środa, 5 listopada 2014

DOŚWIADCZENIA MISTYCZNE - PRZYPOMNIENIE

Miguel Ruiz...
"Z zawodu był lekarzem, ale wypadek, w którym otarł się o śmierć spowodował, że zaczął studia nad pradawną mądrością swoich przodków i podjął naukę u wielkiego szamana na meksykańskiej pustyni. A podczas jednej ze swoich samotnych podróży, na pustyni Sonora, doznał mistycznego doświadczenia, którym dzieli się w jednej z ostatnich swoich książek pt. „Głos wiedzy”. To doświadczenie dotyczy także światła i prawdy."

Przedstawiam bliskie memu sercu fragmenty tej książki:

      "Nie ma żadnej różnicy pomiędzy ludźmi ani też pomiędzy nami a innymi obiektami. Jesteśmy jednością, ponieważ wszystko jest tworem światła. Światło wyraża się w miliardach różnych form tworząc materialny wszechświat. Co więcej, wiedziałem, że istnieje tylko jedna siła, która porusza i zmienia wszystko. Siła, która porusza gwiazdami jest tą samą siłą, która porusza cząsteczkami mojego ciała. Nazywam to życiem, a światło jest posłańcem lub nośnikiem życia, ponieważ światło przez cały czas wysyła informacje do wszystkiego, co istnieje.

     Zrozumienie, że światło żyje, było niesamowita sprawą. Światło to żywa istota, która zawiera całą mądrość wszechświata i zajmuje każdą wolna przestrzeń. Nie ma pustego miejsca pomiędzy gwiazdami, podobnie, jak nie ma przerw pomiędzy atomami w moim ciele. Przestrzeń pomiędzy gwiazdami jest wypełniona światłem; wydaje się pusta jedynie wtedy, kiedy nie ma żadnego ciała, które mogłoby odbić światło. Każdy obiekt wysyłany przez nas we wszechświat będzie odbijał światło, ponieważ cała materia jest do tego zdolna i działa tak, jak lustro.
(…)   
     W tym momencie zrozumiałem, że moje oczy działały jak para luster. Światło odbija wirtualną rzeczywistość stworzoną w moim mózgu, dokładnie tak, jak to się dzieje z lustrem. Stało się jasne, że wszystko, co widzę jest wirtualną rzeczywistością stworzona dzięki odbiciom światła. Jedyna różnica pomiędzy moimi oczyma a lustrem jest taka, że za oczami znajduje się mózg, który ma zdolność analizowania, interpretowania i opisywania widzianej akurat wirtualnej rzeczywistości.
     
     Współtworzę razem z Bogiem i życiem. Bóg tworzy to, co prawdziwe, a ja tworzę wirtualna rzeczywistość wewnątrz mojego umysłu. (…) Historia [którą tworzę] dotyczy klasyfikowania, usprawiedliwiania i wyjaśniania tego, co jestem w stanie zaobserwować. Jeżeli widzę drzewo, to nie tylko je widzę, ale również klasyfikuję, opisuję i mam zdanie na jego temat. Może mi się wydawać, że jest ono piękne lub nie, ale mój punkt widzenia, moje zdanie na jego temat jest tylko stworzoną przeze mnie historią. Gdy już zinterpretuję, sklasyfikuję lub ocenię to, co widzę, obraz ten nie jest rzeczywistością realną, lecz wirtualną. Ten własnie proces Toltekowie nazywają śnieniem.

     Świat Tolteków wyraża „artystę ducha”. W ich tradycji każdy człowiek jest artystą, a najwyższą formą piękna jest piękno naszego ducha. Jeżeli rozumiemy ten punkt widzenia, widzimy, jak wspaniałą rzeczą jest możliwość nazywania siebie artystami zamiast ludźmi. Kiedy myślimy o sobie w kategoriach człowieczych, ograniczamy sobie swobodę wyrażania się w życiu. Słyszymy: „ Jestem po prostu człowiekiem, nie jestem ideałem”. Natomiast kiedy nazywamy się artystami, te ograniczenia znikają. Jako artyści nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Jesteśmy takimi samymi twórcami, jak ten, który nas stworzył.

     Toltekowie wierzą, że przechodząca przez nas moc życia jest tym, co naprawdę tworzy sztukę i że każdy jest narzędziem tej siły. Każde objawienie największego artysty staje się nim samym, kiedy pokazuje żywą sztukę. Sztuka żyje i jest świadoma siebie, ponieważ wywodzi się z życia. Tworzenie odbywa się nieustannie i jest nieskończone, ponieważ ma miejsce w każdej chwili i w każdym miejscu.

     Jak przeżywamy swoje życie? To jest nasza sztuka – sztuka życia. Dzięki naszej mocy tworzenia wyrażamy moc życia we wszystkim, co mówimy, czujemy oraz robimy. Ale są dwa rodzaje artystów: ci, którzy tworzą historie w sposób nieświadomy i ci, którzy odzyskują świadomość i tworzą historie w zgodzie z prawdą i miłością. 

      W tym momencie śnisz swoje życie. Widzisz nie tylko swój własny sen, ale też sen największego artysty odbijający się we wszystkim, co jesteś w stanie dostrzec. Reagujesz i próbujesz poukładać sobie wszystko, co widzisz. Próbujesz to sobie wytłumaczyć w sposób dla siebie zrozumiały na tyle, na ile pozwala Ci wiedza zgromadzona w pamięci Twojego umysłu. Z mojego punktu widzenia jest to coś wspaniałego. Żyjesz w historii, którą tworzysz, podobnie jak ja żyję w swojej. Twoja historia jest jednocześnie rzeczywistością – tworem wirtualnym – prawdziwym tylko w odniesieniu do Ciebie, jej twórcy.

     Dawno temu ktoś powiedział: „Każda głowa to inny świat”. (..) Żyjesz w swoim własnym świecie i jest on bardzo intymny. Nikt nie wie, co znajduje się w Twoim świecie. Tylko Ty wiesz, a nawet i to nie zawsze. Twój świat jest Twoim tworem i jest to prawdziwe dzieło sztuki.
(...)
     Ta noc na pustyni Sonora zmieniła sposób, w jaki postrzegam siebie, ludzkość oraz cały świat. W chwili natchnienia widziałem nieskończoną moc życia w akcji. Ta si ła jest zawsze obecna i oczywista dla wszystkich obserwatorów, ale nie da się jej dostrzec, kiedy uwaga człowieka jest skupiona na kłamstwach. To, co dziadek próbował mi powiedzieć, było prawdą: „Istnieje tylko doskonałość”. Dużo czasu zabrało mi wyrażenie tego wszystkiego słowami, ale w końcu zrozumiałem, o co mu chodzi, kiedy sam doświadczyłem prawdy. Zdałem sobie sprawę, że jestem doskonały, ponieważ nie da się mnie oddzielić od nieskończoności, siły życia, która tworzy gwiazdy i cały wszechświat światła, Jestem dziełem Boga. Nie muszę być tym, kim nie jestem.

    Takie było moje spotkanie z miłością, odczuwaną przed wyparciem z siebie miłości. Odzyskałem swoją autentyczność, którą żyłem, zanim nauczyłem się tych wszystkich kłamstw. W chwili natchnienia wszystko układało się w logiczną całość bez udziału mojego myślenia. Byłem świadomością w czystej postaci. Dostrzegałem swoje uczucia i jeżeli próbowałbym wyjaśnić słowami to, co czułem, doświadczenie prysłoby jak bańka.

     Wierzę, że wszyscy ludzie mają chwile natchnienia, kiedy dostrzegają prawdę. Te chwile zwykle zdarzają się, kiedy umysł jest wyciszony – wtedy dostrzegamy siłę życia za pośrednictwem swoich uczuć. Naturalne głosy w naszych głowach, które nazywamy myśleniem, natychmiast zniszczą całe to doświadczenie. Będą one próbowały się usprawiedliwić i zaprzeczać temu, co czujemy. Dlaczego? Ponieważ kiedy doświadczamy prawdy, wszystkie kłamstwa, w które wierzymy, nie mają sazns na przetrwanie. Ludzie boją się prawdy i kiedy mówimy, że odczuwamy strach, przemawia przez nas kłamca. Dzieje się tak, ponieważ kłamstwa, które przemawiają tym głosem, nie mogą pokonać prawdy, a nie chcą zginąć.

    Dlatego też potrzeba wielkiej odwagi, aby stawić czoła swoim własnym kłamstwom, temu wszystkiemu, w co wierzymy. Struktura naszej wiedzy powoduje, że czujemy się bezpiecznie. Odczuwamy potrzebę wiedzy, nawet kiedy mamy świadomość, że jest to nieprawda. A jeżeli to, w co wierzymy na swój temat, nie jest prawdą, nie czujemy się bezpiecznie, ponieważ nie wiemy, jak można inaczej żyć. Kiedy odkrywamy, że nie jesteśmy tym, czym sądzimy że jesteśmy, fundament całej naszej rzeczywistości zaczyna się walić. Cała historia traci swoje znaczenie i jest to doświadczenie bardzo przerażające.

     Tej nocy na pustyni nie odczuwałem strachu. Niemniej jednak, kiedy doszedłem do siebie, poczułem lęk, ponieważ nic w mojej historii nie było już ważne, a przecież wciąż musiałem jakoś w tym świecie funkcjonować. Później odkryłem, że mogę od nowa napisać całą historię swojego życia. Jestem w stanie odbudować strukturę tego, w co wierzyłem i zrobić to bez tych wszystkich kłamstw. Życie toczyło się tak, jak dotąd, ale kłamstwa nie rządziły już dłużej moim życiem."