Według niektórych ludzi, którzy mowią, że znają Wedy, właśnie zbliżamy się do końca ery zwaną Kali yugą.
Cztery "filary" Kali yugi:
1. ignorancja (niewiedza, utrata połączenia ze Źródłem Źródeł, Sercem Serc, Łonem istnienia - Tego Kim-Czym jesteśmy w swej Istocie, Esencji)
2. rzeźnie i zabijanie
3. seks z pożądania (niektórzy zawężają to do seksu pozamałżeńskiego, ale to duże uproszczenie)
4. hazardowe gry - z pożądania zysku, zdobywania materii i władzy (kradzieży); w tym również kradzież energii innym lub energii innych. Pieniądze to także energia.
Pod koniec Kali yugi umysł zaślubia umysł - tak zwane ego osiąga swoje maksimum. Ego to umysł, który doświadcza oddzielenia od swego Źródła. Możemy nazwać jego naturę demoniczną. W wielu kulturach istnieją trzy zakresy w spektrum świadomości, które są dla nas dostępne: boska, ludzka i demoniczna. Kiedy jesteśmy w boskiej naturze (wibracji boskich energii), pozostajemy w pełni naładowani energią Źródła, jesteśmy osadzeni w naszej boskiej naturze - towarzyszy nam boska świadomość. Nawet doświadczając form ludzkich, a pozostając w połączeniu ze Źródłem, nasza ludzka natura nadal zasilana jest boską. Nie przejawia się wówczas pożądanie i potrzeba kradzieży energii innym.
Na początku ery Kali yugi wszyscy jako ludzie jesteśmy osadzeni w boskiej świadomości i jesteśmy tym, co można nazywać byciem awatarem boskości. I ta bosko-ludzka energia "schodzi na dół" w coraz "gęstsze" światy - sny o demonicznej naturze nadal utrzymując przez pewien czas bosko-ludzkie cechy i świadomość. Gdy zaś kończy się Kali yuga, prawie każdy człowiek wchodzi w przestrzenie światów - snów demonicznej natury i zatraca te bosko-ludzkie cechy w sobie (zapomina o nich). Z tego powodu, by uwolnić się ze stanu demonicznego, który powoduje cierpienie, zniszczenia, śmierć i walkę - wszystko to, czego jesteśmy obecnie świadkami, potrzebujemy radykalnej samotransformacji uwalniającej nas od cech naszej demonicznej natury opartej na "filarach" Kali yugi. Dlatego dzieje się teraz w tym świecie - śnie to, co się dzieje: wzrastający chaos zarówno na płaszczyźnie duchowej, fizycznej, psychicznej, społecznej, kulturowej, politycznej itd.
Demoniczna natura powoduje, że człowiek staje się nieświadomą hybrydą ego. W miarę jak człowiek coraz bardziej wpada w demoniczny stan, ten boski stan staje się niedostępny i wtedy człowiek podlega całkowicie prawom karmy. W tym stanie bez wyrażenia intencji nie ma dostępu do doświadczenia łaski, nie ma możliwości zbawienia, bo demoniczna natura odcięta jest od miłości i nie jest w stanie przyjąć miłości Źródła. Człowiek jest odcięty od boskiej miłości, od możliwości zasilania się energią Źródła i staje się martwy pod koniec Kali yugi. A żeby poczuć energię Źródła, potrzebujemy ponownie połączyć się ze Źródłem. Nasza demoniczna natura opiera się temu połączeniu, ponieważ czuje się przez to zagrożona. Ale każdy człowiek ma w sobie potencjał świadomego ponownego połączenia ze swoją boską naturą i Źródłem.
Są tacy, którzy noszą w sobie głęboko ukrytą pamięć o tym, że kiedyś byli w stanie awatara boskości, a nawet Źródła i mają w sobie te wspomnienia. Gdy zaczynają samoobserwację, uzdrawianie siebie i medytują poznając naturę umysłu, coraz więcej sobie przypominają i doświadczają ekspansji samoświadomości. Otwierają się na miłość, światło i piękno, obserwują świat od wewnątrz, nawiązują na powrót połączenie ze Źródłem siebie, ze Sobą. I stają się teraz boską Istotą.
