poniedziałek, 26 grudnia 2011

JAJA WĘŻA, KROKODYLA I PAJĄKA - odkrywanie znaczeń symboli

Pomieszanie znaczeń i symboli...

Węże, krokodyle i pająki są symbolami bardzo bogatymi. Podobnie jak wszystkie idee, wzorce i programy (częstotliwości energii) współtworzące ten świat oraz wszystkie istoty na Ziemi, które rodzą się, żyją, działają i umierają… Te zwierzęta (płazy, gady i owady) jako symbole niosą ze sobą pewną wiedzę i nauki dla człowieka. 

Dlatego wszystkie kolejne wersje programów, idei, wzorców pojawiające się w kolejnych cyklach ziemskich i sposób ich działania także symbolizują na przykład węże:
1. Wąż zjadający własny ogon - Uroboros



2. Wąż pełzający po drzewie w górę lub w dół.




3. Wąż spiralnie wznoszący się

 Co ciekawe, nie znalazłam w internecie takiej formy węża na obrazku. Stąd sama go naprędce narysowałam.




 I mamy jeszcze dwa wizerunki węża:

4. Wąż o postawie częściowo pionowej - kobra. Ten symbolizuje częściowe "wzniesienie". (symbol energii Kundalini)



5. Wąż schodzący po piramidzie w dół . Ten symbolizuje liniowe "zstępowanie" zapisów na Ziemię (i kolejne wcielenia w kole karmy?).



"Schodzący wąż symbolizuje powrót boga Kukulcana". *)

A poniższa wiedza pochodzi przede wszystkim z książki „Karty uzdrawiającej mocy” Jamie Sams i Davida Garsona:
WĄŻ - PRZEMIANA
Wąż w tradycjach Rdzennych Ludów Ameryk symbolizuje przemianę, która odbywa się w cyklu: życie, śmierć, odrodzenie. Ilustruje ją zrzucanie skóry przez Węża. Jest w niej energia kosmicznej świadomości oraz gotowość i zdolność do doświadczania wszystkiego bez sprzeciwu, z całkowitym zaufaniem. Wynika ona z przekonania, że wszystkie istoty są równie ważne i że każdą rzecz uważaną za truciznę można zjeść, strawić, wchłonąć i przemienić (przetransformować), jeśli tylko pozwala na to stan naszego umysłu (świadomości). 

Pełne zrozumienie i zaakceptowanie aspektu męskiego i żeńskiego w każdej istocie powoduje ich połączenie w jedno, a w następstwie wytworzenie boskiej energii. Moc węża pozwala każdemu doświadczyć, że jest uniwersalną istotą, która akceptując wszystkie strony swego życia może rozpocząć pracę z ognistą mocą. 

Kiedy energia ognia przejawia się
na płaszczyźnie materialnej, ma formę namiętności, pragnień, zdolności rozrodczych i fizycznej witalności.
Na płaszczyźnie emocjonalnej jawi się jako ambicja, tworzenie, dokonanie i marzenie.
Na płaszczyźnie umysłowej jako intelekt, władza i charyzma. Gdy energia węża wpływa
na płaszczyznę duchową, staje się mądrością, zrozumieniem, pełnią i połączeniem z Wielkim Duchem, z Całością, Wszechświatem.
OKODYL (ALIGATOR) – INTEGRACJA
Uczy w pełni doceniać wszelkie przejawy życia i scalać je w jedno, znajdować wartość zarówno w przyjmowaniu przyjemności jak i cierpienia. Aligator uczy, jak cierpliwie przetrawiać i przyswajać sobie wszelkie nauki, które niesie życie. Uczy powstrzymania się od wydawania wyroków, dopóki nie zbada się wszystkich faktów, okoliczności i nie przeanalizuje wszystkich aspektów zdarzenia. Najpierw trzeba zrozumieć, a potem działać.


K – TKANIE
Pająku, utkaj mi świat, w którym panuje pokój.

Pokaż mi całe stworzenie w sieci,

Rozwijającej się przed moimi oczami. (Indiańska modlitwa do Pająka)

Pająk tka sieć. Utkał sen o świecie, który urzeczywistnił się miliony lat wcześniej. Pająk utkał też pierwszą sieć, w której dał ludziom pierwszy graficzny obraz alfabetu. Litery mieściły się na skrzyżowaniu nitek.

Ciało Pająka przypomina cyfrę osiem: składa się z dwóch płatów stykających się w talii i ośmiu nóg. Pająk jest symbolem nieskończonych możliwości tworzenia.

Pająk tka sieć przeznaczenia dla tych, którzy w nią wpadają i stają się jego pożywieniem. Podobnie jest z ludźmi – żyjąc w świecie materialnym wpadają w sieć ułudy, iluzji, mai i w ogóle nie sięgają wzrokiem poza horyzont, w inne wymiary Rzeczywistości.

