sobota, 15 listopada 2014

POZNAWANIE SIEBIE



Miałam wiele snów i „wizji”, których znaczenie – tak czułam – potrzebowałam rozpoznać i zrozumieć. Pewne rzeczy i sprawy potrzebowałam rozpoznać, skoro się we mnie ujawniały np. „gdzie kiedyś byłam i co robiłam, skąd takie sny śniłam” itp. Najpierw powodowała mną... ciekawość odkrywcy. Potem podążanie z pokorą za tym, co się przejawia przeze ze mnie (dla mnie). Natomiast to są/były raczej indywidualne odkrycia i rozpoznania umożliwiające… poznawanie siebie. I odkrywanie pewnych cząstek „starożytnej wiedzy” bywa niektórym z nas potrzebne do zrozumienia między innymi tego, czym jest prawda, a czym są kłamstwa. Jednakże każdy z nas indywidualnie dochodzi (prędzej czy później) do tego wyzwalającego (zbawiennego) odkrycia. Nie wiem, czy każdemu będzie to dane w tym życiu – wcieleniu… tego nie wiem.

Jeśli kłamiemy, ale jesteśmy w rozproszeniu, nie dostrzegamy swoich własnych kłamstw. Kłamiemy, bo tak jest wygodniej dla naszych nienasyconych, wybujałych, swoiście pięknych i doskonałych... ego-ja. A my nawet nie jesteśmy tego świadomi. Tylko, gdy podejmujemy decyzję bycia uczciwymi wobec siebie, całkowicie i bezwarunkowo, dopiero wtedy zaczynamy rozpoznawać swoje własne, wcześniej nieuświadomione kłamstwa.

Z tego, co doświadczyłam i wiem, to i tak każdy z nas dokonuje tych odkryć sam i wtedy, kiedy jest na to gotowy. Po prostu przyjmujemy i rozumiemy różne rzeczy o SOBIE i na swój temat, kiedy jesteśmy na to gotowi. Dopóki będziemy się dystansować, oddzielać i oceniać działania innych nie dostrzegając tego, że wszyscy jesteśmy cząstkami Całości, to nadal będziemy siebie” oszukiwać” – nadal nasza samo-świadomość będzie ograniczana różnymi wzorcami, których jeszcze nie odkryliśmy w sobie. I wszystko, co wtedy uznajemy za prawdę, jest po prostu iluzją albo inaczej „kłamstwem” na temat tego, kim JESTEŚMY, Powoli, w różnym „tempie” i każdy na swój sposób zaczynamy to jednak odkrywać. Ale wcale nie jest to zależne od naszego chcenia lub nie chcenia. To po prostu przychodzi wtedy, kiedy ma przyjść. Zawsze otrzymujemy to, co jest nam potrzebne. Bo wszystko JEST doskonałe...

Dzielę się… tym, co czuję i wiem, ale niczego od nikogo nie oczekuję, że ktoś zrozumie ani nie obawiam się, że ktoś nie zrozumie tego, czym się dzielę. Ponieważ wiem (jestem świadoma), że każdy z nas rozumie innych „po swojemu” i na tyle, na ile umożliwiają nam te wzorce myślenia, działania, przekonania i idee danej osoby, które odcinają nas od możliwości zrozumienia innych. Im mniej jesteśmy do takich wzorców przywiązani, przyklejeni, im bardziej jesteśmy od nich niezależni, tym większe zrozumienie mamy dla innych. A tym samym dla siebie samych.

A i tak każdy z osobna robi to, co mamy do zrobienia i działa zgodnie z tym, co umysł lub serce jemu/jej/mnie/tobie dyktuje.

Jeżeli nawet wiele się nauczyliśmy i być może nawet potrafilibyśmy wyjaśnić naszą wiedzę, ale sami nie stosujemy jej w swoim życiu, możemy wpadać w pułapki, ponieważ nauki te trzeba włączyć do swego umysłu i... uwolnić się od wiedzy. Co to znaczy? Znaczy to, że nie wszystka wiedza służy naszemu rozwojowi, ale wszelkie nauki dają nam możliwość ich doświadczenia. A nie wszystkie i nie każde jednak doświadczenie jest nam potrzebne na ścieżce naszego rozwoju.

Z reguły nasz zwyczajny umysł jest całkowicie uwikłany w światowe aktywności i relacje (wzorce), do których lgnie. Jeżeli naprawdę chcemy poważnie zaangażować się w proces transformacji (przebudzenia), potrzebujemy uwolnić się od tego uwikłania. Oznacza to, że musimy być coraz bardziej uważni, abyśmy mogli się rozwijać stając się bardziej świadomi i praktykując…świadomą obecność. Ale w zasadzie ta świadoma obecność może być po prostu istnieniem w harmonijny, zrelaksowany sposób... Po "mojemu": tak, po prostu... sobie... jestem, 

„Nigdy nie będziemy tak mądrzy czy urzeczywistnieni, byśmy nie musieli już liczyć się z prawem przyczyny i skutku. Oznacza to, że nawet zupełnie niewielkie działania są istotne i że wszystko, co robimy ma znaczenie.” (*)
Ale z drugiej strony, gdy tak po prostu... sobie jesteśmy, to nie ma to żadnego znaczenia i ma jednocześnie. Więc i myśleć o tym, czy to ma znaczenie, czy nie ma - już nie potrzeba. Jesteśmy sobie i robimy to, co mamy do zrobienia.

Pamiętanie o prawie przyczyny i skutku, ma zasadnicze znaczenie.
Sposób w jaki wykorzystujemy nasze życie decyduje o tym, czego będziemy doświadczać w przyszłości: w naszym życiu, w snach, wizjach, a nawet po śmierci… Właśnie teraz mamy na to wpływ. 

„Ponieważ istnieje tak wiele metod, a my tak bardzo się od siebie różnimy, powinniśmy zobaczyć, jaki sposób postępowania najlepiej odpowiada naszym zdolnościom i intuicji. Kiedy otrzymamy już właściwe dla nas metody, powinniśmy je praktykować, by osiągnąć rezultaty. [choć bez przywiązania do metod i rezultatów i bez uzależniania się od nich].”  (*)

Metody mogą być nawet zabawne...

Jeśli nie będziemy trzymać się przekonania, że inni nie mają prawa do swoich poglądów – tak odmiennych od naszych, ale będziemy działali uznając prawo każdego do innych poglądów, to poglądy nie będą nas dzielić. A na pewno, nie będą prowadzić do konfliktów, walki ani wojen.

Szanując czyjeś poglądy możemy prowadzić dialog, ale nie musimy na nikogo obrażać się, gdy ktoś myśli inaczej niż my/ja-ty i ma inne poglądy czy inne przekonania. A nawet, jeśli ktoś nas próbuje obrazić albo my tak to „odczytujemy”, że ktoś nas próbuje obrazić, dotknąć, straszyć itp..

O wypartych częściach siebie (raz jeszcze).

Przyjęcie do świadomości wypartych części siebie (zarówno ofiar jak i oprawców) oraz uświadomienie sobie, wybaczenie sobie i zrozumienie swoich wzorców działań jako ofiar i oprawców, pozwala na wyjście – uwolnienie się z pułapki, którą sami podtrzymujemy i zasilamy swoją energią. Często zamiast tego szukamy sposobów, które wymagają doładowywania naszej energii i nadal sami musimy ją kraść od innych, chociaż często robimy to nieświadomie. Nadal uprawiamy manipulacje i różną magię też nieświadomie. Nadal zasilamy te same wzorce i programy – UTRZYMUJEMY JE – tkwiąc w nich też nieświadomie.

Tacy ludzie są jak upadli bogowie, którzy zasłaniają się swoim człowieczeństwem, bo wyparli się swojej boskości. Wyrzucili ją gdzieś daleko w niebo albo kosmos i tęsknią być może za boską sprawiedliwością albo za boskim dobrem. Inni próbują udowadniać ‘ważniejszość’ jednych bogów nad innymi bogami….albo szukają/oczekują jakiejś boskiej sprawiedliwości czy nawet apokalipsy itp. itd. A my jesteśmy połączeni ze wszystkimi istotami, w tym także i tymi „boskimi” i ze Źródłem i Całością, Wszystkim, Co Istnieje. Możemy sobie o tym przypomnieć. Jak jesteśmy już na to gotowi.


OTO przykład tworzenia konstruktów myślowych zmieniających znaczenie uniwersalnych (także pradawnych) słów mądrości… Uniwersalnych PRAW(D). Mamy zdanie, które zostało zapisane w jakimś „prastarym” języku jako:

"Wszystko jest moją rodziną".

Ktoś kiedyś je tłumaczył i zinterpretował w taki sposób:

"Moja rodzina jest wszystkim".

A rozumienie tych słów jest związane z tym, w jaki sposób ludzie rozumieją znaczenie słowa „rodzina”. Istnieje zatem ogromna możliwość interpretacji tak skonstruowanego zdania w zależności od ogólnie przyjętych wzorców postrzegania i rozumienia pojęcia tzw. „rodziny”. (Obecnie często to zdanie traktowane jest jako „wzorcowe” dla utrzymania pewnych struktur „patriarchalnego świata” ( o zaburzonej harmonii).

Inaczej jest w przypadku takiej konstrukcji zdania:

WSZYSTKO JEST MOJĄ RODZINĄ.

Jako ludzkość, Całość jesteśmy „tożsamościowo” jedną RODZINĄ. Mało tego, wraz ze zwierzętami, roślinami, minerałami itd, wszyscy jesteśmy – jako Dzieci Ziemi – jedną RODZINĄ. A możemy też ekspandować swoją Przestrzenią Świadomości jeszcze dalej… obejmując cały kosmos i wszechświat…


BYCIE I WIEDZA

Kiedyś Margo0307 podesłała mi  cytat:

"Wiedza to jedna rzecz, a rozumienie to coś całkiem innego. Ludzie często mylą te pojęcia i nie potrafią jasno uchwycić, na czym polega różnica pomiędzy nimi.
Sama wiedza nie daje rozumienia. Ani rozumienie nie rośnie poprzez wzrost samej tylko wiedzy.

Rozumienie zależy od stosunku wiedzy do bycia. Rozumienie jest wypadkową wiedzy i bycia.

Wiedza i bycie nie mogą się zanadto rozbiegać, bo wtedy okaże się, że rozumienie jest odległe od każdego z nich. Jednocześnie stosunek wiedzy do bycia nie ulega zmianie wraz za wzrostem samej wiedzy.

Zmienia się on tylko wtedy, gdy bycie wzrasta równolegle z wiedzą. Innymi słowy, rozumienie rośnie tylko wraz ze wzrostem bycia. W potocznym myśleniu ludzie nie odróżniają rozumienia od wiedzy. Myślą oni, że większe rozumienie zależy od większej wiedzy. Gromadzą zatem wiedzę, czy też to, co nazywają wiedzą, ale nie wiedzą, jak gromadzić rozumienie i wcale ich to nie niepokoi. A przecież osoba przyzwyczajona do obserwowania siebie z pewnością wie, że w różnych okresach swego życia rozumiała ona jedną i tę samą ideę, jedną i tę samą myśl, w całkowicie odmienny sposób. Często wydaje jej się dziwne, że tak błędnie mogła pojmować coś, co jej zdaniem teraz rozumie właściwie. I jednocześnie zdaje ona sobie sprawę z tego, że jej wiedza nie uległa zmianie i że na dany temat wiedziała ona przedtem dokładnie tyle samo co teraz. Co zatem uległo zmianie? Zmieniło się jej bycie. A kiedy zmienia się bycie, to i rozumienie musi się zmienić". - Uspieński, "Fragmenty Nieznanego Nauczania"

DODANE z komentarza pod notką: 
19 listopada 2014 14:01
Ostatnie dwie noce były dla mnie intensywne. Pojawiają się i przepływają przeze mnie jakieś fale bardzo intensywnej energii. Obserwuję wtedy tę energię przepływającą przez ciało. I niby tylko tyle... Czasem jakieś myśli jakby chciały się zaplątać typu: 
"chcę - nie chcę, chcę - nie chcę, chcę - nie chcę, chcę - nie chcę, chcę - nie chcę, chcę - nie chcę, chcę - nie chcę" 
albo 
"bez sensu - ma sens, bez sensu - ma sens, bez sensu - ma sens, bez sensu - ma sens, bez sensu - ma sens, bez sensu - ma sens". 
:-D
Wcale nie jest łatwe tak po prostu to obserwować. ;-) Bo umysł uwarunkowany chciałby zadać różne pytania np. "Ale czego chce, a czego nie chce?"
albo 
"co ma, a co nie ma sensu? "
Itp. :-D
Ale kiedy po prostu to obserwuję, to takie pytania już się nie pojawiają. Co za ulga... 

DODANE 24.listopada 2014
A dziś, po raz kolejny "odkryłam" ;-), że w "odpoczywaniu", relaksowaniu ciała jest dużo więcej świadomości niż w... potrzebie obserwacji. :-) I przyjmowanie wszystkiego takim, jakie jest... i świadome reakcje - działanie na to, co się przejawia...





_________________________

(*) cytaty z książki "Dzogczen - STAN DOSKONAŁOŚCI SAMEJ W SOBIE" - Czogjal Namkhai Norbu.
_________________________

JESTEM pustką i wolą JEDNI