Altea umieściła u siebie
na blogu ciekawy "WYWIAD Z CARLOSEM CASTANEDĄ".
Dziękuję Altei za inspirację.
cyt.:
To jest to samo, co robią niektórzy
buddyjscy mnisi – ich ciało zamienia się w tęczowe ciało i
znika? albo… ich ciało energetyczne – powiedzmy, że dusza –
wędruje świadomie w nieskończoności zmieniając swoją formę…? ;-)
cyt.:
Podobnie – podobno – obecny
Dalajlama jest ostatnim z innej "nagualskiej' linii ;-)... i
podobno on sam o tym mówił. Nie o tym, że pochodzi z "nagualskiej" linii, lecz o tym, że jest ostatnim w swojej "linii przekazu", tradycji... :-)
Bo do Tybetu jako szamani i
nauczyciele, dawno, dawno temu “przywędrowali” szamani - ci
naguale(?), którzy mieli już ogromną wiedzę. Możliwe, że taką samą jak
starożytni Toltekowie…
Potem pojawili się “mnisi”… Adepci nauk duchowych (podobnie jak u Tolteków), a konkretnie np. w dzogdzen (jak ostatnio się dowiedziałam), dążą do całkowitego wyzwolenia z… samsary. Czy to jest to samo, czego miał dokonać nagual don Juan ze swoją grupą… ? Podobnie istnieją różne “tradycje” czyli różne “linie przekazu” wiedzy tolteckiej… W książkach C. Castenedy nagual don Juan nauczał, że istnieje wiele "linii" przekazu, a w tym przede wszystkim "stara" i "nowa". Don Juan wraz z jego nauczycielem należeli do "nowej" linii. Do "starej" ogólnie należeli czarownicy, którzy potrafili zniewalać swoich uczniów, a niekiedy nawet oddawali ich energie (ich ciała i dusze?) swoim "nieorganicznym sprzymierzeńcom". To była "linia" czarowników, którzy wśród wielu niesamowitych, magicznych umiejętności, rozwijali przede wszystkim te, które pozwalały im panować nad innymi ludźmi i istotami, kraść ich energię powiększając tym samym swoją własną moc. Wpadali oni w tzw. "pułapkę mocy". To jedna z czterech pułapek, o których wiedzę Carlosowi przekazywał don Juan. W "linii przekazu", z której pochodził don Juan Matus, nauczyciele stawali się Nieskazitelni… Ich zamiarem nie było panowanie nad innym, lecz znalezienie małej grupy uczniów i przekazanie im swojej wiedzy, a potem dokonanie "abstrakcyjnego lotu" obok dzioba Orła Świadomości *)...
Potem pojawili się “mnisi”… Adepci nauk duchowych (podobnie jak u Tolteków), a konkretnie np. w dzogdzen (jak ostatnio się dowiedziałam), dążą do całkowitego wyzwolenia z… samsary. Czy to jest to samo, czego miał dokonać nagual don Juan ze swoją grupą… ? Podobnie istnieją różne “tradycje” czyli różne “linie przekazu” wiedzy tolteckiej… W książkach C. Castenedy nagual don Juan nauczał, że istnieje wiele "linii" przekazu, a w tym przede wszystkim "stara" i "nowa". Don Juan wraz z jego nauczycielem należeli do "nowej" linii. Do "starej" ogólnie należeli czarownicy, którzy potrafili zniewalać swoich uczniów, a niekiedy nawet oddawali ich energie (ich ciała i dusze?) swoim "nieorganicznym sprzymierzeńcom". To była "linia" czarowników, którzy wśród wielu niesamowitych, magicznych umiejętności, rozwijali przede wszystkim te, które pozwalały im panować nad innymi ludźmi i istotami, kraść ich energię powiększając tym samym swoją własną moc. Wpadali oni w tzw. "pułapkę mocy". To jedna z czterech pułapek, o których wiedzę Carlosowi przekazywał don Juan. W "linii przekazu", z której pochodził don Juan Matus, nauczyciele stawali się Nieskazitelni… Ich zamiarem nie było panowanie nad innym, lecz znalezienie małej grupy uczniów i przekazanie im swojej wiedzy, a potem dokonanie "abstrakcyjnego lotu" obok dzioba Orła Świadomości *)...
Szaman tradycji Dongba Shilo (dzięki Mezamir ;-))
Na granicy Chin i Tybetu:
Coś czuję, że ta “linia”, z której pochodził
nagual don Juan, jest w pewnym sensie kontynuowana, tyle, że w nowy sposób. Ta wiedza zawsze się jakoś rozwija, podobnie jak świadomość ludzi… Nauki Tolteków mają na celu ewolucję świadomości (i jej "poszerzanie"). Podobnie jak i “nowa linia”, której kontynuatorem był don Juan, powstała na bazie “starej linii”, tak
obecnie powstaje kolejna “nowa linia” na bazie… tej, którą przekazywał m.innym don Juan Matus.
Nauczyciele pojawiają się
nadal dla tych, którzy są gotowi. To mogą być też “wewnętrzni
nauczyciele”… uczący nas poprzez śnienie (świadome śnienie), tak samo, jak i inni ludzie, od których możemy
się wiele nauczyć - nawet, jeśli oni nie wiedzą tego, że są
naszymi nauczycielami (lustrami)… Mamy też dostęp do wielu wspaniałych książek i… świętych roślin czy grzybów.
Dostęp do wiedzy jest niesamowity. Wiedza pcha się do nas drzwiami i
wszelkimi oknami… a nawet… “wszystkimi porami”. Warto z tego powodu zachować uważność, by korzystać z tej wiedzy zgodnie z… intuicją. Wystarczy
słuchać intuicji albo zaufać “wewnętrznemu” prowadzeniu…
duszy, wyższego ja, wyższej jaźni (jak zwał tak zwał) i
praktykować ową wiedzę… i zmieniać stare wzorce, przekonania itp.,
rozpuszczać ego i uwalniać się od tego, co nas więzi
w…”samasarze”.
Niektórzy z nas wpadają w pułapkę
ego – zbawiania świata i ludzi (przed tym także don .Juan przestrzegał
Carlosa) zapominając o “zbawieniu" siebie. To niestety wynika z
ugrzęźnięcia we wzorcach walki “dobra i zła” itp. wzorków.
Zamiast zacząć ową pomoc i "zbawianie" od siebie, zaniedbujemy ten ważny aspekt istnienia, bo chcemy (niektórzy
z nas) zbawiać całą ludzkość. Przecież od mądrości (wiedzy)
lekarza zależy, jak skuteczne lekarstwo nam zaproponuje. Nie mówiąc
o tym, że sami musimy takie lekarstwo zażyć. A potem możemy nawet
dowiedzieć się, jak siebie możemy “uzdrawiać”. Ale to też
bardzo naturalny sposób działania w tym świecie. Bo dzięki takim
ludziom, którzy wpadają w takie pułapki ego, gra toczy się dalej…
Sama jeszcze w pewnych tematach sobie folguję, ale traktuję to jako
“kaprys”, bo wiem, że sobie folguję – jestem tego świadoma.
No może czasem jeszcze, na chwileczkę się zapomnę... Choć wciąż
przychodzi do mnie nowa wiedza, choćby taka, że dakinie w buddyzmie
to przecież “czarownice” (nagualki) tolteckie. :-D
Swoje przesłanie dakinie przekazują bezpośrednio poprzez doświadczenie życiowe, a nie przy pomocy zawiłych argumentów filozoficznych. Właśnie z tego powodu dakini związana jest z naukami tantrycznymi, które pracują bezpośrednio z energią ciała, mowy i umysłu a nie z bardziej intelektualnymi naukami sutr.” (…) „Pełni rolę duchowej akuszerki pomagającej tantrykowi przedrzeć się przez konceptualizację i pracować bezpośrednio z energią po to, by urodził mądrość, którą ona ucieleśnia”. źródło cyt.:
http://multicultizone.wordpress.com/2013/11/09/dakini-aktywna-i-dynamiczna-energia-zenska-w-tradycji-buddyzmu-tybetanskiego/
No, czyż dakinie nie są jak kobiety
nagualki? Może to czarownice albo wiedzmy? :-) Dakinie także są różne. " Rozróżnia się następujące dakinie:
– oświecone – dakinie mądrości, które osiągnęły wyzwolenie z samsary; należą do nich żeńskie yidam;
– nieoświecone – światowe dakinie; zaliczają się do nich wspaniałe, praktykujące buddyzm kobiety, które jednak nie osiągnęły jeszcze pełnego wyzwolenia;
w przeciwieństwie do dakiń mądrości, potrafią ludziom przeszkadzać w życiu, zsyłać choroby a nawet zabić; do nich należało pięć sióstr Tseringma, aż Padmasambhawa
a później Milarepa poskromili je i uczynili z nich strażniczki dharmy; wciąż zalicza się je do tej kategorii, gdyż obejmuje ona także strażniczki bodhisatwów.
Jeśli ktoś czytał książki C.Castanedy, to z łatwością dostrzeże pewne podobieństwo dakiń z tolteckimi "czarownicami" i nagualkami.
– oświecone – dakinie mądrości, które osiągnęły wyzwolenie z samsary; należą do nich żeńskie yidam;
– nieoświecone – światowe dakinie; zaliczają się do nich wspaniałe, praktykujące buddyzm kobiety, które jednak nie osiągnęły jeszcze pełnego wyzwolenia;
w przeciwieństwie do dakiń mądrości, potrafią ludziom przeszkadzać w życiu, zsyłać choroby a nawet zabić; do nich należało pięć sióstr Tseringma, aż Padmasambhawa
a później Milarepa poskromili je i uczynili z nich strażniczki dharmy; wciąż zalicza się je do tej kategorii, gdyż obejmuje ona także strażniczki bodhisatwów.
Jeśli ktoś czytał książki C.Castanedy, to z łatwością dostrzeże pewne podobieństwo dakiń z tolteckimi "czarownicami" i nagualkami.
cyt. z artykułu u Altei:
Czytając po raz drugi niektóre
książki Carlosa Castanedy “widziałam”, że ma on swoje podstawowe zadanie
do wykonania: napisanie tych książek… I Don Juan wiedział, jakie
jest główne zadanie (przeznaczenie) C.C. Te książki C.C. (i kobiet z jego grupy np.
Taishy Abelar i Florindy Donner) docierają do tych, do których mają
dotrzeć, a wiedza w nich zawarta dociera do tych, co mają sobie tę
wiedzę przypomnieć. I mimo, że – podobno – pole energetyczne
C.C. nie składało się z czterech, części – “komór”
świetlistego “bąbla” jak u innych naguali i nagualek, lecz z
trzech, to C.C. doskonale nadawał się do wykonania powierzonego mu
zadania.
Inna sprawa, że gdyby C.C. sam ten
wzorzec (związany z “brakami” w jego energetycznym polu –
“bąblu) zmienił, mógłby tym samym sprawić, że jego pole –
ów “bąbel” także mógłby się zmienić… :-) I C.C. mógł
sobie polecieć hen…"abstrakcyjnym lotem" omijając dziób Orła Świadomości… Kto wie, może i tak
się stało lub wkrótce się stanie?
Altea:
Dlaczego teraz przyszedł czas
zamknięcia "tolteckich gałęzi"? Być może dlatego, że
kończy się era patriarchatu? Na stronie MARTY M. znalzłam ciekawe
teksty o dakiniach oraz o sytuacji kobiet pragnących podążać
buddyjską ścieżką.
http://multicultizone.wordpress.com/2013/11/09/sytuacja-kobiet-pragnacych-podazac-buddyjska-sciezka-duchowa-w-indyjskim-systemie-spolecznym/.