Sieć przeznaczenia jest także kołem życia, w którym nie ma wyborów ani możliwości zmian sytuacji. Aż nazbyt często człowiek miota się między biegunami dobrego i złego losu nie zdając sobie sprawy, że w każdej chwili może zmienić swoją sytuację. Jeśli nie potrafi zdecydowanie kształtować swojego życia, w końcu zniszczą go własne lęki i ograniczenia.

Pająk reprezentuje także żeńską energię twórczej siły, która tka piękne wzory życia. Jego sieć przybiera wiele najrozmaitszych form ozdobionych lśniącymi kroplami porannej rosy lub deszczu. Dzięki temu aspektowi jesteśmy w stanie zawsze dostrzec piękno życia bez względu na to, w którym miejscu sieci utknęliśmy.

Pająk zawsze opuszcza się na nitce i inspiruje do tworzenia. Ale przypomina także o tym, że możemy również po nitce wysnuć się ze skomplikowanej konstrukcji, gdy zajdzie taka potrzeba. Że owa pojedyncza nitka pajęcza zawsze łączy nas z miejscem, z którego przybywamy.

Pająk przypomina także, że każda istota ludzka jest nieskończoną istotą, która może tkać wzory i formy życia po wsze czasy, w nieskończoność.


*) Kukulcan
(Kukulcan, Tepeu Gucumatz) – w kulturze Majów odpowiednik azteckiego boga Quetzalcoatla, a także inkaskiego Wirakoczy; Zielony Pierzasty Wąż, stworzyciel świata i krzewiciel cywilizacji - utożsamiany z twórcą kultury Majów Itzamną.

Inne ciekawe artykuły o symbolice węża:

MIŁOŚĆ, NIENAWIŚĆ i UWIELBIENIE

... światło i ciemność stanowią dwie siły, dwa aspekty Rzeczywistości, Całości, Jedni czy Wszechświata, wzajemnie się uzupełniające i współtworzące w harmonii.

Logos wprowadził wiele zmian i ukrył wiele pierwotnych znaczeń symboli po to, by zaistniał świat, w którym Logos odgrywa dominującą rolę i w którym podporządkował sobie Sofię – Naturę Wszechrzeczy. Ogromna część wiedzy została wówczas utajona i przeznaczona tylko dla wybrańców. Oczywiście istnieje część wiedzy zwanej Wielką Tajemnicą, która jest tą częścią Całości, Wszechświata, która jest NIEPOZNAWALNA.

Warto jednak nie mylić tego, co POZNAWALNE, ale UTAJONE i utrzymywane w ukryciu - o ukrytym znaczeniu z tym, co NIEPOZNAWALNE z powodu braku narzędzi do opisu - z powodu ograniczeń natury Logosa. Część wiedzy POZNAWALNEJ została ukryta, a część wiedzy została ujęta w symbole, o  których znaczeniu „zwykły śmiertelnik” nie miał pojęcia. Przykładem może epatowanie wizerunkiem ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa. Właściwie mogę powiedzieć, że to Logos ukrzyżował go, a z tego faktu skwapliwie skorzystał Kościół Katolicki wpychając nauki Jezusa Chrystusa w odpowiedni dla siebie kontekst. KK ukrył między innymi w ten sposób sens sporej części nauk i mądrości Chrystusa, które on przekazywał za swojego życia. Dlatego zapomnieliśmy o prawdziwym znaczeniu wielu symboli, ale teraz możemy już sobie wiele przypomnieć.

Innym zdarzeniem, które spowodowało pogłębienie dysharmonii naszego ziemsko-ludzkiego świata, było ograniczenie znaczenia pojęcia (słowa-symbolu-idei) miłości przez sprowadzenie jej  jako biegunowej i przeciwstawnej wobec pojęcia (słowa-symbolu-idei) nienawiść.

W dualistycznym świecie faktycznie biegunowym pojęciem wobec NIENAWIŚCI jest UWIELBIENIE, gdyż zarówno nienawiść jak i uwielbienie zawierają w sobie ten sam „potencjał energetyczny o przeciwnej polaryzacji". Natomiast MIŁOŚĆ ogarnia i harmonizuje te oba pozorne przeciwieństwa, które są dwiema wzajemnie uzupełniającymi się, dopełniającymi siłami: nienawiścią i uwielbieniem. MIŁOŚĆ jest tym uczuciem, które związane jest z „wyższą” świadomością wykraczającą poza dualne postrzeganie i ze ZROZUMIENIEM tejże części RZECZYWISTOŚCI, którą nazywamy naszym ziemskim światem.



