środa, 20 lutego 2013

KOŃCÓWKA KALI JUGI?


Według niektórych ludzi, którzy mowią, że znają Wedy, właśnie zbliżamy się do końca ery zwaną Kali yugą.

Cztery "filary" Kali yugi:

1. ignorancja (niewiedza, utrata połączenia ze Źródłem Źródeł, Sercem Serc, Łonem istnienia - Tego Kim-Czym jesteśmy w swej Istocie, Esencji)
2.  rzeźnie i zabijanie
3.  seks z pożądania (niektórzy zawężają to do seksu pozamałżeńskiego, ale to duże uproszczenie)
4.  hazardowe gry - z pożądania zysku, zdobywania  materii i władzy (kradzieży); w tym również kradzież energii innym lub energii innych. Pieniądze to także energia.

Pod koniec Kali yugi umysł zaślubia umysł - tak zwane ego osiąga swoje maksimum. Ego to umysł, który doświadcza oddzielenia od swego Źródła. Możemy nazwać jego naturę demoniczną. W wielu kulturach istnieją trzy zakresy w spektrum świadomości, które są dla nas dostępne: boska, ludzka i demoniczna. Kiedy jesteśmy w boskiej naturze (wibracji boskich energii), pozostajemy w pełni naładowani energią Źródła, jesteśmy osadzeni w naszej boskiej naturze - towarzyszy nam boska świadomość. Nawet doświadczając form ludzkich, a pozostając w połączeniu ze Źródłem, nasza ludzka natura nadal zasilana jest boską. Nie przejawia się wówczas pożądanie i potrzeba kradzieży energii innym. 
Na początku ery Kali yugi wszyscy jako ludzie jesteśmy osadzeni w boskiej świadomości i jesteśmy tym, co można nazywać byciem awatarem boskości. I ta bosko-ludzka energia "schodzi na dół" w coraz "gęstsze" światy - sny o demonicznej naturze nadal utrzymując przez pewien czas bosko-ludzkie cechy i świadomość. Gdy zaś kończy się Kali yuga, prawie każdy człowiek wchodzi w przestrzenie światów - snów demonicznej natury i zatraca te bosko-ludzkie cechy w sobie (zapomina o nich). Z tego powodu, by uwolnić się ze stanu demonicznego, który powoduje cierpienie, zniszczenia, śmierć i walkę - wszystko to, czego jesteśmy obecnie świadkami, potrzebujemy radykalnej samotransformacji uwalniającej nas od cech naszej demonicznej natury opartej na "filarach" Kali yugi.  Dlatego dzieje się teraz w tym świecie - śnie to, co się dzieje: wzrastający chaos zarówno na płaszczyźnie duchowej, fizycznej, psychicznej, społecznej, kulturowej, politycznej itd.
Demoniczna natura powoduje, że człowiek staje się nieświadomą hybrydą ego. W miarę jak człowiek coraz bardziej wpada w demoniczny stan, ten boski stan staje się niedostępny i wtedy człowiek podlega całkowicie prawom karmy. W tym stanie bez wyrażenia intencji nie ma dostępu do doświadczenia łaski, nie ma możliwości zbawienia, bo demoniczna natura odcięta jest od miłości i nie jest w stanie przyjąć miłości Źródła. Człowiek jest odcięty od boskiej miłości, od możliwości zasilania się energią Źródła i staje się martwy pod koniec Kali yugi. A żeby poczuć energię Źródła, potrzebujemy ponownie połączyć się ze Źródłem. Nasza demoniczna natura opiera się temu połączeniu, ponieważ czuje się przez to zagrożona. Ale każdy człowiek ma w sobie potencjał świadomego ponownego połączenia ze swoją boską naturą i Źródłem.
Są tacy, którzy noszą w sobie głęboko ukrytą pamięć o tym, że kiedyś byli w stanie awatara boskości, a nawet Źródła i mają w sobie te wspomnienia. Gdy zaczynają samoobserwację, uzdrawianie siebie i medytują poznając naturę umysłu, coraz więcej sobie przypominają i doświadczają ekspansji samoświadomości. Otwierają się na miłość, światło i piękno, obserwują świat od wewnątrz, nawiązują na powrót połączenie ze Źródłem siebie, ze Sobą. I stają się teraz boską Istotą.
W końcówce Kali yugi wszystko staje się coraz bardziej spolaryzowane. Ludzkość staje się coraz bardziej podzielona z powodu coraz większego oddzielenia od źródła i doświadczania coraz większego strachu i chaosu. Niemal każdy potrzebuje doświadczyć głębokiego rozdarcia między gnozą a psychozą. Dlatego świat staje się coraz bardziej psychotyczny, schizofreniczny (schozofrenia to rozłam umysłu). Jednak (pozornie paradoksalnie) w tym świecie- śnie możliwe jest wyzwolenie od energii demonicznych, właśnie dzięki ekstremalnej polaryzacji biegunowości, bo jeśli ta polaryzacja jest dostrzegana, bieguny i przeciwieństwa mogą być neutralizowane.

