sobota, 29 listopada 2014

JAWA I SEN PRZENIKAJĄ I HARMONIZUJĄ SIĘ...

W poprzednich notkach pisałam:
1.


I Michaela zapytała mnie pośrednio o to, jak mogę wytłumaczyć to, że ludzie doświadczają porwań, eksperymentów itp. przez tzw. UFO. I napisała: "PS. Ciekawi mnie jak TY tą siekierą rozupałaś sobie głowę i to z tyłu? Myślę, że to jest klasyczne „screen memory”, za którym KRYJĄ się PRAWDZIWE Twoje przeżycia".

Oto moja odpowiedź:

Jest w człowieku nieuświadomiony lęk związany z jakiś „karmicznymi sytuacjami”, które czekają na uwolnienie (zerowanie). Ale póki ich nie jesteśmy świadomi, to nie mogą być one zrozumiane i uwolnione, więc manifestują się one – ku naszemu zaskoczeniu (i czasem przerażeniu) – w materii, w Rzeczy Istności (tzw. rzeczywistości).

I wtedy zaczynamy „sobie uświadamiać, że wszystkie myśli, niezależnie od tego, czy świadome czy nieświadome, są jedynie mentalnymi iluzjami.” Które jednak w rezultacie manifestują się w świecie materialnym, w „Rzeczy Istności”, w naszym działaniu i współtworzeniu (…) (mniej lub bardziej świadomym) tego świata, tej czasoprzestrzeni, w której obecnie żyjemy.

Materializują się te myśli, poprzez które np. ujawniają się nasze nieświadome lęki. I materializują się sny, różne „koszmary”, których znaczenia nie rozumiemy, a moglibyśmy je „przerobić w sobie”. Bo pewne sytuacje w snach mogą być tak samo „lekcjami do odrobienia” jak i pewne sytuacje w życiu na jawie. Jeszcze dużo do odkrycia mają ludzie, choćby to, jak głęboko sny i jawa są ze sobą powiązane…


„Ciekawi mnie jak TY tą siekierą rozupałaś sobie głowę i to z tyłu?”

Zrobiłam to we ŚNIE. to fakt, bo we śnie było to możliwe, ale…
Napisałam:
//W tych snach przejawił się mój strach przed czymś – dla mnie nieznanym wówczas, a co ludzie nazywają na przykład ufo. Ale miałam tyle odwagi w sobie, że powyjmowałam z głowy te chipy.
Przyjęłam to takie, jakie było w tych snach i zaakceptowałam. I już nie wracałam więcej do tych tematów, nie zasilałam ich, nie zawiesiłam się wówczas na „dociekaniu prawdy”, bo nie chciałam swoją uwagą, swoimi myślami i emocjami podtrzymywać taką „rzeczy istność” (- jak pisze Margo0307). :-) W innym przypadku, gdyby pozostała przy tym lęku, dałabym się wciągnąć w konflikt z jakimiś konceptami umysłu na temat różnych ufo. //

Być może, gdybym we śnie przestraszyła się tego czipa w głowie i obudziła się zlana potem i zaczęła bać się kosmitów, to przeżyłabym później taką (lub podobną) historię, jak ta kobieta z filmu. Ponieważ zrobiłam to we śnie, nie musiałam tego robić w tym życiu :-)

Dlatego uważam, że sny są bardzo ważnym elementem naszego życia. Miałam kiedyś sny, ale nie doceniałam ich wagi. Jeden sen powtarzał się kilka razy w różnej scenerii: współczesnej, bajkowej, średniowiecznej itp., ale historia była ta sama. Temat: poznawałam wspaniałego, pięknego mężczyznę, który mnie wprost uwielbiał. Byłam zadziwiona, ponieważ działo się to w czasie, kiedy byłam mężatką i byłam w „depresji”, a o żadnej zdradzie męża nigdy nie myślałam. I byłam zadziwiona, gdy ta historia przydarzyła się w moim życiu. Po moim rozwodzie i wyjściu z tamtej „depresji” znów pojawił się inny sen, z inną historią i znów powtarzał się w różnej scenerii kilka razy. Temat: byłam zdradzana przez ukochanego. W realu rzeczywiście mój nowy ukochany, ten wspaniały, piękny mężczyzna nosił mnie na rękach. A po jakimś czasie ta historia ze snu znów przydarzyła się w moim życiu. Zostałam zdradzona. I nagle (jakbym dostała czymś w głowę ) „olśniło mnie” i zdałam sobie sprawę, że jeśli nie „przepracuję” trudnych tematów, które pojawiają się w snach, to mogą się one zamanifestować w Rzeczy Istności (tzw. rzeczywistości ). Dlatego zaczęłam pracę ze snami.

