piątek, 13 lipca 2012

POWRÓT BOGINI, MATKI...I NAJWYŻSZEJ DUSZY



DUSZA BEZ DUCHA JEST JAK TREŚĆ BEZ FORMY, A DUCH BEZ DUSZY JEST JAK FORMA BEZ TREŚCI. TWORZĄ CAŁOŚĆ, JEDNIĘ.

DUCH – według dostępnej mi wiedzy  – jest właśnie czymś w rodzaju JAŹNI. Duch  jest formą, w której organizuje się struktura psychiczna człowieka połączona z systemami różnych form, w tym myślowych, emocjonalnych i czuciowych. Jest odpowiedzialny za przepływ energii z części świadomej do nieświadomej i odwrotnie. Pełni funkcję integrującą. Celem Ducha-Jaźni jest urzeczywistnienie przejawu formy, ale również w trakcie rozwoju jednostki elementem pośredniczącym na tej drodze jest wytworzenie ja czyli ego oraz odwrotnie, rozpuszczanie ja-ego.
DUSZA jest częścią ŚWIADOMOŚCI, która wypełnia tę formę.

A skąd ta dusza pochodzi i skąd ta Jaźń pochodzą?”

…. z tego samego ŹRÓDŁA. Opiszę to tak:

Kosmiczny BEZKRESNY OCEAN “wypełniają czyli współtworzą niejako Dusze”. Duch jest częścią OCEANU i  wyodrębnia się  jako indywidualny przejaw OCEANU. Gdy się wyłania - wyodrębnia taki Duch, zaczyna łowić z OCEANU dusze lepiąc z nich formy i nazywa to swoim Stworzeniem.

Kosmiczny DUCH "RYBAK" i kosmiczny OCEAN to JEDNIA.

Z tym, że OCEAN jest ŚWIADOMOŚCIĄ, a RYBAK jest UMYSŁEM. ŚWIADOMOŚĆ jest UKRYTA dla UMYSŁU. UMYSŁ istnieje, by rozpoznawać ŚWIADOMOŚĆ…więc wyławia jej różne części z KOSMICZNEGO OCEANU...

DUSZA jest przejawem ŚWIADOMOŚCI, a DUCH jest przejawem UMYSŁU.

ŚWIADOMOŚĆ jest CAŁOŚCIĄ i OBEJMUJE WSZYSTKO, natomiast UMYSŁ jest FORMĄ, w jakiej ŚWIADOMOŚĆ może się PRZEJAWIAĆ, dlatego UMYSŁ nie jest WSZYSTKIM. UMYSŁ jest CZĘŚCIĄ ŚWIADOMOŚCI, ale nie jest z nią identyczny.

UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ, pochwycić, objąć. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana. Ale ceną tego jest OGRANICZENIE ŚWIADOMOŚCI w danej FORMIE.

Powiedzmy, że jest to BOSKA ISTOTA, która musi się podzielić na "męskie" i "żeńskie", na światło i ciemność, by poznawać samą siebie.


Oto cytat z Plotyna, który utożsamiał Umysł-Logos także z Bogiem:
“Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza – Umysł (νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos)”

Tu, uważam, że utożsamienie Boga z Logosem [UMYSŁEM] jest bardzo trafne, chociaż… UMYSŁ istnieje i to jest przyjęte jako fakt zarówno przez teistów jak i ateistów. Dlatego ateiści mogą dążyć do rozpoznawania Logosa-Umysłu-Boga i definiować to pojęcie na różne sposoby, czasem przez negację, a teiści mają gotowe “formuły” i dogmaty definiujące pojęcie Boga. Bóg istnieje w tym przypadku jako IDEA UMYSŁU utożsamiająca się calkowicie z jakąś jego częścią.

“Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza – Umysł”
 Ale co to za JEDNIA? Pisałam trochę o tym TUTAJ:

Dawid56 pisze:

Ciekawe pytanie Davidzie, dzięki... Może to PUSZKA PANDORY, jak napisała kiedyś Nnka, a może ŚWIADOMOŚĆ ukryta jest przed UMYSŁEM, niepoznana jeszcze przez UMYSŁ? UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana. Czyli przed uchwyceniem jej w sieci ŚWIADOMOŚĆ dla UMYSŁU jest UKRYTA i postrzega ją jako NIE-ŚWIADOMOŚĆ czyli nieobecność ŚWIADOMOŚCI jako CAŁOŚCI. I  ceną  tego rozpoznawania NIE-ŚWIADOMOŚCI przez UMYSŁ jest to, że zdecydowana większość ŚWIADOMOŚCI zawsze pozostaje nadal zakryta, ukryta czyli nadal jest NIE-ŚWIADOMOŚCIĄ dla UMYSŁU. To UMYSŁ decyduje, jaki obszar ŚWIADOMOŚCI z tej ukrytej czyli NIE-ŚWIADOMOŚCI jest w stanie objąć w swą sieć. Im czystszy umysł, im mniej przywiązuje się (zatrzymuje) do tego, co poznaje, co rozpoznaje, tym większy obszar ŚWIADOMOŚCI może objąć.

David:

Zgodzę się z Twoim zdaniem Davidzie. Jestem nawet zachwycona. Jednakże z maleńkim zastrzeżeniem... wybacz proszę, ale poczułam, że może to zrozumiesz...

Wszyscy wiedzą i są świadomi faktu, że istnieją dwa słowa: Bóg i Bogini, które wyznaczają granicę rozróżnienia, a w zasadzie podziału boskości na rodzaj męski i żeński. Słowo bóg jest rodzaju męskiego, a słowo bogini jest rodzaju żeńskiego. Zgadza się?

"A na początku [jakimś tam - względnym] było SŁOWO..."

Jeśli za Źródło, Praprzyczynę lub Wszystko, Co Jest czy Jednię  albo CAŁOŚĆ uznajemy Boga, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka męskiego – świat patriarchalny. Mamy wtedy do czynienia z Matrixem albo innymi PRZESTRZENIAMI, w których panuje UMYSŁ (porządek). Taka jest energia słowa Bóg. I odwrotnie, gdy za "początek" uznajemy Boginię, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka żeńskiego - świat matriarchalny. Mamy wtedy do czynienia z Matrixem NIE-ŚWIADOMOŚCI (chaosu).Taka jest energia słowa Bogini. Dlatego na oznaczenia tego, co jest Wszystkim i Jednym, najchętniej używam słowa „Źródło” oraz Jednia. CAŁOŚĆ lub Wszystko, co jest, a nie nazywam Całości Bogiem. CAŁOŚĆ mogę co najwyżej nazwać PODWÓJNĄ ISTOTĄ BOSKĄ.

Jestem świadoma tego, jak trudno tę wiedzę zaakceptować, a co dopiero przyjąć do świadomości czyli uznać tę wiedzę za prawdziwą skoro od tysięcy lat we wszystkich religiach używane jest słowo Bóg uznawane za Źródło. Boginie istnieją, ale albo niezbyt rozumiane, albo całkowicie „usunięte w cień” czy czasowy „niebyt” z powodu lęków przed ich nieznaną i niezrozumianą mocą w tym Matrixie, świecie, w którym "Panem i Władcą jest Umysł.. Boginie zostały podporządkowane bogom, "oddane" w służbę w poddaniu i pokorze jako wielbiące bogów; oblubienice i "wybranki", ale tak ładnie czasem się o nich mówi, żeby pograć na ich ego, żeby lepiej służyły i zasilały ten męski świat... Czy tak ma wyglądać harmonijne współistnienie? 

Aby ludzkość mogła rozwijać się ewolucyjnie, każdy człowiek (kobieta i mężczyzna) potrzebuje w sobie dążyć do harmonii pomiędzy Animą i Animusem – tym, co męskie i żeńskie, ducha i duszy. Nie chodzi tu o osiągnięcie całkowitej symetrii, bo ta jest niemożliwa, gdy jesteśmy w ciałach kobiet i mężczyzn (i to jest piękne), ale o zharmonizowanie w sobie tych pozornych „przeciwieństw”, które nie są przeciwieństwami, ale dwoma częściami jednego, częściami, które się wzajemnie uzupełniają. Dwa w Jedni.

Bóg i Bogini to DWA w JEDNYM.