Bardzo klarowny tekst o tym, jak kobiety rozwijające się duchowo
były traktowane z wyższością; nawet podobno przez samego Buddę
(ja wiem, że to wynik późniejszych interpretacji nauk, które
Budda przekazywał). Nie mam do nikogo o to pretensji ;-), ponieważ
wiem, że pewne cykle następują po sobie i po wcześniejszym
matriarchacie nastał czas na patriarchat, który właśnie powoli
się kończy. Przepowiadany przez Hopi kolejny, “Piąty Świat”
jest światem harmonii… :-)
Owszem, żyjemy w czasach, kiedy wiedzy
wokół nas mnóstwo. Jest wiedza, która daje różne możliwości,
w tym stwarza również pułapki dla tzw. "rozwoju duchowego"…
Ale każda wiedza bez praktyki wzmacnia wyłącznie ego. Stąd
dostrzegam różnicę pomiędzy wiedzą a świadomością. Wiedza
zintegrowana w praktyce poszerza naszą świadomość (uelastycznia
“punkt scalający świadomość”).
Na przykład czarownicy (o których Don
Juan Matus opowiadał w książkach Carlosa Castanedy) pochodzący z
innej tolteckiej "linii przekazu", wpadli (utknęli) w
pułapce Mocy… To oni mieli spory wpływ na rozwój systemów
patriarchalnych, gdy przesunęli swój punkt scalający świadomość w "położenie Rozumu" (Umysłu), ale przede wszystkim szukali skutecznych sposobów
na poszerzanie swojej władzy nad innymi.
Miałam kiedyś śnienie o tym, że
byłam w “Szkole Życia”. I te szkoły zaczęto zamieniać w
“Szkoły Walki”. Uczyliśmy się w tej szkole wielu niesamowitych
umiejętności. Trochę jakby to była szkoła dla naguali. W tym
śnie byłam młodym, utalentowanym mężczyzną i stosunkowo szybko
“przerosłam” w wielu umiejętnościach swojego nauczyciela.
W tym czasie ktoś, kto sprawował
“rządy nad tą krainą”, ktoś jak król, postanowił zamienić
wszystkie takie "Szkoły Sztuk Życia" na "Szkoły Sztuk Walki". Król
chciał mieć wojowników, którzy będą dla niego zdobywać nowe
tereny, nowe bogactwa itp. Potrzebował jak największej ilości
sprawnych wojowników i… morderców. (…)
http://tonalinagual-sny.blogspot.com/2011/10/szkoa-sztuki-zycia-czy-szkoa-sztuki.html
Ja się na to wówczas nie zgodziłem. bo w tym śnieniu byłam mężczyzną.
Najprawdopodobniej wówczas zaczął
rozwijać się system patriarchalny, który uniemożliwiał
harmonijne współistnienie, za to umożliwiał wspaniały rozwój
ego oraz systemu "władców i poddanych" (panów i
niewolników)… to chyba był początek tzw. “Czwartego Świata”
według Hopi czyli era ziemska z “zasiewem kosmicznym” IMOX, IMIX
– Krokodyl… znak, kin z Kalendarza Majów, który - według mojej
wiedzy - prawie do roku 2012 rozpoczynał cykl Tzolkin.
Nie opisałam wówczas dalszej części
snu... A póżniej już do niego nie wróciłam. Zrobiłam to dzisiaj.
To w skrócie ta dalszą część snu:
...podróżowałem długo, spotkałem w
drodze podobnych sobie (kobiety i mężczyzn). Wylądowaliśmy razem
w dżungli i było tam miasto. W tym mieście żyli ludzie o
niesamowitych umiejętnościach…. Któregoś dnia wszyscy
odeszliśmy razem… podobnie jak grupa don Juana. Możesz sobie
wyobrazić, jaki szok przeżyłam, kiedy przeczytałam parę miesięcy
później o odkryciu w dżungli, bodajże w Brazylii, miasta, w
którym… nie było żadnych grobów. A wszelkie przedmioty użytkowe
były tak pozostawione, jakby nagle wszyscy mieszkańcy opuścili to
miasto. Jeszcze dziś na samo przypomnienie o tym fakcie przechodzi
przez moje ciało fala “gorącej” energii…
Może być tak, że wszystko, co w tym
życiu robimy, będzie miało swoje konsekwencje i wpływ na to,
gdzie znajdziemy się w następnym życiu, wcieleniu czy czyś takim?
I tak na przykład po śmierci możemy narodzić się w Piątym
Świecie Harmonii albo w Szóstym Świecie, w którym będzie
matriarchat albo w Drugim lub Czwartym, w których panuje
patriarchat? No chyba że… uwolnimy się z “Koła samsary” i
polecimy “abstrakcyjnym lotem znikając z całością swej istoty w
nieskończoności” ? A potem w pełnej wolności i świadomie sobie
będziemy przybierać różne formy odwiedzając różne światy? ha,
ha, ha…
Mój dialog z Alteą tutaj: http://alteazgwiazd.wordpress.com/2014/03/05/wywiad-z-carlosem-castaneda/
Polecam także w temacie notkę Altei p.t.: "Przesłanie Mocy"
A jeśli chodzi o Dalajlamę…Dawid56 na Mistyce Życia zamieścił taki oto tekst:
"„… W 1991 roku miałem wielkie szczęście spotkać Jego Boską Miłość Dalai Lamę w ustronnym miejscu nad jeziorem w lasach Vermontu. W czasie tego wypoczynku, Dalai Lama, który był w towarzystwie tylko kilku mnichów, wyjawił mi na prywatnej audiencji, że jest ostatnią inkarnacją Dalai Lamy. ‘Jestem ostatnim Dalai Lamą’ powiedział, ‘po mnie nie będzie już żadnego Dalai Lamy’. Gdy spytałem go dlaczego, odpowiedział, „Jesteś uczniem Bhaktivedanty. Powinieneś zrozumieć, że teraz już nie jestem potrzebny. Buddyzm Tybetański jest przeszłością; a wasze nauki są dla przyszłości. To jest bardzo wspaniała rzecz.” Potem się roześmiał. Przynajmniej Dalai Lama posiada mądrość, która pozwala mu przyjąć nieuniknioność nadchodzących zmian i zejść ze sceny w sposób taktowny i w harmonii z czasem, w sposób jaki przystoi jego wzniosłej duchowej pozycji.” Rozważania na temat prawdziwości tej wypowiedzi można również znaleźć na jednym z forów buddyjskich.
http://www.nama-hatta.pl/articles.php?article_id=261
Mój dialog z Alteą tutaj: http://alteazgwiazd.wordpress.com/2014/03/05/wywiad-z-carlosem-castaneda/
Polecam także w temacie notkę Altei p.t.: "Przesłanie Mocy"
A jeśli chodzi o Dalajlamę…Dawid56 na Mistyce Życia zamieścił taki oto tekst:
"„… W 1991 roku miałem wielkie szczęście spotkać Jego Boską Miłość Dalai Lamę w ustronnym miejscu nad jeziorem w lasach Vermontu. W czasie tego wypoczynku, Dalai Lama, który był w towarzystwie tylko kilku mnichów, wyjawił mi na prywatnej audiencji, że jest ostatnią inkarnacją Dalai Lamy. ‘Jestem ostatnim Dalai Lamą’ powiedział, ‘po mnie nie będzie już żadnego Dalai Lamy’. Gdy spytałem go dlaczego, odpowiedział, „Jesteś uczniem Bhaktivedanty. Powinieneś zrozumieć, że teraz już nie jestem potrzebny. Buddyzm Tybetański jest przeszłością; a wasze nauki są dla przyszłości. To jest bardzo wspaniała rzecz.” Potem się roześmiał. Przynajmniej Dalai Lama posiada mądrość, która pozwala mu przyjąć nieuniknioność nadchodzących zmian i zejść ze sceny w sposób taktowny i w harmonii z czasem, w sposób jaki przystoi jego wzniosłej duchowej pozycji.” Rozważania na temat prawdziwości tej wypowiedzi można również znaleźć na jednym z forów buddyjskich.
http://www.nama-hatta.pl/articles.php?article_id=261
No i znalazłam jeszcze innego "naguala" z "nowej linii przekazu ;-)
Wspaniałe są synchronie… właśnie znalazłam filmik, na którym Eckhart Tolle bardzo ciekawie mówi o stawaniu się… nauczycielami, mistrzami, guru…
https://www.youtube.com/watch?v=8PPtfgOeJXQ
https://www.youtube.com/watch?v=ah1SaG09Ifc
I jeszcze innego "naguala" ;-):
*) Orzeł Świadomości (bursztynowy zresztą) w tradycjach starożytnych Tolteków jest Świadomością, która obdarza każdą istotę cząsteczką tejże Świadomości przy każdych narodzinach, a odbiera ją przy jej śmierci. Dlatego Toltekowie z linii tradycji, z której pochodzi don Juan Matus, jako Nieskazitelni przygotowywali się do "abstrakcyjnego lotu" pozwalającego im przelecieć "za plecami orła" i nie dać się pochłonąć, by zniknąć w jego dziobie.
**)
**)
“Jeśli przyjrzymy się historii buddyzmu w Tybecie, to zobaczymy, że żyło tam i nauczało wiele, wiele kobiet–mistrzyń. Jednak z powodów społecznych nie miały one takiej samej szansy jak mężczyźni na rozwijanie swojej aktywności np. na zakładanie wielkich klasztorów czy innych wspólnot duchowych. Jeśli prześledzimy biografię tych kobiet, zobaczymy, że ich aktywność była skierowana raczej do wewnątrz. Zazwyczaj udawały się w odosobnione miejsca, aby tam oddawać się praktyce medytacji. Oczywiście i one przekazywały nauki Buddy, ale małemu kręgowi uczniów. Tak więc nie można powiedzieć, że wTybecie nie było wielu nauczycieli – kobiet. Wręcz przeciwnie. Prawdą jest, że obecnie sytuacja przedstawia się zgoła odmiennie. Mamy mniej nauczycieli wśród kobiet.” –http://multicultizone.wordpress.com/2013/11/09/sytuacja-kobiet-pragnacych-podazac-buddyjska-sciezka-duchowa-w-indyjskim-systemie-spolecznym/
A może to się właśnie zmienia i kobiety się zmieniają, stają się bardziej kobiece, stąd mogą zharmonizować swoją Animę z Animusem, stąd stają się i silniejsze, i... mądrzejsze? I mają coraz więcej będą miały do przekazania temu światu? Nie mam na myśli tak zwanych "babo-chłopów" oczywiście.
___________________________________
Olmeckie nakrycie głowy:
http://mexicanmuseumsandmavens.wordpress.com/2011/08/20/what-do-birds-olmec-heads-and-6-ancient-cities-have-in-common/
Tęczowe ciało Buddy:
A może to się właśnie zmienia i kobiety się zmieniają, stają się bardziej kobiece, stąd mogą zharmonizować swoją Animę z Animusem, stąd stają się i silniejsze, i... mądrzejsze? I mają coraz więcej będą miały do przekazania temu światu? Nie mam na myśli tak zwanych "babo-chłopów" oczywiście.
___________________________________
Olmeckie nakrycie głowy:
http://mexicanmuseumsandmavens.wordpress.com/2011/08/20/what-do-birds-olmec-heads-and-6-ancient-cities-have-in-common/
Tęczowe ciało Buddy:
http://mandala.fpmt.org/archives/mandala-issues-for-2009/january/interview-with-a-dakini/
OdpowiedzUsuńhttp://vimeo.com/36760016
http://www.youtube.com/watch?v=zQ1VvvrAILo
21:51
http://www.youtube.com/watch?v=SsR8H0ZLncE
http://img2.national-geographic.pl/uploads/photo/69/69634/szaman-kultu-dongba-wkf-2009-69634-large.jpg
OdpowiedzUsuńSzaman tradycji Dongba Shilo
http://www.peopleandplaces.de/english/dongba_english.htm
"Orzeł Świadomości (bursztynowy zresztą) w tradycjach starożytnych Tolteków jest Świadomością, która obdarza każdą istotę cząsteczką tejże Świadomości przy każdych narodzinach, a odbiera ją przy jej śmierci".
OdpowiedzUsuńTzn że nie jesteśmy świadomością tylko ciałem,jesteśmy ciałem które dostaje świadomość
a potem zabierają nam(ciału)świadomość.Bez sensu.
Jesteśmy świadomością i dostajemy ciało,ciało umiera,zabierane jest nam nasze ciało,nam czyli duszy którą jesteśmy.
"Tzn że nie jesteśmy świadomością tylko ciałem,jesteśmy ciałem które dostaje świadomość
Usuńa potem zabierają nam(ciału)świadomość.Bez sensu.
Jesteśmy świadomością i dostajemy ciało,ciało umiera,zabierane jest nam nasze ciało,nam czyli duszy którą jesteśmy."
jesteśmy i ciałem i świadomoscią. Gdy ciało "umiera" - zmienia formę, świadomość wraca do Całości - stąd symboliczne połykanie przez Orła Świadomości. Potem jako różne cząstki świadomości dostajemy różne formy - kiecki. Są jednak cykle przejścia przez bramę śmierci z utratą świadomości - wtedy za każdym razem nie pamiętamy swoich wcześniejszych form i "wcieleń" i są cykle świadome - wtedy przychodząc na świat pamiętamy swoje wcześniejsze formy i "wcielenia". Czasem zdarza się też, że część życia przeżywamy nieświadomie - nie pamiętają po co tu jesteśmy, po prostu realizujemy "oprogramowanie" wzorcami, a potem odzyskujemy pamięć i samoświadomość.
Szaman tradycji Dongba Shilo…
OdpowiedzUsuńdzięki za zdjęcie. dodałam do notki.
"Pismo dongba jest najprawdopodobniej wytworem oryginalnym o wielowiekowej historii. Zgodnie z tradycją samych dongba system ten został stworzony przez założyciela tradycji bön w Tybecie, Szenraba Miło (język tybetański: ston pa gshen rab dongba Shenrab)."
http://www.youtube.com/watch?v=ABnwoy-tM2s
OdpowiedzUsuń54:00 do 56:30
Tak, pisałam o tym:
Usuńhttp://www.tonalinagual.blogspot.com/2014/03/siy-niszczycielskie-w-nas.html
oraz
http://www.tonalinagual.blogspot.com/2014/01/kinematyka.html
Kliknąłem sobie w jeden z tych filmików Eckharta
OdpowiedzUsuńa obok w podobnych,moją uwagę zwrócił ten
https://www.youtube.com/watch?v=lcslA59ST6A
" Wnoszenie obecności w każdy dzień życia"- Definicja Dzok Cien 100% :)
"Kliknąłem sobie w jeden z tych filmików Eckharta
Usuńa obok w podobnych,moją uwagę zwrócił ten (…)"
No widzisz :-)
Napisałam wczoraj w innym miejscu o Eckharcie Tolle:
Nikt nie nazywa go ani mistrzem, ani nie nadaje mu żadnych "tytułów"… Nikt go nie inicjował... A jaki mądry?! :-D
Nie potrzebował też od nikogo żadnych "wtajemniczeń"…
Dla mnie Eckhart jest przykładem "naguala nowej linii przekazu" bez inicjacji :-) Inicjacje może ma bezpośrednio od "Źródła", z którym się połączył (tak, jak każdy może ;-).
Chcesz słuchać, słuchasz, chcesz zastosować, stosujesz i zmieniasz swoje życie ;-)
Ten film może też zwróci Twoją uwagę:
UsuńEckhart Tolle PL - Szukanie i koniec szukania
https://www.youtube.com/watch?v=8PPtfgOeJXQ
?
Nikt go nie inicjował... Nie potrzebował też od nikogo żadnych "wtajemniczeń"…
UsuńNadal zajmuje się teorią o teorii :) do tego nie potrzebna inicjacja i wtajemniczenia.
Zresztą,nie wierzę zeby ktoś taki nie czytał o Dzogczen,skoro w temacie Zen itp jest oczytany.
Tak czy owak,nawet najpiękniejsze teorie są niczym w porównaniu z mało atrakcyjna praktyką.
Nie nauczysz się pływać czytając książki o nurkowaniu ;)
"Nadal zajmuje się teorią o teorii :) do tego nie potrzebna inicjacja i wtajemniczenia."
UsuńŻe niby Eckhart zajmuje się teorią teorii? Ty chcesz w to wierzyć - "dajesz sobie takie prawo" i to dla mnie jest w porządeczku. ;-)
"Zresztą,nie wierzę zeby ktoś taki nie czytał o Dzogczen,skoro w temacie Zen itp jest oczytany."
Ty chcesz w to wierzyć - "dajesz sobie takie prawo" i to dla mnie jest w porządeczku. ;-)
"Tak czy owak,nawet najpiękniejsze teorie są niczym w porównaniu z mało atrakcyjna praktyką."
Jasne. Ty o tym wiesz. I co z tego? Można napychać sobie mózg wiedzą. I co z tego, prawda? I można zacząć praktykować. Można. A zauważyłeś może przypadkiem, że Ekchart jest praktykiem?
Wyraźnie napisałam:, ale powtórzę:
Chcesz słuchać, słuchasz, chcesz zastosować, stosujesz i zmieniasz swoje życie ;-)
Możesz też tylko wysłuchać, by złapać jedynie te fragmenty, które Ci "odpowiadają". Ponieważ selekcjonujemy wiedzę, która mogłaby nas uwolnić. Zgodnie z naszymi przekonaniami i nieświadomymi wzorcami zachowań. To ani dobre, ani złe, tak po prostu TO działa :-)
Z całej mądrości nauk, które mogą nas prowadzić np. do uwolnienia z cierpienia, wybieramy to i tyle, co z nami "rezonuje" i na co jesteśmy gotowi. ;-D
Dziękuję JESTEM :)
OdpowiedzUsuńWspaniała, pełna humoru odpowiedź E.T. na temat szukania... :)
Cyt.
" ... Nie jesteś myślą.
Jesteś przestrzenią DLA myśli.
Nie jesteś emocją.
Jesteś przestrzenią DLA emocji.
Jesteś bezforemną przestrzenią świadomości samą w sobie..."
Tak, kochana Margo.
UsuńBo JESTEM przestrzenią DLA myśli.
Nie jestem emocją.
Jestem przestrzenią DLA emocji.
Jestem bezforemną przestrzenią świadomości samą w sobie…
W ten sposób "otwarty" umysł połączony ze świadomością, znacznie "poszerzoną", próbuje przekazać, że jest coś więcej / jesteśmy czymś więcej niż myśli, emocje i działania z nich wynikające, niż ciała nasze, niż umysł… Dlatego E.T. nazywa to przestrzenią świadomości samą w sobie… DLA… przejawiania się jej… "przejawów" ;-D
Odnośnie inicjacji Oto fragment większego filmu,wycięty zupełnie nie rozumiem dlaczego,przecież to jest wspaniałe :D
OdpowiedzUsuńhttp://vimeo.com/43982905
Tak, wspaniałe.
Usuń:-D
I to udawanie potwora na końcu… ha, ha, ha… ;-)