W końcówce Kali yugi wszystko staje się coraz bardziej spolaryzowane. Ludzkość staje się coraz bardziej podzielona z powodu coraz większego oddzielenia od źródła i doświadczania coraz większego strachu i chaosu. Niemal każdy potrzebuje doświadczyć głębokiego rozdarcia między gnozą a psychozą. Dlatego świat staje się coraz bardziej psychotyczny, schizofreniczny (schozofrenia to rozłam umysłu). Jednak (pozornie paradoksalnie) w tym świecie- śnie możliwe jest wyzwolenie od energii demonicznych, właśnie dzięki ekstremalnej polaryzacji biegunowości, bo jeśli ta polaryzacja jest dostrzegana, bieguny i przeciwieństwa mogą być neutralizowane.
Jeśli pragniesz wyzwolenia, nie możesz być w połowie w energiach demonicznych, a w połowie w boskich. Potrzebujesz je zneutralizować - energie demoniczne przetransformować w sobie w energie miłości. Demoniczne energie zawłaszczają umysł. Dlatego najważniejsze jest słuchanie serca, intuicji, samoobserwacja umysłu i oczyszczanie umysłu z dualistycznego, psychotycznego myślenia, które prowadzi do coraz większego cierpienia.
Jeśli pragniesz wyzwolenia, nie możesz być w połowie w energiach demonicznych, a w połowie w boskich. Potrzebujesz je zneutralizować - energie demoniczne przetransformować w sobie w energie miłości. Demoniczne energie zawłaszczają umysł. Dlatego najważniejsze jest słuchanie serca, intuicji, samoobserwacja umysłu i oczyszczanie umysłu z dualistycznego, psychotycznego myślenia, które prowadzi do coraz większego cierpienia.
Maha
Kali
pochodzi
od sanskryckiego słowa Kal - korzenie, słowo to oznacza także ta,
która pochlania czas. Jej skóra jest ciemnoniebieska, prawie
czarna, ponieważ reprezentuje łono istnienia.
Dlaczego
o tym piszę?
Podobno
(według indyjskich WED) żyjemy w końcówce Kali yugi. I pod koniec
Kaliy ugi umysł zaślubia umysł. Więc dlatego – jak mówią jedni - „Najwyższy Pan pojawia się, by wyzwolić
ludzi i odcina im głowy.” W innych wersjach to bogini Kali
powraca... Jak to często bywa w tym świecie, znów mamy
wiele różnych, często sprzecznych ze sobą informacji....
Jednakże
w ikonografii Kali
symbolizuje ŚWIADOMOŚĆ
wolną od mai-iluzji wyzbytą z wszelkiego fałszu pomniejszych "ja".
Kali pod koniec cykli pożera czas, a następnie oczyszcza dusze w
swoim czarnym bezkresie, daję im chwilę wytchnienia, aby mogły
wyruszyć w dalszą wędrówkę. Sziwa leżący u jej stóp przyjmuje
w pokorze zmiany, które zaprowadza Kali przywracając porządek w
chaotycznych końcach cykli. Jeśli więc sami nie wykonamy oczyszczenia w swoim „czarnym bezkresie”,
to może i przyjdzie jakaś Kali i pościna nam głowy... albo przyjdzie
jakiś „Pan” i to zrobi. ;-) (wizja WIELKIEJ KOSMICZNEJ CEREMONII)
Nie
ma znaczenia, czy jestem kobietą czy mężczyzną. W jednym świecie
rozwija się i realizuje koncepcja, że Bóg stworzył świat (a może
i wszystko), a w innym świecie... że Bogini. Ale to są koncepcje
wynikające z cykli rozdzielenia jako biegunowych PRZECIWIEŃSTW tego,
co "męskie" od tego, co "żeńskie" -
patriarchat, matriarchat w cyklach naprzemiennych... Jeśli chcemy
przejść dalej jako istoty ludzkie w naszej ewolucji, potrzebujemy
wyjść poza to rozdarcie, poza tę biegunowość.
Pisałam
kiedyś :
Jeśli
za Źródło, Praprzyczynę lub Wszystko, Co Jest, albo Jednię, albo
CAŁOŚĆ uznajemy Boga,
to wspieramy
mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka męskiego –
świat patriarchalny.
Mamy wtedy do czynienia ze światem, w których panuje UMYSŁ. Taka
jest energia słowa Bóg. I
odwrotnie, gdy za "początek" uznajemy Boginię, to
wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka
żeńskiego - świat matriarchalny.
Mamy wtedy do czynienia ze światem, w którym panuje ŚWIADOMOSĆ.
Taka jest energia słowa Bogini. (Taki świat może być postrzegany
przez umysł jako świat chaosu). Dlatego na oznaczenia tego, co jest
wszystkim i jednym, najchętniej używam słowa „Źródło” oraz
Jednia albo CAŁOŚĆ lub Wszystko, Co Jest, ale nie
nazywam Całości Bogiem.
CAŁOŚĆ mogę co najwyżej nazwać PODWÓJNĄ ISTOTĄ BOSKĄ. Ale
wiem, że to także określenie wprowadzające spore ograniczenia.
Jestem
świadoma tego, jak trudno tę wiedzę zaakceptować, a co dopiero
przyjąć do świadomości czyli uznać tę wiedzę, skoro od tysięcy
lat we wszystkich religiach używane jest słowo Bóg uznawane za
Źródło lub Absolut. Boginie istnieją, ale albo niezbyt rozumiane,
albo prawie całkowicie „usunięte w cień” czy czasowy „niebyt”
z powodu lęków przed ich nieznaną i niezrozumianą w tym obecnym
świecie mocą. W tym świecie "Panem i Władcą” jest Umysł.
Boginie zostały podporządkowane bogom, nawet Matki Bogów, "oddane"
w służbę w poddaniu i pokorze jako wielbiące bogów; oblubienice
i "wybranki", ale tak ładnie czasem się o nich mówi,
żeby pograć na ich ego, żeby lepiej służyły i zasilały ten
męski świat... Czy tak ma wyglądać harmonijne współistnienie?
UWIELBIENIE NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z MIŁOŚCIĄ.
Bogini
i Bóg to nasi Przodkowie, ale także to my sami z innych
wymiarowości.
Aby
ludzkość mogła rozwijać się ewolucyjnie, każdy człowiek
(kobieta i mężczyzna) potrzebuje w sobie dążyć do harmonii
pomiędzy Boginią i Bogiem, Animą i Animusem, Umysłem i
Świadomością – tym, co „męskie” i „żeńskie”, Ducha i Duszy w sobie. Nie chodzi tu o osiągnięcie całkowitej symetrii, na
poziomie fizycznym, bo ta jest niemożliwa, gdy jesteśmy w ciałach
kobiet i mężczyzn (i to jest piękne), ale o zharmonizowanie w
sobie tych pozornych „przeciwieństw”, które nie są
przeciwieństwami; są dwoma częściami jednego, częściami, które
się wzajemnie uzupełniają i współbrzmią tańcząc kosmiczny
taniec Stworzenia.
Bóg
i Bogini to DWA w JEDNYM. To unia i współbrzmienie Umysłu i
Świadomości wypełniająca serca i całe światy wszechogarniającą
miłością i mądrością.
Aby
jednak dotrzeć do tej świadomości, najpierw musi nastąpić...
Powrót Bogini.
To
chcemy, żeby ona wróciła i oddamy jej należne miejsce, czy nadal
będziemy udawać, że nic się nie zmienia? To chcemy poszerzenia
świadomości, czy nie chcemy? To chcemy harmonii i pokoju, ewolucji
świadomości czy nie chcemy, bo wolimy wspierać swoją energią i
działaniami świat cierpienia, walki, świat panów i niewolników,
katów i ofiar, zwycięzców i zwyciężonych, itd...? Każdy sam
może odpowiedzieć sobie na te pytania.
Pramatka
kocha wszystkie swoje dzieci bez żadnego wyjątku, dlatego jej
miłość jest WSZECHOGARNIAJĄCA i WSZECHPRZENIKAJĄCA. W każdym z nas jest ta miłość.
Pora, by każdy - jeśli tego zechce - uznał w sobie tę Pramatkę, która jest Najczystszą
Świadomością
i połączył w sobie w harmonii z Praojcem, który jest Najczystszym
Umysłem.
I tylko ten akt harmonijnego uszanowania i zespolenia pozwoli na
świadome przejście do innego świata - harmonii i współbrzmienia.
Gdy Świadomość przenika Umysł, Umysł poddaje się, scala jak Bóg z Boginią w Jedno. Umysł przestaje walczyć, poddaje się bezwarunkowo wszechogarniającej miłości Świadomości. A wówczas wszechogarniająca miłość wypełnia całkowicie Umysł. I tak następuje Akt Połączenia Czystego, Otwartego Umysłu z Czystym, Otwartym Sercem Świadomości.
Gdy Świadomość przenika Umysł, Umysł poddaje się, scala jak Bóg z Boginią w Jedno. Umysł przestaje walczyć, poddaje się bezwarunkowo wszechogarniającej miłości Świadomości. A wówczas wszechogarniająca miłość wypełnia całkowicie Umysł. I tak następuje Akt Połączenia Czystego, Otwartego Umysłu z Czystym, Otwartym Sercem Świadomości.
Tu
podzielę się jeszcze jednym moim doświadczeniem. Pewnego dnia
poczułam, jakbym przeniosła się w inną wymiarowość, w inną
przestrzeń "poza czasem liniowym" albo w przestrzeń
łączącą wszystkie fraktale czasu w różnych światach. Wyszłam
z UMYSŁU, poza UMYSŁ... Zaczęłam głęboko oddychać. Byłam
wszystkim, jednią, jednością, ale właśnie na poziomie czegoś,
co nazywam eterem. Ponieważ dla mnie eter może znajdować się w
niezliczonej (nieskończonej) ilości stanów i częstotliwości.
Również takich, które wychodzą poza konstrukcje UMYSŁU. Zaczęłam
obserwować UMYSŁ....
„Widziałam”
dany wzór, który jak idea-koncepcja był PRZYCZYNĄ i widziałam
jego realizację w działaniach, w wielu „dziedzinach” czy
aspektach życia jako SKUTEK. Widziałam wiele wzorów jako idee –
przyczyny i ich realizację jako przejawy działania – skutki.
„Doświadczałam” na przykład galopu koni, lotu orła, fale… i
widziałam te same wzorce-idee w przeróżnych przejawach...
Rozpoznawałam wzór-ideę UMYSŁU na przykład jako konia, orła lub
falę i w tym samym momencie byłam galopującym koniem i lecącym
orłem i falą. A także innymi działaniami związanymi z tymi
wzorcami-ideami. Wiedziałam, że istnienie w ten sposób jest
skutkiem realizowanej idei-wzorca UMYSŁU. Potem widziałam skutek i
przyczynę jako jednoczesność. Ale to zrozumienie przychodzi, gdy
UMYSŁ jest przenikany ŚWIADOMOŚĆ.
Zrozumiałam,
że w ten sposób ŚWIADOMOŚĆ PRZENIKA UMYSŁ, a UMYSŁ dzięki
temu rozpoznaje swoją naturę.
Poprzez
przenikanie świadomości przez umysł (samoobserwację) następuje samorozpoznanie jego
natury oraz wzorców działania umysłu. Dzięki temu umysł sam
siebie może „oglądać”, rozumieć i rozpoznawać - za pomocą
poszerzanej świadomości. To jest dwukierunkowe działanie. Bez
uaktywnienia serca (świadomości=miłości) i bez udziału serca w procesie samopoznania, sam umysł nie jest w stanie dostrzec tego, czym jest.
http://www.tonalinagual.blogspot.com/search/label/świadomość