czwartek, 18 stycznia 2018

CZY CIERPIENIE USZLACHETNIA CZY NIE?


"czy cierpienie uszlachetnia czy nie?

Jeżeli przyjmiesz odpowiedzialność za [tą] trudną sytuację, którą współtworzyłaś[łeś], to już zrobiłaś[łeś] krok w kierunku Miłości.... Uświęćmy te nasze wszystkie tarapaty i rozczarowania na drodze do czegoś, co już w nas jest, ale w gąszczu projekcji i oczekiwań od życia nie umiemy tej subtelności zidentyfikować... Dlaczego ma mnie cierpienie nie uszlachetniać? 


- chyba tylko wtedy, kiedy nie jestem gotowy się przez nie uczyć, a jeżeli jestem, to nie będę musiał tyle cierpieć...i będę uszlachetniony.


Dla mnie podstawą odkrywania łaski Miłości jest mój własny stosunek do niej samej we mnie - i to właśnie ta niezwykła afera miłosna pozwala mi dostrzec jej działanie i chęć rozlewania się jej na całość mojego Życia... - to Miłość uświęca spotkanie z drugim człowiekiem, partnerem...a nie druga osoba.
Niech każda sytuacja nas wzmacnia i odnawia, a nie tylko cierpienie...
- nie mniej nie tylko moje życie, ale również moja praca z ludźmi - oni sami jasno potwierdzają, że postawienie nowych kroków w kierunku transformacji, a więc nowego poziomu samo-przeżycia, spowodowało samo cierpienie i rzetelna chęć wyjścia z niego...." - Adam Zabłocki


Cierpienie po prostu jest "etapem" albo "doświadczaniem" Istoty ludzkiej nasycania Się nim i tym, co je sprawia, a gdy następuje nasycenie do stopnia przesycenia, pojawia się gorące pragnienie (Serca, duszy - tego, kim, czym już Jesteśmy), by zakończył się spektakl "życia w cierpieniu". No i pojawia się decyzja: koniec. I rozpoczyna się, następuje wtedy kolejny "etap"...

Teraz, nawet, gdy w ciele odczuwany jest ból - tzw. fizyczny, nie powoduje on już cierpienia, nie odbiera błogości istnienia. Nawet taki ból może być... u-kochany. Tak to działa - wiem , bo doświadcza Się tak przeze mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz