sobota, 15 lutego 2014

KALIYA - WĄŻ - NAG, PTAK - ORZEŁ - GARUDA i WISZNU - KRISZNA - BUDDA ORAZ SAMSARA...

"Naga, Nagowie, (sanskryt: नाग nāga) – w mitologii hinduskiej wężokształtne bóstwa wodne. Prawdopodobnie pochodzenia przedaryjskiego.
Mieszkają w podziemnym mieście Bhogawati, gdzie strzegą skarbów ukrytych w ziemi, czasami dzieląc się z nimi ze śmiertelnikami. Mogą przyjmować formę zupełnie ludzką. Wiele dynastii starożytnych wywodziło swoje pochodzenie od związku jakiegoś herosa i nagini[1]. W starożytnych tekstach Nagami nazywano również mało znane plemiona, którym przypisywano nadnaturalne właściwości."


"Nagi przedstawiano zwykle z górną częścią ludzką, a dolną wężową, bądź z wężami wychodzącymi z ramion lub pasa. Stanowią częsty motyw w sztuce Tajlandii – wizerunki nagów często umieszcza się po obu stronach wejścia do świątyń. Innym klasycznym motywem jest ptak Garuda trzymajacy w szponach dwa węże (nagi).". - Wikipedia



Garuda w żeńskiej formie:

http://aroencyclopaedia.org/shared/image/t/tsogyel_garuda_dr_506_536.jpg


http://manasasancharare.files.wordpress.com/2010/08/garuda_tirumala.jpg%3Fw%3D600
Dla mnie to po prostu Orlica Świadomości… :-)

Garuda z Kambodży:
http://4.bp.blogspot.com/_aMaVBt-jT6g/TGl4lgnKUuI/AAAAAAAACt8/T1J6VNS2kaU/s1600/200706.jpg
też żeńska forma...

Garuda z Tajlandii:

Babilońscy czy perscy "Garudowie" z Iranu?

Orło-lew:

"Pierwotnie słowo "naga" oznaczało węża, i do dziś w Indiach określa się nim kobrę królewską. Jak postacie zwykłych węży wyewoluowały w rasę hybrydową, trudno powiedzieć. Patrząc jednak na mit Nag od wewnątrz, ich pochodzenie można wywieść od niejakiego Kasyapy [Kassapa budda]. Otóż miał on dwie żony, Kadru i Vinatę. Kadru pragnęła mieć jak najwięcej potomstwa, a Vinata wolała mieć go dużo mniej, ale by było potężniejsze. Życzenia ich obu zostały spełnione - Kadru złożyła tysiąc jaj, z których potem wykluły się Nagi, a Vinata złożyła dwa jaja, z których wykluł [ a może WYKLUŁA?] się m.in. Garuda i jego brat, który ciągnął rydwan boga słońca. Ponieważ Vinata była podległa Kadru, Garuda musiał służyć Nagom i te któregoś razu zażądały od niego by dał im eliksir nieśmiertelności od bogów. Ten niemal wypełnił ich życzenie, ale w porę się zorientował o podstępie i wylał go. Od tej pory Garuda (i jego dzieci) oraz Nagi żyli w wiecznej animozji.


Kriszna stojący na wężu - Nagu o imieniu Kaliya:


Przypowieść o Krisznie i Nagu Kaliya.

"Kaliya ( IAST : Kaliya , dewanagari : कालिय ) , w mitologii hinduskiej , była to nazwa trujących Nagów żyjących w rzece Jamuny w Vrindavan. Woda z Jamuny w Vrindavan z powodu żyjących w niej Nagów była trująca. Żaden ptak lub zwierzę nie mogło przebywać w jej pobliżu. I tylko jedno samotne drzewo kadamba rosło na brzegu rzeki.
Prawdziwy dom Kaliya był w Ramanaka Dwipa, ale zostały one stamtąd przegnane przez Garudę, wroga wszystkich węży. Garuda zaś został przeklęty przez pewnego jogina mieszkającego w Vrindavan, więc nie mógł on pojawić się w Vrindavan, bo przypłaciłby to swoją śmiercią. Dlatego Kaliya wybrał Vrindavan jako miejsce zamieszkania wiedząc, że to jedyne miejsce, gdzie Garuda nigdy nie przybędzie.
Któregoś dnia Kryszna z przyjaciółmi grali w piłkę, a podczas gry Krishna wspiął się na drzewo kadamba i zawisł nad rzeką, piłka wpadła do rzeki. Kaliya pojawił się w rzece i owinął się wokół ciała Kryszny. Kryszna stał się jednak tak ogromny, że Kaliya musiał go uwolnić ze swojego uścisku. Więc Kryszna uratował się  i skoczył na głowę Kaliya, by złożyć na nim ciężar całego wszechświata. I Kryszna tańczył na głowach Naga. Następnie Kaliya zaczął umierać. Ale żony Naga przyszły i modliły się do Kriszny z połączonymi dłońmi okazując uwielbienie dla Kryszny i modliły się do niego o uwolnienie męża .Kaliya uznając wielkość Kryszny, poddał się obiecując, że nie będzie już nękać nikogo. Więc Kryszna ułaskawił go i pozwolił mu odejść, opuścić rzekę i powrócić do Ramanaka Dwipa."



Sziwa z Lakszmi…


"W tradycji buddyjskiej Nagi uważane są za szczodre i hojne, ale często niebezpieczne i złośliwe istoty będące wierzchowcami bogów. Nagowie były śmiertelnymi wrogami ptaków Garuda, wierzchowca Wisznu/Buddy. Od tego czasu stały się strażnikami dharmy. Istoty te również znane są z tego, że przechowują termy, czyli ukryte nauki Buddy."