Jeśli pragniesz wyzwolenia, nie możesz być w połowie w energiach demonicznych, a w połowie w boskich. Potrzebujesz je zneutralizować - energie demoniczne przetransformować w sobie w energie miłości. Demoniczne energie zawłaszczają umysł. Dlatego najważniejsze jest słuchanie serca, intuicji, samoobserwacja umysłu i oczyszczanie umysłu z dualistycznego, psychotycznego myślenia, które prowadzi do coraz większego cierpienia.
Maha Kali pochodzi od sanskryckiego słowa Kal - korzenie, słowo to oznacza także ta, która pochlania czas. Jej skóra jest ciemnoniebieska, prawie czarna, ponieważ reprezentuje łono istnienia.


Dlaczego o tym piszę?

Podobno (według indyjskich WED) żyjemy w końcówce Kali yugi. I pod koniec Kaliy ugi umysł zaślubia umysł. Więc dlatego – jak mówią jedni - „Najwyższy Pan pojawia się, by wyzwolić ludzi i odcina im głowy.”   W innych wersjach to bogini Kali powraca... Jak to często bywa w tym świecie, znów mamy wiele różnych, często sprzecznych ze sobą informacji....

Jednakże w ikonografii Kali symbolizuje ŚWIADOMOŚĆ wolną od mai-iluzji wyzbytą z wszelkiego fałszu pomniejszych "ja". Kali pod koniec cykli pożera czas, a następnie oczyszcza dusze w swoim czarnym bezkresie, daję im chwilę wytchnienia, aby mogły wyruszyć w dalszą wędrówkę. Sziwa leżący u jej stóp przyjmuje w pokorze zmiany, które zaprowadza Kali przywracając porządek w chaotycznych końcach cykli. Jeśli więc sami nie wykonamy oczyszczenia w swoim „czarnym bezkresie”, to może i przyjdzie jakaś Kali i pościna nam głowy... albo przyjdzie jakiś „Pan” i to zrobi. ;-) (wizja WIELKIEJ KOSMICZNEJ CEREMONII)

Nie ma znaczenia, czy jestem kobietą czy mężczyzną. W jednym świecie rozwija się i realizuje koncepcja, że Bóg stworzył świat (a może i wszystko), a w innym świecie... że Bogini. Ale to są koncepcje wynikające z cykli rozdzielenia jako biegunowych PRZECIWIEŃSTW tego, co "męskie" od tego, co "żeńskie" - patriarchat, matriarchat w cyklach naprzemiennych... Jeśli chcemy przejść dalej jako istoty ludzkie w naszej ewolucji, potrzebujemy wyjść poza to rozdarcie, poza tę biegunowość.

Pisałam kiedyś :
Jeśli za Źródło, Praprzyczynę lub Wszystko, Co Jest, albo Jednię, albo CAŁOŚĆ uznajemy Boga, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka męskiego – świat patriarchalny. Mamy wtedy do czynienia ze światem, w których panuje UMYSŁ. Taka jest energia słowa Bóg. I odwrotnie, gdy za "początek" uznajemy Boginię, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka żeńskiego - świat matriarchalny. Mamy wtedy do czynienia ze światem, w którym panuje ŚWIADOMOSĆ. Taka jest energia słowa Bogini. (Taki świat może być postrzegany przez umysł jako świat chaosu). Dlatego na oznaczenia tego, co jest wszystkim i jednym, najchętniej używam słowa „Źródło” oraz Jednia albo CAŁOŚĆ lub Wszystko, Co Jest, ale nie nazywam Całości Bogiem. CAŁOŚĆ mogę co najwyżej nazwać PODWÓJNĄ ISTOTĄ BOSKĄ. Ale wiem, że to także określenie wprowadzające spore ograniczenia.

Jestem świadoma tego, jak trudno tę wiedzę zaakceptować, a co dopiero przyjąć do świadomości czyli uznać tę wiedzę, skoro od tysięcy lat we wszystkich religiach używane jest słowo Bóg uznawane za Źródło lub Absolut. Boginie istnieją, ale albo niezbyt rozumiane, albo prawie całkowicie „usunięte w cień” czy czasowy „niebyt” z powodu lęków przed ich nieznaną i niezrozumianą w tym obecnym świecie mocą. W tym świecie "Panem i Władcą” jest Umysł. Boginie zostały podporządkowane bogom, nawet Matki Bogów, "oddane" w służbę w poddaniu i pokorze jako wielbiące bogów; oblubienice i "wybranki", ale tak ładnie czasem się o nich mówi, żeby pograć na ich ego, żeby lepiej służyły i zasilały ten męski świat... Czy tak ma wyglądać harmonijne współistnienie? UWIELBIENIE NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z MIŁOŚCIĄ.

Bogini i Bóg to nasi Przodkowie, ale także to my sami z innych wymiarowości.

Aby ludzkość mogła rozwijać się ewolucyjnie, każdy człowiek (kobieta i mężczyzna) potrzebuje w sobie dążyć do harmonii pomiędzy Boginią i Bogiem, Animą i Animusem, Umysłem i Świadomością – tym, co „męskie” i „żeńskie”, Ducha i Duszy w sobie. Nie chodzi tu o osiągnięcie całkowitej symetrii, na poziomie fizycznym, bo ta jest niemożliwa, gdy jesteśmy w ciałach kobiet i mężczyzn (i to jest piękne), ale o zharmonizowanie w sobie tych pozornych „przeciwieństw”, które nie są przeciwieństwami; są dwoma częściami jednego, częściami, które się wzajemnie uzupełniają i współbrzmią tańcząc kosmiczny taniec Stworzenia.

Bóg i Bogini to DWA w JEDNYM. To unia i współbrzmienie Umysłu i Świadomości wypełniająca serca i całe światy wszechogarniającą miłością i mądrością.

Aby jednak dotrzeć do tej świadomości, najpierw musi nastąpić... Powrót Bogini.
To chcemy, żeby ona wróciła i oddamy jej należne miejsce, czy nadal będziemy udawać, że nic się nie zmienia? To chcemy poszerzenia świadomości, czy nie chcemy? To chcemy harmonii i pokoju, ewolucji świadomości czy nie chcemy, bo wolimy wspierać swoją energią i działaniami świat cierpienia, walki, świat panów i niewolników, katów i ofiar, zwycięzców i zwyciężonych, itd...? Każdy sam może odpowiedzieć sobie na te pytania.

Pramatka kocha wszystkie swoje dzieci bez żadnego wyjątku, dlatego jej miłość jest WSZECHOGARNIAJĄCA i WSZECHPRZENIKAJĄCA. W każdym z nas jest ta miłość. Pora, by każdy - jeśli tego zechce - uznał w sobie tę Pramatkę, która jest Najczystszą Świadomością i połączył w sobie w harmonii z Praojcem, który jest Najczystszym Umysłem. I tylko ten akt harmonijnego uszanowania i zespolenia pozwoli na świadome przejście do innego świata - harmonii i współbrzmienia.

Gdy Świadomość przenika Umysł, Umysł poddaje się, scala jak Bóg z Boginią w Jedno. Umysł przestaje walczyć, poddaje się bezwarunkowo wszechogarniającej miłości Świadomości. A wówczas wszechogarniająca miłość wypełnia całkowicie Umysł. I tak następuje Akt Połączenia Czystego, Otwartego Umysłu z Czystym, Otwartym Sercem Świadomości.

Tu podzielę się jeszcze jednym moim doświadczeniem. Pewnego dnia poczułam, jakbym przeniosła się w inną wymiarowość, w inną przestrzeń "poza czasem liniowym" albo w przestrzeń łączącą wszystkie fraktale czasu w różnych światach. Wyszłam z UMYSŁU, poza UMYSŁ... Zaczęłam głęboko oddychać. Byłam wszystkim, jednią, jednością, ale właśnie na poziomie czegoś, co nazywam eterem. Ponieważ dla mnie eter może znajdować się w niezliczonej (nieskończonej) ilości stanów i częstotliwości. Również takich, które wychodzą poza konstrukcje UMYSŁU. Zaczęłam obserwować UMYSŁ....

„Widziałam” dany wzór, który jak idea-koncepcja był PRZYCZYNĄ i widziałam jego realizację w działaniach, w wielu „dziedzinach” czy aspektach życia jako SKUTEK. Widziałam wiele wzorów jako idee – przyczyny i ich realizację jako przejawy działania – skutki. „Doświadczałam” na przykład galopu koni, lotu orła, fale… i widziałam te same wzorce-idee w przeróżnych przejawach... Rozpoznawałam wzór-ideę UMYSŁU na przykład jako konia, orła lub falę i w tym samym momencie byłam galopującym koniem i lecącym orłem i falą. A także innymi działaniami związanymi z tymi wzorcami-ideami. Wiedziałam, że istnienie w ten sposób jest skutkiem realizowanej idei-wzorca UMYSŁU. Potem widziałam skutek i przyczynę jako jednoczesność. Ale to zrozumienie przychodzi, gdy UMYSŁ jest przenikany ŚWIADOMOŚĆ.

Zrozumiałam, że w ten sposób ŚWIADOMOŚĆ PRZENIKA UMYSŁ, a UMYSŁ dzięki temu rozpoznaje swoją naturę.

Poprzez przenikanie świadomości przez umysł (samoobserwację) następuje samorozpoznanie jego natury oraz wzorców działania umysłu. Dzięki temu umysł sam siebie może „oglądać”, rozumieć i rozpoznawać - za pomocą poszerzanej świadomości. To jest dwukierunkowe działanie. Bez uaktywnienia serca (świadomości=miłości) i bez udziału serca w procesie samopoznania, sam umysł nie jest w stanie dostrzec tego, czym jest. http://www.tonalinagual.blogspot.com/search/label/świadomość
















piątek, 8 lutego 2013

IN LA'A KE'CH - a LA'A KE'CH CZYLI JA JESTEM - JA JESTEM








Film, w którym Ac Tah, człowiek dzielący się wiedzą Maya tłumaczy między innymi znaczenie i wymowę słów: 


In la'a ke'ch - a la'a ke'ch,


które mają inne znaczenie niż w popularnie używanej wersji czyli:


In la'a ke'ch - a la'a ken.



I coś jeszcze dla przypomnienia sobie (sobie w Tobie i Tobie w sobie) :-) o przerzucaniu odpowiedzialności i winy za wszelkie zło na innych:



Nikt nie może mnie skrzywdzić oprócz mnie samej



Byron Katie The Work [Napisy PL]