Aby jednak dotrzeć do tej świadomości, najpierw musi nastąpić...

Powrót Bogini...
To chcemy, żeby ona wróciła i oddamy jej należne miejsce, czy będziemy udawać, że nic się nie zmienia? To chcemy poszerzenia świadomości, czy nie chcemy? To chcemy harmonii i pokoju, ewolucji świadomości czy nie chcemy, bo wolimy wspierać swoją energią i jestestwem świat cierpienia, walki, panów i niewolników? 


Pisałam w notce PRZYPOMNIENIE o tym, że nie ma znaczenia, czy jestem kobietą czy mężczyzną. W jednym świecie (albo ziemskim cyklu) rozwija się i realizuje koncepcja, że bóg stworzył świat (a może i wszystko), a w innym świecie… że bogini. Ale to są koncepcje wynikające z cykli rozdzielenia tego, co “męskie” od tego, co “żeńskie” – patriarchat, matriarchat w cyklach naprzemiennych… To są tylko i aż koncepcje, ponieważ wszystko istniało, istnieje i będzie istniało, a dokładniej JEST WIECZNYM TERAZ. Jednym z wielu pięknych symboli tego połączenia jest indiańska Święta Fajka.

 Przypominamy sobie, kim jesteśmy, ponieważ zapominanie umożliwia istnienie w indywidualnych formach zarówno - zwanych -  fizycznymi jak i energetycznymi. Te wszystkie formy są “kreacjami” światów…. “kreacjami”, ponieważ nic nie zostało stworzone, a istnieje wiecznie. My jesteśmy podróżnikami po światach, których doświadczamy.


A co z magią, którą ludzie uprawiają w imieniu różnych bogów i bożków? Magia jest narzędziem władzy i teraz się intensyfikuje. Zarówno ta “techniczna” jak i “duchowa”. Bo to czas iluzorycznej walki o władzę nad ludźmi, o władzę nad duszami  - bo to energia. Energia MATURY. To świadomość, którą można sterować przy pomocy odpowiednich narzędzi, wzorów myślowych, symboli...


Ludzie bali się, że mogą zginąć zniszczeni przez swoich bogów. Albo innych bogów. Boją się nadal (w każdym razie spora część ludzkości), że zagładzie ulegną kolejne cywilizacje, zmienią się znowu lądy, morza i oceany... Boją się kolejnej Apokalipsy. Boją się Sądu Ostatecznego... I to jest ta trauma: strach przed zagładą, która przede wszystkim wymaga "uzdrowienia". Z powodu tego strachu ludzie za wszelką cenę chcą przetrwać w tym świecie i w tej albo najchętniej jeszcze bardziej ulepszonej fizycznie formie (co mogą zapewnić im co poniektórzy bogowie). No to idą na układy. I to jest powód łatwości wprowadzania tak zwanego Nowego Porządku. Jak napisała Nnka kiedyś: “z wroga robi się przyjaciela”.

“Gdy Bóg stwarzał pierwszego człowieka, rzekł: “Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze, i niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem w powietrzu, nad zwierzętami i nad wszystką ziemią.“.

Ach to PANOWANIE NAD… i władza nad innymi… Może już nam wystarczy?


Fragment rozdziału pt Ożywienie Bogini z “Ziemi Zwiastunów Świtu” (Barbara Marciniak) podany przez Livię Ether:Co, lub kogo, wyobrażacie sobie myśląc o Najwyższym Stwórcy? W waszym społeczeństwie nauczono was, że energia boga reprezentuje źródło, a energia żeńska reprezentuje jego wykorzystanie lub działanie. My twierdzimy, że jest na odwrót – to co kobiece jest źródłem, a to co męskie reprezentuje sposób jego wykorzystania.To prawda, że Najwyższy Stwórca jest żeńską wibracją. Źródło, takie jakim je znamy, jest wibracją kobiecą. Męska wibracja, małżonek owego żeńskiego źródła, walczący o miłość Bogini, został miliony lat temu rozszczepiony wskutek złego wykorzystania energii. Jesteście jedną z części tej błędnie wykorzystanej energii. Dwóch plejadiańskich synów jednego z mało ważnych bogów objęło władanie nad Ziemią, stoczyło pomiędzy sobą bitwę i przyczyniło się do powstania dzisiejszych dylematów. Patrząc na to z szerszej perspektywy widzimy, że była to tylko drobna rodzinna sprzeczka. Bogini Matka podzieliła się na części i przybrała wiele form, aby były one małżonkami wielu bogów. Pragnęli oni zaspokojenia, miłości, chcieli znaleźć się w matczynej wibracji, ponieważ to z niej pochodzą wszystkie twórcze siły życiowe.Bogini obdarzona jest taką świadomością, która pozwala na wszystko. Jest źródłem, które utrzymuje wszystko razem, klejem stworzenia. Niektórym trudno jest nawet przyjąć tę koncepcję, nie wspominając już o jej zrozumieniu. Kobietom nie jest łatwo myśleć o tej pełnej mocy istocie, która krąży w ich własnej krwi. Mężczyzn szokuje myśl, że żeńska wibracja może być źródłem wszystkich rzeczy.

