środa, 12 września 2012

DOSWIADCZENIE TRANSFORMACYJNE

Pisałam na komputerze bez polskich czcionek.

 Jestem nadal w podrozy i nie mam latwego dostepu do internetu, ale doswiadczylam czegos, co dla mnie jest bardzo istotne i chce sie tym podzielic.

10.wrzesnia

Jechalismy samochodem z jednego miasta do innego. Podroz trwala prawie trzy godziny i prawie tyle samo trwal moj proces transformacyjny. Proces zaczal sie spontanicznie. Poczulam nagle mdlosci i wewnetrzne drzenie calego ciala. Probowalam jakos zatrzymac ten proces, poniewaz jechalismy z przyjaciolmi we troje samochodem. Nie udawalo mi sie... Moglam jedynie troche go opoznic, ale nie bylam w stanie go powstrzymac. 

Wiedzialam, ze to, co zaczelo sie ze mna dziac, spowodowane bylo tym, ze cos dzialo sie w Sloncu i ta energia plynaca ze Slonca na mnie i we mnie dziala... Slonce w jakis sposob uaktywnilo we mnie ten proces. To, co czulam i w czym sie znajdowalam bylo bardzo trudne... Bylo takze powiazane z gleboka intencja, o ktorej wczesniej myslalam.

Czulam - tak, jak juz kilka razy wczesniej - jakby moje wszystkie ciala (fizyczne, emocjonalne, mentalne, energetyczne i eteryczne...) rozpadaly sie na drobne kawaleczki - czasteczki wibrujace w roznych czestotliwosciach. To, co czulam nie bylo bolem, ale sprawialo mi duza trudnosc. Nawet kilka razy mialam odczucie, ze moge sie rozpasc calkowicie w tym momencie i zaniknac ("umrzec"). Byl to naprawde bardzo trudny dla mnie stan. Ale wiedzialam doskonale, w jaki sposob mam oddychac i jakie dzwieki wydawac z siebie lub "grac" w swoim ciele (albo swoim cialem), aby harmonizowac ze soba te wszystkie czastki, na ktore sie rozpadalam... 


To bylo przezycie podobne do tych, jakich doswiadczalam juz wiele razy wczesniej,  w moich wizjach, w snieniu... ale tym razem zrobilam to bardzo swiadomie. Harmonizowalam te roznie wibrujace czastki siebie scalajac je ze soba w "jedno" -  swiadomie i przytomnie.

Spiewalam... to zbyt pieknie powiedziane, bo bardziej nucilam albo raczej wibrowalam i drzalam dzwiekami, ktore powoli ksztaltowaly sie w slowa:

Jednosc w wielosci i roznorodnosci. 
Koniec oceniania. 
Calkowita akceptacja wszystkich form calosci...
Koniec dyskusji o racje...

Zrozumialam takze, czym jest smierc. Przypomnialam sobie, ze umieralam juz wiele razy. Oprocz tego mialam przypomnienie o sposobach umierania w snach... 
Smierc pojawia sie wtedy, gdy konczy sie istnienie w jakiejs formie fizycznej i przechodzimy do innej formy bez zachowania swiadomosci - bez zachowania przytomnosci procesu transformacyjnego, jaki ma miejsce. 

Nie musimy umierac... Zmiana formy nawet fizycznej moze zachodzic w przytomnosci, w sposob swiadomy. Mozemy takze zachowujac swoje cialo mniej wiecej w takiej samej formie fizycznej przechodzic ogromna zmiane swiadomosci...

12.wrzesnia
zajrzalam dzis do internetu, zeby umiescic na blogu to, co napisalam o swoim doswiadczeniu sprzed dwoch dni i od razu natknelam sie na film umieszczony na You Tubie. Mooji PL - "Stan Widzenia"   


To, co uslyszalam ogladajac ten film, jest bardzo spojne z moim doswiadczeniem, ktore powyzej probowalam opisac.  Piekna synchronia :-)))




22.września
Żart?
Już wiem, dlaczego moje DOŚWIADCZENIE TRANSFORMACYJNE miało miejsce właśnie w dniu 10.września. :-) W dniu 09.09. były wybuchy na Słońcu. Także w dniu 10.09. był spory "wyciek" i wchłonięcie... i pojawiły się duże plamy słoneczne, które były aktywne do 13.09:





4 komentarze:

  1. JESTEM.. nawet bez JESTEM:)
    Kojarzę kochana podobne stany, przechodziłam je, a w dniu kiedy dodałaś tę notkę odczuwałam wyjątkowe przeciążenie rzeczywistością... i przeogromną chęć ulotnienia się....
    a więc pobujałam się;)

    Trzymaj się siostrzyczko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdeczne pozdrowienia z Serca Galaktyki:)

    https://ogrodduszy.wordpress.com/2012/09/15/serdeczne-pozdrowienia-z-serca-galaktyki/

    OdpowiedzUsuń
  3. I u mnie trudny czas w ostatnich dniach, dziękuję za wpis i ten krótki filmik, pojawiły się oczywiście dokładnie wtedy kiedy potrzebowałam :) Miałam w ostatnich dniach wrażenie jakby umysł próbował wytoczyć najcięższe działa ;) A z drugiej strony wszystko drga i wibruje, promienuje blaskiem, dużo światła i energii doświadczam, mocniej to odbieram niz kiedykolwiek. A z drugiej różne stare lęki i wzorce próbują powracać tez mocno, ale za kazdym razem słabiej, łatwiej mi rozpoznać ich naturę i nie pozwolić sobą zawładnąć w takim stopniu jak kiedyś, tylko w mniejszym ;) Niektóre ciężkie jednak w takim stopniu jakby coś we mnie chciało zatracić w poczuciu zupełnego bezsensu. Obserwuję, widzę, rozpoznaję, część transformuję praktycznie na bieżąco, nawet nie muszę tego wizualizować: po prostu biorę to i zamieniam w miłość, rozpuszczam to, przekształcam zgodnie ze swiadomą intencją, nadaję temu samemu ładunkowi energii nowy sens. Przestaję to czuć jako blokadę ale jako kolejne rozpuszczenie także siebie, zmianę gęstości. Tak więc trudny czas to zarazem piękny czas. Pozdrawiam Cię bardzo bardzo mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję... pięknie dziękuję...
    Livio z Ogrodu Duszy i Damo z Łysiczką...

    Właśnie wróciłam z podróży bogata w nowe doświadczenia...
    Potrzebuję je poukładać w sobie i pewnie będę się dzielić :-)

    Serdeczności czyli energię miłości płynącą z Serca do Serca porzez Galaktyczne Serce... przesyłam Wam Kochane Kobiety.

    OdpowiedzUsuń