piątek, 30 marca 2012

ŚNIENIE, WSPÓŁTWORZENIE I MIŁOŚĆ...


Opowieść o mitach i legendach, symbolach i tworzeniu...

Świat, w którym żyjemy, WYŚNILIŚMY kiedyś... wcześniej, stworzyliśmy i wchodzimy do niego, by doświadczać tej naszej własnej, wspólnej kreacji... Uniwersalnego Umysłu. Wejście w ten świat umożliwia nam wejście w karmę, a karma to lekcje - doświadczenia, których potrzebujemy, które wybraliśmy sobie przez narodzinami.

Są tacy, co wierzą na przykład, że 3.wojna światowa wybuchnie. Wiemy, że może chociaż nie musi. Wiemy, że nie musi dojść do totalnych zniszczeń. Wszystko zależy od ludzi i jakie decyzje będą podejmować na podstawie tego, w co wierzą, a w co nie wierzą albo jakie są ich przekonania i poglądy. Ale wszyscy ludzie, bez wyjątków, współtworzą ten SEN LUDZKOŚCI na tej PLANECIE – ludzką rzeczywistość tej planety.

Wszystko, co się zadziewa jest pewnego rodzaju “wypadkową” naszych działań. To jedna płaszczyzna. Planeta ŚNI SWÓJ SEN. SEN PLANETY to druga płaszczyzna. Tych płaszczyzn - Matryc – poziomów SNÓW jest wiele. Są Matryce tworzone przez inne planety, przez Słońce, przez inne gwiazdy… Nakładają się na siebie… A w tym wszystkim są pewne cykle… Nakładające się na siebie... Różne cykle organizują współistnienie tych Matryc.

Każda ingerencja istot z innych Matryc w strukturę SNU LUDZKOŚCI z zewnątrz jest wniknięciem w Matrix Ziemski. Jeśli istota zaczyna współtworzyć struktury lub swoimi działaniami je podtrzymuje albo udoskonala, wchodzi w ludzką "karmę". Jeśli istota przestaje utrzymywać i udoskonalać stare systemy, uwalnia się od karmy i jako wolna od karmy może istnieć, a nawet działać i współtworzyć TUTAJ.

Użyłam sformułowania ŚNIĆ SEN, które według wiedzy Tolteków znaczy tyle, co TWORZYĆ RZECZYWISTOŚĆ. ŚNIENIE to nie jest spanie.

"Dostrzegamy obrazy światła, interpretujemy, klasyfikujemy i osądzamy to, co widzimy. To nieustające odbicie w lustrze naszego umysłu jest tym, co Toltekowie*) nazywają ŚNIENIEM.." [Miguel Ruiz]

Sztuka ŚNIENIA jest sztuką życia. Wszystko, co mówimy i robimy jest wyrazem sztuki życia. Nawet to, co myślimy, w co wierzymy... Tworzenie jest w ciągłym ruchu. Dzieje się to przez cały czas; zawsze w czasie.

Fascynuje mnie sztuka Huicholi z Meksyku:









Symbolika ich wzorów jest bardzo ciekawa... Skąd, dlaczego Jaguar? Dlaczego taki wzorzysty?

Majowie na przykład istotę boską - Jaguara identyfikowali często ze Słońcem albo identyfikowali jako jego towarzysza. Wiem, że mocą Jaguara jest prawość i sprawiedliwość oraz nieskazitelność czyli czysty umysł i czyste serce. Jego misja polega na “pożeraniu plugawości” (karmy) w ludzkim postępowaniu czyli transformacji energii.

Paszcza jaguara jednak jest także symbolem bramy do innych światów (podobnie jak Słońce?), więc Jaguar także ma dwa aspekty… Można świadomie przejść przez paszczę Jaguara albo zostać przez niego pożartym.

Według wiedzy Tolteków Ocean Świadomości zwany jest także symbolicznie Orłem Świadomości, który najpierw obdarza cząstką swojej świadomości każdą istotę ludzką, a później pożera świadomość każdej istoty ludzkiej w momencie jej śmierci. Ale Orzeł wcale nie pragnie śmierci ludzi. On żywi się tylko ich doświadczeniem. Dlatego Toltekowie to ludzie, którzy oddają swoje doświadczenie Orłu, by móc stać się nieskazitelnymi i nieśmiertelnymi. (By mogli podróżować po różnych światach, by wzbogacać Świadomość Orła.)

Czy to możliwe, że to Słońce jest w naszym układzie planetarnym tym boskim Jaguarem? Połącz to ze Słońcem rodzącym nowe obiekty kosmiczne… ale także pożerającym stare wzorce energetyczne… Połącz to z Czarnym Słońcem. A może Czarne Słońce - wnętrze naszego Słońca jest bramą do innych przestrzeni... w tym także innych światów... I może być na przykład Księżycem w innym Matrixie? {przypomniała mi o tym Nnka}

Na Majów (kapłanów majańskich) też w pewnym momencie przyszła zagłada, kiedy w ofierze zaczęli składać bogom ludzkie serca, aby odzyskać zbiorową moc. Zapomnieli o prawdziwej mocy płynącej ze szlachetnego, czystego i miłującego serca. Zostali pożarci przez Jaguara.

Czasem lepiej nie wiedzieć nic niż ze strzępków wiedzy tworzyć całe systemy przekonań, wiary, religii albo wróżby czy przepowiednie. Istnieje wiedza, która miesza ludziom w głowach i utrzymuje w istniejących strukturach opartych na walce dobra i zła, władzy i poddanych (panów i niewolników), ofiar i oprawców. Istnieje wiedza, która utrzymuje ludzi w STRACHU i nie daje możliwości zrozumienia, czym jest nasze ludzkie doświadczenie.

Kiedyś zrozumiałam na przykład, że każda wróżba może być albo programem, w który uwierzę albo przestrogą. Nie ma takiej wróżby, która przepowiadałaby na 100procent…

Czy człowiek potrafi współtworzyć z miłością SEN ludzkości na tej planecie? Czy człowiek potrafi kochać, rozumieć inne istoty, także ludzkie?

Co się dzieje wokół nas, wystarczy rozejrzeć się wokół... Czy ludzie działają w miłości, z miłości?

Przeczytałam ostatnio takie sformułowanie: “z miłości by się zjedli i pozabijali”... To nie miłość takimi ludźmi kieruje, lecz któraś z emocji fałszywie utożsamianych z miłością: uwielbienie czegoś / kogoś lub nienawiść wobec czegoś / kogoś, pożądanie lub cierpiętnictwo, poddanie lub chęć podporządkowania sobie innych, pożądanie władzy lub niewoli (znam takich, którzy mają wiedzę, ale wybierają cierpienie i rolę ofiary albo oprawcy, i użalanie się nad sobą).

Wiem, że miłość we wzorcach karmicznych przestaje być miłością. Pozostaje jako słowo w użytkowaniu, ale to tak, jakby wolnymi duszami nazywać dusze ludzi uwikłanych w karmiczne cykle. A na przykład “miłość ofiarna” jest substytutem miłości. Nie istnieje coś takiego, jak miłość ofiarna. To jedna z pułapek dla ludzkiego ego. Aby utrzymać człowieka w iluzji miłości i uczynić go pionkiem w grze. Ale takie doświadczenia są nam potrzebne, Miłość nie jest ofiarnością, poddaniem itp. Miłość jest zupełnie czymś innym niż ludziom zostało to w tym ziemskim świecie “wprogramowane”. Miłość nie ma nic wspólnego ani z ofiarą i ofiarowaniem ani z pożądaniem i seksualnością. Karmiczna biegunowość jest utrzymywana przez napięcie: uwielbienia i nienawiści, pożądliwości i cierpiętnictwa, poddania i podporządkowania, władzy i niewoli. Seksualność również nie ma nic wspólnego z miłością. Zrozumienie, czym jest miłość przychodzi dopiero wtedy, gdy wychodzimy poza karmiczną dualność.

Miłość to stan zrozumienia dla całego Stworzenia. To świadomość jedności, połączenia, Całości... Każdy z nas musi sam dojść do tego zrozumienia. Kiedy się jej doświadczy, wtedy przychodzi zrozumienie, czym jest miłość.



*) “Toltekowie to starożytny lud, który przed wiekami żył na terenie dzisiejszego Meksyku. Ich wiedza, która przetrwała do dnia dzisiejszego nie jest religią. Można ją określić jako „sposób życia, wyróżniający się łatwym dostępem do szczęścia i miłości”.
Toltekowie dokonali bardzo prostego odkrycia: że każdy z nas żyje w swoim własnym świecie – świecie wyobrażeń, przekonań i nawyków wpojonych nam przede wszystkim w dzieciństwie. Każde takie wewnętrzne przekonanie Toltekowie nazwali umową, jaką zawarliśmy dawno temu z samym sobą – często tylko z tego powodu, że nie mieliśmy wystarczająco sił, by się przeciwstawić presji otoczenia. Takie słowa jak „do niczego się nie nadajesz”, „nikt Cię nie będzie chciał”, „nie zasługujesz na…”, „to przez Ciebie…” – to tylko niektóre z umów, jakie wpajano nam w dzieciństwie.

Oczywiście nie wszystkie umowy są złe – wiele umów gwarantuje sprawiedliwe i bezpieczne funkcjonowanie w społeczeństwie. Jednak to umowy z przeszłości sprawiają, że postrzegamy siebie, innych ludzi, wydarzenia i okoliczności jako miłe i korzystne albo denerwujące, wstrętne lub budzące strach.
I może nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby nie fakt, że umowy się dezaktualizują…
Z obserwacji Tolteków wynika, że większość starych umów przestrzegamy nieświadomie, tak samo jak większość z nich nieświadomie „podpisaliśmy” w dzieciństwie. Taka sytuacja wyklucza świadomą zmianę umowy w chwili, gdy zmieniające okoliczności sprawią, że nie jest już aktualna. W ten sposób tkwimy latami w niepotrzebnych, ograniczających poglądach i przekonaniach, a moglibyśmy się od nich uwolnić porzucając tym samym okoliczności, które sprawiają nam przykrość i ból.
Jak sobie z tym poradzić? Toltekowie twierdzili, że nikt inny prócz nas samych nie jest w stanie decydować o naszych umowach. Tylko Ty my masz klucz do swojego szczęścia, nikt inny. Co należałoby zrobić? Według Tolteków najlepszym rozwiązaniem jest wytropić wszystkie umowy i zastąpić je czterema poniższymi:


1. Bądź nieskazitelny w słowach
Mów spójnie. Mów tylko to, co myślisz.
Unikaj używania słowa przeciwko sobie lub by plotkować o innych.
Wykorzystaj moc Twoich słów tak, by prowadziły do prawdy i miłości.
2. Nie bierz nic do siebie
Nic co robią inni, nie dzieje się z Twojego powodu. To co inni mówią bądź robią, jest projekcją ich własnej rzeczywistości, ich własnego snu. Jeśli będziesz odporny na opinie i działania innych, nie staniesz się ofiarą niepotrzebnego cierpienia.
3. Nie zakładaj nic z góry
Znajdź odwagę, by zadawać pytania i wyrazić to czego naprawdę pragniesz.
Porozumiewaj się z innymi tak jasno, jak tylko potrafisz, aby uniknąć nieporozumień, smutku i rozczarowań. Stosując się tylko do tej jednej zasady, możesz całkowicie odmienić swoje życie.
4. Rób wszystko najlepiej jak potrafisz
Twoje "najlepiej" będzie stale ulegać zmianie. Będzie inne kiedy jesteś zdrowy i inne, gdy jesteś chory. W każdych okolicznościach po prostu rób wszystko najlepiej jak potrafisz, a unikniesz samoosądzania się, potępienia siebie i żalu.

W życiu każdego człowieka obowiązują pewne uniwersalne zasady. Nie ma w tym przypadku znaczenia, w jakiego Boga wierzy, z jakiego kraju pochodzi i kim jest. Te prawdy, kiedy je poznać, potrafią odmienić duszę i sposób patrzenia na świat. Nawet jeśli ktoś będzie opowiadał o rzeczach oczywistych, czasami warto go posłuchać; przypomnieć sobie, a być może uświadomić to, co zwykle umyka naszej uwadze.”