No, ciekawy w tym kontekście może być mój sen o Matce Galaktyce, chociaż Galaktyk podobno jest wiele, więc nie wiem, czy można uważać ją za Źródło Stworzenia Z kolei, podobno wszechświatów także jest wiele. I to mnie dziwi, ponieważ skoro wszechświat jest wszystkim - wszechświat to słowo, które ma oznaczać czy symbolizować WSZYSTKO, co istnieje, zatem gdyby istniały inne wszechświaty, to pojedynczy wszechświat nie mógłby być wszystkim czyli tym, czym JEST. (Hmmm… Może to, co widzimy jako inne galaktyki to jest jedna galaktyka odbita w różnych częściach jednego WIELKIEGO LUSTRA)?
Tu mój sen o Matce Galaktyce.



dodane 15.lipca
Nnka:
"Bo ten Czysty Umysł to jest Swiadomość Chrystusowa a nasza zbiorowa nieświadomośc to Antychryst. Niestety wszyscy to utożsamili i chyba sami się pogubili w rozumieniu Jażni." *1)

Na to wygląda, że ludzie chyba się pogubili w rozumieniu Jaźni, ale według mnie CZYSTY UMYSŁ nie jest ŚWIADOMOŚCIĄ i utożsamianie CZYSTEGO UMYSŁU ze ŚWIADOMOŚCIĄ jest właśnie przejawem tego pogubienia... I każdy sam sobie potrzebuje odpowiedzieć na pytanie (jeśli w ogóle sobie takie zadaje) czym jest Jaźń.

CZYSTY UMYSŁ jest stanem umysłu, w którym następuje jego zespolenie ze ŚWIADOMOŚCIĄ. Połączenie DUCHA i DUSZY, w JEDNIĘ, CAŁOŚĆ jako PODWÓJNĄ ISTOTĘ BOSKĄ. DWA w JEDNYM.

///Przypomnienie: Piszę tylko po to, by dzielić się z innymi swoim doświadczeniem i swoją wiedzą. Rozumiem i szanuję, że ktoś może postrzegać RZECZYWISTOŚĆ inaczej.///

Nnka: "Można to jeszcze inaczej CZYSTY UMYSŁ czyli ŚWIADOMOSC to czysta MATERIA, bo umysł jest MATERILNY(antymateria) czego nie da się powiedziec o ŚWIADOMOSCI BOSKIEJ która jest zupełnie poza MATERIĄ."

Można, kochana Nnko, natomiast można także traktować UMYSŁ jako najwyższą formę istnienia, ponieważ bez umysłu, ŚWIADOMOŚĆ nie mogłaby przejawiać się w jakiejkolwiek formie. Natomiast pojęcie "CZYSTA MATERIA" jest pojęciem umownym, jest próbą uchwycenia tego, co nieuchwytne, ponieważ zgodnie ze wszelkimi definicjami materii, ta MATERIA tym nie jest, co definicje opisują. Sama napisałaś, że "ŚWIADOMOŚĆ BOSKA jest zupełnie poza MATERIĄ." Umysł wytycza granice obszarów czasoprzestrzennych i ustala w ten sposób formy dla przejawiania się ŚWIADOMOŚCI. ŚWIADOMOŚĆ zaś, której części przejawiają się w zindywidualizowanych formach staje się świadomością. Podobnie jak UMYSŁ dla każdej zindywidualizowanej formy staje się umysłem.

