Była sobie Jednia... Wszystko ze soba
połączone, nierozdzielne jak cząstki -"krople" wody spokojnego
oceanu energii. Jedna "kropla" identyczna z drugą i każda
tak samo ważna i nieważna. Ocean energii, jedyne, co czuł, to
świadomość swojego istnienia. Każda jego "kropla" czuła
to samo. Ale ocean energii zapragnął przemówić, poruszyć się,
zadziałać, poczuć jakoś inaczej swoje istnienie... I wtedy
zapragnął nowych form, przez które mógłby się przejawić.
Ego
jako tożsamość induwiduum musiało się pojawić, aby forma mogła
mieć świadomość przejawu. Świadomość uległa
rozczłonowaniu, fragmentaryzacji w przeróżnych formach. Ego to po
prostu indywidualna świadomość czyli tożsamość ze zbiorem
informacji kształtujących daną formę.
Gdy ego zaczęło utożsamiać się
całkowicie z nową formą, zapominało coraz bardziej o swojej
jedności ze wszystkimi innymi formami oraz ze żródłem - oceanem.
Takie zapomnienie stało się iluzją i powodem nowego uczucia -
cierpienia każdej części istnienia "uwięzionej" w danej formie i "wydanej na
tortury oddzielenia"...
Całkowite utożsamianie się z formą
stwarza iluzję całkowitego rozdzielenia. Stąd odczucia
"wystawienia na tortury" i "wieczne męki".
Sama forma to nie tylko materia, nie
tylko to, co fizyczne - w tym na przykład ludzkie ciała, ale to
również, a nawet przede wszystkim wzory. Dla istoty ludzkiej te
wzory to przede wszystkim myśli oraz dzwięki i słowa. Potem
działanie.
Ego jako konglomerat powracających form myślowych
i uwarunkowanych schematów mentalno-emocjonalnych i psychicznych, które zostały
obdarzone poczuciem ja - poczuciem tożsamości z formą
(świadomością ograniczoną do formy) najlepiej czuje się w tym,
co powtarzalne i niezmienne. Ego utrzymuje i karmi stałość tych
wzorów i ich wariacji. Ego nie jest ani dobre, ani złe. Jest po
prostu nieświadome... swojego zapomnienia.
Kolory tęczy jak budda-tara w kilku przejawach pomagają nam w transformacji starych wzorców...
Niebieski: gniew w mądrość
lustrzaną
Czarny: nienawiść we współczucie,
współodczuwanie
Biały: złudzenie i ignorancję w
mądrość rzeczywistości
Czerwony: złudzenie przywiązań w
przenikliwą mądrość
Zielony: zazdrość w mądrość
realizacji
Żółty (złoty): dumę w mądrość tożsamości
(jedni).
W zasadzie prawie wszystkie z nich
szukają wśród siebie takich podobieństw, które mogłyby je jakoś
uporządkować i połączyć w jak największą całość. Pomysłów
na usystematyzowanie układanek jest doprawdy sporo. Ha, ha, nic podobnego. Systematyzowanie
takie wcale im nie pomaga. Lecz wciąż miesza szyki kawałkom, które
chciałyby utworzyć idealną całość. A wyjście jest proste.
Trzeba pozbierać i ułożyć ze sobą wszystkie kawałki jak puzzle,
by lustro mogło się połączyć na powrót i utworzyć Całość :-) To może stać się na poziomie (samo-)świadomości.
Bajka o Oceanie Świadomości i Rybaku - Umyśle.
Powiedzmy, że jest to BOSKA ISTOTA,która musi się podzielić na "męskie" i "żeńskie",na światło i ciemność, by poznawać samą siebie. UMYSŁ - DUCH wyłania się z bezkresnego oceanu ŚWIADOMOŚCI... I ten AKT wiecznych "narodzin" symbolizuje dla mnie ta rzeżba:
A ten symbol?
Kreacja Stworzenia? Życie...? Duch, zaczyna "łowić" z OCEANU dusze "lepiąc" z nich formy i nazywa to swoim Stworzeniem.
Nasze... "Puszki Pandory"?:
I piękne "Wężowe Drzewo Życia":
Uzdrowienie...
Uchwycenie...
Spirala... Huiczoli...
kosmiczna:
Tęczowy, aborygeński wąż...
I namalowane przeze mnie obrazki:
pomosty:
Taką tęczę - tęczowe halo wokół Słońca pierwszy raz widziałam w górach, latem 2009 roku...
tęczowe drzewo...
tęczowe drzewo...
tęczowy wulkan...
tęczowe bańki...
tęczowo mi... i Jej - Mateczce w płaszczu usianym gwiazdami - też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz