środa, 24 stycznia 2018

O INNYCH JAKO NASZYCH LUSTRACH...




W "zasadzie lustra" nie tyle chodzi o "przepracowywanie swoich prześladowców", co integrowanie swojego "cienia", który "zakotwiczony" jest w nieświadomości zbiorowej . Czyli o proces stawania się coraz bardziej samo-świadomą Istotą ludzką. Jak? No poprzez uświadamiane tego, co nieświadome w naszych myślach, emocjach i działaniach. Na przykład: 

kiedy uświadamiamy sobie swoje własne nieświadome kłamstwa i przestajemy siebie okłamywać (i innych), kiedy uświadamiamy sobie swoje własne nieuświadomione jeszcze manipulacje i przestajemy manipulować, wtedy... będziemy jeszcze (przez jakiś czas) spotykać nadal w swoim życiu kłamców i manipulatorów, oczywiście. Ale gdy te części Siebie mamy zintegrowane i uwolnione w sobie, czyjeś kłamstwa czy manipulacje nie robią już na nas żadnego wrażenia, nie dotykają nas, bo po prostu są widziane, a nawet rozumiane. I w każdej sytuacji, gdy z czyimś kłamstwem czy manipulacją mamy do czynienia, nie działamy już wtedy konwencjonalnie według jakichś koncepcji, lecz działamy spontanicznie, świadomie z przestrzeni Serca, z Miłością i współczuciem (współodczuwaniem), bo jesteśmy Jednym. Do momentu aż... dokona Się transformacja=transcendencja. Wtedy "kłamcy" i "manipulatorzy" znikają... 


Jeśli zaś wciąż coś nas denerwuje w innych i drażni, wyzwala jakieś negatywne emocje, znaczy to, że ta część Siebie, naszego "cienia zakotwiczonego" w nieświadomości zbiorowej nie została jeszcze uświadomiona i zintegrowana w nas. Każda taka negatywna reakcja - emocja jest informacją o tym, co jeszcze możemy sobie uświadomić i zintegrować, co jest jednoznaczne z uwolnieniem. Ale i przebijanie się przez warstwy nieświadomości bywa dla niektórych sporym wyzwaniem.

Ostatecznym "efektem" tego procesu jest połączenie z tzw. jaźnią będącą punktem centralnym, a przy tym podłożem naszego (psychicznego) istnienia, a niektórzy mówią, że to "cel naszej duszy" w tym świecie-śnie. Ten proces bywa bardzo trudny, chociaż wszyscy mamy wystarczające ku temu możliwości, by ten proces poznawczy przechodzić. I to jest tym, do czego wszyscy podświadomie zdążamy. Poznanie swojego "cienia" jest poznaniem prawdy o sobie, która nas wyzwala. 

Gdy znika kłamstwo, w całej krasie i blasku, pojawia się prawda. Kłamstwo zauważone zanika. I nie chodzi tu o jakieś "dążenie" do prawdy czy "poszukiwanie" prawdy albo "drążenie" kłamstw, lecz otwarcie na odkrycie kłamstw i przyjrzenie Się im. Ujrzenie kłamstwa i uświadomienie go sobie to... jego koniec - rozwiewa się jak dym iluzji.