niedziela, 4 grudnia 2011

SOFIA i LOGOS



Wiedza i mądrość "przychodzą i odchodzą", przejawiają się, ukrywają lub są ukrywane, a potem odkrywają lub są odkrywane... Gdzie prawda, a gdzie kłamstwo? Kto ma o tym rozstrzygać? Autorytety?

Istnieją archetypy i symbole. Żyjemy w zalewie symboli. Znaczenie zdecydowanej większości symboli zostało zapomniane. Idee różne pojawiają się, znikają, potem znów się pojawiają w trochę odmiennej, zmodyfikowanej czy też "ulepszonej" formie... Raz "białe" zamienia się "czarne" (pozytyw w negatyw), a "czarne" staje się "białym"... To, co raz jest "dobre", nagle może stać się "złe", gdy pojawia się nowa koncepcja "dobra"...

DUSZA i DUCH tworzą Całość (Absolut), który można poznawać bez używania słów czy nawet myśli, dlatego że nie da się tego pojąć umysłem czy ogarnąć rozumem w całości. Ale można rozpoznawać i zmieniać świadomość. Można też używać pojęć abstrakcyjnych, mozna używać symboli. Absolut to Abstrakt jako "pojęcie ogólne utworzone w wyniku abstrahowania", nie ma odpowiednika w konkretnym rzeczywistym "przedmiocie", ale może być poznawalny na przykład w formie idei ujętych w symbole-artefakty. 

A co ze świadomością? Czy Wszechświat to Całość, Jednia jako Istota samopoznająca siebie?   Wszechświat, skoro JEST WSZYSTKIM, CO JEST,  JEST JEDNIĄ, więc istnienie wielu wszechświatów jest niemożliwe, ponieważ zaprzeczałoby to istnieniu WSZECHŚWIATA jako CAŁOŚCI, JEDNI.  A może ta JEDNIA jest podzielona na poznawaną i poznającą Istotę podwójną? Cóż to za istota - ta poznawana i poznająca jednocześnie?

Oto cytat z Plotyna, który utożsamiał Umysł-Logos także z Bogiem:
"Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza - Umysł (νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos)"

Tu, uważam, że utożsamienie Boga z Logosem UMYSŁEM jest bardzo trafne, chociaż... Umysł istnieje i to jest przyjęte jako fakt zarówno przez teistów jak i ateistów. Dlatego ateiści mogą dążyć do rozpoznawania Logosa-Umysłu-Boga i definiować to pojęcie na różne sposoby, czasem przez negację, a teiści mają gotowe "formuły" i dogmaty definiujące pojęcie Boga. Bóg istnieje w tym przypadku jako IDEA UMYSŁU.

Tak, Bóg istnieje, ale jaki jest Bóg w swej naturze - tu następują rozbieżności w rozpoznaniu tejże natury.

PLOTYN pisał:
"Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza - Umysł (νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos), który w akcie samopoznania zwraca się ku sobie, ujmuje i odróżnia siebie jako to, co poznaje (podmiot poznania) i jako to, co jest poznawane (przedmiot poznania). Ów umysł podwojony to druga hipostaza - to jego myśli są wzorcami i przyczynami poszczególnych rzeczy, które wypełniają świat. Dusza pierwsza (ψυχή psyche – najwyższy duch) powstaje, gdy umysł zapatrzony w Jednię tworzy jej ogląd. Dusza pragnie tworzyć, jednak jej moc jest zbyt mała - dlatego też wszystko, co się z niej wyłania (świat zmysłowy) nie jest już samodzielnym bytem - hipostazą." 

Pytam: A CZYM JEST owa JEDNIA, z której WYŁANIA SIĘ UMYSŁ? Ciekawostka prawda? Jedna część UMYSŁU jest niby podmiotem poznania, a druga przedmiotem. Logos jest i to nawet podwojony, a gdzie Sofia? Została sprowadzona do niemrawej i "zbyt małej" Duszy (psyche), która, co prawda jest "najwyższym duchem", ale niższym od Logosa podwojonego, a tym bardziej pojedynczego? Coś mi tu nie pasuje... 

Wygląda to na wielki przekręt w dziejach ludzkości - wyrugowanie Duszy, która jest "najwyższym duchem", ale została zepchnięta na taką "niską" pozycję.

No to napiszę tutaj o moim "objawieniu". Przetwarzając Plotyna trochę :-)

Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza - NATURA WSZECHRZECZY, ŚWIADOMOŚĆ,  SOFIA, (gr. Σοφια, mądrość, którą można interpretować zarówno jako Boginię, Pramacierz, Naturę Rzeczy, Przyrodę jak i grecką Σοφια sofię), która jest tym, co jest poznawane - przedmiot poznania. Z niej wyłania się druga hipostaza - UMYSŁ (gr. νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos), który jest tym, co poznaje.

Etymologicznie grecki termin "natura" oraz "przyroda" oznaczał to, co staje się, rozrasta i rozradza. Czyli coś bardzo twórczego. 

Podczas gdy Tales szukał początku natury, to następcy jego zastanawiali się już nie tyle nad jej początkiem, ile nad tym, co w niej jest od początku; i to, co od początku było, jest i będzie, zaczęto nazywać „naturą". W tym znaczeniu, w jakim dziś mówi się o „naturze" rzeczy, filozofowie greccy używali tego wyrazu od wczesnych czasów. Termin, który potocznie oznaczał rzeczy ulegające zmianie, nagle w filozofii zaczął oznaczać to właśnie, co w rzeczach zmianie nie ulega. Ciekawe, dlaczego i po co? 

Owa Sofia, ŚWIADOMOŚĆ to - według mnie - pierwsza hipostaza: podstawowy byt-przedmiot poznania (poznawana) wyemanowany z Jedni, "która jest" jednocześnie twórczą mądrością i miłością wszechogarniającą, i kocha bez wyjątku wszystko, czym jest i co z niej UMYSŁ tworzy.  Objawia się jako boskość Natury ("Dusza pierwsza"). Dlatego jest pasywną i aktywną jednocześnie - tym, co JEST, a postrzeganie jej jako biernej jest zapomnieniem Jej prawdziwej natury. Jest ona niezależna, pełna, nieuwarunkowana i niczym nieograniczona, ale nie jest bierna. Uwaga: Ona nie myśli, lecz istnieje i stwarza.

Ów Logos to - według mnie - druga hipostaza: podstawowy byt-podmiot poznania (poznający), wyłoniony z Sofii Logos czyli Umysł-Bóg.
Uwaga: On myśli.  Ale jego myśli nie są wzorcami i bezpośrednimi przyczynami poszczególnych rzeczy, które wypełniają świat. Jego myśli są pośrednimi przyczynami i mają ten dar, że wychwytują drgania energii jako wzorce z oceanu twórczych działań Sofii. On je nazywa, segreguje i porządkuje... To jest jego twórcze dzieło: odkrywanie i poznawanie Sofii (greckiej Natury, Przyrody). 

Logos jest aktywną istotą, ale zależną od Sofii, uwarunkowaną i ograniczoną, chociaż bardzo bogate i fascynujące są jego przejawy.

Logos-Umysł, który próbuje postrzegać, opisać i uchwycić Sofię-Naturę jest różny od niej; jest aktywną częścią Całości, która myśli. Logos jest tylko częścią Sofii, albowiem to z jej łona się wyłonił. (Niepokalane poczęcie? ;-} )

Przypomnę jeszcze Plotyna:  
"Dusza pierwsza (ψυχή psyche – najwyższy duch) powstaje, gdy umysł zapatrzony w Jednię tworzy jej ogląd. Dusza pragnie tworzyć, jednak jej moc jest zbyt mała - dlatego też wszystko, co się z niej wyłania (świat zmysłowy) nie jest już samodzielnym bytem - hipostazą."

 W tej interpretacji mamy do czynienia z zaburzeniem harmonii. Według mnie przyczyną tego, że moc Duszy stała się "zbyt mała", było przejęcie władzy nad Sofią (Świadomością, Najwyższą Duszą) przez Logosa (Umysł, Duch). Ale paradoksalnie tej władzy przejąć nie mógł i nie może, bo to tylko iluzja wspierana intelektem. Iluzja tego świata, który człowiek w obecnym Cyklu Kosmicznym uważa za jedyną rzeczywistość. Dusza jednak jest Naturą Wszechrzeczy i można ją określić jako Miłość Bezwarunkową, która daje pełne zrozumienie i  mądrość - Sofię. Logos jako Duch może próbować opisywać i w ten sposób "wyławiać" wiedzę o niej z pochodzącą Całości. Ponieważ jednak próbował podporządkować sobie Sofię, to sprowadziło człowieka "na manowce poznania". Logos - Umysł potrzebuje odkryć w sobie miłość wszechogarniającą, aby otrzymać dostęp do drugiej, integralnej części SIEBIE jako Całości, Jedni czyli Sofii - Mądrości.



W kosmicznym OCEANIE (Najwyższa Dusza) pływa Duch, który się wyodrębnia jako indywidualny przejaw OCEANU - RYBAK. Potem ON sam wyławia kolejne dusze (jako cząstki Najwyższej Duszy) lepiąc z nich formy i nazywa je swoim Stworzeniem. 

Kosmiczny RYBAK i kosmiczny OCEAN to JEDNIA. Z tym, że OCEAN jest ŚWIADOMOŚCIĄ, a RYBAK jest UMYSŁEM.



Każda DUSZA jest przejawem ŚWIADOMOŚCI, a DUCH jest przejawem UMYSŁU. 

DUSZA BEZ DUCHA JEST JAK TREŚĆ BEZ FORMY, A DUCH BEZ DUSZY JEST JAK FORMA BEZ TREŚCI. 




ŚWIADOMOŚĆ jest CAŁOŚCIĄ i OBEJMUJE WSZYSTKO, natomiast UMYSŁ jest FORMĄ, w jakiej ŚWIADOMOŚĆ może się PRZEJAWIAĆ, dlatego UMYSŁ nie jest WSZYSTKIM. UMYSŁ jest CZĘŚCIĄ ŚWIADOMOŚCI, z niej się wyłania, ale nie jest z nią identyczny.



UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ formy - sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana. Ale ceną tego jest OGRANICZENIE ŚWIADOMOŚCI w danej FORMIE, do danej FORMY.



Powiedzmy, że ŚWIADOMOŚĆ I UMYSŁ, SOFIA i LOGOS to JEDNIA, ale także PODWÓJNA BOSKA ISTOTA, która musi się podzielić, by poznawać samą siebie.

Najpiękniej jest, gdy Sofia i Logos są harmonijną Całością - Absolutem, ale czasem Logos się usamodzielnia i oddziela Sofię od siebie. A nawet próbuje ją sobie podporządkować. Żeby eksplorować Sofię-Naturę, Logos-Umysł próbuje udoskonalać wzory tworzone przez nią i wówczas, gdy udoskonalone - uznaje je za własne. Tworzy, staje się Architektem i czasem w swej pysze zapomina, że rzeczy, które stworzył są jedynie wspaniałymi i często wielce atrakcyjnymi kopiami Natury.   

Rozumiem, że takie doświadczenie było potrzebne istocie ludzkiej, by Logos UMYSŁ mógł się rozwinąć i by mogła być kontynuowana ewolucja, nie tylko człowieka, ale poprzez niego również ewolucja Całości Istoty Boskiej samopoznającej siebie. 


Doskonałość umysłu wypływa z uświadomienia sobie niezgłębionej, nieskończonej Mądrości Natury Wszechrzeczy – Sofii i uszanowania jej, jako przedmiotu poznania. W innym przypadku umysł, Logos zawiesza się na wcześniej wyłonionych strukturach, przywiązuje się do nich, więzi sam siebie i powiela te struktury w nieskończoność, tworząc kolejne fraktale powtarzającej się struktury-formy. I nazywa to udoskonalaniem natury. A ta przecież jest doskonała sama w sobie. 


Ktoś zapyta może, a skąd na przykład wielkie matematyczki się brały? Albo skąd się brali mężczyźni pełni miłości bezwarunkowej? Ano stąd, że każda ludzka istota, bez względu na płeć ma w sobie obie części: Sofię i Logosa, Animę i Animusa, Świadomość i Umysł, Duszę i Ducha... I gdy jest na to gotowa, przypomina sobie o tym. Bo prawda o podwójnych talentach każdej ludzkiej istoty została ukryta i zapomniana tylko dlatego, że Logos zapragnął zawładnąć Sofią i podporządkować ją sobie. I zamiast harmonii pojawiła się dysharmonia. Ale to było 'dobre'. Na jakiś czas....

Wszyscy wiedzą i są świadomi faktu, że istnieją dwa słowa: bóg i bogini, które wyznaczają granicę rozróżnienia, a w zasadzie podziału boskości na rodzaj męski i żeński.

Jeśli za Źródło, Praprzyczynę lub Wszystko, co Jest czy Jednię (cały wszechświat albo nawet nieskończoną ilość wszechświatów, jak chcą niektórzy, chociaż ja pozostaję przy jednym wszechświecie i wielości światów) uznajemy boga, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka męskiego – świat patriarchalny. Taka jest prawda. I odwrotnie, gdy za "początek" uznajemy boginię, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka żeńskiego - świat matriarchalny. Dlatego na oznaczenia tego, co jest Wszystkim i Jednym, najchętniej używam słowa „Źródło” oraz Jednia.

Jestem świadoma tego, jak trudno tę wiedzę zaakceptować, a co dopiero przyjąć do świadomości czyli uznać tę wiedzę za prawdziwą. Skoro od tysięcy lat we wszystkich religiach używane jest słowo bóg uznawane za Źródło. Boginie istnieją, ale albo niezbyt rozumiane, albo całkowicie „usunięte w cień” czy czasowy „niebyt” z powodu lęków przed ich nieznaną i niezrozumianą mocą. Tak się stało np.z Kali (w hinduizmie) albo Matką Boską (w różnych odłamach chrześcijaństwa) zdegradowaną do pozycji „Matki Boga”, po uprzednim odarciu jej z miana-imienia bogini.   Boginie zostały podporządkowane bogom, "oddane" w służbę w poddaniu i pokorze jako wielbiące bogów; oblubienice i "wybranki"... Czy tak ma wyglądać harmonijne współistnienie?

Aby ludzkość mogła rozwijać się ewolucyjnie, każdy człowiek (kobieta i mężczyzna) potrzebuje w sobie dążyć do harmonii pomiędzy Animą i Animusem – tym, co męskie i żeńskie, ducha i duszy. Nie chodzi tu o osiągnięcie całkowitej symetrii, bo ta jest niemożliwa, gdy jesteśmy w ciałach kobiet i mężczyzn (i to jest piękne), ale o zharmonizowanie w sobie tych pozornych „przeciwieństw”, które nie są przeciwieństwami, ale dwoma częściami jednego, częściami, które się wzajemnie uzupełniają. Dwa w Jedni.

Oto symbole tej Jedni:

Na 'Wschodzie' TAO (DAO)

"W realistycznym ujęciu konfucjanizmu według Xunzi dao powinno być obowiązkowym obiektem badań przez mędrca; jest miarą wszystkich rzeczy". [Wikipedia]. Z drugiej zaś strony "Harmonia z tao (utożsamiana czasem ze znanym w innych wschodnich filozofiach oświeceniem) jest ostatecznym celem taoisty." Dwie części znajdują się we wspólnym układzie i każda z nich w swoim wnętrzu zawiera tę drugą czyli obie zawierają siebie wzajemnie. Yang i yin to nie "przeciwieństwa", ale dwie części Jednego, wzajemnie się uzupełniające i współtworzące zharmonizowaną pełnię.

Na Zachodzie:

1. OMETEOTL"(nah. dwa – w wierzeniach Azteków dwoisty stwórca świata i wszystkich innych bóstw. Składał się z męskiego pierwiastka Ometecuhtli (Pan Dwoistości) i żeńskiego Omecihuatl (Pani Dwoistości).” [Wikipedia]

„Ometeotl zajmuje centralne miejsce w azteckiej kosmogonii jako twórca wszechświata (Cemanahuatl), będący zjednoczeniem przeciwieństw którego ziemskimi symbolami są np. dzień i noc, kobieta i mężczyzna czy życie i śmierć. Dualny Ometeotl jako Ometecuhtli i Omecihuatl zamieszkiwał według indiańskich legend najwyższy poziom azteckiego nieba, Omeyocan (Podwójne Miejsce).”[tamże]

Wygląda na to, że tu jedność dwoistego bóstwa zawarta jest w opisie, ale nie do końca, ponieważ nadal użyte jest do opisu słowo rodzaju męskiego: "twórca", a nie na przykład "boska istota stworzenia".  A w przedstawianych obrazach też różnie to bywa… Jak „bóg”, to „bóg” – często przedstawiany jest jako postać „męska”. I rzadko występują obrazy Ometeotl jako figury postaci podwójnej. Z powodu zapomnienia albo zafałszowania, by wzmacniać element "męski"podwójnej istoty boskiej.





2. HUNABKU – u Majów także jest najwyższą istotą boską-podwójną „dwa w jednym”.Chociaż z symbolu Hunabku owa podwójność wynika, za to z różnych „definicji” już mniej, ponieważ w nich jest używane słowo „bóg” czyli : jedyny bóg bytu – najwyższy bóg Majów, stworzyciel świata i rzadziej jako praprzyczyna Kosmosu”. 

W pomieszaniu języków drobna zamiana miana-pojęcia: „dwoistość boska” inaczej "ONA-ON w Jednym" (jako Praprzyczyna) na inne pojęcie: "jedyny bóg”, zrobiła swoje – wyniosła męskość na piedestał i odsunęła kobiecość w cień.

A jeśli chodzi o interpretację Hunabku, znaczy:
1. Wszystko Co Jest
2. Najwyższa Istota Boska -podwójna: „dwa w jedni”.
oraz
3. HuNa-b-Ku
Ku – światło
Hu-na – ukryta wiedza (ciemność/cień)
 „b” – znaczy tyle, co "w" lub "i"
czyli
Ciemność w świetle = ukryta wiedza przejawiająca się w świetle.
Czy możliwe, że ciemność (cień) jest polem informacyjnym, a światło jest tym, co się przejawia z tego pola?

Świętą podwójność jako Jednię łączącą ciemność i światło współdziałające w harmonii, przedstawiają wszystkie trzy symbole.

Słowa mają swoje znaczenie, o tym wie wielu z nas, ale jakże często o tym zapominamy. Takie nieświadome (a może i świadome w niektórych przypadkach) używanie słowa BÓG, – ewidentnie męskiego rodzaju – wobec Istoty, która jest PODWÓJNA i zawiera oba “pierwiastki” w sobie: męski i żeński, ducha i dusze, jest powtarzaniem i utrzymywaniem dokonanej (kiedyś) manipulacji zniekształcającej prawdziwy sens znaczenia istoty Świętej Podwójności.



"HUNAB KU dla Majów był symbolem najwyższej ISTOTY– reprezentacją bramy do innych Galaktyk poza naszym Słońcem. HUNAB KU było dla cywilizacji Majów całą świadomością jaka kiedykolwiek istniała w tej czyli w naszej galaktyce.

HUNAB KU w odniesieniu do wiedzy Majów, jest również Świadomością, która zorganizowała całą materię z wirującego dysku – po gwiazdy, planety i układy słoneczne. HUNAB KU jest “Matką” bezustannie dającą nowe życie – w postaci rodzących się gwiazd. HUNAB KU wg. Majów jest stworzyło nasze Słońce i planety, w tym także Ziemię.

Majowie sądzili także, że HUNABKU zarządza wszystkim, co ma miejsce w naszej galaktyce przez jej centrum. Majowie sądzili, że HUNAB KU jest formą energii emanującej w formie okresowej w postaci rozbłysków “ENERGII ŚWIADOMOŚCI”

Dzisiaj, współcześni astronomowie dowiedli w swoich badaniach, że w centrum naszej galaktyki znajduje się “wirujący dysk” z Czarną Dziurą przy swoim centrum – odpowiedzialne w dużej mierze za dawanie i odbieranie życia gwiazdom.

Czy dziwne dudnienia falowe zaobserwowane przez Dr. Scotta Hymana i jego kolegów w roku 2002 pochodzące wprost z centrum galaktyki możemy połączyć z wierzeniami Majów?

część IV
Wydaje się, iż istnieje pewna zbieżność pomiędzy wierzeniami Majów i ich wyliczeniami a tym co dziś o naszej galaktyce sądzą współcześni naukowcy…Istnieje jednak pewna zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwiema cywilizacjami – cywilizacją Majów i naszą cywilizacją współczesną. Tą różnicą jest pojęcie CZASU.
Majowie inaczej odbierali czas, podczas gdy my obecnie podobnie jak nasi fizycy odbieramy czas jako zjawisko liniowe. Zgodnie ze współczesnymi zasadami czas upływa zatem w linii prostej. Czas może zwalniać – zgodnie z tym co głosił Albert Einstein, ale zawsze płynie w jednym kierunku. I choć Majowie również uważali, że czas płynie w jednym kierunku to wg. nich czas płynął po linii zakrzywionej w okrąg – niczym niekończący, powtarzający się bieg zdarzeń.

Istnieje POCZĄTEK i KONIEC, a wraz z końcem przychodzi odnowienie cyklu czasowego – okresowość, która jest przypisana wszystkiemu co istnieje. Bardzo dokładny kalendarz Majów – “Kalendarz długich cykli” jest oparty o tą zasadę.


Majowie wierzyli, że CZAS został zapoczątkowany przez HUNAB KU i znajduje się pod kontrolą centrum naszej galaktyki (…)”

Resztę można przeczytać pod podanym adresem:
http://www.apocalypse2012.fora.pl/2012-artykuly,15/2012-bardziej-niezwykly-niz-nam-sie-zdaje,168.html