“Miłość ofiarna” jest substytutem miłości. To jeden z przekrętów-pułapek dla ludzkiego ego. Aby utrzymać człowieka w iluzji miłości. Miłość nie jest ofiarnością, poddaniem itp. Pisałam o tym, ale jeszcze raz powtórzę: miłość jest zupełnie czymś innym niż ludziom zostało to “wprogramowane”. Miłość nie ma nic wspólnego ani z ofiarą i ofiarowaniem ani z pożądaniem i seksualnością. Karmiczna biegunowość jest utrzymywana przez napięcie: uwielbienia i nienawiści, pożądliwości i cierpiętnictwa, poddania i podporządkowania, władzy i niewoli. Seksualność również nie ma nic wspólnego z miłością. Zrozumienie, czym jest miłość przychodzi dopiero wtedy, gdy wychodzimy poza karmiczną dualność.


Ludzie, którzy w zaślepieniu działają i mówią, że robią to z miłości, żyją w zapomnieniu. To nie miłość takimi ludźmi kieruje, lecz któraś z emocji fałszywie utożsamianych z miłością: uwielbienie czegoś / kogoś lub nienawiść wobec czegoś / kogoś, pożądanie lub cierpiętnictwo, poddanie lub chęć podporządkowania sobie innych, pożądanie władzy lub niewoli (znam takich, którzy mają wiedzę, ale wybierają cierpienie i rolę ofiary albo oprawcy, i użalanie się nad sobą).

Miłość Wszechogarniająca jest podobna do stanu pełnego zrozumienia, połączenia w Jedni z Całością, Wszystkim, Co Jest. Jest stanem istnienia, w którym dostrzegamy doskonałość w całym Stworzeniu… A co to znaczy? Każdy z nas musi sam dojść do tego zrozumienia. Kiedy się jej doświadczy, wtedy przychodzi zrozumienie, czym jest miłość.

wtorek, 6 grudnia 2011

PRZESTRZENNE TAO




poprzednim poście pisałam między innymi o dwóch aspektach (żeńskim i męskim) Jedni. I podałam przykład TAO / DAO

Taoizm [z Wikipedii]:
"Zasada leżąca u podstawy wszechświata, ciągle się zmieniająca. Nie można jej zdefiniować, gdyż każda definicja byłaby jedynie przybliżeniem, ponadto jej wprowadzenie spowodowałoby zmianę wszechświata, a więc i definiowanego dao. Mówią o tym pierwsze słowa księgi Daodejing: „Dao, które mogłoby zostać wypowiedziane nie jest wiecznym dao”. Po chińsku dao oznacza także powiedzieć, tak więc wers ten w oryginale brzmi szczególnie paradoksalnie – „Dao, które można dao, nie jest wiecznym dao” (chiń. 道可道非常道). Harmonia z dao (utożsamiana czasem ze znanym w innych wschodnich filozofiach oświeceniem) jest ostatecznym celem taoisty. Zgodnie ze źródłosłowem dao oznacza w taoizmie i konfucjanizmie także właściwą drogę życia, drogę cnoty."

W maju tego roku przyśnił mi się przestrzenny kształt TAO/DAO. Ale zacznę prezentację od podstawowej i najbardziej znanej (popularnej) formy  tego  symbolu:



Ten symbol jest więc zatrzymaniem tego, co wieczne w kształcie dwuwymiarowym. Dwie części znajdują się we wspólnym układzie i każda z nich w swoim wnętrzu zawiera tę drugą czyli obie zawierają siebie wzajemnie. Yang i yin to nie "przeciwieństwa", ale dwie części Jedni wzajemnie się uzupełniające i współtworzące zharmonizowaną Jednię (pełnię). Pora przedstawić ten 'wyśniony', wielowymiarowy kształt TAO w 3D (trzech wymiarach)... Trudno go przedstawić na płaszczyźnie, ale jakoś może sobie wyobrazisz na podstawie poniższych dwóch rysunków:


Jak z tego kształtu 3D powstaje płaski symbol TAO? Ano tak:



Sposób oglądu dwojga (dwóch) obserwatorów znajdujących się w przeciwległych (biegunowych) pozycjach obserwacji przestrzennego TAO, powoduje odmienne postrzeganie (pozytyw i negatyw). Dopiero jednoczesność / połączenie tych obu obserwacji, daje pojęcie o znaczeniu symbolu TAO. Tu jeszcze inna forma tego przestrzennego TAO:


'Odkryłam' lub 'przypomniałam' sobie również to, że zarówno kształt pól, jak i idealna symetria TAO może ulegać zmianie na wiele sposobów. Przykład zmienionej formy znanego kształtu, gdzie wielkości powierzchni pól 'podstawowych' yang i yinprawie takie same, jak wielkość powierzchni pól 'wewnętrznych' yin i yang:


Tu przykłady zmiany proporcji pól wewnętrznych yang i yin :  




Słowo, które można wypowiedzieć, nie jest wiecznym słowem, jest  tylko zatrzymaniem idei w formie (materii), w danej chwili, w danej czasoprzestrzeni; zatrzymaniem tego, co ulega ciągłej zmianie. Podobnie symbole. Ale paradoksalnie to dzięki nim (słowom i symbolom) zatrzymujemy to, co zmienne i wieczne, a jednocześnie mamy kontakt z tym, co wieczne i zmienne...









 

niedziela, 4 grudnia 2011

SOFIA i LOGOS



Wiedza i mądrość "przychodzą i odchodzą", przejawiają się, ukrywają lub są ukrywane, a potem odkrywają lub są odkrywane... Gdzie prawda, a gdzie kłamstwo? Kto ma o tym rozstrzygać? Autorytety?

Istnieją archetypy i symbole. Żyjemy w zalewie symboli. Znaczenie zdecydowanej większości symboli zostało zapomniane. Idee różne pojawiają się, znikają, potem znów się pojawiają w trochę odmiennej, zmodyfikowanej czy też "ulepszonej" formie... Raz "białe" zamienia się "czarne" (pozytyw w negatyw), a "czarne" staje się "białym"... To, co raz jest "dobre", nagle może stać się "złe", gdy pojawia się nowa koncepcja "dobra"...

DUSZA i DUCH tworzą Całość (Absolut), który można poznawać bez używania słów czy nawet myśli, dlatego że nie da się tego pojąć umysłem czy ogarnąć rozumem w całości. Ale można rozpoznawać i zmieniać świadomość. Można też używać pojęć abstrakcyjnych, mozna używać symboli. Absolut to Abstrakt jako "pojęcie ogólne utworzone w wyniku abstrahowania", nie ma odpowiednika w konkretnym rzeczywistym "przedmiocie", ale może być poznawalny na przykład w formie idei ujętych w symbole-artefakty. 

A co ze świadomością? Czy Wszechświat to Całość, Jednia jako Istota samopoznająca siebie?   Wszechświat, skoro JEST WSZYSTKIM, CO JEST,  JEST JEDNIĄ, więc istnienie wielu wszechświatów jest niemożliwe, ponieważ zaprzeczałoby to istnieniu WSZECHŚWIATA jako CAŁOŚCI, JEDNI.  A może ta JEDNIA jest podzielona na poznawaną i poznającą Istotę podwójną? Cóż to za istota - ta poznawana i poznająca jednocześnie?

Oto cytat z Plotyna, który utożsamiał Umysł-Logos także z Bogiem:
"Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza - Umysł (νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos)"

Tu, uważam, że utożsamienie Boga z Logosem UMYSŁEM jest bardzo trafne, chociaż... Umysł istnieje i to jest przyjęte jako fakt zarówno przez teistów jak i ateistów. Dlatego ateiści mogą dążyć do rozpoznawania Logosa-Umysłu-Boga i definiować to pojęcie na różne sposoby, czasem przez negację, a teiści mają gotowe "formuły" i dogmaty definiujące pojęcie Boga. Bóg istnieje w tym przypadku jako IDEA UMYSŁU.

Tak, Bóg istnieje, ale jaki jest Bóg w swej naturze - tu następują rozbieżności w rozpoznaniu tejże natury.

PLOTYN pisał:
"Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza - Umysł (νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos), który w akcie samopoznania zwraca się ku sobie, ujmuje i odróżnia siebie jako to, co poznaje (podmiot poznania) i jako to, co jest poznawane (przedmiot poznania). Ów umysł podwojony to druga hipostaza - to jego myśli są wzorcami i przyczynami poszczególnych rzeczy, które wypełniają świat. Dusza pierwsza (ψυχή psyche – najwyższy duch) powstaje, gdy umysł zapatrzony w Jednię tworzy jej ogląd. Dusza pragnie tworzyć, jednak jej moc jest zbyt mała - dlatego też wszystko, co się z niej wyłania (świat zmysłowy) nie jest już samodzielnym bytem - hipostazą." 

Pytam: A CZYM JEST owa JEDNIA, z której WYŁANIA SIĘ UMYSŁ? Ciekawostka prawda? Jedna część UMYSŁU jest niby podmiotem poznania, a druga przedmiotem. Logos jest i to nawet podwojony, a gdzie Sofia? Została sprowadzona do niemrawej i "zbyt małej" Duszy (psyche), która, co prawda jest "najwyższym duchem", ale niższym od Logosa podwojonego, a tym bardziej pojedynczego? Coś mi tu nie pasuje... 

Wygląda to na wielki przekręt w dziejach ludzkości - wyrugowanie Duszy, która jest "najwyższym duchem", ale została zepchnięta na taką "niską" pozycję.

No to napiszę tutaj o moim "objawieniu". Przetwarzając Plotyna trochę :-)

Z Jedni wyłania się pierwsza hipostaza - NATURA WSZECHRZECZY, ŚWIADOMOŚĆ,  SOFIA, (gr. Σοφια, mądrość, którą można interpretować zarówno jako Boginię, Pramacierz, Naturę Rzeczy, Przyrodę jak i grecką Σοφια sofię), która jest tym, co jest poznawane - przedmiot poznania. Z niej wyłania się druga hipostaza - UMYSŁ (gr. νοῦς nus, który można interpretować zarówno jako Boga jak i grecki λόγος logos), który jest tym, co poznaje.

Etymologicznie grecki termin "natura" oraz "przyroda" oznaczał to, co staje się, rozrasta i rozradza. Czyli coś bardzo twórczego. 

Podczas gdy Tales szukał początku natury, to następcy jego zastanawiali się już nie tyle nad jej początkiem, ile nad tym, co w niej jest od początku; i to, co od początku było, jest i będzie, zaczęto nazywać „naturą". W tym znaczeniu, w jakim dziś mówi się o „naturze" rzeczy, filozofowie greccy używali tego wyrazu od wczesnych czasów. Termin, który potocznie oznaczał rzeczy ulegające zmianie, nagle w filozofii zaczął oznaczać to właśnie, co w rzeczach zmianie nie ulega. Ciekawe, dlaczego i po co? 

Owa Sofia, ŚWIADOMOŚĆ to - według mnie - pierwsza hipostaza: podstawowy byt-przedmiot poznania (poznawana) wyemanowany z Jedni, "która jest" jednocześnie twórczą mądrością i miłością wszechogarniającą, i kocha bez wyjątku wszystko, czym jest i co z niej UMYSŁ tworzy.  Objawia się jako boskość Natury ("Dusza pierwsza"). Dlatego jest pasywną i aktywną jednocześnie - tym, co JEST, a postrzeganie jej jako biernej jest zapomnieniem Jej prawdziwej natury. Jest ona niezależna, pełna, nieuwarunkowana i niczym nieograniczona, ale nie jest bierna. Uwaga: Ona nie myśli, lecz istnieje i stwarza.

Ów Logos to - według mnie - druga hipostaza: podstawowy byt-podmiot poznania (poznający), wyłoniony z Sofii Logos czyli Umysł-Bóg.
Uwaga: On myśli.  Ale jego myśli nie są wzorcami i bezpośrednimi przyczynami poszczególnych rzeczy, które wypełniają świat. Jego myśli są pośrednimi przyczynami i mają ten dar, że wychwytują drgania energii jako wzorce z oceanu twórczych działań Sofii. On je nazywa, segreguje i porządkuje... To jest jego twórcze dzieło: odkrywanie i poznawanie Sofii (greckiej Natury, Przyrody). 

Logos jest aktywną istotą, ale zależną od Sofii, uwarunkowaną i ograniczoną, chociaż bardzo bogate i fascynujące są jego przejawy.

Logos-Umysł, który próbuje postrzegać, opisać i uchwycić Sofię-Naturę jest różny od niej; jest aktywną częścią Całości, która myśli. Logos jest tylko częścią Sofii, albowiem to z jej łona się wyłonił. (Niepokalane poczęcie? ;-} )

Przypomnę jeszcze Plotyna:  
"Dusza pierwsza (ψυχή psyche – najwyższy duch) powstaje, gdy umysł zapatrzony w Jednię tworzy jej ogląd. Dusza pragnie tworzyć, jednak jej moc jest zbyt mała - dlatego też wszystko, co się z niej wyłania (świat zmysłowy) nie jest już samodzielnym bytem - hipostazą."

 W tej interpretacji mamy do czynienia z zaburzeniem harmonii. Według mnie przyczyną tego, że moc Duszy stała się "zbyt mała", było przejęcie władzy nad Sofią (Świadomością, Najwyższą Duszą) przez Logosa (Umysł, Duch). Ale paradoksalnie tej władzy przejąć nie mógł i nie może, bo to tylko iluzja wspierana intelektem. Iluzja tego świata, który człowiek w obecnym Cyklu Kosmicznym uważa za jedyną rzeczywistość. Dusza jednak jest Naturą Wszechrzeczy i można ją określić jako Miłość Bezwarunkową, która daje pełne zrozumienie i  mądrość - Sofię. Logos jako Duch może próbować opisywać i w ten sposób "wyławiać" wiedzę o niej z pochodzącą Całości. Ponieważ jednak próbował podporządkować sobie Sofię, to sprowadziło człowieka "na manowce poznania". Logos - Umysł potrzebuje odkryć w sobie miłość wszechogarniającą, aby otrzymać dostęp do drugiej, integralnej części SIEBIE jako Całości, Jedni czyli Sofii - Mądrości.



W kosmicznym OCEANIE (Najwyższa Dusza) pływa Duch, który się wyodrębnia jako indywidualny przejaw OCEANU - RYBAK. Potem ON sam wyławia kolejne dusze (jako cząstki Najwyższej Duszy) lepiąc z nich formy i nazywa je swoim Stworzeniem. 

Kosmiczny RYBAK i kosmiczny OCEAN to JEDNIA. Z tym, że OCEAN jest ŚWIADOMOŚCIĄ, a RYBAK jest UMYSŁEM.



Każda DUSZA jest przejawem ŚWIADOMOŚCI, a DUCH jest przejawem UMYSŁU. 

DUSZA BEZ DUCHA JEST JAK TREŚĆ BEZ FORMY, A DUCH BEZ DUSZY JEST JAK FORMA BEZ TREŚCI. 




ŚWIADOMOŚĆ jest CAŁOŚCIĄ i OBEJMUJE WSZYSTKO, natomiast UMYSŁ jest FORMĄ, w jakiej ŚWIADOMOŚĆ może się PRZEJAWIAĆ, dlatego UMYSŁ nie jest WSZYSTKIM. UMYSŁ jest CZĘŚCIĄ ŚWIADOMOŚCI, z niej się wyłania, ale nie jest z nią identyczny.



UMYSŁ tworzy i nakłada na ŚWIADOMOŚĆ formy - sieci, aby mógł pewne jej obszary UCHWYCIĆ. Wtedy ONA przejawia się w FORMIE. I dzięki temu może być poznawana. Ale ceną tego jest OGRANICZENIE ŚWIADOMOŚCI w danej FORMIE, do danej FORMY.



Powiedzmy, że ŚWIADOMOŚĆ I UMYSŁ, SOFIA i LOGOS to JEDNIA, ale także PODWÓJNA BOSKA ISTOTA, która musi się podzielić, by poznawać samą siebie.

Najpiękniej jest, gdy Sofia i Logos są harmonijną Całością - Absolutem, ale czasem Logos się usamodzielnia i oddziela Sofię od siebie. A nawet próbuje ją sobie podporządkować. Żeby eksplorować Sofię-Naturę, Logos-Umysł próbuje udoskonalać wzory tworzone przez nią i wówczas, gdy udoskonalone - uznaje je za własne. Tworzy, staje się Architektem i czasem w swej pysze zapomina, że rzeczy, które stworzył są jedynie wspaniałymi i często wielce atrakcyjnymi kopiami Natury.   

Rozumiem, że takie doświadczenie było potrzebne istocie ludzkiej, by Logos UMYSŁ mógł się rozwinąć i by mogła być kontynuowana ewolucja, nie tylko człowieka, ale poprzez niego również ewolucja Całości Istoty Boskiej samopoznającej siebie. 


Doskonałość umysłu wypływa z uświadomienia sobie niezgłębionej, nieskończonej Mądrości Natury Wszechrzeczy – Sofii i uszanowania jej, jako przedmiotu poznania. W innym przypadku umysł, Logos zawiesza się na wcześniej wyłonionych strukturach, przywiązuje się do nich, więzi sam siebie i powiela te struktury w nieskończoność, tworząc kolejne fraktale powtarzającej się struktury-formy. I nazywa to udoskonalaniem natury. A ta przecież jest doskonała sama w sobie. 


Ktoś zapyta może, a skąd na przykład wielkie matematyczki się brały? Albo skąd się brali mężczyźni pełni miłości bezwarunkowej? Ano stąd, że każda ludzka istota, bez względu na płeć ma w sobie obie części: Sofię i Logosa, Animę i Animusa, Świadomość i Umysł, Duszę i Ducha... I gdy jest na to gotowa, przypomina sobie o tym. Bo prawda o podwójnych talentach każdej ludzkiej istoty została ukryta i zapomniana tylko dlatego, że Logos zapragnął zawładnąć Sofią i podporządkować ją sobie. I zamiast harmonii pojawiła się dysharmonia. Ale to było 'dobre'. Na jakiś czas....

Wszyscy wiedzą i są świadomi faktu, że istnieją dwa słowa: bóg i bogini, które wyznaczają granicę rozróżnienia, a w zasadzie podziału boskości na rodzaj męski i żeński.

Jeśli za Źródło, Praprzyczynę lub Wszystko, co Jest czy Jednię (cały wszechświat albo nawet nieskończoną ilość wszechświatów, jak chcą niektórzy, chociaż ja pozostaję przy jednym wszechświecie i wielości światów) uznajemy boga, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka męskiego – świat patriarchalny. Taka jest prawda. I odwrotnie, gdy za "początek" uznajemy boginię, to wspieramy mentalnie i energetycznie świat z przewagą pierwiastka żeńskiego - świat matriarchalny. Dlatego na oznaczenia tego, co jest Wszystkim i Jednym, najchętniej używam słowa „Źródło” oraz Jednia.

Jestem świadoma tego, jak trudno tę wiedzę zaakceptować, a co dopiero przyjąć do świadomości czyli uznać tę wiedzę za prawdziwą. Skoro od tysięcy lat we wszystkich religiach używane jest słowo bóg uznawane za Źródło. Boginie istnieją, ale albo niezbyt rozumiane, albo całkowicie „usunięte w cień” czy czasowy „niebyt” z powodu lęków przed ich nieznaną i niezrozumianą mocą. Tak się stało np.z Kali (w hinduizmie) albo Matką Boską (w różnych odłamach chrześcijaństwa) zdegradowaną do pozycji „Matki Boga”, po uprzednim odarciu jej z miana-imienia bogini.   Boginie zostały podporządkowane bogom, "oddane" w służbę w poddaniu i pokorze jako wielbiące bogów; oblubienice i "wybranki"... Czy tak ma wyglądać harmonijne współistnienie?

Aby ludzkość mogła rozwijać się ewolucyjnie, każdy człowiek (kobieta i mężczyzna) potrzebuje w sobie dążyć do harmonii pomiędzy Animą i Animusem – tym, co męskie i żeńskie, ducha i duszy. Nie chodzi tu o osiągnięcie całkowitej symetrii, bo ta jest niemożliwa, gdy jesteśmy w ciałach kobiet i mężczyzn (i to jest piękne), ale o zharmonizowanie w sobie tych pozornych „przeciwieństw”, które nie są przeciwieństwami, ale dwoma częściami jednego, częściami, które się wzajemnie uzupełniają. Dwa w Jedni.

Oto symbole tej Jedni:

Na 'Wschodzie' TAO (DAO)

"W realistycznym ujęciu konfucjanizmu według Xunzi dao powinno być obowiązkowym obiektem badań przez mędrca; jest miarą wszystkich rzeczy". [Wikipedia]. Z drugiej zaś strony "Harmonia z tao (utożsamiana czasem ze znanym w innych wschodnich filozofiach oświeceniem) jest ostatecznym celem taoisty." Dwie części znajdują się we wspólnym układzie i każda z nich w swoim wnętrzu zawiera tę drugą czyli obie zawierają siebie wzajemnie. Yang i yin to nie "przeciwieństwa", ale dwie części Jednego, wzajemnie się uzupełniające i współtworzące zharmonizowaną pełnię.

Na Zachodzie:

1. OMETEOTL"(nah. dwa – w wierzeniach Azteków dwoisty stwórca świata i wszystkich innych bóstw. Składał się z męskiego pierwiastka Ometecuhtli (Pan Dwoistości) i żeńskiego Omecihuatl (Pani Dwoistości).” [Wikipedia]

„Ometeotl zajmuje centralne miejsce w azteckiej kosmogonii jako twórca wszechświata (Cemanahuatl), będący zjednoczeniem przeciwieństw którego ziemskimi symbolami są np. dzień i noc, kobieta i mężczyzna czy życie i śmierć. Dualny Ometeotl jako Ometecuhtli i Omecihuatl zamieszkiwał według indiańskich legend najwyższy poziom azteckiego nieba, Omeyocan (Podwójne Miejsce).”[tamże]

Wygląda na to, że tu jedność dwoistego bóstwa zawarta jest w opisie, ale nie do końca, ponieważ nadal użyte jest do opisu słowo rodzaju męskiego: "twórca", a nie na przykład "boska istota stworzenia".  A w przedstawianych obrazach też różnie to bywa… Jak „bóg”, to „bóg” – często przedstawiany jest jako postać „męska”. I rzadko występują obrazy Ometeotl jako figury postaci podwójnej. Z powodu zapomnienia albo zafałszowania, by wzmacniać element "męski"podwójnej istoty boskiej.





2. HUNABKU – u Majów także jest najwyższą istotą boską-podwójną „dwa w jednym”.Chociaż z symbolu Hunabku owa podwójność wynika, za to z różnych „definicji” już mniej, ponieważ w nich jest używane słowo „bóg” czyli : jedyny bóg bytu – najwyższy bóg Majów, stworzyciel świata i rzadziej jako praprzyczyna Kosmosu”. 

W pomieszaniu języków drobna zamiana miana-pojęcia: „dwoistość boska” inaczej "ONA-ON w Jednym" (jako Praprzyczyna) na inne pojęcie: "jedyny bóg”, zrobiła swoje – wyniosła męskość na piedestał i odsunęła kobiecość w cień.

A jeśli chodzi o interpretację Hunabku, znaczy:
1. Wszystko Co Jest
2. Najwyższa Istota Boska -podwójna: „dwa w jedni”.
oraz
3. HuNa-b-Ku
Ku – światło
Hu-na – ukryta wiedza (ciemność/cień)
 „b” – znaczy tyle, co "w" lub "i"
czyli
Ciemność w świetle = ukryta wiedza przejawiająca się w świetle.
Czy możliwe, że ciemność (cień) jest polem informacyjnym, a światło jest tym, co się przejawia z tego pola?

Świętą podwójność jako Jednię łączącą ciemność i światło współdziałające w harmonii, przedstawiają wszystkie trzy symbole.

Słowa mają swoje znaczenie, o tym wie wielu z nas, ale jakże często o tym zapominamy. Takie nieświadome (a może i świadome w niektórych przypadkach) używanie słowa BÓG, – ewidentnie męskiego rodzaju – wobec Istoty, która jest PODWÓJNA i zawiera oba “pierwiastki” w sobie: męski i żeński, ducha i dusze, jest powtarzaniem i utrzymywaniem dokonanej (kiedyś) manipulacji zniekształcającej prawdziwy sens znaczenia istoty Świętej Podwójności.



"HUNAB KU dla Majów był symbolem najwyższej ISTOTY– reprezentacją bramy do innych Galaktyk poza naszym Słońcem. HUNAB KU było dla cywilizacji Majów całą świadomością jaka kiedykolwiek istniała w tej czyli w naszej galaktyce.

HUNAB KU w odniesieniu do wiedzy Majów, jest również Świadomością, która zorganizowała całą materię z wirującego dysku – po gwiazdy, planety i układy słoneczne. HUNAB KU jest “Matką” bezustannie dającą nowe życie – w postaci rodzących się gwiazd. HUNAB KU wg. Majów jest stworzyło nasze Słońce i planety, w tym także Ziemię.

Majowie sądzili także, że HUNABKU zarządza wszystkim, co ma miejsce w naszej galaktyce przez jej centrum. Majowie sądzili, że HUNAB KU jest formą energii emanującej w formie okresowej w postaci rozbłysków “ENERGII ŚWIADOMOŚCI”

Dzisiaj, współcześni astronomowie dowiedli w swoich badaniach, że w centrum naszej galaktyki znajduje się “wirujący dysk” z Czarną Dziurą przy swoim centrum – odpowiedzialne w dużej mierze za dawanie i odbieranie życia gwiazdom.

Czy dziwne dudnienia falowe zaobserwowane przez Dr. Scotta Hymana i jego kolegów w roku 2002 pochodzące wprost z centrum galaktyki możemy połączyć z wierzeniami Majów?

część IV
Wydaje się, iż istnieje pewna zbieżność pomiędzy wierzeniami Majów i ich wyliczeniami a tym co dziś o naszej galaktyce sądzą współcześni naukowcy…Istnieje jednak pewna zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwiema cywilizacjami – cywilizacją Majów i naszą cywilizacją współczesną. Tą różnicą jest pojęcie CZASU.
Majowie inaczej odbierali czas, podczas gdy my obecnie podobnie jak nasi fizycy odbieramy czas jako zjawisko liniowe. Zgodnie ze współczesnymi zasadami czas upływa zatem w linii prostej. Czas może zwalniać – zgodnie z tym co głosił Albert Einstein, ale zawsze płynie w jednym kierunku. I choć Majowie również uważali, że czas płynie w jednym kierunku to wg. nich czas płynął po linii zakrzywionej w okrąg – niczym niekończący, powtarzający się bieg zdarzeń.

Istnieje POCZĄTEK i KONIEC, a wraz z końcem przychodzi odnowienie cyklu czasowego – okresowość, która jest przypisana wszystkiemu co istnieje. Bardzo dokładny kalendarz Majów – “Kalendarz długich cykli” jest oparty o tą zasadę.


Majowie wierzyli, że CZAS został zapoczątkowany przez HUNAB KU i znajduje się pod kontrolą centrum naszej galaktyki (…)”

Resztę można przeczytać pod podanym adresem:
http://www.apocalypse2012.fora.pl/2012-artykuly,15/2012-bardziej-niezwykly-niz-nam-sie-zdaje,168.html