Nagowie to istoty powiązane z wodą…

"Nagowie władali wodami i żyznością ziemi, kontrolowali deszcze i ruchy wód gruntowych. Odgrywali ważną role w kultach agrarnych, pozyskanie ich życzliwości poprzez ceremonie ofiarne było bardzo ważne dla trwania społeczności. Ich natura była postrzegana jako zasadniczo neutralna, łatwa było zdobyć ich błogosławieństwa ale jeszcze łatwiej doprowadzić ich do gniewu, którego skutkiem mogły być katastrofy naturalne dotyczące żywiołu wody oraz choroby, opisywane w Gyu.Shi, Czterech Tantrach Medycznych tradycji tybetańskiej, jako choroby zsyłane przez nagów: trąd, choroby skórne i zaburzenia psychiczne. Głównych powodem konfliktu z nagami jest zanieczyszczanie wody w jakikolwiek sposób oraz zabijanie istot zamieszkujących ten wymiar.
(…)
Lao Tse powiada "Najwyższe Dobro jest jak woda, wszystkim jednakowo sprzyja. Bez oporu podąża w miejsca niskie, przez człowieka wzgardzone; Przynosi ona pożytek milionom istot i nie żąda zapłaty. Dlatego w swej cnocie najbliższa jest Tao.
(…)
Co więcej, w tradycji wielu szkół jogi buddyjskiej (przy wyraźnym i czytelnym jej rozróżnieniu od jogi hinduistycznej czyli niebuddyjskiej, gdzie mówi się o wężowej energii kundalini, które to pojęcie buddyjskiej tantrze jest raczej obce), znajdują się opisy subtelnych przepływów energii w ciele ludzkim (prana), kanałów tej energii (nadi) i punktów esencji kreatywnych (bindu). Owe struktury są w ścisłym związku z aktywnością nagów. Wiarygodne i zdumiewające ilustracje i opisy tych korelacji, nie do końca czytelnych dla zachodnich badaczy, znaleźć można jako freski na ścianach świątyni Lukhang (Pałac Bóstw Wodnych), znajdującej się wciąż dziś na małej wyspie w obrębie letniego pałacu dalajlamów- Norbulingka w Lhasie, stolicy Tybetu. Dawniej było to miejsce tajemne czyli ukryte sanktuarium gdzie przechowywano opisy kontrowersyjnych, zdaniem ortodoksji buddyzmu tybetańskiego, praktyk Dzogczen."

Budda i wąż:

wizerunek Buddy siedzącego w pozycji medytacyjnej, nad którym wznosi się siedmiogłowy wąż...
W buddyzmie wąż jest symbolem oświecenia…

"Nie jest to jednak zwykły wąż. Zgodnie z buddyjskim mitem wśród wielu rodzajów istot zamieszkujących różne sfery świata istnieją także istoty zwane nagami. Są to istoty potrafiące przybierać dwie formy – ludzką i wężową. Co ważniejsze jednak, odznaczają się one dużą mądrością. Zgodnie z legendarną biografią, Budda po uzyskaniu przebudzenia miał przez pewien czas pozostawać w stanie medytacyjnym, siedząc pod drzewem i kontemplując swoje osiągnięcie. W tym czasie zerwała się ogromna burza. Wówczas król owych nagów imieniem Muczalinda poruszony faktem uzyskania przez Buddę przebudzenia, postanowił chronić go przed ulewą. Wzniósł się więc nad siedzącym Buddą i rozpostarł swoje kaptury. W późniejszej tradycji buddyjskiej będzie to bardzo popularny motyw ikonograficzny zwłaszcza w Azji Południowo-Wschodniej. Formalnie więc ten siedmiogłowy wąż to nie smok, tylko naga – mityczna istota znana w kulturze buddyjskiej i indyjskiej."

Oto fragment pewnej modlitwy tybetańskiej do Buddy:





Czaszka symbolizuje śmierć, czyli przemijalność. Budda założył na siebie wieniec z czaszek, tzn. przeniknął przemijalność, przekroczył ją poprzez swoje przebudzenie. Osiągnął wyzwolenie i więcej nie będzie się odradzał. Osiągnięcie wyzwolenia oznacza uzyskanie nadzwyczajnego statusu, czyli zerwanie więzów z sansarą. Ponieważ ktoś taki nie podlega więzom sansary, czyli nie podlega siłom, które wiążą człowieka ze sferą istnienia naznaczonego doświadczaniem cierpienia, więc nie sposób go opisać przy pomocy języka, który swoją wartość posiada w obrębie owej sfery. W twarz kogoś takiego, nie sposób spojrzeć, gdyż on tej twarzy już nie ma, czyli jest poza cierpieniem, poza sansarą." cyt. z http://gosc.pl/doc/1106770.Buddysci-nie-czcza-demonow/2

Ptak, lew, wąż… i tybetańskie Koło Życia - Samsary:


Górny - to świat bogów (dewa);
Górny prawy , to świat półbogów (asura);
Górny lewy, to świat ludzi (nara);
Dolny prawy-  to świat głodnych duchów (preta);
Dolny lewy - to świat zwierząt (paśiu);
Dolny -  to świat istot piekielnych (naraka).

W samym środku znajduje się troje zwierząt: ptak, wąż i … świnia.

Nowe pragnienia zawsze związane są z nowymi narodzinami, nowym cyklem, nowymi doświadczeniami, nowym cierpieniem… i wyzwoleniem… Nirwana jako wyzwolenie z cierpienia jest zawsze możliwa dla wszystkich i dla każdej istoty z osobna, bez względu na miejsce, w jakim się znajduje w Kole Życia – Samsary.

To są czasoprzestrzenie – światy, do których można wejść i z których można wyjść… Dlaczego tu wchodzimy i jak stąd wychodzimy… to każdy potrzebuje rozpoznać sam dla siebie.

W centrum koła: ptak, wąż i… świnia.
Niektórzy interpretują to jako “Trzy trucizny umysłu”. Bez nich nie istniałaby samsara.

Świnia oznacza ignorancję, niezrozumienie pojęcia jaźni lub ego. 

Niewiedza prowadzi do negatywnych pragnień, reprezentowana przez ptaka, niektórzy twierdzą, że to kogut, który zawsze musi dziobać.

Gdy nie możemy dostać tego, co chcemy, doświadczamy frustracji, podrażnienia, złości i nienawiści, te aspekty (wzorce) reprezentowane są przez węża

Złość wzmacnia poczucie ego i dlatego widzimy, że wąż gryzie ogon świni i tak całe błędne koło jest wzmacniane.

Według mnie świnia, wąż i kogut reprezentują podstawowe wzorce Samsary. Każde z nich gryzie ogon tego z przodu w taki sposób, że razem współtworzą okrąg.

Potwór trzymający koło symbolizuje nietrwałość… Czasem postać ta to szkielet… Czasem postać z koroną z czaszek… "Czaszka symbolizuje śmierć, czyli przemijalność. Budda też w niektórych wizerunkach (podobnie jak Kali) ma na sobie wieniec z czaszek, tzn. przeniknął przemijalność, przekroczył ją poprzez swoje przebudzenie." Refleksje na temat nietrwałości zjawisk mogą wprowadzić na drogę do wyzwolenia.

Lekarstwem na wszystkie cierpienia jest trening umysłu, który pozwala dostrzec i wyeliminować chciwość, gniew i ignorancję, które z kolei są siłą napędową tego koła… Trucizna może stać się lekarstwem…
ciekawy art. w tym temacie: http://www.rigpawiki.org/index.php?title=Wheel_of_Life

Przeczytałam także coś, co mnie mocno zastanowiło. Otóż w jednej ze szkół buddyzmu "Gniew czy nienawiść jako splamienie zawiera w sobie potencjał urzeczywistnienia jednej z pięciu mądrości przebudzonego Umysłu, gdyż w swej czystej formie jest przejawieniem się archetypu oświecenia symbolizowanego przez postać buddy zwanego Akszobja (Nieporuszony), będącego w mandali Pięciu Tathagatów panem rodziny Wadżry (Diamentu), Mądrością Podobną Zwierciadłu. Odpowiada mu kierunek wschodni tej mandali zaś jego partnerka czyli żeński archetyp - budda Mamaki ma być personifikacją elementu lub żywiołu wody na poziomie oświeconym czyli oczyszczonym. Kolorem buddy Akszobji jest niebieski a sylabą nasienną jest HUM (Hung). Budda ten jest patronem czy panem wielu manifestacji gniewnych bóstw panteonu Wadżrajany, takich jako strażnicy Dharmy (np. Mahakala) lub bóstwa należące do wspomnianych wcześniej ośmiu grup (w tym bóstwa wężowe)."

Mnie ów ptak i wąż kojarzą się z “odwiecznym konfliktem” między Garudą i Nagami.
Co ciekawe postać o głowie świni i ciele człowieka to także jeden z 10. awatarów Wisznu, który przywrócił Ziemię (wydostał z otchłani kosmicznego oceanu) na jej “właściwe” miejsce we wszechświecie… (napisze o nim poniżej). Istnieją jednak też wizerunki orła Garudy i węża – Naga w przyjacielskich relacjach. A więc istnieją także pozytywne aspekty tych zwierząt. Mnie zastanawia ten obraz… pełnej harmonii pomiędzy orłem i wężem oraz Wisznu/Kriszną/Buddą:


DLA MNIE na obrazku są przedstawione: 
ORLICA ŚWIADOMOŚCI, 
WĄŻ UMYSŁU I 
BUDDA URZECZYWISTNIENIA… czasem kojarzony z LWEM, TYGRYSEM lub JAGUAREM czy innym "dzikim kotem"... symbolizującym nieskazitelność. 


A na tym rysunku Koła Życia

– jak się go powiększy, można zobaczyć białą nitkę, która prowadzi od postaci umieszczonej najwyżej w drugim kręgu… do... Ta biała nitka prowadzi poza koło samsary i tam zamienia się w pięciokolorową “drogę” prowadzącą do Buddy stanu oświecenia, wyzwolenia. Budda reprezentuje wszystkie istoty, które osiągają stan nirwany.

Budda (podobno) powiedział, że bogowie (dewy) istnieją, ale odnoszą się do koła samasary i istnieją w samsarze oraz nie zawsze są mądrzejsi od nas. I w rzeczywistości, Budda jest często przedstawiany jako nauczyciel bogów oraz ich “przełożony”.

Dzik jako awatar Wisznu.
Varaha… Waraha  – postać (awatar) boga Wisznu.


"Varaha jest wymieniony jako trzeci w Dashavatara, dziesięciu głównych awatarów Wisznu. Gdy demon Hiranjaksza ukradł ziemię (uosobione jako bogini Bhudevi) i ukrył ją w wodach pierwotnych, Wisznu pojawił się jako Varaha ją ratować. Varaha zabił demona i przywrócony Ziemię od oceanu, podnosząc go na swoich kłów, i przywrócił Bhudevi do swojego miejsca we wszechświecie.
Varaha można przedstawić zupełnie jak dzika lub w antropomorficzne postaci, z głową dzika i ludzkiego ciała. Jego małżonka, Bhudevi, ziemia, jest często przedstawiana jako młoda kobieta, podniesiona przez Varahy. Ziemi może być przedstawiana także jako masa gruntu."

Awatary Wisznu:


"Varaha, dzik z Satya Yuga. Pojawił się, by pokonać Hiranjaksza, demona, który zajął ziemię, czy Prithiwi i uprowadził w głębiny kosmisu (w dół), co jest opisane jako kosmiczny ocean w historii. Walka między Varahy i Hiranjaksza trwała przez tysiąc lat i w końcu wygrał Varaha.  Sprowadził Ziemię z oceanu na swoich kłach i przywrócił ją na jej miejsce we wszechświecie.

Narasimha, pół człowiek-pół lew pojawił się w Satya Yuga. Rakszasami (zły człowiek ) Hiranyakashipu, starszy brat Hiranjaksza, otrzymał potężne błogosławieństwo od Brahmy, które nie pozwalało mu zostać zabitym przez człowieka lub zwierzę, wewnątrz lub na zewnątrz, w dzień i w nocy, na ziemi i w gwiazdach. Wisznu zstąpił jako antropomorficzny wcielenie z ciała mężczyzny z głową i pazurami lwa."


Wamana, karzeł, pojawił się w Treta Yuga. Czwarty potomek Hiranyakashyap, Bali, z pobożności i pokuty był w stanie pokonać Indrę, boga firmamentu . Ten upokorzył inne bóstwa i otrzymał władzę nad trzema światami. Bogowie zaapelowali do Wisznu o ochronę i zszedł on jako krasnolud Vamana .

http://api.ning.com/files/U*Ww6bC8Ihira0Bhe9Ie74ENzAi5TkG-ql1vkkLYCaGrrqY9lRsMiPR*Aarv0JSddmksFUqjjbuqca1aEgYhZ3jeR7j1*M6B/avatar_forms_of_vishnu_jk.jpg


Awatary Wisznu:

W okresie satjajuga
1. Matsja – pod postacią ryby
2. Kurma – pod postacią żółwia
3. Waraha – pod postacią dzika
4. Narasinha – pod postacią pół-człowieka pół-lwa
W okresie tretajuga
5. Wamana – pod postacią karła
6. Paraśurama – pod postacią człowieka
7. Rama – pod postacią księcia Ajodhji
W okresie dwaparajuga
8. Kryszna – pod postacią człowieka, urodzonego w rodzinie pasterzy krów, który w przyszłości zostaje władcą
W okresie kalijuga
9. Budda – pod postacią człowieka, jednak część hinduistów uważa, że dziewiątym awatarem był Balarama (który zstąpił na Ziemię razem z Kryszną)
10. Kalkin – pod postacią jeźdźca (na białym koniu), którego przyjście ma zwiastować koniec obecnej kali jugi.

Brakuje postaci orła… i węża… Tu zaś inne awatary Wisznu:

Są wśród nich pół człowiek-pół słoń i pół człowiek-pół małpa…

Wisznu i jego "pojazd" - vahana czyli orzeł Garuda:
"pojazd"czyżby rodzaj specyficznej… merkaby? :-)

W niektórych przekazach pisano o białym koniu Kalkina bez jeźdźca… może coś znajdę na ten temat?
_______________________________________

dodane 21.02.2014

*) "Buddę, a w szczególności fakt zapoczątkowania przez niego nauczania w tradycji buddyjskiej często przyrównuje się do lwaczy też do ryku lwaNauczanie Buddy jest tak doniosłe jak ryk lwa."
tu mam skojarzenie z moim doświadczeniem, kiedy to pewnej nocy poczułam dziwną energię…

Noc z 12. na 13. grudnia:
Tak “agresywnej” energii, jak tej nocy nie pamiętam od lat… Leżałam sobie w łóżku. Byłam w dosyć głębokiej medytacji. Najpierw jakieś myśli intensywne “próbowały mnie rozpraszać”, a potem nagle poczułam bardzo silną falę. Aż moje ciało skręcało. Może kiedyś czułam coś podobnego, ale zapomniałam? I może wówczas nie byłam tego tak świadoma jak teraz?
W pewnym momencie, jak mnie tak “skręcało” (musiałam wykonywać ruchy spiralne, by w ogole móc przyjąć świadomie ten rodzaj energii w siebie, podeszła do mnie Karuna (piesa) i położyła się obok. A ja zaczęłam… warczeć. Nie jak kot czy pies, ale jeszcze inaczej, bardziej jak lew albo wielki kot. A Karuna patrzyła mi cały czas w oczy... jakby gotowa do zabawy? Wydawałam z siebie dźwięki ewidentnie zwierzęce. Nie psie, nie kocie, ale bardziej były to pomruki i warki… i teraz skojarzyło mi się – że były podobne do ryku lwa/lwicy albo tygrysa/tygrysicy… teraz dostrzegłam kolejną synchronię. 

I coś więcej mi się przypomniało i dzięki temu coś więcej zrozumiałam… w każdym razie zrozumiałam także, że przyzwalam sama sobie na odczuwanie na przykład bólu, smutku, tych dziwnych energii 'agresji' … i spokoju… z pewnego powodu…

Chodzi przede wszystkim o scalanie, integrowanie i w pewnym sensie harmonizowanie w sobie

I teraz przyszło rozpoznanie… nauczanie Buddy… powiązane ze ścieką Dzogdzen… ścieżką samowyzwolenia… "Zgodnie z terminologią dzogczen tam, gdzie jest umysł nie ma oświecenia, a gdy pierwotna obecność wyzwoli się z umysłu, używana jest do praktyki. Termin rigpa związany jest z dogłębnym “przedarciem się” przez Umysł w celu odsłonięcia poglądu "pierwotnej czystości", który wykracza poza konceptualność."

Nie czułam potrzeby w tamtym momencie rozpraszania się na konieczności zrozumienia, co się ze mną działo. Wiedziałam, że zrozumienie - rozpoznanie przyjdzie, kiedy będę na to gotowa. Dużo bardziej istotne było wówczas przyjmowanie z ufnością tego, co się we mnie i przeze mnie przejawiło w tatej chwili… Ten "ryk lwa" pomógł mi w przedzieraniu się przez umysł (ograniczenia jakimikolwiek przekonaniami i koncepcjami) i przez ciało…  do... "bycia poza nadzieją i strachem, utrzymywaniem i porzucaniem, którego rezultatem jest stan Samantabhadry, „pierwotnego buddy”. Wciąż uczę się bycia obecną w tu i teraz, przyjmowania tego, co się przejawia, łączenia obserwatora z działającą i myślami… oraz utrzymywania stanu bycia bez rozpraszania się…

Pisałam wtedy: Dla mnie to ciekawe, że różne zwierzęta, w różnym czasie mnie wspierały i dawały różne “nauki”…przypominały o czymś, co w danym momencie było ważne i nadal widać tak się dzieje. Zwierzęta, tak jak i ludzie mogą być sprzymierzeńcami… Może być też tak, że gdy się otwieramy na “przepływ”, pojawiają się kolejni sprzymierzeńcy… Pamiętam, jak na początku mojej “nowej drogi” towarzyszyła mi czarna pantera i biały łabędź… A kotowate zaprowadziły mnie do słonia, a słoń zaprowadził mnie do starego Hindusa… itd. itp… Jestem w podróży… flow… (…) przyglądałam się tym energiom. Nie nazwałam ich złością, ale nazwałam te energie “agresywnymi”.


"Jeśli więc nie wiemy, jak utrzymywać obecność bez rozproszenia, a zamiast tego pozwalamy sobie zatracić się w rozproszeniu i iluzji, nigdy nie uwolnimy się z niekończącej się transmigracji. Jeśli zaś nasz umysł nie rozprasza się i nie zapomina, lecz uzyskuje samokontrolę i utrzymuje obecność swojego prawdziwego Stanu, nie warunkując się iluzją, wtedy staje się esencją wszystkich nauk i korzeniem wszystkich ścieżek. W rzeczywistości wszystkie zjawiska dualistycznej wizji: nirwana i samsara, szczęście i cierpienie, dobro i zło – wszystkie one powstają jedynie z umysłu i nie mają innego źródła. Dlatego mówi się, że umysł wolny od rozproszenia jest podstawą wszystkich ścieżek i najgłębszym punktem praktyki.

Buddowie przeszłości osiągnęli Oświecenie podążając ścieżką ciągłej obecności bez rozproszenia i w ten sam sposób osiągną Oświecenie Buddowie przyszłości. Ci, którzy osiągają je teraz, robią to dzięki ugruntowaniu się w obecności, ponieważ nie istnieje inny sposób osiągnięcia Oświecenia. Rozpoznanie naszego prawdziwego Stanu i kontynuacja jego obecności są faktycznie esencją wszystkich ścieżek, podstawą wszelkiej medytacji, spełnieniem wszystkich praktyk, istotą wszystkich tajemnych metod i kluczem do wszystkich najgłębszych nauk. Dlatego właśnie musimy próbować utrzymywać ciągłą obecność bez rozproszenia."











notatki: 
---
Oannes

http://i246.photobucket.com/albums/gg90/SecretSunBlog/oannes.jpg
"Bóg" z brodą i kobiecymi piersiami oraz rybim ogonem… Poniżej, bardziej męski wizerunek.


Nemrud-dagi z Iranu (Nemrut):
http://www.iranicaonline.org/articles/nemrud-dagi
http://www.flickr.com/photos/31077105@N05/8518510092/
http://paralleluniverse38n.blogspot.com/2010/05/today-we-stood-ankle-deep-in-euphrates.html

Bogini ze skrzydłami: Anahita:
http://www.teenwitch.com/divine/persia/anahita.html


http://files.abovetopsecret.com/files/img/vf510288ce.jpg

Matrikas - "Goddesses of War, Children and Emancipation":


Yoginie
7, a czasem 8 bogiń Matek:


ciekawe są te zwierzęta pod boginiami

Siedem, w porywach osiem… Bogiń - Matek… 

19 komentarzy:

  1. Miałem nagły impuls z kosmosu,nie wiem jak to inaczej określić…spontaniczny przebłysk inspiracji?

    W każdym razie oto co okryłem i byłbym wdzięczny gdyby ktoś o większej wiedzy
    rozwinął ten temat,ja tylko wskażę poszlaki.

    “Tefilin to dwa pudełka skórzane, zrobione z jednego kawałka skóry koszernego zwierzęcia,
    w których znajdują się zwitki pergaminu z zapisanymi cytatami z Tory.

    Przymocowuje się je do ramienia i czoła rzemieniami.
    Jest to nakaz obowiązujący jedynie mężczyzn, wypełnia się go za dnia, w zwykłe dni tygodnia.
    W Szabas i święta nie ma obowiązku zakładania tefilin,
    a niektóre autorytety twierdzą nawet iż w te dni jest to wręcz zabronione.

    Obowiązek zakładania tefilin wywodzi się z czterech zapisów w Torze:

    ‘ Kadesz Li (Szemot/Wyjścia 13:1-10), gdzie werset 13:9 mówi:
    “[Te słowa] będą dla ciebie znakiem na twojej ręce i przypomnieniem
    pomiędzy twoimi oczami (…)”;
    ‘ Wehaja ki jewiacha (Szemot/Wyjścia 13:11-16), gdzie werset 13:16
    brzmi: “To będzie dla ciebie znakiem na twojej [słabszej] ręce
    i tefilin [totafos] pomiędzy twoimi oczami (…)”;
    ‘ Szema (Dewarim/Powtórzonego Prawa 6:4-9) z wersetem:
    “I przywiążesz je do swojej ręki jako znak i będą symbolem [totafos]
    między twymi oczami (…)”
    oraz
    ‘ Wehaja im szamoa (Dewarim/Powtórzonego Prawa 11:13-21),
    gdzie znajduje się werset: “Połóżcie te Moje słowa w waszych sercach
    i w waszych duszach i przywiążcie je jako znak na swojej ręce i jako
    symbol [totafos] między waszymi oczami”

    OdpowiedzUsuń
  2. Pergaminy z zapisanymi na nich powyższymi fragmentami umieszcza się w pudełkach. W tefilin szel rosz – czyli umieszczanym na głowie – są to cztery kawałki pergaminu umieszczane w osobnych przegródkach, natomiast w tefilin szel jad, umieszczanym na ramieniu, wszystkie te cytaty zapisane są na jednym pergaminie. Zarówno pudełka, jak i rzemienie, pomalowane są na czarno specjalną farbą. Technika wykonania tefilin jest przekazywana przez tradycję ustną, wszystkie prawa z nią związane są bardzo skomplikowane i skrupulatnie przestrzegane.

    Tefilin traktowane są jak największa świętość, przed założeniem i po ściągnięciu całuje się je, przechowuje się je także w specjalnych futerałach i torbach. Rambam następująco opisuje znaczenie tefilin:

    Świętość tefilin jest ogromna. Ten, kto nosi tefilin na głowie i ramieniu, jest pokornym i odczuwa bojaźń przed Bogiem, nie skuszą go szyderstwa ani czcze rozmowy. Będzie kierował swe myśli do słów prawdy i sprawiedliwości.
    Z tego powodu każdy powinien starać się, aby nosić tefilin przez cały dzień, jak wymaga tego przykazanie. O Rawie, uczniu Rabeinu HaKodosz (Rabina Jehudy HaNasi), mówi się, że przez całe swoje życie nie był widziany, aby przeszedł więcej niż cztery amos bez rozmawianiu o Torze i bez założonego tefilin.
    Wprawdzie micwą jest, aby nosić tefilin przez cały dzień, jest większą micwą, aby zakładać je w czasie modlitwy. Nasi rabini powiedzieli: “Ten, kto czyta Szema nie mając założonego tefilin, jest jak osoba składająca o sobie fałszywe świadectwo”. Ten, kto nie zakłada tefilin łamie osiem pozytywnych przykazań, ponieważ w czterech różnych miejscach Tora nakazuje nam zakładać tefilin szel rosz (zakładany na głowę) i tefilin szel jad (na ramię). Ten, kto regularnie zakłada tefilin zasłuży na długie życie, jak jest powiedziane:
    “Bóg jest nad nimi i będą żyć” (Jeszajahu 38:16). (Hilchot Tefilin 4:25-26)

    Rochel Joanna Czopnik

    Teraz proszę spojrzeć na rzeźby Tengu i porównać.
    http://iv.pl/images/42805945665715677669.jpg

    http://iv.pl/images/86903607011396148801.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z tradycją rabiniczną, która sięga co najmniej I wieku n.e., zawieszane na czołach i ramieniu filakterie zawierały cztery fragmenty Prawa Mojżeszowego (Tory): Wyjścia 13:1-10, Wyjścia 13:11-16, Powtórzonego Prawa 6:4-9 (tzw. Szema) i Powtórzonego Prawa 11:13-21.

      " Kadesz Li (Szemot/Wyjścia 13:1-10), gdzie werset 13:9 mówi:
      “[Te słowa] będą dla ciebie znakiem na twojej ręce i przypomnieniem
      pomiędzy twoimi oczami (…)”;"

      "W tefilin szel rosz – czyli umieszczanym na głowie – są to cztery kawałki pergaminu umieszczane w osobnych przegródkach, natomiast w tefilin szel jad, umieszczanym na ramieniu, wszystkie te cytaty zapisane są na jednym pergaminie."
      _______________________________________________________

      cyt.:
      "Prawo Mojżeszowe w obrazowy sposób nakazywało pamiętanie o przykazaniach i wprowadzanie je w czyn. Jednak w jakiś czas po powrocie z niewoli babilońskiej (prawdopodobnie w III lub II wieku p.n.e.) wśród Żydów pojawił się zwyczaj dosłownego brania słów z Powtórzonego Prawa 6:8 (aby ‘przywiązać przykazania do swej ręki i między oczy’)." http://archeologiabiblijna.wordpress.com/2014/03/04/dziewiec-nowych-manuskryptow-znad-morza-martwego/#more-2833
      _________________________

      "Ten, kto regularnie zakłada tefilin zasłuży na długie życie, jak jest powiedziane:"

      dla mnie to przejaw przywiązania do materialnych przedmiotów i nadanie im znaczenia większego nawet niż sama wiara. Przywiązanie…

      "Podczas swojej działalności Jezus krytykował faryzeuszy i uczonych w Piśmie za powiększanie filakterii, które służyły im do publicznego demonstrowania pobożności (Mateusza 23:5). Greckie słowo sugeruje też, że pudełeczka z fragmentami Pism traktowano jako amulety."


      A zdjęcia… zwłaszcza tego anioła z mieczem… rzeczywiście bardzo ciekawe…
      gdzie je wypatrzyłeś?

      Usuń
    2. A zdjęcia… zwłaszcza tego anioła z mieczem"- ...bo ja wiem...
      samo się znalazło gdy poczułem że mi czegoś brakuje :D

      Usuń
  3. Tengu w sztuce przedstawiane były w różny sposób, jednak najczęściej jako coś pomiędzy
    ogromnym, potwornym ptakiem
    a w pełni humanoidalną istotą, często z czerwoną twarzą i niezwykle długim lub dużym nosem.