W snach często przejawiają się także nasze strachy. Wszystkie sny są związane z tzw. karmą (coś, co mamy do "wyzerowania" czyli „przepracowania” i uwolnienia w sobie) oraz mamy także sny przejrzyste, w których przychodzi do nas odpowiednia wiedza.
Sny związane z karmą mogą przejawiać się także we współczesnej „scenografii” lub „historycznej” jako epizody z tzw. poprzednich wcieleń, z wcześniejszych okresów obecnego życia lub są odreagowaniem naszych przeżyć w dniu poprzedzającym śnienie.

Sny mogą się manifestować w rzeczywistości. W Tybecie ponoć było wiele kobiet, które miały dzieci po stosunkach z jakimiś niefizycznymi istotami. Podobnie, jak Matka Boska.
To świadczy tylko :-) o mocy naszych umysłów.

A jeśli Ty chcesz współtworzyć taką rzeczywistość, w której istoty z kosmosu porywają ludzi, robią na nich eksperymenty, znęcają się nad nimi itp., to z jakiegoś powodu tak robisz. Ja wiem, że to możliwe, ale nie chcę współtworzyć – utrzymywać i zasilać swoimi myślami i emocjami takiego świata. Ani dawać się wciągnąć w konflikty z jakimiś konceptami umysłu (nawet manifestującymi się w rzeczywistości) na temat różnych ufo.

Dlatego… tym większą czuję odpowiedzialność za myśli, którym pozwalam, by się w moim umyśle myślały… :-D Mało tego, kiedyś nawet przestałam marzyć… Tekst o tym jest również umieszczony na pasku bocznym mojego bloga.

Czasem mam wrażenie, że i tak istniejemy w różnych, równoległych światach – rzeczywistościach, które od czasu do czasu wzajemnie się przenikają. Być może teraz to przenikanie staje się coraz bardziej intensywne?

p.s. I dodam: całkiem możliwe, że na Ziemi może zacząć pojawiać się coraz więcej coraz bardziej „nieprawdopodobnych” do zaistnienia wcześniej zjawisk. I może wszystko, co myślimy, kreujemy zacznie się „manifestować” w przyśpieszonym tempie…? Pisałam o tym kiedyś, ale nie będę już tego przytaczać. Może innym razem. ;-)

Dodane 04,12,2014
Kiedyś W 2009 roku miałam wizję...  byłam w lesie na trzydniowym "odosobnieniu" - medytacji i siedziałam tam bez jedzenia i picia. Zadałam pytanie: skąd pochodzę?

Dowiedziałam się, że nie otrzymam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ gdybym otrzymała jakąś konkretną odpowiedź na przykład, że pochodzę z Plejad albo z Syriusza czy z innego miejsca w kosmosie, to przywiązałabym się do tego miejsca i do tego przekonania. Odpowiedź zatem brzmiała: pochodzę z różnych miejsc i różnego czasu we wszechświecie.

Potem z kolei przyszła informacja, że czas jest względny i jest to narzędzie, które "przywiązuje" nas do danej "rzeczywistości", do danego świata ograniczając w ten sposób naszą percepcję i świadomość.

Następnie zobaczyłam wyraźnie, że wszystkie istoty z wyższej wymiarowości (tak zwanej "wyższej gęstości") są nami z innych czasoprzestrzeni. Mogą się z nami 'tutaj' komunikować, gdy nie przywiązujemy się zbytnio do pojęcia czasu liniowego.


"Taoistyczny mędrzec przebywający w 10 000 światów."

Dodane 05.12.2014

Z UMYSŁU:
Nie twierdzę, że nie istnieją istoty nazywane "obcymi", "alienami" czy kosmitami, które mają cywilizacje bardziej rozwinięte niż obecna ludzkość. Wiem, że na Ziemi wcześniej istniała ludzkość czy istoty humanoidalne o bardzo rozwiniętej tzw. cywilizacji i technologiach.

Dla mnie wszystkie istoty z wyższej wymiarowości (tak zwanej "wyższej gęstości") są nami z innych czasoprzestrzeni. I my możemy się z nimi komunikować. Mamy taki potencjał...

Z tego, co wiem istnieje coś takiego jak Układ 13 Galaktyk. Jeśli istnieje Układ 13 Galaktyk :-), to całkiem naturalne, że w jakiś sposób poprzez "bramy" czyli ich centra oraz Słońca - gwiazdy centralne układów słoneczno-planetarnych, wciąż następuje przepływ informacji. Tak, jak przez nasze Słońce.

Wiem, że istnieją różne światy, równoległe, które przenikają się wzajemnie, a my możemy przechodzić z jednego w drugi, a nawet je przenikać (jak ten chiński mędrzec na rysunku powyżej.)

Pisałam już kiedyś i może kiedyś, w przyszłości ten wątek rozwinę: to, co dzieje się w różnych Światach na Ziemi, w różnych Układach Słonecznych w naszej Galaktyce, a także w różnych galaktykach, może na siebie wzajemnie oddziaływać. I oddziałuje poprzez nasze Słońce i planety naszego Układu Słonecznego. Wiem, że możliwości ludzkiego umysłu są ogromne.

