sobota, 7 listopada 2015

JESIEŃ I... RADOSNE DŹWIĘKOWANIE ;-)




DŹWIĘKOWANIE RADOŚCI ISTNIENIA...
"W ogródku":





Wszyscy otrzymujemy informacje z naszych wnętrz, z tego samego Źródła wszystkich źródeł :-). Niektórzy nazywają to "pukaniem Ducha" albo "wołaniem Duszy"… ale część z nas tego jeszcze nie słyszy, nie rozumie, co się dzieje albo słyszy, jednak interpretuje z poziomu różnych uwarunkowań. Jedynie całkowita ufność i otwartość na nieznane, przyjmowanie tych informacji z uważnością i otwartością bez ocen i oczekiwań czyli przez klarowny umysł i czyste serce, pozwala nam odczytywać te informacje bez dodatkowych interpretacji dokonywanych przez filtry ja-ego lub/i „bolesnych ciał”.

Margo0307 kilka dni temu napisała:

„Pamiętasz swoją dyskusję z Nnką odnośnie… przechodzenia „na drugą stronę lustra” albo przez jakąś szczelinę w kontekście „paszczy Jaguara”…? ;) „

{ Paszcza jaguara jednak jest także symbolem bramy do innych światów, więc Jaguar także ma dwa aspekty… Można świadomie przejść przez paszczę Jaguara albo… zostać przez niego pożartym…} :)

Pamiętam. :-)
Strach niektórych ludzi przed „paszczą Jaguara”, od którego warto się uwolnić, by przez nią z odwagą przejść (jak przez „ucho igielne”), jest taki sam jak przed „pustką” albo przed „czarną dziurą”. A one są symbolami przejścia przez "bramę", przez "szczelinę", przejścia  „na drugą stronę lustra" dającym wyzwolenie od cierpienia i walki. Co nie znaczy, że musimy umrzeć, aby móc przejść, bo wystarczy, że „umrze” w nas nasze coś, co zwane umownie jest ego-ja….

„Paszcza Jaguara”, „ucho igielne”, „czarna dziura” to (tylko i aż) symbole wyjścia z tego SNU, który przez jakiś czas uznajemy za jedyną rzeczywistość tzw. matrixa. To symbole przebudzenia ze snu, w którym się zaśniliśmy, to symbole wyzwolenia – uwolnienia… A na przykład owa „pustka” jest nieskończoną przestrzenią z ogromnym potencjałem, niewyobrażalnym i ze zdolnością do ”tworzenia” nowych światów, całkiem nowych form i sposobów istnienia – „śnienia innych snów” jako nowych rzeczywistości.

Kiedy mamy „klarowny (przejrzysty, czysty) umysł i czyste serce”, to jesteśmy w „stanie” istnienia i działania, w którym na przykład jesteśmy wolni od osądzania siebie oraz innych, wolni od oczekiwań wobec siebie i innych, a jednocześnie odczuwamy miłość do wszystkich ludzi, wszystkich istot, do całego świata i wszechświata, ponieważ w każdym i wszędzie widzimy (wewnętrznym widzeniem – jakby uaktywnionym dodatkowym zmysłem) światło i pustkę, które są wewnątrz każdej i każdego z nas oraz odczuwamy nasze połączenie ze wszystkim i wszystkimi w Jedni. Odczuwamy też w ciele albo poprzez ciało różne energie (o rożnych częstotliwościach) wynikające z naszego współistnienia w sytuacjach z innymi i reagujemy inaczej niż wtedy, gdy tej miłości w sobie (do wszystkich innych i do siebie jako całości, jedni )nie odczuwaliśmy…

I mogę do opisu tego „stanu” użyć jeszcze takiej przenośni, która wielu z nas może być już znana:
To jakby fala oceanu przestała myśleć o sobie – utożsamiać się z tym, że jest falą (- jak to kiedyś robiła: „ja jestem tylko falą i basta”!) i nagle wyczuła, poczuła głębię oceanu jako swoją głębię… I dzięki temu jednocześnie zaczęła czuć się jednością nie tylko z głębią oceanu, ale także z każdą inną falą, którą widzi na powierzchni oceanu. Mało tego, ona czuje się połączona także z każdą falą, o której może pomyśleć, choć jej nie widzi i ze wszystkimi potencjalnymi falami. Wtedy odczuwa swoje połączenie z całością, jednością.

Nie pomyśli już wtedy: „o, to jestem ja – fala, a tamte inne są głupie i tylko ja mam rację, a one, te wszystkie inne jej nie mają.” ;-) Ona tak już nie pomyśli, a to z powodu tego „nowego” doświadczenia połączenia… z całością. Po tym doświadczeniu, teraz już ta fala wie i odczuwa, że wszystkie fale są tak samo „ważne i nieważne” jak ona. I rozpoznaje każdą inną falę jako przejaw tej całości, jedni. – Fale w tej przenośni to na przykład ludzie, a ocean to ludzkość Głębia zaś to… świadomość.

Teraz już „fala” rozumie, wie i czuje, że nie może być rozumiana przez inne „fale”, które nie doświadczyły takiego „rozpoznania”… jak ona. Widzi, że inne „fale” nadal działają z pozycji swojego oddzielenia od innych „fal” i głębi oceanu. Rozumie to, ponieważ i ona tak kiedyś działała. Teraz jednak już tak nie działa, bo działa inaczej, ponieważ jej świadomość… „ekspandowała” i objęła w sobie głębie oceanu i wszystkie inne fale: te które są i je widzi oraz te, których nie widzi, bo znajdują się w sferze nieznanego, ale zawsze mogą potencjalnie zaistnieć.

Więc ty też będziesz „to” wiedział/a, jak zaczniesz tego doświadczać, przeżywać. I jeśli będziesz chciała, naprawdę chciała wiedzieć, jak to zrobić, to ta wiedza do ciebie przyjdzie. W innym przypadku, nawet jeśli będzie do ciebie przychodziła, to ją i tak odrzucisz, nie zobaczysz, nie usłyszysz, nie przeczytasz… ze zrozumieniem (bo nawet czytając słowa nie załapujemy czasem przekazywanej przez nie treści).

Będziesz chciał/a wiedzieć, co to znaczy i jak to jest w praktyce, to prędzej czy później doświadczysz tego. I może wtedy podzielisz się z innymi opisem swojego doświadczenia „klarownego (przejrzystego) umysłu i czystego serca”.

Każda "fala" powstająca w "oceanie, a nawet każda "kropla" jest przejawem, manifestacją całości, jedni… wypełnieniem woli... pustki, ciszy...
I każda ma indywidualną "swoją opowieść", "swoją historię", "swoje życie", "swój sen", "swój świat, "swoją rzeczywistość"… a jednocześnie są one wszystkie integralnymi cząstkami całości, jedni…

I każda cząstka może w pewnym momencie poczuć tę jednie z oceanem, wszystkimi innymi falami i kroplami… Wtedy przeżywa coś jak… wyzwolenie, przebudzenie. :-) <3

Zaśnienie w jakiejś formie oddzielonej na pewien czas od całości, jedni przez utożsamienie się z tą formą całkowicie oraz przebudzenie z tego zaśnienia i powrót do połączenia z całością, jednią są jak… wydech i wdech… tylko nie pytaj mnie "czyj?"… ;-) Twój mój, jej, jego... itd.

Stąd to
DŹWIĘKOWANIE RADOŚCI ISTNIENIA...
w wolności... "Dalie w wazonie, bo bulwy już w piwnicy..."