Nnka: "UMYSŁ zapisany jest tak jak zapisana karta, a to co na niej zapisane świadczy o czystosci i zgodnosci z PIERWOTNYM zapisem. Im bardziej to wszystko krzywe i wypaczone, interprtowane po “ludzkiej myśli na wzór i podobieństwo” tym “brudniejsze”."

Tak. Tu się rozumiemy. Wolę jednak określać to inaczej niż "brudniejsze", ponieważ to właśnie interpretacje zacieśniają, zawężają, zagęszczają..., więc dla mnie to wszystko jest bardziej "zakrzywione" w "wymiarach krzywizny". Interpretacje są odpowiednikiem percepcji i zależą od tego, co na swój własny temat "wie" dana, zindywidualizowana forma o ograniczonej świadomości.
Czyli UMYSŁ jest tutaj jakby podstawową MATRYCĄ, która jest odkształcana w pewnych ograniczonych różnymi obszarami czasoprzestrzeniach. Ale możliwe, że to UMYSŁ sam siebie w ten sposób odkształca?

Nnka: "Zdecydowanie nie uważam, że ludzie bali się zniszczyć bogów [wyr. JESTEM]."

Nie rozumiem, co masz na myśłi pisząc o niszczeniu bogów? Pytam, ponieważ nie pisałam nic o niszczeniu bogów przez ludzi. Pisałam:

>Ludzie bali się, że mogą zginąć zniszczeni przez swoich bogów. Albo innych bogów. Boją się nadal (w każdym razie spora część ludzkości), że zagładzie ulegną kolejne cywilizacje, zmienią się znowu lądy, morza i oceany... Boją się kolejnej Apokalipsy. Boją się Sądu Ostatecznego... I to jest ta trauma: strach przed zagładą, która przede wszystkim wymaga "uzdrowienia". <

Nnka: "[Ludzie] Bali sie ATLANTYDY i kombinowania czasoprzestrzenią bo byli bardziej świadomi uwarunkowań energetycznych niz są obecnie. Bali sie skutków działań , które przyniosły zagładę i upadek, tą z której do tej pory nie możemy się podnieść, bo rytm tej planety został poważnie zaburzony."

Pisząc "bali się ATLANTYDY" utożsamiasz Atlantydę z grzebaniem w czasoprzestrzeni. Według mnie ludzie z Atlantydy rzeczywiście tak, jak piszesz, byli bardziej świadomi uwarunkowań energetycznych, ale przy czystości intencji radzili sobie doskonale i całe społeczności na tym korzystały. Ludzkość była w swoim rozkwicie i rozwijała swoją świadomość. W pewnym momencie jednak pojawił się tam INTERPRETATOR czyli ktoś (coś) w rodzaju "Antychrysta", który chciał zapanować nad innymi i podporządkować sobie wszystkich, przejąć jak najwięcej wytwarzanej energii i zasilić siebie - swój system. (Pewne podobieństwo widzę w pojawieniu się JHWE uznanego za boga, którego czczą nie tylko Żydzi, ale w zasadzie wszyscy katolicy lub ci, co uznają się za chrześcijan, a wcale nimi nie są, bo są nieświadomymi ofiarami tego systemu..) Dlatego na Atlantydzie pojawił się konflikt, którego wcześniej nie było. "Wieża Babel" była budowana, ale pewien "Strażnik" zobaczył, że ludzie stają się tak wielcy jak on, więc postanowił in przeszkodzić. Było to bardzo skuteczne działanie. Nastąpił wówczas tragiczny upadek Atlantydy. (Atlantyda nadal istnieje w WYŻSZYM ŚWIECIE niż nasz obecny.) W czasie otwarcia Portali, ta część ludzkości (dusz), która podążyła za INTERPRETATOREM, bo obiecywał im władzę, podążając za nim spadła do niższego ŚWIATA. A więc być może Antychryst jest czymś w rodzaju wyodrębnionego UMYSŁU.

Pisałam:
>Magia polega na zaburzaniu cykli i planów kosmicznych, stąd kataklizmy się pojawiają w postaci Apokalips… pss… Cykli nie można rozwalić, z cykli można wyjść w przestrzeń “poza czasem” - [w "punkcie ZERO"]. Kiedy wszystkie portale “są otwarte”, można to ogólnie nazwać ŚWIADOMOŚCIĄ wypełniającą. UMYSŁ, który będzie zatrzymany w “punkcie 0”<

Nnka: "Jest też ogromna różnica w pojęciach “Całość” i “Jedność” (co też ze względu na tłumaczenia ujednolicono). Dopóki człowiek nie jest Całością ( i tu mowa też o jego nieświadomosci) nigdy nie będzie Jednością, bo zawsze nastąpi proces WYPARCIA." (...) 'CAŁOŚĆ jest zupełnie inną strukturą niż JEDNOŚĆ."

Tak, jak dla mnie to uchwyciłaś w bardzo precyzyjny sposób. Ale dlatego nie używam słowa Jedność, lecz Jednia, ponieważ to są dwa różne słowa. Dla mnie CAŁOŚĆ jest JEDNIĄ. Jedność natomiast może być przypisywana jakiejś CZĘŚCI CAŁOŚCI. I dlatego można tym słowem szafować podtrzymując wojenki. Są grupy ludzi, które scalają się pod hasłem "Jedności i Braterstwa" na przykład, ale po to, by manifestować swoją wyższość nad innymi i prowadzić walkę w imię tej "jedności braterskiej".

Nnka: '"CAŁOSC jest pojęciem dotyczącycm JESTESTWA – czyli ISTOTY- w tym przypadku ISTOTY LUDZKIEJ łącznie z wypartymi aspektami) dopiero wtedy mozna tworzyć JEDNOSC z harmonicznymi JESTESTWAM."

Tak. Jedność z nieskończonością "harnmonicznych JESTESTW" nazywam JEDNIĄ.

Nnka: "Dlatego też rozwój w wykonaniu niektórych grup skupia się na pracy z nieświadomoscią, ze wszystkimi archetypami (zapisami) tam umieszczonymi łącznie z wyobrażeniami Boga- od czego Jung i Kahuni odcięli się. "

Masz pewność, że się odcięli? Czy mogłabyś podać mi jakieś namiary, bym mogła sobie o tym przeczytać?
Nie mogę znaleźć wpisu bodajże Jojo o tych pięciu Archetypach Junga. Możesz pomóc mi je znaleźć? Chciałabym z tym 5.tym archetypem Junga - Jaźnią "pomedytować". I przeczytać dokładnie, co on o bogu tam napisał.

Nnka: "Ma to znaczenie takie, że wchodząc w srodowisko niskich energii będziesz miał ochronę. Dopóki tego każdy nie “przemedytuje” i nie zobaczy sensu zawsze będzie narażony na zwiedzenie.[wyróżn. JESTEM]"

Tak :-) Ja to dla siebie nazywam "uwodzeniem" lub "uwiedzeniem". Są wzorce (nie tyle te archetypowe, co te matrixowe, stworzone przez pewnych bogów), o które - jak za "haczyki" w naszych nieświadomych umysłach - o ile ich się nie pozbędziemy - zawsze możemy zostać zaczepieni. Nigdy nie wiadomo, który bóg do kogoś przemawia: czy ten Najwyższy czy ten "upadły". Z poziomu ludzkiego umysłu umysłu z „haczykami” (oddzielonego od CAŁOŚCI, JEDNI) nie ma możliwości tego rozpoznać.

Nnka: “JA” w pojęciu ego jest zupełnie czymś innym niż WYZSZE JA, które nas łaczy z BOGIEM i jest aspektem czysto duchowym. Wielu mistyków na to zwraca uwagę. Jeśli zniszczysz swoje WYZSZE JA odcinasz się , upadasz."