Wiem, że na Ziemi istniały cywilizacje dużo bardziej rozwinięte i mogły istnieć istoty "humanoidalne" pięć albo i dziesięć razy większe od współczesnego człowieka i mogły posługiwać się techniką, której przeciętny współczesny człowiek nawet wyobrazić sobie nie może.

Z SERCA:
Czy taka wiedza zmienia cokolwiek w kondycji współczesnego człowieka? Czy ta wiedza pomaga Ci być bardziej radosną/radosnym, bardziej szczęśliwą/szczęśliwym w codziennym życiu i mieć lepsze relacje z innymi ludźmi? Nie martwić się o przyszłość? Nie każda wiedza służy naszemu rozwojowi i poszerzaniu swojej świadomości czy rozwojowi. Co z tego, że wiemy, iż istnieje technologia, która mogłaby nam dostarczać darmową energię?

Jest wiele odkryć, które mogłyby usprawnić życie ludzi na Ziemi, ale tzw. karma nie pozwala na to, bo nadal istnieją wzorce działania, które po prostu powstrzymują np.rozwój darmowej energii, produkcję pralki bez detergentów i leków nie zatruwających ludzkich organizmów. Wiesz doskonale, że gdyby kiedyś wcześniej ktoś zabroniłby Ci kupowania leków w aptece, poczułabyś/poczułbyś oburzenie. Ale pewnego dnia możesz przestać faszerować się lekami. Gdy będzie to Twój świadomy wybór.(Już od wielu lat nie kupuję ani nie zażywam takich leków.) Ale nie zmusisz innych do tego, by zaczęli robić to, co Ty, bo wtedy trzeba używać metod manipulacji lub nacisku czyli takich, które blokują możliwość podejmowania świadomych decyzji przez innych. Bo każdy potrzebuje dojrzeć sam, każdy indywidualnie potrzebuje dojrzeć do takiej decyzji. I podobnie jest z całością ludzkości... Gdyby wszyscy przestali sami z siebie np. kupować leki, firmy - wielkie koncerny farmaceutyczne padłyby. Oto przykład, jak my zasilamy i utrzymujemy rzeczywistość taką, jaka jest. (Choć dla każdego z nas może być ta rzeczywistość trochę inna.) A moglibyśmy wszyscy sami siebie uzdrawiać. Tak, moglibyśmy, gdybyśmy... zechcieli.

Dlatego od każdego z nas indywidualnie zależy, jaka nas przyszłość czeka. I być może kiedyś będziemy mieć na Ziemi dostęp do darmowej energii (bo kiedyś już mieliśmy :-), ale... najpierw potrzebujemy do tego dojrzeć znaczy to - uwolnić się od przekonań i takich wzorców działania, które nam to uniemożliwiają. Być może... w następnym wcieleniu. ;-)

Ogólnie:

Wiem, że naszymi myślami tworzymy rzeczywistość. Jeśli ktoś będzie wierzył, że Ziemia jest płaska (a pojawiają się osoby mające takie przekonania :-)), to po śmierci, w następnym wcieleniu taka osoba może trafić do takiej czasoprzestrzeni - takiego świata, w którym Ziemia jest rzeczywiście płaska (w historii Ziemi ponoć były już takie okresy :-)). Jeśli ktoś uwierzy, że dostęp do darmowej energii jest możliwy, to tak może się stać.

Więc jeśli uwierzymy, że technologicznie będziemy się rozwijać, to będziemy się rozwijać, a nawet możemy spotkać istoty z innych Układów Słonecznych, które latają statkami kosmicznymi... - jeśli zaczniemy coraz intensywniej o tym myśleć i dawać energię i uwagę takim myślom. Wszystko jest możliwe. (Ja tylko nieśmiało ;-) przypominam o tym, że człowiek może się zaplątać w takich podróżach albo w tej technologii tak, że zatraci sam siebie, jeśli nie będzie na nią gotowy. Tak, jak podobno pewne istoty, które musiały korzystać z DNA ludzkości, by siebie "odtworzyć"...)

Jak będziesz miał/a ochotę, to obejrzyj ten filmik do końca:
https://www.youtube.com/watch?v=KjwAiirf3Wg Nie mogę go wkleić.
Ten filmik po prostu jest przykładem na to, w jaki sposób swoimi myślami możemy wpływać na tzw. rzeczywistość. Dlatego dałam do niego link :-) Nie dlatego, żebym uważała, że powinniśmy robić to, co "podpowiada" Bashar ;-), ale po to, żeby wiedzieć i z-rozumieć, jakie metody są/mogą być używane do kreacji "rzeczywistości" za pomocą odpowiednich myśli i utrzymywania energii naszej uwagi (marzenia) na danym "obiekcie" lub sytuacji (intencji).

Wiem, że pochodzę z różnych miejsc i różnego czasu we wszechświecie. :-D

A tu inny, równie ciekawy, jak dla mnie film: