SEKRETY'...

z 27. LIPCA 2013











Z CZERWCA :



... przypomniało mi się dzieciństwo i robienie tak zwanych “widoczków” albo "sekretów". Szukało się odpowiedniego szkiełka, liści, jakichś kamyków i kwiatków albo płatków. Czasem używało się innych "skarbów" jak kolorowe papierki lub folię z opakowania po cukierkach... Wykopywało się dołek w ziemi, kładło liście i kwiatki, czasem kamyk lub inny "skarb" (szklane kulki na przykład), następnie przykrywało się kompozycję szkiełkiem, a szkiełko zasypywało się ziemią… potem delikatnie usuwało się ziemię ze szkiełka i robiło się… “widoczek”. To były cudne kompozycje i wspaniała zabawa… którą traktowaliśmy bardzo poważnie…

I niespodzianka… i to jaka?! Cudowna… bo przed chwilą w Google wrzuciłam hasło: "widoczek, sekret" i co znalazłam? Ano to: "Widoczek (niebko, sekret, aniołek) - kreatywna zabawa dziecięca, popularna w różnych regionach Polski w drugiej połowie XX w. "

 1. tafla szkła; 2. kwiatki; 3. liście; 4. staniol [folia]; 5. ziemia



cyt.: "Zabawa polega na tworzeniu pewnego rodzaju kolażu. W ziemi, w miejscu zwykle ustronnym (np. zakątki podwórka lub boiska szkolnego) tworzone było małe zagłębienie, w którym dziecko umieszczało różne drobne przedmioty, tworząc kompozycję plastyczną, nakrywaną następnie kawałkiem szyby i przysypywaną ziemią. Jako elementy używane były zwykle drobne kwiatki, listki, koraliki, kawałki staniolu lub kolorowych opakowań[1]. Widz, którym może zostać tylko osoba wtajemniczona, aby obejrzeć widoczek, musiał oczyścić fragment jego powierzchni z ziemi, niekiedy przy użyciu własnej śliny.
Pojawiająca się w zagłębieniu w ziemi kolorowa kompozycja, przypadkowo wykadrowana przy oczyszczaniu, oglądana przez cienkie szkło, daje efekt plastyczny, często zaskakujący przez kontrast z otoczeniem i pewną nieprzewidywalność. Zabawa była szczególnie popularna wśród dzieci miejskich w czasach, gdy telewizja nie była jeszcze powszechnie dostępna. Dawała dzieciom możliwość kreacji plastycznej, a jej atrakcyjność zwiększana była elementem elitarności i dostępności tylko wtajemniczonym."

Nigdy nie myślałam o "widoczkach" w kategoriach elitarności… Razem z moimi koleżankami z przedszkola raczej lubiłyśmy sobie wzajemnie pokazywać swoje "sekrety" i "dzieła", więc dodatkowa "atrakcyjność" w tym przypadku, oprócz "kreacji plastycznej" i kontaktu z naturą,  polegała na dzieleniu się wzajemnie naszą "twórczością".  No, ale może inne dziewczynki traktowały tę zabawę inaczej - bardziej "elitarnie" ;-)

I polecam w temacie: mandale Anilalach :-D

dodane 14.listopada...
fragmenty komentarzy pod notką:

Dama z Łysiczką:
"Wooow, pierwszę słyszę o tej zabawie, ale gdybym ją tylko znała to chyba mogłaby to być najwspanialsza zabawa- ale może faktycznie była elitarna.. ;) Ja miałam podobną własna zabawę- jak tylko znajdywałam się w pobliżu rzeczki, strumyka, stawu jeziorka, to układałam kompozycję z kwiatów, gałązek, listków, najczęściej na jakims większym liściu i takie oto coś układałam na wodzie... Nie mam pojęcia dlaczego ale wtedy to było oczywiste, nie musiałam znać odpowiedzi, czasami zanosiłam i układałam to pod jakims drzewem albo w innym miejscu.. teraz widze jakie to było piękne, naturalne, intuicyjne- jedność z ziemią, natura, magią życia bez zbędnego owijania w bawełnę ;PP Całuję :*"

Anilalah:
"Jestem, piękne takie mandale ... te widoczki boskie, takie niezwykłe... nie pamiętam niestety takich czułych zabaw z kwiatami z dzieciństwa, chyba ze zbieranie łąkowych cudnych piękności do wazonu... za to teraz oddaję się zabawom z kwiatami, roślinami i minerałami - moja wewnętrzna dziewczynka jest bardzo szczęśliwa a Dziękuję ... rzeczy proste są najcudowniejsze... :* :)"

margo0307:
"Sprawiłaś JESTEM, że odżyły we mnie wspomnienia z dzieciństwa :D Dziękuję...
Ja także u siebie na ogródku, robiłam takie "magiczne oczka" z kwiatkami, kamykami, listkami i co było pod ręką..., pamiętam pieska z breloczka ;) A później razem z moją sąsiadką Danusią, siedziałyśmy godzinami i przyglądałyśmy się tym "arcydziełom" :D
Mój Boże - jak dawno to było…."

Kochane Kobiety, dziękuję Wam za wpisy.
Damo z Łysiczką, 
tak, tak, pamiętam jeszcze, że nad wodą (rzeką albo jeziorem) znajdywałam korę drzew i z niej robiłam łódki udekorowane listkami, kwiatkami itp. Czasem nawet razem z tatą rzeźbiliśmy czółenka. Tata mnie nauczył pracować z korą przy pomocy scyzoryka. :-) Nawet bywało, że maszty z żagielkami z liści dodawałam… Właśnie też sobie tę zabawę przypomniałam…

Anilalah, 
przecież to wspaniałe, że jako dorosłe kobiety "bawimy się" w układanie mandali… To… najczystsza forma wyrażania naszego zachwytu i szacunku do Natury…

Margo0307, 
czyż to nie wspaniałe przypomnieć sobie takie ważne chwile z dzieciństwa? Bo przecież to wpatrywanie się godzinami w owe "arcydzieła"… toż to najprostsza forma naszych medytacji.

Dziękuję Wam z całego serca.

Inne Maski Ziemi:










zródło: http://www.lomography.com/magazine/lifestyle/2013/11/13/joel-coopers-stunning-origami-masks








http://mementostones.blogspot.com/2010/05/feathers-masks-exploring-potential.html