Ja w pojęciu ego łączy nas z bogiem, w którego WIERZYMY, Wyższe Ja łączy nas z BOGIEM, o którym MARZYMY. TEN BÓG, o którym marzymy JEST CZYSTYM UMYSŁEM.  Ze ŚWIADOMOŚCIĄ może nas połączyć 'nasza Najwyższa DUSZA'. Oczywiście, gdy marzymy bogu, który jest ograniczony do jakichś naszych wyobrażeń na jego temat, wówczas ten BÓG kieruje naszą duszę w odpowiednią formę, w odpowiedniej czasoprzestrzeni, abyśmy tej "kreacji boskiej", którą "tworzymy" swoim umysłem,   mogli doświadczyć.

Napisałaś w komentarzu: "Bo ten Czysty Umysł to jest Świadomość Chrystusowa a nasza zbiorowa nieświadomość to Antychryst."


Z tego co wiem, ŚWIADOMOŚĆ CHRYSTUSOWA to ŚWIADOMOŚĆ KRYSZTAŁOWA i nie jest ściśle powiązana z bogiem ani Bogiem albo zależna od boga. Chrystus, tak samo jak Budda i wiele innych, których być może nigdy nie poznaliśmy są istotami ludzkimi, które dotarły do tej ŚWIADOMOŚCI KRYSZTAŁOWEJ... I nie jest też ona przeciwieństwem nieświadomości zbiorowej - Antychrysta, ponieważ wykracza poza dualizm.

ŚWIADOMOŚĆ CHRYSTUSOWA jako ŚWIADOMOŚĆ KRYSZTAŁOWA przejawia się wtedy, gdy nasz umysł (nie boga, ale nasz: Twój czy mój, czy każdej istoty ludzkiej) staje się CZYSTY i OTWARTY. Znaczy to dla mnie, że przez umysł mogą przepływać różne myśli, kody i wzorce archetypowe, symbole, ale żadne z nich się nie zahacza - nie zatrzymuje na jakiś czas w umyśle jako wiara lub przekonanie, bo nie ma w CZYSTYM i OTWARTYM umyśle żadnych "haczyków", na które mogłyby się te wzorki i "węzełki" załapać. (Ale również ten akt OTWARCIA UMYSŁU może dotyczyć także bogów...)


W takim stanie uaktywniają się dodatkowe "nadzmysły" (nie umiem tego inaczej określić). I w ten sposób umysł staje się UMYSŁEM jako otwartą bramą - przestrzenią dla poszerzonej świadomości do... ŚWIADOMOŚCI. Można powiedzieć, że wówczas wszystko rozumiesz, wszystko przyjmujesz i dostrzegasz doskonałość CAŁOŚCI i JEDNI. Masz wgląd w nieświadomość i rozumiesz także działania tego, co określasz jako Antychrysta. Stajesz się połączona z CAŁOŚCIĄ, JEDNIĄ i czujesz, jesteś... wszechogarniającą miłością.


TAKI STAN UMYSŁU można przyrównać do KRYSZTAŁOWEGO LUSTRA... GDY UMYSŁ ZATRZYMUJE SIĘ (w... czymś, co nazywam "zatrzymaniem poza-czasem"), CZYSTY i OTWARTY UMYSŁ jest jak wcześniej rozbite KRYSZTAŁOWE LUSTRO, które nagle zostaje scalone w CAŁOŚĆ. Scalone KRYSZTAŁOWE LUSTRO nic nie odbija. Wszystko w nim staje się JEDNIĄ.

PRAWDA jest JEDNA, ale nie ma jej w częściach rozbitego LUSTRA. Bo w częściach rozbitego LUSTRA są tylko części PRAWDY. (Pisałam trochę o tym w bajce o ROZBITYM LUSTRZE.

Nikt z nas w oddzieleniu od CAŁOŚCI, JEDNI, nie ma monopolu na PRAWDĘ.  




W TEMACIE:
PRAMACIERZ, PRA-BOGINI, WIELKA MATKA.

NO TO WRÓCIŁA… 14. LIPCA 2012 ROKU :-) TERAZ BĘDZIE CIEKAWIE… ;-)
-------------------------------------------------------------

*1)  wszystkie cytaty części dodanej 15.lipca pochodzą z komentarza Nnki pod tą notka oraz z komentarza Nnki na jej blogu: http://nnka.wordpress.com/2012/03/07/21-12-2012-kod-majow-atlantyda-ta-historia-jest-przed-nami/#comment-5805