piątek, 19 października 2012

PRZENIKANIE NATURY UMYSŁU PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ - CZĘŚĆ II.


W nocy i nad ranem z soboty na niedzielę (13/14. października) po raz kolejny, ale tym razem w nieznanej mi wcześniej “przytomności”,  doświadczyłam połączenia z czymś, co mogłabym nazwać CAŁOŚCIĄ albo JEDNIĄ, ale w inny niż do tej pory sposób.

Przypomniałam sobie w ciągu dnia, jaką decyzję podjęłam jakiś czas temu: że nie jestem tu tylko dla siebie... to tak ogólnie.


W tej medytacji miałam wgląd w wiele różnych wzorów Umysłu. Była ona jakby kontynuacją wielu ostatnich snów, a najbardziej tego o PRZENIKANIU. Oto fragment:


(...) wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam – wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są ich tożsamości. Ale nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że tylko przepływam, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by pamiętać. Czułam  wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać.

Nieważne było  zapamiętywanie tych wszystkich informacji, ponieważ one wszystkie są zapisane w naszych sercach. Poprzez serca albo coś, co jest umieszczone w sercach wszystkich istot, mamy dostęp do tej wiedzy, ale nie poprzez umysł (w mózgu). 

Widziałam w tej medytacji z 13. na 14. października wzory, które były jak fraktale, ale nie były one geometrycznie „widziane” przeze mnie, lecz były PRZENIKANE PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ. Ale po kolei. W pewnym momencie znalazłam się w punkcie centralnym olbrzymiego torusa, który kręcił się w taki sposób, że cały przechodził przez ten centralny punkt. Ten torus był utworzone z... wzorzystych węży.




To był UMYSŁ. Odczuwałam to jednocześnie na poziomie energetycznym i fizycznym...Węże wchodziły we mnie - najpierw czułam jakby przez "trzecie oko". Na poziomie fizycznym czułam, że wchodziły w moje usta i przelatywały przeze mnie nieprawdopodobnie gęste ławice energetycznych, najpierw zielonych, a potem różnokolorowych  węży – wzorów, wzorków, idei i wypełniały mnie całą jednocześnie.




Wlewały się we mnie i wychodziły wszystkimi „porami” i znów wracały przez "moje usta". Kłębowiska węży mniejszych i większych, oplatających się w nieprawdopodobnej ilości skali...




Torus kłębowiska węży kurczył się coraz bardziej... W punkcie centralnym, w którym byłam, robiło się coraz gęściej i gęściej. Tak, jakby wszystkie fraktale zagęszczały się, zakręcały i przechodziły przez ten punkt centrum ledwo się w nim mieszcząc. W pewnym momencie chciało mi się wymiotować. Nie mogłam oddychać, czułam jakby moje gardło było zatkane. Wymiotowałam... I "zatrzymałam się" na chwilę. Zrozumiałam, że  UMYSŁ pędzi jak stado niepoliczalnej ilości dzikich koni i... "pożera sam siebie"... a potem "wydala"...


Torus "pożerający" sam siebie:




I zrozumiałam, że istnieją "we mnie" jeszcze jakieś wzory, które potrzebuję rozpoznać i uwolnić w sobie.  A potem poczułam, jakbym przeniosła się w inną wymiarowość, w inną przestrzeń "poza czasem liniowym" albo w przestrzeń łączącą wszystkie fraktale czasu w różnych światach. Wyszłam z UMYSŁU, poza UMYSŁ... Zaczęłam głęboko oddychać. Byłam wszystkim, jednią, jednością, ale właśnie na poziomie czegoś, co nazywam eterem. Ponieważ dla mnie Eter może znajdować się w niezliczonej (nieskończonej) ilości stanów i częstotliwości. Również takich, które wychodzą poza konstrukcje UMYSŁU. Zaczęłam "obserwować" UMYSŁ....


„Widziałam” jakiś dany wzór, który jak idea-koncepcja był PRZYCZYNĄ i widziałam jego realizację w działaniach, w wielu „dziedzinach” czy aspektach życia jako SKUTEK. Widziałam wiele wzorów jako idee – przyczyny i ich realizację jako przejawy działania – skutki. 


„Doświadczałam” na przykład galopu koni, lotu orła… i widziałam te same wzorce-idee w przeróżnych przejawach... Rozpoznawałam wzór-ideę UMYSŁU na przykład jako konia lub orła i w tym samym momencie byłam galopującym koniem i lecącym orłem. A także innymi działaniami związanymi z danym wzorcem-ideą Fala na przykład... ma mnóstwo możliwości przejawu... Wiedziałam, że istnienie w ten sposób jest skutkiem realizowanej idei-wzorca UMYSŁU.

Zrozumiałam, że mogę w ten sposób "obserwować" UMYSŁ, ponieważ to ŚWIADOMOŚĆ PRZENIKA UMYSŁ, a UMYSŁ dzięki temu rozpoznaje swoją naturę. Tu polecam notkę pt. SOFIA I LOGOS



Natomiast te nachodzące na siebie torusy tworzą konstrukcje - struktury UMYSŁU. Przy zamkniętych konstrukcjach, bez przepływu jak na wszystkich rysunkach powyżej, UMYSŁ zamyka się w takiej strukturze tworząc i udoskonalając sieci dla EGO.

W konstrukcjach z przepływem, jak na przykład tutaj:




oraz tu - galaktyczny torus z otwartym przepływem kosmicznej świadomości:



kosmiczna świadomość przenika do wnętrza wcześniej zamkniętych torusowych baniek… i dzieje się coś takiego jak... zasilanie świadomością materii. Wypełnianie miłością... Pisałam o tym przy okazji medytacji udrażniającej połączenia z kosmiczną świadomością i harmonizującą nasze pola energetyczne: http://tonalinagual.blogspot.com/2011/11/kundalini-ziemii-coraz-bardziej-aktywna.html

***


Można przyjąć ideę-koncepcję, że ŻYCIE to Gra. Wówczas, jeśli chcę zakończyć grę, potrzebuję rozpoznać jej zasady, zwłaszcza, gdy znalazło się w grze nieświadomie. Jeśli przyjmuje się ideę-koncepcję, że uczestniczymy w Walce, wówczas, żeby zakończyć walkę, trzeba rozpoznać jej zasady. Można przyjąć ideę-koncepcję, że kieruje nami Bóg. Wówczas trzeba rozpoznać zasady działania tego "Boga"...

Można też zrozumieć, że UMYSŁ jest sposobem-formą ISTNIENIA, ponieważ UMYSŁ nadaję formę ŻYCIU, które staje się wówczas PRZEJAWEM ISTNIENIA ŚWIADOMOŚCI.

Zrozumiałam, że wtedy mamy dwie możliwości:
1. Kontynuujemy świadome istnienie i przechodzenie z formy do formy, i rozwijamy samoświadomość w różnych światach.
i/albo
2. Jesteśmy "zabijani" przez śmierć i rzucani w inne wcielenia lub inne formy istnienia w różnych światach bez świadomości kontynuacji istnienia.

Pierwsza możliwość daje świadomość nieśmiertelności polegającej na świadomym przechodzeniu z formy do formy, a nawet ze świata do świata. Inna „nieśmiertelność”, która jest interpretowana czy rozumiana jako wieczne życie w jednym ludzkim fizycznym ciele, jest iluzją. A iluzja ta zawsze jest związana z cierpieniem albo jakimś rodzajem „zobowiązania” wiążącego w ciele "na wieczność" jako pułapce UMYSŁU na dusze.

Druga możliwość powoduje, że cały ciąg wcieleń i istnienia w różnych formach, w różnych światach, zachodzi jedynie przy świadomości ograniczonej do danej formy, która jest przypisana danej czasoprzestrzeni, do danego świata (matrixa) i wybranych zapisów-wzorców. Wtedy postrzegamy koniec istnienia jako koniec życia. Przychodzi śmierć, która nas „gdzieś zabiera”, ale nie wiemy: gdzie i po co? Mamy najczęściej nadzieję, że do Boga albo do Raju…a boimy się, że może gdzie indziej. Boimy się NIEZNANEGO. Śmierć „łamie nas” i wrzuca w nieznanie światy i wówczas nie jesteśmy świadomi tego przejścia poprzez śmierć jako bramę do podobnej lub innej formy czy innego sposobu istnienia.

To właśnie, między innymi (według tego, co zobaczyłam), przedstawia rycina z KODEKSU z LAUD:



Źródło obrazka: http://www.famsi.org/research/pohl/jpcodices/laud/img_laud01.html

Na górze widać Orła Świadomości, który kręci Drzewem Życia, a na dole śmierć zabijającą człowieka. Umysł poznaje świat poprzez iluzję kreacji, a tak naprawdę człowiek jest tylko wykonawcą kosmicznego "planu" Uniwersalnego czy Wszechświatowego Umysłu. Ego to ludzki umysł sprowadzony do tożsamości z pewnymi wzorcami, programami, przekonaniami. Wiara jest systemem przekonań powiązanych z emocjami.


Istnieje także trzecia możliwość, ale ta związana jest ze świadomym „unicestwieniem” Umysłu poprzez rozpuszczenie w świadomości – wejście w próżnię – przez niektórych nazywane stanem Pustki. Połączenie z ukrytą przed UMYSŁEM PRZESTRZENIĄ ŚWIADOMOŚCI. W tym punkcie - w tym stanie następuje połączenie ŚWIADOMOŚCI z UMYSŁEM.

Poprzez przeniknięcie świadomości przez umysł następuje rozpoznanie jego natury oraz wzorców działania umysłu z jednoczesnym samo-rozpoznaniem umysłu za pomocą poszerzanej świadomości rozpoznawanej poprzez  Umysł. To jest dwukierunkowe działanie. Bez uaktywnienia duszy i bez udziału duszy w procesie samopoznania, sam duch nie jest w stanie dostrzec tego, czym jest... UMYSŁ.


Jung definiuje ducha z psychologicznego punktu widzenia jako dynamiczny aspekt nieświadomości. Nieświadomość jest Świadomością zakrytą przed Umysłem. Świadomość działa w inny sposób niż Umysł. Świadomość ukryta przed Umysłem jest jak ocean,  z którego duch wyłapuje symbole, pojęcia i obrazy...


Na przykład świadomość indywidualnych istot ludzkich jest ograniczona do zakresu „odgrywanej roli” (archetypowej) w danej czasoprzestrzeni, ale jest bardzo zróżnicowana i różnorodna. W obecnym świecie i czasie pojawiła się zmiana częstotliwości, która umożliwia uwolnienie się od wzorców-idei tego świata wszystkim duszom tu istniejącym i przejawiającym się. Ta możliwość zachodzi przez połączenie świadomości i umysłu istot ludzkich z innymi świadomościami innych ludzi, a nawet innych różnych istot. Patrz notka ŚWIADOMOŚĆLudzkie doświadczenie jest po prostu nauką w Ziemskiej Szkole, którą każda dusza przechodzi w celu powrotu do jedni.


Stąd mamy między innymi taki „wysyp” channelingowców, jasnowidzących i mediów różnego rodzaju.

Teraz zbliżamy się do momentu, kiedy następuje wymiana zasiewu wzorów-idei Umysłu tego Świata (tej czasoprzestrzeni). Dla tych, którzy uwolnią się od wzorców-idei Umysłu tego Świata, a przede wszystkich od przywiązania do tych wzorców, które powodują nieświadome, nierozpoznane działania człowieka w tym świecie, proces przejścia może być procesem świadomej zmiany sposobu i „formy” istnienia. Natomiast ci, którzy nie uwolnią się od przywiązania do wzorców Umysłu tego Świata, być może zostaną „złamani” przez Śmierć, a ich dusze zostaną przesłane w różne światy i formy zgodnie z Prawem Przyczyny i Skutku utkanego z Sieci wzorów UNIWERSALNEGO UMYSŁU.

Również istnieje taka możliwość, że część dusz  w ludzkich ciałach pozostanie w tym Świecie. Nie musi następować rozdzielenie albo rozerwanie tego Świata. Wielu ludzi pracuje nad jego uspójnieniem. Ale ten świat i tak jest wielowymiarowy. (patrz notka o WIELOWYMIAROWOŚCI p.t. WYMIARY,WIBRACJE oraz CZĘSTOTLIWOŚCI DRGAŃ ETERU). 

W kosmicznej skali takie rozwarstwienie jest koniecznością i wcale nie musi wiązać się z rozerwaniem, aby wszystkie dusze mogły przejść lub zostać przeniesione zgodnie z ich wolną wolą i stanem umysłu, (ewentualnych projekcji-marzeń) i ich "wibracjami" w nieświadomą kontynuację istnienia w świecie iluzji lub w świadomie istnienie w tym, ale także w innych światach, w innych wymiarach, w połączeniu z WOLĄ CAŁOŚCI. 
Wówczas nastąpi szerokie otwarcie „Szczeliny".

Podobnie dzieje się z umysłem ludzkim...



W pewnym momencie umysł dochodzi do granicy, którą jest gotowość (lub jej brak) na "unicestwienie" samego siebie. W każdym razie tych wzorców, które mogą zostać "unicestwione". Adekwatnie do zapadnięcia się Wszechświata i nowego Big Bang czyli Wielkiego Wybuchu i nowej Kreacji. (Wielki Wybuch w mniejszych skalach ma miejsce w różnych czasoprzestrzeniach Kosmosu, w Galaktykach,  w różnych światach, a także w istotach ludzkich (przykład: samospalenie - bez użycia ognia  zewnętrznego - buddyjskich joginów). Co nie znaczy, że coś lub ktoś przestaje istnieć, ale zmienia swoją formę – następuje przeskok kwantowy do innej, odpowiedniej dla rozwoju świadomości danej duszy w innej formie istnienia. Można także przeskoczyć do „istnienia bez formy” czyli w próżni zwanej także Pustką. Można również przejść przez taki proces "wewnętrzny" umysłu. Wtedy w umyśle robi się coś w rodzaju "Szczeliny" i część umysły przedostaje się do przestrzeni poza czasem liniowym. Można nadal żyć na Ziemi, ale następuje wtedy ogromna zmiana (ekspansja) świadomości… I stare wzorce zmieniane są na nowe.

Te dusze, które nie są gotowe do dokonania tego "skoku kwantowego", mogą kontynuować swoje istnienie w danym świecie i w niezmienionych radykalnie, lecz "ulepszonych" starych wzorcach. Nie wszyscy sobie przypomną, że  WSZYSTKO było, jest i będzie. A jeśli nawet na moment wszyscy sobie przypomną, to nie wszyscy to zapamiętają...

Widziałam to w jednej ze swoich wizji:

WIELKA CEREMONIA KOSMICZNA ...
Wszyscy przygotowujemy się do wielkiej kosmicznej ceremonii. Do tej ceremonii przygotowują się wszystkie planety i księżyce naszego układ słonecznego, wszystkie słońca, cała galaktyka, a może i wszystkie galaktyki... To będzie ceremonia połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystko ze wszystkim się połączy, a każda istota w kosmosie, w tym również każda istota ludzka będzie mogła doświadczyć tego połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystkie nasze dusze, w każdym ciele, w każdej formie połączą się ze sobą i będą miały możliwość wymienić się "swoimi doświadczeniami" z CAŁOŚCIĄ. To będzie coś, jak jeden ogromny akt kosmicznego połączenia i zanurzenia Całości wraz ze wszystkimi jej najdrobniejszymi częściami w KOSMICZNYM OCEANIE WSZECHOGARNIAJĄCEJ MIŁOŚCI...

I wiem, że będzie to czas, kiedy wszystkie istoty będą mogły przypomnieć sobie wszystko, co zakryte jest przed nimi zasłoną NIE-ŚWIADOMOŚCI. Nie wiem, czy wszyscy tego doznają, wiem, że nie wszyscy to zapamiętają.


... i jeszcze coś kojarzyło mi się, że to nastąpi po Powrocie Bogini... Już nastąpiło.

***


Przechodziłam też kiedyś przez atomy i wnikałam w nie… Byłam energią o innej częstotliwości niż te fotony, które współtworzą atomy. Więc przejście w Pustkę-próżnię kojarzy mi się bardziej z rozwibrowaniem różnymi częstotliwościami w atomach, także w atomach naszych ciał fizycznych.
Nie mam pojęcia, jakie mogą być tego konsekwencje. Zawsze to czułam i doświadczałam na planach poza fizycznych, a w ciele fizycznym wtedy czułam albo wibracje i… czasami coś jakby ból tej części, która jeszcze nie była rozwibrowana, więc wymagała „uzdrowienia” i rozwibrowania... a czasem moje ciało było spokojne, a ja trwałam w Pustce… Tu różne procesy przechodziłam...

-------------

Orzeł świadomości kręcący Kołem Życia... 
Budda zakręcił kołem Dharmy...