    Raróg,Garuda?
    Nie to zwróciło moją uwagę ponieważ w podobieństwie między Tengu a Garudą
    nie ma niczego niezwykłego
    Niezwykle zaczyna się robić gdy porównamy wizerunki solarnych Garud/Rarogów
    z pilotami myśliwców.

    http://iv.pl/images/30221910235524173156.jpg

    http://iv.pl/images/36211788204457627900.jpg

    Długie nosy u Tengu są chyba odpowiednikiem rurki przez którą doprowadzany jest tlen.

    Maska pilota wygląda jak dziób a myśliwce to “żelazne ptaki”
    związek między nimi a solarnymi orłami ewidentny.
    Jedno i drugie lata po niebie.

    W buddyzmie Tengu uważane były za zwiastunów wojny.
    Myśliwiec służy wyłącznie do walki.

    W Mahabharacie mamy ciekawe opisy Viman …
    szczerze mówiąc poziom adrenaliny podniósł mi się znacznie :)

    Na wczesnych wizerunkach tengu ukazywane były jako istoty podobne do Kani, potrafiące zmieniać się w ludzi, lecz zachowujące ptasie skrzydła, głowę lub dziób

    Kania…Kania Ruda/Karuda/Garuda…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W buddyzmie tengu uważane były za złośliwe demony i zwiastunów wojny. Wizerunek ten z czasem uległ przekształceniu w opiekuńcze, chociaż nadal niebezpieczne, duchy gór i lasów. Tengu kojarzone są z ascetycznymi praktykami, znanymi jako shugendō, i często bywają przedstawiane w stroju wyznawców shugendō - yamabushi."

      "Tengu w sztuce przedstawiane były w różny sposób, jednak najczęściej jako coś pomiędzy ogromnym, potwornym ptakiem a w pełni humanoidalną istotą, często z czerwoną twarzą i niezwykle długim lub dużym nosem. Na wczesnych wizerunkach tengu ukazywane były jako istoty podobne do kani, potrafiące zmieniać się w ludzi, lecz zachowujące ptasie skrzydła, głowę lub dziób".

      A to mi się skojarzyło z artykułem na blogu Altei… w którym autor zobaczył Carlosa Castanedę - naguala jako KRUKA…
      http://alteazgwiazd.wordpress.com/2014/03/05/wywiad-z-carlosem-castaneda/

      "Rozmawialiśmy o krukach. Szczególnie chciałem wiedzieć jak można opisać kruka, który tak naprawdę wcale nie był krukiem.
      “Patrzysz na jego energię,” powiedział Castaneda. “Kruk, który jest czarownikiem, jarzy się bursztynową poświatą.”
      Nie powiedział mi czemu kolor zwyczajnego kruka miałby się jarzyć. Ale wtedy, to i tak nie miało znaczenia, bo przecież i tak nie widzę czystej energii. Castaneda powiedział, że robi to od wielu już lat. Zaczął widzieć ludzi jako formy energii, lub “świetliste jajka”, w barze samoobsługowym UCLA gdy pracował nad swym doktoratem z antropologii jakieś 30 lat temu.
      (…)
      “Wszystko, co wiemy jest interpretacją energii,” powiedział Castaneda.
      (…)
      " Dokładnie dwa tygodnie przed wywiadem wspomniałem komuś, a było to dość zaskakujące, że moja ścieżka nie przecięła się jeszcze do tej pory z Carlosem Castanedą.
      I wtedy był ten kruk/majaczenie/wycie/wrzask w delirium. (And then there was this raven.)
      Na kilka dni przed tym jak dowiedziałem się, że przeprowadzę ten wywiad, obudziłem się o szóstej rano przez coraz głośniejsze krakanie – krakanie – krakanie, największego kruka jakiego miałem okazje kiedykolwiek widzieć. To usiadło na czubku łodygi juki (soaptree) na zewnątrz mego patio. Jego krakanie było tak głośne, że echo odbiwszy się od pobliskich gór, tworzyło efekt podobny do grzmotów. Zbliżyłem się do ptaka, ale to wcale nie okazywało strachu. To spojrzało na mnie jeden raz, skupiając totalnie swą uwagę, potem powróciło do napełniania powietrza wokalizacją. Tylko na moment spuściłem z oka tego ptaka, by sprawdzić jak moje koty zareagowały. Kiedy znów spojrzałem na kruka, on zniknął."
      (…)
      "Kiedy oglądnąłem się za siebie, Castaneda, jak kruk, zniknął."

      :-D

      Usuń
    2. "U Celtów, kruk był święty i oznaczał ciało rozerwane w walce. Jako, że był padlinożercą, walijscy poeci używali metafory "kruk cię ugodził", żeby powiedzieć "umarłeś". Według nich, kruki eskortowały słońce, podczas jego wędrówki w noc, czy też, można powiedzieć, do piekła. Tak więc kruki były symbolem zła, w przeciwieństwie do łabędzi, symbolu czystości.
      Kruk także był związany ze stworzeniem Lugdunum (Lyon), miasta boga Luga. Lug był wielkim bogiem słońca. Przybierał formę kruka i był powiązany z Apollem. Kruk miał także funkcje prorocze. Bodb, boginii wojny, przybierała formę kruka, żeby obserwować pola bitew. Kruk był także związany z Branem, bogiem żeglarzy (bran po celtycku znaczy kruk) - żeglarze trzymali kruki na swoich łodziach, kiedy zostały wypuszczone, leciały w kierunku lądu.


      To nie tak, że kruki były u Celtów symbolem zła. Również i dlatego, że Celtowie nie znali podziału na jednoznaczne zło i dobro, to były ludy bardzo pragmatyczne i raczej oceniały rzeczy na zasadzie korzyści lub jej braku. To, co jest ciemne, noc, jest jednocześnie źródłem życia... a kruki w swojej wędrówce, towarzysząc Słońcu byly w tym bardzo chtoniczne.

      Nie Bodb, a Badb - nieprawidłowa pisowania jest dość często spotykana w popularnych tekstach polskojęzycznych (typu pan Matela na przykład) ze względu na wymowę - to jedno z wielu imion bogini znanej najpowszechniej jako Morrigan, bogini nie tylko wojny, ale również magii, szału zarówno bitewnego, jak i twórczego. I śmierci, nie tylko na polu bitwy. Formę kruczą przyjmowała nie tylko, żeby obserwować pola bitew - po prostu dlatego, że lubiła tę formę, podobnie jak lubiła pokazywać się ludziom jako Piorąca nad Strumieniem... Bogowie mają swoje przyzwyczajenia, czasem dla nas mało zrozumiałe ;)

      Formę kruczą często przyjmowali też niektórzy przedstawiciele ludu Sidhe, zwani Dubh Sidhe - Ciemnym Ludem. Również popularne szkockie banshee (Bean-Sidhe - w pierwotnym znaczeniu żeńskie przedstawicielki Ludu, dopiero po chrystianizacji jednoznacznie uznane za mroczne wieszczycielki śmierci, a przecież dla Celtów ,śmierć nie była niczym smutnym, była tylko wprowadzeniem w czas przerwy w ziemskiej egzystencji i przejściem zmarłego do Krainy Lata) chętnie przyjmowały kruczą postać - u nas ten rodzaj istoty kojarzony jest raczej z pójdźką (taki gatunek sowy :p).

      Celtowie wyraźnie doceniali inteligencję kruków - Tha gliocas an ceann an fhitich - stare gaelickie powiedzenie oznacza mniej więcej tyle, że "w kruczej glowie jest mądrość"."

      Usuń
    3. Postać kruka lubiła też szkocka bogini Cailleach - dość szczególna - w Samhuinn będąca wieszczącą śmierć i zimę staruchą, przez okres zimy młodniejąca, by na Beltane stać się młodą dziewczyną... co bardzo radośnie pochwycili współcześni ezoneopoganie, bo im się to w schemat kolą roku wpisuje... swoją drogą w szkockich wioskach funkcjonuje rzeczownik cailleach, oznaczający wiedźmę, czarownicę, guślarkę...

      Jeśli dla odmiany chodzi o Brana - kruk był jego totemicznym towarzyszem i symbolem mądrości i proroctwa. Dość szczególny jest wyraźny do dzisiaj związek kruków dla odmiany z Branem Błogosławionym, zdekapitowanym po wojnie z Irlandią, a jego głowa stałą się wyrocznią. Na życzenie jego samego została pochowana w miejscu, gdzie dzisiaj stoi londyńska twierdza Tower i do dzisiaj "kruki Brana" zamieszkują jej podwórzec i cieszą się dużą estymą.

      Z kolei w Kornwalii uważa się, że król Artur jest wiecznie żywy - i żyje właśnie w postaci kruka. A dla odmiany na Hebrydach kultywowany jest zwyczaj dawania niemowlętom pić z kruczej czaszki, ponieważ wierzy się tam, że takie podanie napoju zapewni dziecku mądrość i dar jasnowidzenia.

      I jeśli może kogoś zainteresują krucze imiona:
      Corvin, Corwin, Corwun, Korwin, Korun - przyjaciel kruków - anglosaskie
      Corvinna, Corwinna - przyjaciółka kruków - anglosaskie
      Raaf - Kruk - holenderskie
      Fiach Dubh - Kruk - irlandzki gaelicki
      Hrabin - Kruk - niemieckie (?)
      Korakas, Korax - Kruk - greckie
      Corvus, Corvi and Corvinus - Kruk - łacińskie
      Hraefn - Kruk - staroangielskie
      Hrafn/Hrefna - Kruk - staronordyckie
      Ravn - Kruk - norweskie
      Corbie - Kruk - późnoszkockie
      Bran, Brandon - Kruk- walijskie
      Branwen, Branda, Brenda - Kruczyca - walijskie
      Cigfran - Kruk - walijskie

      Jak widać - sam fakt, że tak wiele w wielu językach jest kruczych imion, świadczy, że (zwłaszcza) w północno-zachodniej Europie kruki były postrzegane raczej pozytywnie, nie nadaje się zwykle dzieciom imion, które kojarzą się ze złem i mrokiem

      Usuń
  4. Proszę też zwrócić uwagę na podobieństwo pomiędzy Tefilin a Usznisza na głowie buddów.

    Usznisza nie była opisana od razu w cechach fizycznych Buddy znanych w buddyjskim kanonie.
    Później jest kilka wzmianek o koku:
    “Jego kok jest jak korona” (Dodatkowa charakterystyka, Nr. 53)
    “Posiada kok jak koronowany z girlandą kwiatów” (Dodatkowa charakterystyka, Nr. 80)

    Pierwszy wizerunek Buddy z I wieku n.e. w synkretycznej grecko-indyjskiej sztuce Gandhary
    zawiera częściej kok niż ogoloną głowę.
    Później Uszniszę interpretowano jako nadnaturalną wypukłość czaszki.
    To odzwierciedlenie koku stawało się bardziej symboliczne
    a jego pierwotne znaczenie zostało utracone (Mario Bussagli, “L’art du Gandhara”).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usznisza jest koszykiem uplecionym z włosów. Symbolizuje… może UL UPORZĄDKOWANEGO - CZYSTEGO UMYSŁU :-D.

      "Pierwszy wizerunek Buddy z I wieku n.e. w synkretycznej grecko-indyjskiej sztuce Gandhary zawiera częściej kok niż ogoloną głowę."

      Długie włosy podobno są jak "anteny". Ludzie dawniej nie golili się, ponieważ owłosienie było integralną częścią łączącą w subtelny sposób pole energetyczne człowieka z jego ciałem fizycznym.
      Poza tym w wielu tradycjach dawały ludziom i mężczyznom moc. Obcięcie włosów symbolizowało utratę mocy…


      Długie włosy u mężczyzny w pewnym momencie zaczęły być uważane za zbyt "kobiecy" atrybut mężczyzny.
      Zwyczaj golenia głów zapoczątkował system "klasztornego oddania wyrzeczeniom"…

      Do paradoksu też doszło w judaizmie, kiedy zaczęto golić włosy kobiet na głowie i kazano im nosić peruki lub chusty. Ale być może zwyczaj ten pojawił się wcześniej w Egipcie… Golenie głów kobiet.. cyt.: "Jest to jednak najbardziej widoczna oznaka pobożności i przywiązania do tradycji. … "

      Podobnie postrzyżyny kobiet po ślubie… symbolizują rezygnacje kobiety z jej osobistej mocy na rzecz całkowitego poddania się "przywódczej" roli mężczyzny - męża w rodzinie-stadzie.

      W buddyżmie, goli się głowy przy wstępowaniu do klasztoru. Podobno "Duchowni golą swoje głowy jako symbol odcięcia przywiązań". Od jednych przywiązań się odcinają, ale przywiązują do innych… np. tradycji…?

      "Za czasów Siakiamuniego Buddy Jego bezpośrednimi uczniami byli ludzie, którzy opuszczali swoje domy i wstępowali do zakonu – zgromadzenia uczniów Buddy. Zewnętrznie wyróżniali się spośród świeckich osób szatami zakonnymi i ogolonymi głowami. Kiedy Siakiamuni Budda został mnichem, obciął swoje włosy na znak odcięcia ziemskich namiętności i przywiązań. Został mnichem, by dla dobra wszystkich istot ostatecznie i całkowicie rozwiązać problem ludzkiego życia. "

      Jednakże… Nie ma tak wielu wizerunków Buddy i buddy z ogoloną głową. To w rzeczy samej ciekawe...

      "Jego wyświęceni uczniowie i uczennice postępują dziś podobnie. Włosy są dla nas przedmiotem dumy, upiększają głowę i jeśli mamy piękną fryzurę, to jesteśmy bardziej atrakcyjni dla innych. Jeśli tracimy je, staje się to dla nas utrapieniem, a nawet przedmiotem głębokich kompleksów. "

      Rozumiem, że i tak to można postrzegać… Ale coś mi w tym "zgrzyta". Mam długie włosy, ale nie są one przedmiotem mojej dumy ani nie interesuje mnie bycie atrakcyjną z tego powodu dla innych ;-)
      Może golenie głów jest związane z wyrzeczeniem się czegoś i inicjacją przywiązania do klasztornego życia czy jakiejś tradycji? No bo ciekawe jest obcinanie włosów rekrutom i obcinanie włosów więźniom… co z psychologicznego punktu widzenia miało na celu pomniejszenie (a może i poniżenie) ich w jakimś sensie?

      A jeśli te wzorce powyższe zostają "uwolnione", to długie włosy można mieć jako i budda je miał. ;-)


      "Duchowni golą swoje głowy jako symbol odcięcia przywiązań, pokazując w ten sposób, iż są zdecydowani podążać w ślad za Buddą, aby wyzwolić i zbawić od cierpienia wszystkie istoty.
      Duchownych buddyjskich również dzisiaj można wszędzie rozpoznać po tych dwóch zewnętrznych cechach – ogolonej głowie i szatach duchownych."
      - http://mahajana.net/mb3s/publikacje/buddyzm/buddyzm.html

      Na tym zdjęciu wielu duchownymch ma wlosy, krótkie, bo krótkie, ale mają: http://wizjalokalna.files.wordpress.com/2011/06/tybet-klasztor-samje-mnisi-buddyjscy.jpg?w=780

      Ale, ale… pamiętam zdjęcia buddyjskiej mistrzyni - nauczycielki z Indii… miała piękne, długie, bujne włosy… I nie czuję, by to jej w czymś przeszkadzało, zwłaszcza w byciu w stanie oświeconej osoby ;-D

      Usuń
    2. A włosy tej kobiety… łoł, łoł, łoł… :-D

      http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/ad/Yoshitoshi_Mount_Yoshino_Midnight_Moon.jpg/220px-Yoshitoshi_Mount_Yoshino_Midnight_Moon.jpg
      - "O północy przy księżycu na górze Yoshino, Tsubone Iga rozmawia z udręczoną duszą Kiyotaki Sasakiego, ilustracja aut. Yoshitoshi. Duch Kiyotaki wyobrażony jest ze skrzydłami i szponami tengu".

      Niesamowity jest ten obrazek:
      "Takakage Kobayakawa dyskutujący z tengu z góry Hiko, ilustracja aut. Yoshitoshi Tsukioka":
      http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6e/Yoshitoshi_Kobayakawa_Takakage.jpg/220px-Yoshitoshi_Kobayakawa_Takakage.jpg

      Jakby ów tengu istniał w innej "wymiarowości", w innej "gęstości"… :=D

      A zauważyłeś ten gfragment o tengu:

      "Zgodnie z boskimi słowami [ciekawe którego boga?], tengu powstają z ogarniętych pychą wyznawców buddyzmu, którzy ze względu na wyznanie nie idą do piekła, jednak jako osoby upadłe, nie mogą również trafić do nieba. Opisuje wygląd różnych rodzajów tengu - upiory kapłanów, mniszek, zwykłych mężczyzn i kobiet. Jak się okazuje, nie wszystkie tengu są równe - wykształcone osoby zostają daitengu (大天狗 , wielkie tengu), a ignoranci kotengu (小天狗, małe tengu)"

      Usuń
    3. Głowy goli się przede wszystkim niewolnikom.

      Opowieść o włosach. Zwyczaje - rytuały - symbolika.
      Autor: Kazimierz Banek

      Pionierska w Polsce i jedna z nielicznych na świecie prób ukazania zwyczajów i rytuałów związanych z ludzkimi włosami oraz z ich symbolicznym znaczeniem w przeszłości i w czasach współczesnych. Autor w sposób nadzwyczaj skrupulatny zgromadził i zaprezentował ogromną ilość informacji na temat m.in. obrzędów pogrzebowych i pokutnych, ofiar z włosów, postrzyżyn, roli włosów w religiach, mitach i magii oraz w życiu kobiet. Opisał także sposoby wykorzystywania włosów przez ludzi w celu odróżniania się od siebie (w rodzinie, grupie wyznaniowej, społeczeństwie). Książka Kazimierza Banka Opowieść o włosach. Zwyczaje-rytuały-symbolika może być przydatna zarówno dla masowego odbiorcy, jak i specjalistów z dziedziny religioznawstwa, etnografii i socjologii, a nawet historii.

      Usuń
    4. "Głowy goli się przede wszystkim niewolnikom."

      No właśnie! ;-)

      Usuń
  5. http://bialczynski.wordpress.com/2013/02/28/swararaszek-zebral-mezamir-snowid/#comment-62589

    OdpowiedzUsuń
  6. A włosy tej kobiety… łoł, łoł, łoł"- ...może nie powinienem ale...mam takie same ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. '...może nie powinienem ale...mam takie same ;p"
      To pięknie ;-D

      Myślisz, że nie powinieneś? A niby dlaczego?

      Usuń
  7. Słowianie wierzyli że we włosach znajduje się mądrość i nieśmiertelność – dusza, przez co na Rusi nie ścinali bród a postrzyżyny pierwszych włosów były ważnym obrządkiem. Na naczyniach symbolizowali dusze w postaci koni z wyraźnym ogonem. Stąd rzeczywiście słowo CHOST/chwost , oznaczając “ogon”, moglo nawiązywać do tych wierzeń. Czeskie słowo oznaczające węża, jako ‘chasićska’, nie jest tu zaprzeczeniem a zgodne z ta etymologią, jeśli przyjmiemy że wyraz ten oznaczał ‘cha – sićs – ka’ czyli ‘dusza – sycząca – ta’.

    http://bialczynski.wordpress.com/2014/03/10/winicjusz-kossakowski-przezwisko-czy-tytul-urzedu/#comments

    OdpowiedzUsuń
  8. napisałem o Garudach taki tekst http://teczowaperla.pl/boskie-ptaki/ polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Bartosz.
      Zaraz zajrzę, dziękuję.
      Na jedno zwróciłam uwagę już na początku - piękny sen Kai, który kojarzy mi się z Toltekami i nagualami.

      Orzeł Świadomości (bursztynowy zresztą) w tradycjach starożytnych Tolteków jest Świadomością, która obdarza każdą istotę cząsteczką tejże Świadomości przy każdych narodzinach, a odbiera ją przy jej śmierci. Dlatego Toltekowie z linii tradycji, z której pochodzi don Juan Matus, jako Nieskazitelni przygotowywali się do "abstrakcyjnego lotu" pozwalającego im przelecieć "za plecami orła" i nie dać się pochłonąć, by zniknąć w jego dziobie.
      Może kolejny etap to - jak we śnie Kai - można usiąść na takim Orle i polecieć… :-D

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń