sobota, 9 września 2017

TO, W CO WIERZYMY, MA MOC STWARZANIA...

nieświadomi tego, w co wierzymy, ma mamy moc stwarzania...

Jest na przykład taki "program": 
jesteś alkoholikiem i nawet, gdy przestajesz pić, będziesz nim do końca życia.
Jeśli w to uwierzysz, będziesz do końca życia żył w lęku, że "choroba" może w każdej chwili wrócić.
Jest inny "program": 
jesteś schizofrenikiem i w zasadzie "najprawdopodobniej" do końca życia będziesz musiał się leczyć.
Jeśli w to uwierzysz, będziesz do końca życia żył w strachu, że "choroba" może w każdej chwili powrócić.
Jest inny "program": Jesteś złą matką, złym ojcem, złym dzieckiem, nie zasługujesz na miłość i szacunek... 
Możesz to zmienić. Zmienić w sobie... I pokochać i uszanować siebie
Jest wiele, wiele różnych "programów"...

A to, w co wierzymy, ma moc stwarzania. 
Uświadomienie sobie o czym myślimy i za jakimi myślami podążamy i które myśli uważamy za prawdziwe, sprawia, że możemy się od nich uwolnić.


Rozpoznano wiele lat temu u mnie raka. W pierwszym momencie poczułam strach. Ale nie podążyłam za nim. I podjęłam decyzję, że jeżeli będzie mi to dane i będę miała doświadczyć tej "choroby" i umrzeć, to przyjmę to doświadczenie. Ale jednocześnie podjęłam  decyzję, że zrobię wszystko, żeby się uzdrowić. Bo już wiedziałam - byłam świadoma tego, że tak zwane "choroby" są informacjami ciała o skutkach działania pewnych programów, wzorców umysłu, a uzdrowienie ich może zatrzymać dalszy ich rozwój albo nawet cofnąć "chorobę". Żyję i pięknie wciąż się rozwijam... 

Sytuacja, która niedawno zadziała się w 'moim życiu', a wydawałaby mi się kiedyś tragedią, teraz jest postrzegana jako inspirująca i wspierająca mnie w rozkwitaniu, rozkwitaniu świadomości, miłości do Siebie-Ciebie jako Jedni, Całości. Przechodzę to integrując w sobie kolejną cząstkę Siebie-Ciebie... I choć jest to bardzo, bardzo mocne-intensywne na poziomie odczuwanej energii w ciele (momentami coś jak taniec huraganów), to przyjmuję to z ufnością i wdzięcznością. I nie mam żadnych wątpliwości w piękno tego procesu... integracji kolejnej części Siebie. Czuję jakbym się scalała, łączyła ze Sobą w Pełni. Kocham. Jestem Miłością. Dziękuję, dziękuję, dziękuję...




5 komentarzy:

  1. Bardzo podziwiam proces uzdrowienia w sobie. Też obrałam sobie to za cel ale nie wiem jak do tego podejść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daria, znajdziesz dla siebie sposoby. Powodzenia życzę. <3

      Usuń
  2. piękne i trafne /100% się zgadzam/ o "programie" , o różnych "programach". Np ten "jesteś alkoholikiem do końca życia" Tak, dokladnie tak to działa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog :) Szacunek za odwagę, w podążaniu własną drogą, i nie poddaniu się pułapce systemu w przypadku "choroby" - PIĘKNE ...Dobrze wiedzieć że są jeszce tacy ludzie wokoło :) Odważni, gotowi na powrót i odzyskanie siebie, nie lękający się tych wydmuszek, systemowej nomenklatury która jest ściemą. że nie wszytskich pokonano...Moc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Magdo C za odwiedziny i wpoisy. Pozdrawiam Cię serdecznie i Pięknego ZSycia Tobie. :-)

      Usuń