Jednym z najtrudniejszych doświadczeń jest DOŚWIADCZENIE NA SOBIE ŁAMANIA PRAW i UMÓW (bez "wypowiedzenia" ;-)). Wiem, że to JEDNA Z NAJWAŻNIEJSZYCH LEKCJI w tej czasoprzestrzeni.
Gdyby prawa nie były łamane, nie byłoby wojen. Gdyby umowy nie były łamane, nie byłoby żadnych konfliktów...
Coś mi się zdaje, że KAŻDA ISTOTA LUDZKA ma COŚ do PRZEPRACOWANIA, a jak nie, to do ma coś do odkrycia lub WYKONANIA TUTAJ. Nić losu (karma) przeplata się z nicią przeznaczenia (przebudzenie/oświecenie)… Choć wiem, że w pewnym momencie, gdy osiągamy pewien "punkt" świadomości, karma przestaje działać, a nawet przestaje mieć znaczenie...
Odpowiedzcie sobie na pytanie (ja sobie odpowiedziałam): czy nigdy nie złamaliście żadnego PRAWA albo Prawa czy prawa? To nie ma znaczenia, w jakiej skali czy ludzkiej, czy boskiej, czy kosmicznej. Nie ma to znaczenia czy świadomie czy nieświadomie. Nie ma to żadnego znaczenia, bo we wszystkich tych skalach ten wzorzec wymaga “uzdrowienia" przez przyjęcie do świadomości, zrozumienie i uwolnienie. Jeśli "uzdrowimy" i uwolnimy ten wzorzec tylko na jednym z planów np. ziemskim, to i tak kiedyś będziemy musieli uzdrowić ten wzorzec funkcjonujący także na innych planach np. boskim. Ale teraz żyjemy w wyjątkowym czasie i wyjątkowej przestrzeni, kiedy możemy TU i TERAZ dokonać tej przemiany na wszystkich planach...
Druga bardzo ważna lekcja, która jest nie lada wyzwaniem to ZROZUMIENIE, CZYM JEST ZŁO, po co jest DUALIZM i BIEGUNOWOŚĆ. Być może bez doświadczenia dobra i zła oraz BIEGUNOWOŚCI JAKO PRZECIWIEŃSTW, nie byłoby mowy o jakimkolwiek wzrastaniu i rozwoju .
DUSZA ani DUCH nie mogą się rozwijać i wzrastać BEZ tego doświadczenia łamania praw i blokady rozwoju. Czym byłby rozwój i wzrastanie duszy bez tego wyzwania? Drugą stroną tego medalu jest wzorzec, kiedy indywidualne byty SAME decydują się na stagnację i "udoskonalanie" *) jednego i tego samego wzorca, nawet przez tysiące lat – np.: wzorca łamania PRAW i UMÓW (dotyczy to także narzucania komuś swojej woli i związanych z tym manipulacji - "magii" zarówno tej "czarnej" jak i "białej" jak i "różowej").
Ponieważ jesteśmy JEDNYM, JEDNIĄ przejawiającym się w nieskończonej ilości części (o różnych częstotliwościach i zakresach drgań – stąd wielość form), to jeśli kiedykolwiek doświadczyliśmy na przykład wolności i samowoli związanej z utożsamieniem się z rolą kreatorów lub bogów tworzących systemy i w pewien sposób narzucających swoje PROJEKTY INNYM (a każda istota ludzka ma w sobie także i cząstki tych bogów **), to dla równowagi potrzebujemy SAMI doświadczyć również narzucania woli PRZEZ INNYCH na przykład.
CZY TO PRAWDA?
Więc jeśli ktokolwiek myśli, że został do tego świata rzucony na silę, to znaczy, że wcześniej sam wobec innych istot stosował pewnego rodzaju manipulacje lub podjął się jakichś zobowiązań. Jeśli ktoś wypiera się tej oczywistości, że KAŻDA ISTOTA LUDZKA MOŻE ZNALEŹĆ HARMONIĘ W SOBIE, zamiast oczekiwać i wypatrywać jej na zewnątrz lub w innym świecie, to taka osoba tkwi w pułapce umysłu - osobistego, małego ja.
Jeśli na przykład ktoś uważa, że znajduje się tutaj, ponieważ został/a złapany/a w jakąś sieć i zmuszony/a do pobytu tutaj, to znaczy, że ma jakąś traumę związaną z rolą ofiary, której nie jest świadomy/a. Utrzymywanie się przy tej koncepcji jako Prawdy, blokuje wtedy możliwość oczyszczenia takiej karmy i uwolnienia się od tego programu (wzorca). Ten pogląd ma wielu ludzi, w tym wielu ezoteryków, którzy w ten sposób utrzymują siebie w nieustannej walce – wojnie dobra i zła oraz zasilają lęk (a może i złość albo nienawiść?) przed potencjalnymi oprawcami, którzy zmusili ich do pobytu na Ziemi i którzy tworzą dalsze pułapki, by ich tutaj zatrzymać. Ktoś może mówić: nie wierzę w karmę, mnie to nie dotyczy… I tak może być w istocie. Jednakże...
Takie osoby nie rozumieją, że poprzez przyjęcie do świadomości wypartych części siebie (zarówno ofiar jak i oprawców) oraz uświadomienie sobie, wybaczenie sobie i zrozumienie swoich wzorców działań jako ofiar i oprawców, pozwoli im na wyjście – uwolnienie się z pułapki, którą sami podtrzymują i zasilają swoją energią. Zamiast tego, szukają sposobów, które wymagają doładowywania swojej energii i nadal sami muszą ją kraść, chociaż robią to często nieświadomie. Nadal uprawiają manipulacje i magię też nieświadomie. Nadal zasilają te same wzorce i programy – UTRZYMUJĄ JE – tkwiąc w nich też nieświadomie.
Są jak upadli bogowie, którzy zasłaniają się swoim człowieczeństwem, bo wyparli się swojej boskości. Wyrzucili ją gdzieś daleko w niebo albo kosmos i tęsknią być może za boską sprawiedliwością albo za boskim dobrem. Inni próbują udowadniać ‘ważniejszość’ jednych bogów nad innymi bogami…. itp. itd… Wypierając się bogów i bogiń w sobie czy jedynego boga w sobie, zapomnieli, kim są. A my jesteśmy połączeni z istotami boskimi i ze Źródłem. Możemy sobie o tym przypomnieć.
Ależ ten umysł ograniczony do przekonań naszego "małego ja" czyli tego, z czym się utożsamiamy, bywa przewrotny i super inteligentny… Byle utrzymać istotę ludzką w konflikcie, w podzieleniu, w oddzieleniu, w zapomnieniu, w nieświadomości… Najlepiej przez strach i ból. No i oczywiście poprzez koncepcje i przekonania utrzymujące ego - nasze identyfikacje tożsamościowe w rozdarciu i biegunowości jako walki PRZECIWIEŃSTW.
Tak, wiem, że są dusze, które potrzebują takich doświadczeń i będą kontynuować walkę dobra i zła, ofiary i kata, światła i ciemności itp…itd… I wiem, że te decyzje podejmowaliśmy na poziomie WOLNYCH DUSZ, które podejmowały decyzję o swoim wcieleniu w danym świecie - danej czasoprzestrzeni tego wszechświata.
Tak, wiem, że są dusze, które potrzebują takich doświadczeń i będą kontynuować walkę dobra i zła, ofiary i kata, światła i ciemności itp…itd… I wiem, że te decyzje podejmowaliśmy na poziomie WOLNYCH DUSZ, które podejmowały decyzję o swoim wcieleniu w danym świecie - danej czasoprzestrzeni tego wszechświata.
Teraz mamy wybór: transformacja czy stagnacja i powtórki z rozrywki?
Z pewnej perspektywy - z perspektywy wieczności - nawet to, co wybierzemy teraz też nie ma znaczenia… Ale traktując mnie jako swojego wroga, traktujesz siebie jako wroga – nieświadomie.
Traktując Ciebie jako mojego wroga, traktowałabym siebie jako swojego wroga.
Można grać w takie gry, ale ja już jestem od tej gry we wrogów wolna.
************
I z serca polecam na YouTubie filmiki z Katie Byron. Jest ona wspaniałą studentką życia studiującą naturę ludzkiego umysłu. Jest także jednocześnie nauczycielką nowych metod rozpoznawania sposobów działania naszego umysłu. Sama doświadczyła wiele i zrozumiała, na czym polegają pułapki umysłu utrzymujące nas rolach katów-ofiar, w cierpieniu, ocenianiu, oskarżaniu innych... itp.
I całą serię pt.
Byron Katie The Work: O matce i synu cz.1 [Napisy PL]
********
*) Niczego jednak nie udoskonalamy. To właśnie jest iluzja. Raczej odgrywamy swoje role.
**) Każda istota ludzka "ma w sobie jednego boga albo wielu bogów", ponieważ każdy został wychowany w jakimś systemie wierzeń czy systemie kulturowym. A te systemy bez pojęcia bóg czy bogini albo bogowie oraz bez idei zaprzeczających ich istnieniu, nie są pełnymi. Nawet ateiści dyskutują na temat boga.
********
ta notka jest rozwinięciem mojego komentarza, który umieściłam NA BLOGU NNKI.
"...wiem, że są dusze, które potrzebują takich doświadczeń i będą kontynuować walkę dobra i zła, ofiary i kata, światła i ciemności itp…itd… "
OdpowiedzUsuńJedynym chyba lekarstwem dla nas - ciągnących jeszcze takie gierki jest - wybaczenie... sobie i innym :)
Dziękuję JESTEM :) <3
Na to wygląda, że to podstawowy LEK :-)
UsuńDziękuję Margo0307 <3
wybaczenie plus zrozumienie...
UsuńWybaczenie bez zrozumienia nie działa.
Oczywiście, że każdy z nas łamał jakieś prawa, głównie wtedy, gdy trzeba było dostosować się do niewygodnych okoliczności. Życie uczy nas rzeczy, o których zdajemy sobie sprawę znacznie później i cieszymy się z tego.
OdpowiedzUsuń"Życie uczy nas rzeczy, o których zdajemy sobie sprawę znacznie później i cieszymy się z tego."
UsuńWitam. Dziękuję za wpis. Tak, gdy możemy cieszyć się z tego, to znaczy, że mieliśmy wspaniałe życie.
To są dopiero lekcje, rozłożone na wiele lat, wiele osób i wiele sytuacji. Nie ma nikogo, od kogo można by je spisać,a jedynym nauczycielem jest właśnie życie. Potrzeba zrozumienia, aby odnaleźć się w tej trudnej szkole.
OdpowiedzUsuńWitam.
UsuńI dziękuję za wpis.