piątek, 19 października 2012

PRZENIKANIE NATURY UMYSŁU PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ - CZĘŚĆ II.


W nocy i nad ranem z soboty na niedzielę (13/14. października) po raz kolejny, ale tym razem w nieznanej mi wcześniej “przytomności”,  doświadczyłam połączenia z czymś, co mogłabym nazwać CAŁOŚCIĄ albo JEDNIĄ, ale w inny niż do tej pory sposób.

Przypomniałam sobie w ciągu dnia, jaką decyzję podjęłam jakiś czas temu: że nie jestem tu tylko dla siebie... to tak ogólnie.


W tej medytacji miałam wgląd w wiele różnych wzorów Umysłu. Była ona jakby kontynuacją wielu ostatnich snów, a najbardziej tego o PRZENIKANIU. Oto fragment:


(...) wnikałam w głębię jestestwa innych ludzi i widziałam – wiedziałam, kim są, z jakich wzorców i energii (częstotliwości) utworzone są ich tożsamości. Ale nie miałam tego zapamiętać. Wiedziałam, że tylko przepływam, mam dostęp do tych informacji tylko na tu i teraz, a nie po to by pamiętać. Czułam  wzajemne PRZENIKANIE, PRZEPŁYW, POŁĄCZENIE. Ale wiele z tych istot ludzkich nie miało pojęcia, że moglibyśmy wzajemnie tego doświadczać.

Nieważne było  zapamiętywanie tych wszystkich informacji, ponieważ one wszystkie są zapisane w naszych sercach. Poprzez serca albo coś, co jest umieszczone w sercach wszystkich istot, mamy dostęp do tej wiedzy, ale nie poprzez umysł (w mózgu). 

Widziałam w tej medytacji z 13. na 14. października wzory, które były jak fraktale, ale nie były one geometrycznie „widziane” przeze mnie, lecz były PRZENIKANE PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ. Ale po kolei. W pewnym momencie znalazłam się w punkcie centralnym olbrzymiego torusa, który kręcił się w taki sposób, że cały przechodził przez ten centralny punkt. Ten torus był utworzone z... wzorzystych węży.




To był UMYSŁ. Odczuwałam to jednocześnie na poziomie energetycznym i fizycznym...Węże wchodziły we mnie - najpierw czułam jakby przez "trzecie oko". Na poziomie fizycznym czułam, że wchodziły w moje usta i przelatywały przeze mnie nieprawdopodobnie gęste ławice energetycznych, najpierw zielonych, a potem różnokolorowych  węży – wzorów, wzorków, idei i wypełniały mnie całą jednocześnie.




Wlewały się we mnie i wychodziły wszystkimi „porami” i znów wracały przez "moje usta". Kłębowiska węży mniejszych i większych, oplatających się w nieprawdopodobnej ilości skali...




Torus kłębowiska węży kurczył się coraz bardziej... W punkcie centralnym, w którym byłam, robiło się coraz gęściej i gęściej. Tak, jakby wszystkie fraktale zagęszczały się, zakręcały i przechodziły przez ten punkt centrum ledwo się w nim mieszcząc. W pewnym momencie chciało mi się wymiotować. Nie mogłam oddychać, czułam jakby moje gardło było zatkane. Wymiotowałam... I "zatrzymałam się" na chwilę. Zrozumiałam, że  UMYSŁ pędzi jak stado niepoliczalnej ilości dzikich koni i... "pożera sam siebie"... a potem "wydala"...


Torus "pożerający" sam siebie:




I zrozumiałam, że istnieją "we mnie" jeszcze jakieś wzory, które potrzebuję rozpoznać i uwolnić w sobie.  A potem poczułam, jakbym przeniosła się w inną wymiarowość, w inną przestrzeń "poza czasem liniowym" albo w przestrzeń łączącą wszystkie fraktale czasu w różnych światach. Wyszłam z UMYSŁU, poza UMYSŁ... Zaczęłam głęboko oddychać. Byłam wszystkim, jednią, jednością, ale właśnie na poziomie czegoś, co nazywam eterem. Ponieważ dla mnie Eter może znajdować się w niezliczonej (nieskończonej) ilości stanów i częstotliwości. Również takich, które wychodzą poza konstrukcje UMYSŁU. Zaczęłam "obserwować" UMYSŁ....


„Widziałam” jakiś dany wzór, który jak idea-koncepcja był PRZYCZYNĄ i widziałam jego realizację w działaniach, w wielu „dziedzinach” czy aspektach życia jako SKUTEK. Widziałam wiele wzorów jako idee – przyczyny i ich realizację jako przejawy działania – skutki. 


„Doświadczałam” na przykład galopu koni, lotu orła… i widziałam te same wzorce-idee w przeróżnych przejawach... Rozpoznawałam wzór-ideę UMYSŁU na przykład jako konia lub orła i w tym samym momencie byłam galopującym koniem i lecącym orłem. A także innymi działaniami związanymi z danym wzorcem-ideą Fala na przykład... ma mnóstwo możliwości przejawu... Wiedziałam, że istnienie w ten sposób jest skutkiem realizowanej idei-wzorca UMYSŁU.

Zrozumiałam, że mogę w ten sposób "obserwować" UMYSŁ, ponieważ to ŚWIADOMOŚĆ PRZENIKA UMYSŁ, a UMYSŁ dzięki temu rozpoznaje swoją naturę. Tu polecam notkę pt. SOFIA I LOGOS



Natomiast te nachodzące na siebie torusy tworzą konstrukcje - struktury UMYSŁU. Przy zamkniętych konstrukcjach, bez przepływu jak na wszystkich rysunkach powyżej, UMYSŁ zamyka się w takiej strukturze tworząc i udoskonalając sieci dla EGO.

W konstrukcjach z przepływem, jak na przykład tutaj:




oraz tu - galaktyczny torus z otwartym przepływem kosmicznej świadomości:



kosmiczna świadomość przenika do wnętrza wcześniej zamkniętych torusowych baniek… i dzieje się coś takiego jak... zasilanie świadomością materii. Wypełnianie miłością... Pisałam o tym przy okazji medytacji udrażniającej połączenia z kosmiczną świadomością i harmonizującą nasze pola energetyczne: http://tonalinagual.blogspot.com/2011/11/kundalini-ziemii-coraz-bardziej-aktywna.html

***


Można przyjąć ideę-koncepcję, że ŻYCIE to Gra. Wówczas, jeśli chcę zakończyć grę, potrzebuję rozpoznać jej zasady, zwłaszcza, gdy znalazło się w grze nieświadomie. Jeśli przyjmuje się ideę-koncepcję, że uczestniczymy w Walce, wówczas, żeby zakończyć walkę, trzeba rozpoznać jej zasady. Można przyjąć ideę-koncepcję, że kieruje nami Bóg. Wówczas trzeba rozpoznać zasady działania tego "Boga"...

Można też zrozumieć, że UMYSŁ jest sposobem-formą ISTNIENIA, ponieważ UMYSŁ nadaję formę ŻYCIU, które staje się wówczas PRZEJAWEM ISTNIENIA ŚWIADOMOŚCI.

Zrozumiałam, że wtedy mamy dwie możliwości:
1. Kontynuujemy świadome istnienie i przechodzenie z formy do formy, i rozwijamy samoświadomość w różnych światach.
i/albo
2. Jesteśmy "zabijani" przez śmierć i rzucani w inne wcielenia lub inne formy istnienia w różnych światach bez świadomości kontynuacji istnienia.

Pierwsza możliwość daje świadomość nieśmiertelności polegającej na świadomym przechodzeniu z formy do formy, a nawet ze świata do świata. Inna „nieśmiertelność”, która jest interpretowana czy rozumiana jako wieczne życie w jednym ludzkim fizycznym ciele, jest iluzją. A iluzja ta zawsze jest związana z cierpieniem albo jakimś rodzajem „zobowiązania” wiążącego w ciele "na wieczność" jako pułapce UMYSŁU na dusze.

Druga możliwość powoduje, że cały ciąg wcieleń i istnienia w różnych formach, w różnych światach, zachodzi jedynie przy świadomości ograniczonej do danej formy, która jest przypisana danej czasoprzestrzeni, do danego świata (matrixa) i wybranych zapisów-wzorców. Wtedy postrzegamy koniec istnienia jako koniec życia. Przychodzi śmierć, która nas „gdzieś zabiera”, ale nie wiemy: gdzie i po co? Mamy najczęściej nadzieję, że do Boga albo do Raju…a boimy się, że może gdzie indziej. Boimy się NIEZNANEGO. Śmierć „łamie nas” i wrzuca w nieznanie światy i wówczas nie jesteśmy świadomi tego przejścia poprzez śmierć jako bramę do podobnej lub innej formy czy innego sposobu istnienia.

To właśnie, między innymi (według tego, co zobaczyłam), przedstawia rycina z KODEKSU z LAUD:



Źródło obrazka: http://www.famsi.org/research/pohl/jpcodices/laud/img_laud01.html

Na górze widać Orła Świadomości, który kręci Drzewem Życia, a na dole śmierć zabijającą człowieka. Umysł poznaje świat poprzez iluzję kreacji, a tak naprawdę człowiek jest tylko wykonawcą kosmicznego "planu" Uniwersalnego czy Wszechświatowego Umysłu. Ego to ludzki umysł sprowadzony do tożsamości z pewnymi wzorcami, programami, przekonaniami. Wiara jest systemem przekonań powiązanych z emocjami.


Istnieje także trzecia możliwość, ale ta związana jest ze świadomym „unicestwieniem” Umysłu poprzez rozpuszczenie w świadomości – wejście w próżnię – przez niektórych nazywane stanem Pustki. Połączenie z ukrytą przed UMYSŁEM PRZESTRZENIĄ ŚWIADOMOŚCI. W tym punkcie - w tym stanie następuje połączenie ŚWIADOMOŚCI z UMYSŁEM.

Poprzez przeniknięcie świadomości przez umysł następuje rozpoznanie jego natury oraz wzorców działania umysłu z jednoczesnym samo-rozpoznaniem umysłu za pomocą poszerzanej świadomości rozpoznawanej poprzez  Umysł. To jest dwukierunkowe działanie. Bez uaktywnienia duszy i bez udziału duszy w procesie samopoznania, sam duch nie jest w stanie dostrzec tego, czym jest... UMYSŁ.


Jung definiuje ducha z psychologicznego punktu widzenia jako dynamiczny aspekt nieświadomości. Nieświadomość jest Świadomością zakrytą przed Umysłem. Świadomość działa w inny sposób niż Umysł. Świadomość ukryta przed Umysłem jest jak ocean,  z którego duch wyłapuje symbole, pojęcia i obrazy...


Na przykład świadomość indywidualnych istot ludzkich jest ograniczona do zakresu „odgrywanej roli” (archetypowej) w danej czasoprzestrzeni, ale jest bardzo zróżnicowana i różnorodna. W obecnym świecie i czasie pojawiła się zmiana częstotliwości, która umożliwia uwolnienie się od wzorców-idei tego świata wszystkim duszom tu istniejącym i przejawiającym się. Ta możliwość zachodzi przez połączenie świadomości i umysłu istot ludzkich z innymi świadomościami innych ludzi, a nawet innych różnych istot. Patrz notka ŚWIADOMOŚĆLudzkie doświadczenie jest po prostu nauką w Ziemskiej Szkole, którą każda dusza przechodzi w celu powrotu do jedni.


Stąd mamy między innymi taki „wysyp” channelingowców, jasnowidzących i mediów różnego rodzaju.

Teraz zbliżamy się do momentu, kiedy następuje wymiana zasiewu wzorów-idei Umysłu tego Świata (tej czasoprzestrzeni). Dla tych, którzy uwolnią się od wzorców-idei Umysłu tego Świata, a przede wszystkich od przywiązania do tych wzorców, które powodują nieświadome, nierozpoznane działania człowieka w tym świecie, proces przejścia może być procesem świadomej zmiany sposobu i „formy” istnienia. Natomiast ci, którzy nie uwolnią się od przywiązania do wzorców Umysłu tego Świata, być może zostaną „złamani” przez Śmierć, a ich dusze zostaną przesłane w różne światy i formy zgodnie z Prawem Przyczyny i Skutku utkanego z Sieci wzorów UNIWERSALNEGO UMYSŁU.

Również istnieje taka możliwość, że część dusz  w ludzkich ciałach pozostanie w tym Świecie. Nie musi następować rozdzielenie albo rozerwanie tego Świata. Wielu ludzi pracuje nad jego uspójnieniem. Ale ten świat i tak jest wielowymiarowy. (patrz notka o WIELOWYMIAROWOŚCI p.t. WYMIARY,WIBRACJE oraz CZĘSTOTLIWOŚCI DRGAŃ ETERU). 

W kosmicznej skali takie rozwarstwienie jest koniecznością i wcale nie musi wiązać się z rozerwaniem, aby wszystkie dusze mogły przejść lub zostać przeniesione zgodnie z ich wolną wolą i stanem umysłu, (ewentualnych projekcji-marzeń) i ich "wibracjami" w nieświadomą kontynuację istnienia w świecie iluzji lub w świadomie istnienie w tym, ale także w innych światach, w innych wymiarach, w połączeniu z WOLĄ CAŁOŚCI. 
Wówczas nastąpi szerokie otwarcie „Szczeliny".

Podobnie dzieje się z umysłem ludzkim...



W pewnym momencie umysł dochodzi do granicy, którą jest gotowość (lub jej brak) na "unicestwienie" samego siebie. W każdym razie tych wzorców, które mogą zostać "unicestwione". Adekwatnie do zapadnięcia się Wszechświata i nowego Big Bang czyli Wielkiego Wybuchu i nowej Kreacji. (Wielki Wybuch w mniejszych skalach ma miejsce w różnych czasoprzestrzeniach Kosmosu, w Galaktykach,  w różnych światach, a także w istotach ludzkich (przykład: samospalenie - bez użycia ognia  zewnętrznego - buddyjskich joginów). Co nie znaczy, że coś lub ktoś przestaje istnieć, ale zmienia swoją formę – następuje przeskok kwantowy do innej, odpowiedniej dla rozwoju świadomości danej duszy w innej formie istnienia. Można także przeskoczyć do „istnienia bez formy” czyli w próżni zwanej także Pustką. Można również przejść przez taki proces "wewnętrzny" umysłu. Wtedy w umyśle robi się coś w rodzaju "Szczeliny" i część umysły przedostaje się do przestrzeni poza czasem liniowym. Można nadal żyć na Ziemi, ale następuje wtedy ogromna zmiana (ekspansja) świadomości… I stare wzorce zmieniane są na nowe.

Te dusze, które nie są gotowe do dokonania tego "skoku kwantowego", mogą kontynuować swoje istnienie w danym świecie i w niezmienionych radykalnie, lecz "ulepszonych" starych wzorcach. Nie wszyscy sobie przypomną, że  WSZYSTKO było, jest i będzie. A jeśli nawet na moment wszyscy sobie przypomną, to nie wszyscy to zapamiętają...

Widziałam to w jednej ze swoich wizji:

WIELKA CEREMONIA KOSMICZNA ...
Wszyscy przygotowujemy się do wielkiej kosmicznej ceremonii. Do tej ceremonii przygotowują się wszystkie planety i księżyce naszego układ słonecznego, wszystkie słońca, cała galaktyka, a może i wszystkie galaktyki... To będzie ceremonia połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystko ze wszystkim się połączy, a każda istota w kosmosie, w tym również każda istota ludzka będzie mogła doświadczyć tego połączenia ŚWIADOMOŚCI. Wszystkie nasze dusze, w każdym ciele, w każdej formie połączą się ze sobą i będą miały możliwość wymienić się "swoimi doświadczeniami" z CAŁOŚCIĄ. To będzie coś, jak jeden ogromny akt kosmicznego połączenia i zanurzenia Całości wraz ze wszystkimi jej najdrobniejszymi częściami w KOSMICZNYM OCEANIE WSZECHOGARNIAJĄCEJ MIŁOŚCI...

I wiem, że będzie to czas, kiedy wszystkie istoty będą mogły przypomnieć sobie wszystko, co zakryte jest przed nimi zasłoną NIE-ŚWIADOMOŚCI. Nie wiem, czy wszyscy tego doznają, wiem, że nie wszyscy to zapamiętają.


... i jeszcze coś kojarzyło mi się, że to nastąpi po Powrocie Bogini... Już nastąpiło.

***


Przechodziłam też kiedyś przez atomy i wnikałam w nie… Byłam energią o innej częstotliwości niż te fotony, które współtworzą atomy. Więc przejście w Pustkę-próżnię kojarzy mi się bardziej z rozwibrowaniem różnymi częstotliwościami w atomach, także w atomach naszych ciał fizycznych.
Nie mam pojęcia, jakie mogą być tego konsekwencje. Zawsze to czułam i doświadczałam na planach poza fizycznych, a w ciele fizycznym wtedy czułam albo wibracje i… czasami coś jakby ból tej części, która jeszcze nie była rozwibrowana, więc wymagała „uzdrowienia” i rozwibrowania... a czasem moje ciało było spokojne, a ja trwałam w Pustce… Tu różne procesy przechodziłam...

-------------

Orzeł świadomości kręcący Kołem Życia... 
Budda zakręcił kołem Dharmy...







13 komentarzy:

  1. http://liviaspace.com/2014/01/15/szmaragdowe-przymierze-i-przebudzenie-thota/

    http://liviaspace.com/2013/10/13/i-need-super-space-ship-czyli-notka-o-merkabach/comment-page-1/#comment-10572

    http://liviaspace.com/2013/10/13/i-need-super-space-ship-czyli-notka-o-merkabach/comment-page-1/#comment-10574

    http://przenikanie.wordpress.com/2013/12/29/jasna-strona-atakow-energetycznych/#comment-411

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1.część. Napisałam tutaj http://www.tonalinagual.blogspot.com/2013/12/sny-wizje-i-doswiadczenia-kolejnych.html :
      ——————————————————-
      Dodane 3.1.14.
      I ciekawostka… w noworocznej notce Livia Ether Flow napisała u siebie:
      “2014 i Nowa Pieśń Ziemi
      Poczułam dzisiaj, że będzie to rok bardzo głębokiej transformacji, transformacji starych wzorców, bo póki co weszliśmy w Nowe (choc z drugiej strony z nowym w stare;), ale właśnie z tymi starymi wzorcami, także tymi bardzo negatywnymi i ciężkimi.. i mam tu na myśli nas jako ogół, jako układ naczyń połączonych tworzących jeden układ nerwowy… żywą sieć…

      Dotarłam wczoraj wieczorem do wnętrza tej ‘sieci, a to czego w niej doświadczyłam to po prostu hard core.. takie natężenie ‘ciężkich pierwiastków’, że po prostu cud że w ogóle jeszcze istniejemy…

      dodam tylko, ze piszac o ‘ciezkich pierwiastkach’ mialam na mysli te wszystkie ciężkie energie zwiazane z bolem, cierpieniem, agresja, nienawiscia… ktore opadaja na dol i doslownie zalegaja na dnie tworzac ciezki osad..”

      Wygląda na to, że kilka dni po moim doświadczeniu, Livia Ether Flow w pewnym sensie dotarła do podobnej przestrzeni i/lub zobaczyła podobną przestrzeń, w jakiej ja znalazłam się w nocy z 21. na 22. grudnia… i w której dokonałam transformacji i harmonizowania tych ciężkich energii.
      ——————————————————

      Te “ciężkie” – jak je nazwałaś wibracje, “ktore opadaja na dol i doslownie zalegaja na dnie tworzac ciezki osad” – z dostępnej mi wiedzy wynika, że zalegają tam, ponieważ wypieramy się ich. A to są części… nas samych jako Jedni. I dopóki ich nie przyjmiemy z powrotem z miłością i nie przetransformujemy w sobie, będą nami “szarpać z ukrycia”. Taka jest “moja” wiedza. :-)

      Livia Ether Flow: “i mysle, ze to co wiem i czuje pokrywa sie w sporym stopniu z tym o czym mowi Ashayana Dean.. polecam Ci ten wywiad jesli jeszcze go nie widzialas”

      Dziękuję. Obejrzałam. Bardzo ciekawe te filmy. I poczułam, by podzielić się tutaj moimi odczuciami i tym, co widzę i rozumiem:

      1. Ashayana przedstawiła między innymi część takiej wiedzy, która jest mi znana, choć część tej części przedstawia w trochę inny sposób. Przedstawia ona bardzo ciekawe koncepcje. Niektóre z nich czuję i rozumiem, a niektórych nie. I czuję, że Ty masz podobnie ;-)

      2. A. mówi o śmierci Słońca. Kompletnie tego nie czuję. I nie zamierzam podtrzymywać swoją energią takiego scenariusza – takiej wersji rzeczywistości. Ona tak twierdzi i to dla niej może być prawdą, bo ona w to uwierzyła. Ale nie musi być to prawdą dla mnie czy dla kogoś innego, prawda? :-)

      3. A. mówi o śmierci (przejście w “Barda”) Ziemi za 200 lat. Kompletnie tego nie czuję i – paradoksalnie – jest to podobna “wizja” czy “koncepcja wariantu rzeczywistości”, którą mieli Lightworkersi, a o których Ashayana wypowiada się “negatywnie”. A to przecież jeden z wielu możliwych scenariuszy.

      Usuń
    2. 2.część
      4. Śmierć Ziemi za 200 lat… Znów mamy kolejny przykład “koncepcji zniszczenia”, z tym, że ów “koniec” jest na tyle przesunięty w czasie, że nikt z żyjących nie sprawdzi, czy ta “koncepcja” jest prawdziwa. Powiedziałabym, że dla mnie to inteligentne “posunięcie” bytów, które korzystają z tych części Uniwersalnego Umysłu – Uniwersalnego Boga Wszechświata (bo Bogini to Uniwersalna Świadomość :-) ), które przejawiają się poprzez różnie skonstruowane “koncepcje zniszczenia”.

      5. Ashayana mówi o czanelowaniu, że ona i Opiekunowie są temu przeciwni? Sama ma inny kontakt – że niby na falach elektrycznych czy czymś w tym rodzaju? Czy to coś zmienia, gdy ktoś nawiązuje porozumienia z jakimiś istotami-bytami, nazwę je “osobowymi”, przez kanał magnetyczny czy elektryczny? W tym też postrzegam jakiś dziwny paradoks – jakby zaprzeczanie samej sobie: “inni czanelują, a ja nie, bo ja mam kontakt… innego rodzaju”. Czy z tego powodu “moje informacje mają być lepsze lub bardziej wartościowe czy bardziej prawdziwe? Sama mam “kontakt innego rodzaju” i zawsze miałam dystans do czanelingów… różnica polega tylko na tym, że ja słucham wewnętrznego prowadzenia Duszy (a może Nadduszy?), która dla mnie jest… wprost niesamowita, niepojęta… “wielowymiarowa” i bezosobowa. Inni słuchają różnego rodzaju “bytów osobowych”. Nie oceniam tego, czy takie lub inne kontakty są “pozytywne” czy negatywne”, nie oceniam, czy jedne są “lepsze”, a inne “gorsze”, ale dostrzegam pewne różnice. I szanuję te inne sposoby, tyle, że mniej więcej wiem, jak one działają. W wielu różnych tak zwanych przekazach czy czanelingach dostrzegałam treści, które były dla mnie istotne, które były potwierdzeniem wiedzy, która również do mnie przychodziła. Więc nie zamierzam ich wszystkich negować ani odrzucać czy “wylewać dziecko z kąpielą”. W każdym z nich mogłam odnaleźć bliskie mi i zrozumiałe dla mnie “ziarna prawdy”. W jednych mniej, a w innych więcej.

      Usuń
    3. 3. część
      6. Według Ashayany Merkaba… ta “pozytywna” – od Opiekunów i ta “negatywna” – Iluminatów, obie są do siebie bardzo podobne, tylko… kręcą się w przeciwne strony i proporcje mają troszkę inne. Nie powiedziała ani nie pokazała jednak na czym konkretnie polega ta różnica. Zastanawiające (dla mnie) są te “niuanse” geometryczne powodujące tak ogromne różnice ich “wartości”… zwłaszcza, że doskonale wiem, iż kształty geometryczne są manifestacją pewnych dźwięków – częstotliwości pulsacji o danym, ograniczonym zakresie tych częstotliwości. I że niosą one ze sobą wzorce danych struktur i światów. (Mantra –> Yantra –> Tantra czyli Dźwięk –> Geometria –> Fizyczna Manifestacja).

      A co jeszcze ciekawe, to A. mówi, że Merkaba z dwoma trójkątami to najprostsza merkaba… Pisałam, że różne kształty merkab umożliwiają przemieszczanie się do różnych czasoprzestrzeni, różnych światów itd. Moja merkaba obecnie ma takie możliwości, że może być torusowa (wiem, co za “negatywny” kształt… brrr… ;-) ), sferyczna, a także – na razie – podwójno-stożkowa. Tak – póki co – może “pulsować” i zmieniać się… Może będzie się rozwijać dalej?
      7. Opiekunowie podobno nie używają takich słów jak “Mistrzowie” czy “Pan”. I ja mam podobnie. Jest jeszcze kilka innych spraw, o których mówi Ashayana i które ja również postrzegam podobnie.

      8. A. pokazuje obrazki i mówi coś w stylu: nie musisz ich rozumieć, ważna jest sekwencja, byś patrzył/a na nie i przyswajał/a ich zapisy… Albo to poczujesz albo nie. A z drugiej strony przestrzega przed oglądaniem obrazów czy słuchaniem muzyki Lightworkersów. “No to powodzenia…” Symbole, rysunki można odczuwać. Ale odczuwamy zgodnie z zapisami w naszych ciałach. Dopiero gdy zaczynamy rozumieć odczucia i mechanizmy nimi sterujące (dlaczego i “skąd” odczuwamy to, co odczuwamy), dopiero wtedy możemy zacząć rozumieć znaczenie pewnych symboli i jak one oddziałują. Rysunki, które przedstawia A. mogą także wzmacniać w ludziach pewne lęki. Mogą. Oczywiście nie muszą, ale mogą.

      Ale jeśli Ashayana tak wybrała, to przecież ja szanuję każdy wybór… jej również. Ona – jak sama mówi – dowiaduje się o wielu sprawach podczas sesji. I wciąż docierają do niej nowe informacje. Mało tego, w każdej chwili może się wszystko zmienić, ponieważ istnieją pola potencjałów, które nachodzą na siebie i współoddziałują ze sobą. I szanuję tę wiedzę, która przez Ashayanę się przejawia, ale nie przyjmuję “wszystkiego jak leci”. I może ona (z jakichś powodów) nie wiedzieć na przykład, że Słońce i Ziemia zostały utrzymane przy życiu… i nie zostały pochłonięte… Natomiast nadal jeszcze nie wiem, co A. wie o Szmaragdowym Przymierzu. A to mogłoby być interesujące. Z całym szacunkiem do tego, co przejawia się przez Ashayanę, ufam całkowicie temu, co przejawia się przeze mnie. :-)

      Usuń
    4. 4. część
      “mysle, ze Twoje Szmaragdowe tabliczki, moj Szmaragdowy Straznik i Szmaragdowe Przymierze, o ktorym mowi Ashayana – to po prostu czesc jednej opowiesci… Umowa….. takze dotyczaca Czarnej Dziury…………………….”

      Rzeczywiście to możliwe… Te tablice szmaragdowe rzeczywiście były w pewnym sensie “moje” i one do mnie w snach i wizjach powróciły. Więc powróciły już do mnie w pewnej czasoprzestrzeni, do świadomości… Ashayana mówi, że Thot je ukradł. A ja wiem, że on ich nie ukradł. On je dostał, podobnie jak i inni je dostają… Ale Thot wykorzystał je w taki sposób, jaki potrafił. Podobnie czynią to inni – wykorzystują je tak, jak potrafią. Thot działał najlepiej jak umiał – według tych wzorców, wibracji, jakie sobą reprezentował lub z jakich stworzona jest jego “osobowość”. Tyle wziął z wiedzy, którą dostał, ile mógł “udźwignąć”… Tak, jak wszyscy to robią… łącznie z Illuminati.

      Swoją drogą, ciekawe, dlaczego Twój Strażnik kiedyś zasnął, a Ty go niedawno przebudziłaś? A może już wiesz? Przebudziłaś go? Czyżbyś przebudziła… tak mi przyszło… Thota, który może teraz przejrzeć na oczy i zobaczyć, co zadziałał przy pomocy Szmaragdowych Tablic, które w taki, a nie inny sposób zostały przez niego zrozumiane i “zinterpretowane”? Takie dziwne – być może – mam w tej chwili skojarzenia… A może to chodzi o innego Strażnika?

      Pamiętam, że wszystko jest doskonałe i wszystko przychodzi do nas wtedy, gdy jesteśmy na to gotowi. Szanuję wszystkie moje doświadczenia. I wiem, że w przeszłości nie mogłam wykorzystać wielu sytuacji lepiej niż to zrobiłam, bo wykorzystałam je najlepiej jak umiałam – na tamten czas. Na przykład z powodu takiej, a nie innej świadomości (jej zakresu i “punktu położenia”). Działałam tak, jak umiałam najlepiej. Inaczej nie mogłam ani nie umiałam…

      Dlatego rozumiem, że Strażnik miał zasnąć i ma/miał być przez Ciebie przebudzony. Dlatego rozumiem, że moje tabliczki podarowałam komuś, kto miał je zwrócić w pewnym momencie w danej czasoprzestrzeni (zgodnie z Umową), dlatego rozumiem, że Thot działał najlepiej jak mógł, choć przecież bywa i tak, że >”dobrymi” intencjami piekło jest wybrukowane<.
      To przysłowie przypomina mi o tym, że nasze indywidualne pojęcia dobra mogą wynikać z wzorców ograniczających nasze indywidualne zakresy świadomości. (Chodzi o wzorce, z których wynikają "nasze" przekonania i "nasza" wiara; te wzorce wynikają z zakresu wibracji/ częstotliwości energii indywidualnych pół istot ludzkich). Wtedy nasze działania są rodzajem nieświadomej manipulacji (nawet za przyzwoleniem innych) i powodują, że mimo naszych "dobrych intencji" nadal cierpimy, cierpią z nami inni i współtworzymy wyłącznie iluzję "dobrego" świata. Jeśli jesteśmy świadomi konsekwencji swoich działań, wówczas przestajemy manipulować, a zaczynamy działać – mówiąc ogólnie – zgodnie z Wolą "Źródła" w harmonii z Całością…

      Usuń
    5. 5. część
      I wciąż przychodzi do mnie (podobnie jak i do Ciebie) przypomnienie (wiedza), ale póki co, nie mam kiedy tego wszystkiego spisać… Może to jeszcze nie ten "czas"? Chodzi np. o "OCZY Horusa-Ozyrysa" interpretowane często jako symbole Słońca i Księżyca. A Thot był podobno "strażnikiem" lewego oka (tego "księżycowego"). Chyba u Ciebie pisałam, że "Barką" Ozyrysa jest galaktyka Andromedy, a "Latarnią" w tej Barce jest Messier 32, a Łzą Messier 110, która jest ekspandującą małą galaktyką. Dokąd płynie ta "Barka"? Inni kojarzą tę Barkę ze Słońcem, a latarnię z Księżycem…
      http://messier.seds.org/Jpg/m31.jpg
      "Messier 110 (znana również pod oznaczeniem M110 lub NGC 205) – karłowata galaktyka eliptyczna znajdująca się w gwiazdozbiorze Andromedy w odległości 2,7 miliona lat świetlnych od Ziemi.
      M110 jest najjaśniejszą galaktyką satelitarną towarzyszącą galaktyce Andromedy i należy do Grupy Lokalnej. Zawiera co najmniej dwa obłoki pyłowe oraz widoczne są w niej ślady niedawnej aktywności gwiazdotwórczej, co jest niezwykłe dla galaktyki tego typu."
      Ja te "OCZY Ozyrysa- Horusa" postrzegam jako dwie Galaktyki: Andromedy i Drogi Mlecznej…
      Ach, i jeszcze coś… Ashayana mówi o układzie dwóch galaktyk: Andromedy i Drogi Mlecznej. Ale mówi też dużo o cyfrze 12…. A ja – pamiętam o układzie 13. Galaktyk…

      I dziękuję za możliwość wyrażenia (chociaż w małej części :-) ) tego, co się przeze mnie przejawia.

      https://przenikanie.wordpress.com/2013/12/29/jasna-strona-atakow-energetycznych/#comment-401

      [powyższy tekst napisałam po obejrzeniu filmów z "wykładami" Ashayany Dean:
      http://www.youtube.com/watch?v=GVXL6i-4u_4
      http://www.youtube.com/watch?v=5vCjQRaEy-E
      http://www.youtube.com/watch?v=VReNc_Cvsfc
      podanych przez Livię Ether Flow: http://liviaspace.com/2014/01/08/ashayana-dean-i-jej-podroznicy-po-polsku/] Fragmenty LEF umieściła na swoim blogu:

      http://liviaspace.com/2014/01/15/szmaragdowe-przymierze-i-przebudzenie-thota/

      Usuń
  2. http://liviaspace.com/2013/10/13/i-need-super-space-ship-czyli-notka-o-merkabach/comment-page-1/#comment-10574

    Dodam na razie jeszcze coś o Czarnych Dziurach, co napisałam tutaj:
    https://przenikanie.wordpress.com/2013/12/29/jasna-strona-atakow-energetycznych/#comment-411
    Wiem, że czarne dziury to Bramy. Nawet w atomach (z tego, co widziałam) są czarne dziurki. I wiele istot dostało się do tej Galaktyki poprzez Czarną Dziurę w Centrum (żeby nie zaburzać – nie niszczyć struktury całej Galaktyki, bo to spowodowałoby katastrofę na ogromną kosmiczną skalę). I przez Czarną Dziurę, a następnie przez Gwiazdy – Słońca następuje przesył danych z wielu innych, różnych galaktyk, z różnych “poziomów świadomości kosmicznej”. I wiem, że innej drogi “powrotu” nie ma, trzeba przejść przez Czarną Dziurę. Nawet “Kryształowa Spirala” przez nią prowadzi. Może czegoś nie wiem, ale taka jest moja obecna wiedza. Wszystkie “korytarze” prowadzą przez Czarną Dziurę w Galaktyce, ale żeby przez nią przejść, nie można ulec Bardo… Ciekawe, że Ashayana używa sformułowania “Barda”. Do tego przygotowują także niektóre praktyki tak zwanego “buddyzmu”. I co nie co o tym mówi bodajże tybetańska “Księga Zmarłych”.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://liviaspace.com/2013/10/13/i-need-super-space-ship-czyli-notka-o-merkabach/comment-page-1/#comment-10591

    Naturę torusa poznawałam już od pewnego czasu… to było fascynujące studiowanie tych konstrukcji…

    O torusach:

    http://pannamigotka.salon24.pl/209380,torusy
    http://tonalinagual.blogspot.com/2011/11/kundalini-ziemii-coraz-bardziej-aktywna.html
    http://tonalinagual.blogspot.com/2012/10/przenikanie-natury-umysu-przez_19.html

    I być może moje “studia” czy przypomnienia w tym temacie nie zostały jeszcze zakończone…

    OdpowiedzUsuń
  4. https://przenikanie.wordpress.com/2013/12/29/jasna-strona-atakow-energetycznych/#comment-411

    “Zauwazylam tez na Twoim blogu notke o PRZESUNIĘTYCH ZNAKACH ZODIAKU I FIKCYJNYCH HOROSKOPACH”

    Napisałam też notkępto NOWE WIBRACJE I NOWE WZORY – PRZYPOMNIENIE dotyczącą zmian w kalendarzu Majów.

    “a to ma duzy zwiazek z Majami i ich kalendarzami, za ktorymi tak naprawde stoja ci ktorzy chca kontrolowac ludzkosc.. “

    Podobnie to widzę, ale nie do koca chyba tak samo jak Ashayana… nie wiem… Wiem, że za niektórymi Majami stoją inni Majowie i inni z innych “nacji” i “organizacji”… ci, którzy chcą kontrolować ludzkością. I wiem, że wokół 13. Strażnika Czasu zawsze kręcili się koledzy z różnych organizacji i stowarzyszeń, a nawet jeden “mistrz 33/stopnia “wtajemniczenia” z Białego Bractwa. Tego mistrza zobaczyłam kiedyś jako “orbitującego przy 13.Strażniku Czasu” na filmie rozpowszechnianym przez H.Kotwicką pt. “Biała Droga” :-). I niektóre istoty, co wyglądają niemalże jak anioły i korzystają z pomocy aniołów, nieświadomie pomagają tym, co chcą kontrolować ludzkość. Ale takie są reguły gry tutaj prowadzonej. Jak ktoś chce w to grać, to gra.

    “piszesz tez ze nie zasilasz tego scenariusza ze Sloncem i rozumiem to chociaz z drugiej strony sama przeciez zasilasz rozne inne mroczne scenariusze, a moze nawet mroczniejsze, jak chocby ten z Przejsciem przez Czarna Dziure… “

    Liviu, Ty możesz tak to postrzegać. Ja nie wiem, czy rzeczywiście to, co zasilam jest “mrocznym scenariuszem”. Za to wiem, że korytarze (szczeliny) prowadzą przez czarne dziury. Wiem, że czarne dziury to Bramy. Nawet w atomach (z tego, co widziałam) są czarne dziurki. I wiele istot dostało się do tej Galaktyki poprzez Czarną Dziurę w Centrum (żeby nie zaburzać – nie niszczyć struktury Galaktyki, bo to spowodowałoby katastrofę na ogromną kosmiczną skalę). I przez Czarną Dziurę, a następnie przez Gwiazdy – Słońca następuje przesył danych z wielu innych, różnych galaktyk, z różnych “poziomów świadomości kosmicznej”. I wiem, że innej drogi “powrotu” nie ma, trzeba przejść przez Czarną Dziurę, żeby wyjść z Galaktyki, inaczej ulegnie ona zniszczeniu…

    Bo chyba nie na tym zależy “Opiekunom” Ashayany, żeby niszczyć tę Galaktykę? Nie rozumiem jednak, dlaczego wybrali ten scenariusz ze śmiercią Słońca i Ziemi? …może czegoś tu jeszcze nie rozumiem…Bo dzięki temu Ziemia nie spadnie “niżej”, i nie zostanie wessana w “gęstsze” systemy Iluminatów z kosmosu? I tak wszystko istnieje w wiecznym TU i TERAZ, a my jesteśmy PODRÓŻNIKAMI po różnych światach, rzeczywistościach, czasoprzestrzeniach itd…
    Ziemia nie musi się rozpadać, by ten ziemski świat w jakimś sensie “rozdzielił się” na wiele równoległych rzeczywistości i światów… I tak jest już wielowarstwowy… Na przykład zmieniając świadomość płaszczaka tkwiącego w 2D na świadomość i postrzeganie 3D, przechodzimy do innej czasoprzestrzeni… poszerzonej o jeden wymiar. To my się zmieniamy i dlatego możemy się przemieszczać i podróżować.

    Z moje wiedzy wynika, że nawet “Kryształowa Spirala” prowadzi przez Czarną Dziurę. Może czegoś jeszcze nie wiem, ale taka jest moja obecna wiedza. Wszystkie “korytarze”prowadzą przez Czarną Dziurę w Galaktyce, ale żeby przez nią przejść, nie można ulec Bardo…
    Ciekawe, że Ashayana używa sformułowania “Barda”. Do tego przygotowują także niektóre praktyki tak zwanego “buddyzmu”. I co nie co o tym “mówi” tybetańska Księga Zmarłych”.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://liviaspace.com/2013/10/13/i-need-super-space-ship-czyli-notka-o-merkabach/comment-page-1/#comment-10572

    Czytam ten tekst z książki Ashayany….
    Zastanawia mnie wiele. Ona pisze o siatkach… Pamiętasz, co jeszcze przed laty pisałam o siatkach… I mówiłam o Ślęży, że jest przyblokowana…

    I coś o torusach oczywiście dopiszę…

    cyt.: “Płaszczyzny i trójwymiarowa podstawa materii, które zostały zawarte w polu NET stały się “Dolną Ziemią”, kontrolowaną przez Illuminati NET, pole geomagnetyczne “Niższej Ziemi” doznało pierwszego ” wzrostu wahań bieguna “, które przyspieszają “precesje cyklu równonocy z 26,556 do 25,920 lat lat. “

    Tego nijak nie rozumiem… przyśpieszenie powinno zwiększyć naliczanie czasu na przykład od 360 obrotów do 365 dni… (analogicznie jadąc 40 km na godz. jedziesz wolno, a gdy przyśpieszasz, wartości liczbowe powiększają się. No chyba że sam czas ulega jakiejś zmianie… Prędkość podróży liczysz w km na minuty, których wartość się zmniejsza. Więc dlaczego naliczanie cyklu precesji się w rezultacie zmniejszyło się z 26,556 do 25,920 lat? Może to czas uległa zmianie? I dlatego czasoprzestrzeń się bardziej zakrzywiła?

    I cykl TUN jest być może cyklem 360 obrotów Ziemi w trakcie jej pełnego obrotu wokół Słońca… “Wyższej Ziemi”. A ponieważ jest dostęp do tej wiedzy, to w ten sposób docierają tu wibracje z tych “wyższych” czasoprzestrzeni…

    “Ten nienaturalny podział płaszczyzn Ziemi stworzył anomalię “Wyższej” i “Niższej” Ziemi: mają identyczne trójwymiarowe widmo częstotliwości, ale “czasy impulsu” w ramach tej wspólnej częstotliwości stały się rozbieżne. “

    Właśnie sobie przypomniałam, że bywałam też w innej równoległej rzeczywistości Ziemi. Tam też spotykałam “cząstki mojej duszy”… Tam rozwój techniczny był jeszcze większy niż u nas, ale ludzie w dużo gorszej “kondycji psycho-mentalnej” niż tu, na Ziemi… I tam chyba były właśnie dwa Księżyce. Bo na jakimś “wyższym poziomie” istnieje także Ziemia z dwoma Słońcami…

    “Płaszczyzny i trójwymiarowa podstawa materii, które pozostały poza NET stały się “Wyższą Ziemią” czyli “Wzniesioną Ziemią”; biologiczne Wzniesienie było jeszcze możliwe z “Wyższej Ziemi”, ponieważ część Wrót Gwiezdnych Amenti i płaszczyzn materii pozostało w 26556-letnim cyklu precesji równonocy, przez które cykle otwarcia organicznych SAC Wrót Gwiezdnych Amenti występowały.”

    Może to trochę szalone, ale mam takie uczucie, że my jesteśmy już na częściowo wzniesionej Ziemi. że istnieje jeszcze jakaś “Niższa”… oczywiście, że może się ona jeszcze bardziej “wznieść”, tak, jak i “nasza”.

    “W wyniku tych “osiatkowań” w 13.400 rpne części pól Ziemi, które kiedyś fizycznie się manifestowały “wydawały się dosłownie zniknąć” patrząc od wewnątrz NET i pola jego geomagnetycznej uprzęży”

    Tu mam takie refleksje, że to wszystko zależy od indywidualnej świadomości. Jeśli mam świadomość i percepcję Płaszczaka, to nie widzę trójwymiarowej przestrzeni (świata). Są przecież ludzie, którzymają dostęp do przestrzeni poza i funkcjonują w połączeniu z tym, co “poza” tą siecią NET istnieje. Ale wiem też, że czasoprzestrzenie o “mniejszej wymiarowości” zawierają się w czasoprzestrzeniach o “większej wymiarowości”… jak w bajce o Płaszczakach, o której pisałam na Salonie albo jak w “Matrioszce” – ruskiej “babie w babie”.

    c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. “Gdy „Niższa Ziemia” , pole „związane z NET” zaangażowało pierwsze 636-letnie przyspieszenie precesji równonocy” a pole „Wyższej Ziemi” nie, prędkość rotacji cząstek elementarnych i atomów, a także prędkość wirowania planety Ziemia, przyjęła dwa lekko różne ” rytmy drgań pulsacji Energii”, lub “impulsów czasowych.”

      No tak, teraz rozumiem, skąd pojawiła się kiedyś we mnie ta potrzeba zmiany wibracji ciała z pojawianiem się nowych dźwięków wspierających te zmiany transformacyjne. :-) (W tym procesie zmieniają się też myśli, puszczają więzy przekonań i uświadamiane są wzorce działania i emocje się zmieniają)… Prawdopodobnie, żeby połączyć wibracje “Wyższej i Niższej” Ziemi.

      “Czasoprzestrzeń w polu NET „Niższej Ziemi” weszła w niewielkie nieorganiczne przyspieszenie, skurcz i zagęszczanie, wirowania osi Niższej Ziemi, jak również jej drganie, stały się trochę szybsze, powodując lekkie skrócenie dni i uczynienie “wybrzuszenia” w równikowej Ziemi bardziej wyraźnym. “

      Tego też nie rozumiem. Skoro dni uległy lekkiemu skróceniu, to znaczy, że kiedyś były dłuższe… Ale teraz średnio rok ziemski trwa 365.242 dni, a doba 24 godziny. A kiedyś doba (jeśli dni uległy skróceniu) powinna być dłuższa… Ale nijak mi się to nie zgadza… bo np. 360 tak się ma do x jak 365. 242 do 24h czyli wychodzi na to, że x (dawna doba) trwała 360 x 24: 365.242 = 23,6555489237273 h. czyli była krótsza niż jest teraz. No chyba że… “godziny” kiedyś miały inną wartość (czas był inaczej odczuwany)….

      “Ostatnia wartość średnia roku zwrotnikowego w chwili J2000.0 (1 stycznia 2000, 12:00 TT), zgodnie z niekompletnym rozwiązaniem analitycznym Xaviera Moissona[1], wynosi:
      365.242 190 419 dni SI
      Starsza wartość zgodnie z kompletnym rozwiązaniem opisanym przez Meeusa wynosiła:
      365.242 189 670 dni SI.”

      “Starsi wzrastająco promowali wśród ludności Śpiących nauki i zastosowania tego, co nazywano “Nauka Metatronicnej Śmierci ” i Atlantydzką technologię “Rozkwitu i Upadku “. W 10,948 rpne, postęp w wysiłkach MCEO Bio-Odnowy, i w Ruchu Wolności Atlantydy, zostały zatrzymane gdy Illuminati-Starsi wdrożyli masywnie aplikację “Nauka Metatronicnej Śmierci” zdobyli drugie i najbardziej katastrofalne (dla Śpiących) zwycięstwo w rozwoju ich Głównego Planu Podstawowego celu.”

      No tu mam jedno, bardzo wyraziste skojarzenie… To Animus – Umysł był intensyfikowany poprzez “ulepszanie” czy nawet “udoskonalanie” wzorców wzmacniających ludzkie ego… I właśnie to nie pozwala ludziom, a właściwie ich duszom wrócić po śmierci fizycznej do źródła, lecz w czasie podróży pośmiertnej duszę są “uwodzone” i przyciągane do różnych światów… z którymi ich częstotliwości wibracyjne rezonują. Ale gdzie dusza “się znajdzie”, zależy od wzorców, według których dusza jako istota ludzka działała w planie ziemskim… W takie rzeczywistości – światy dusza wpada nieświadomie. O tym też pisałam…
      I w ten sposób najprawdopodobniej działają tak zwani Iluminati.

      Usuń
  6. Umysl odczuwany jako "Ja" a u mnie jako Ego, zawsze " gra " czyli odbiera impulsy z podswiadomosci. Tutaj jest to " przenikaniem " nazwane. I umysl choc nie moze tego przenikania uniknac, to moze je kontrolowac , przynajmniej na jakis czas, stosujac rozne techniki jak projekcja, zaklamanie czy wyparcie...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Umysl odczuwany jako "Ja" a u mnie jako Ego, zawsze " gra " czyli odbiera impulsy z podswiadomosci. Tutaj jest to " przenikaniem " nazwane. I umysl choc nie moze tego przenikania uniknac, to moze je kontrolowac , przynajmniej na jakis czas, stosujac rozne techniki jak projekcja, zaklamanie czy wyparcie..."

      Czyli kontrola powiązana jest z projekcją, zakłamaniem czy wyparciem?

      Usuń