DŹWIĘKOWANIE RADOŚCI ISTNIENIA...
"W ogródku":
Wszyscy otrzymujemy informacje z naszych wnętrz, z tego
samego Źródła wszystkich źródeł :-). Niektórzy nazywają to "pukaniem
Ducha" albo "wołaniem Duszy"… ale część z nas tego jeszcze nie
słyszy, nie rozumie, co się dzieje albo słyszy, jednak interpretuje z poziomu
różnych uwarunkowań. Jedynie całkowita ufność i otwartość na nieznane,
przyjmowanie tych informacji z uważnością i otwartością bez ocen i oczekiwań
czyli przez klarowny umysł i czyste serce, pozwala nam odczytywać te informacje
bez dodatkowych interpretacji dokonywanych przez filtry ja-ego lub/i „bolesnych
ciał”.
Margo0307 kilka dni temu napisała:
„Pamiętasz swoją dyskusję z Nnką odnośnie… przechodzenia „na
drugą stronę lustra” albo przez jakąś szczelinę w kontekście „paszczy
Jaguara”…? ;) „
{ Paszcza jaguara jednak jest także symbolem bramy do innych
światów, więc Jaguar także ma dwa aspekty… Można świadomie przejść przez
paszczę Jaguara albo… zostać przez niego pożartym…} :)
Pamiętam. :-)
Strach niektórych ludzi przed „paszczą Jaguara”, od którego
warto się uwolnić, by przez nią z odwagą przejść (jak przez „ucho igielne”),
jest taki sam jak przed „pustką” albo przed „czarną dziurą”. A one są symbolami
przejścia przez "bramę", przez "szczelinę", przejścia „na drugą stronę lustra" dającym wyzwolenie
od cierpienia i walki. Co nie znaczy, że musimy umrzeć, aby móc przejść, bo
wystarczy, że „umrze” w nas nasze coś, co zwane umownie jest ego-ja….
„Paszcza Jaguara”, „ucho igielne”, „czarna dziura” to (tylko
i aż) symbole wyjścia z tego SNU, który przez jakiś czas uznajemy za jedyną
rzeczywistość tzw. matrixa. To symbole przebudzenia ze snu, w którym się
zaśniliśmy, to symbole wyzwolenia – uwolnienia… A na przykład owa „pustka” jest
nieskończoną przestrzenią z ogromnym potencjałem, niewyobrażalnym i ze
zdolnością do ”tworzenia” nowych światów, całkiem nowych form i sposobów
istnienia – „śnienia innych snów” jako nowych rzeczywistości.
Kiedy mamy „klarowny (przejrzysty, czysty) umysł i czyste
serce”, to jesteśmy w „stanie” istnienia i działania, w którym na przykład
jesteśmy wolni od osądzania siebie oraz innych, wolni od oczekiwań wobec siebie
i innych, a jednocześnie odczuwamy miłość do wszystkich ludzi, wszystkich
istot, do całego świata i wszechświata, ponieważ w każdym i wszędzie widzimy
(wewnętrznym widzeniem – jakby uaktywnionym dodatkowym zmysłem) światło i
pustkę, które są wewnątrz każdej i każdego z nas oraz odczuwamy nasze połączenie
ze wszystkim i wszystkimi w Jedni. Odczuwamy też w ciele albo poprzez ciało
różne energie (o rożnych częstotliwościach) wynikające z naszego współistnienia
w sytuacjach z innymi i reagujemy inaczej niż wtedy, gdy tej miłości w sobie (do
wszystkich innych i do siebie jako całości, jedni )nie odczuwaliśmy…
I mogę do opisu tego „stanu” użyć jeszcze takiej przenośni,
która wielu z nas może być już znana:
To jakby fala oceanu przestała myśleć o sobie – utożsamiać
się z tym, że jest falą (- jak to kiedyś robiła: „ja jestem tylko falą i
basta”!) i nagle wyczuła, poczuła głębię oceanu jako swoją głębię… I dzięki
temu jednocześnie zaczęła czuć się jednością nie tylko z głębią oceanu, ale
także z każdą inną falą, którą widzi na powierzchni oceanu. Mało tego, ona
czuje się połączona także z każdą falą, o której może pomyśleć, choć jej nie
widzi i ze wszystkimi potencjalnymi falami. Wtedy odczuwa swoje połączenie z
całością, jednością.
Nie pomyśli już wtedy: „o, to jestem ja – fala, a tamte inne
są głupie i tylko ja mam rację, a one, te wszystkie inne jej nie mają.” ;-) Ona
tak już nie pomyśli, a to z powodu tego „nowego” doświadczenia połączenia… z
całością. Po tym doświadczeniu, teraz już ta fala wie i odczuwa, że wszystkie
fale są tak samo „ważne i nieważne” jak ona. I rozpoznaje każdą inną falę jako
przejaw tej całości, jedni. – Fale w tej przenośni to na przykład ludzie, a
ocean to ludzkość Głębia zaś to… świadomość.
Teraz już „fala” rozumie, wie i czuje, że nie może być
rozumiana przez inne „fale”, które nie doświadczyły takiego „rozpoznania”… jak
ona. Widzi, że inne „fale” nadal działają z pozycji swojego oddzielenia od innych
„fal” i głębi oceanu. Rozumie to, ponieważ i ona tak kiedyś działała. Teraz
jednak już tak nie działa, bo działa inaczej, ponieważ jej świadomość…
„ekspandowała” i objęła w sobie głębie oceanu i wszystkie inne fale: te które
są i je widzi oraz te, których nie widzi, bo znajdują się w sferze nieznanego,
ale zawsze mogą potencjalnie zaistnieć.
Więc ty też będziesz „to” wiedział/a, jak zaczniesz tego
doświadczać, przeżywać. I jeśli będziesz chciała, naprawdę chciała wiedzieć,
jak to zrobić, to ta wiedza do ciebie przyjdzie. W innym przypadku, nawet jeśli
będzie do ciebie przychodziła, to ją i tak odrzucisz, nie zobaczysz, nie
usłyszysz, nie przeczytasz… ze zrozumieniem (bo nawet czytając słowa nie
załapujemy czasem przekazywanej przez nie treści).
Będziesz chciał/a wiedzieć, co to znaczy i jak to jest w
praktyce, to prędzej czy później doświadczysz tego. I może wtedy podzielisz się
z innymi opisem swojego doświadczenia „klarownego (przejrzystego) umysłu i
czystego serca”.
Każda "fala" powstająca w "oceanie, a nawet
każda "kropla" jest przejawem, manifestacją całości, jedni…
wypełnieniem woli... pustki, ciszy...
I każda ma indywidualną "swoją opowieść",
"swoją historię", "swoje życie", "swój sen",
"swój świat, "swoją rzeczywistość"… a jednocześnie są one wszystkie
integralnymi cząstkami całości, jedni…
I każda cząstka może w pewnym momencie poczuć tę jednie z
oceanem, wszystkimi innymi falami i kroplami… Wtedy przeżywa coś jak…
wyzwolenie, przebudzenie. :-) <3
Zaśnienie w jakiejś formie oddzielonej na pewien czas od
całości, jedni przez utożsamienie się z tą formą całkowicie oraz przebudzenie z
tego zaśnienia i powrót do połączenia z całością, jednią są jak… wydech i
wdech… tylko nie pytaj mnie "czyj?"… ;-) Twój mój, jej, jego... itd.
Stąd to
DŹWIĘKOWANIE RADOŚCI ISTNIENIA...
w wolności... "Dalie w wazonie, bo bulwy już w piwnicy..."
Stąd to
DŹWIĘKOWANIE RADOŚCI ISTNIENIA...
w wolności... "Dalie w wazonie, bo bulwy już w piwnicy..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz