piątek, 21 lutego 2014

DZOGDZEN - ścieżka samo-wyzwolenia...

 „Dzogczen nie winno rozpatrywać się jako religię, i by pytać kogokolwiek by uwierzył w cokolwiek. Wręcz przeciwnie, to nakierowuje, by każdy indywidualnie widział siebie i rozpoznał swój rzeczywisty stan."

Bardzo mnie zainteresował Dzogczen jako ścieżka samo-wyzwolenia…

Wydaje się bardzo bliski wiedzy, która do mnie przychodziła przez ostatnie lata…
Podążam "swoją ścieżką wolności", ale wiedza płynąca z tradycji Dzogdzen oraz Diamentowej Ścieżki jest wspaniała i bardzo inspirująca dla mnie. Ta wiedza, choć nie w całości - i bardzo dobrze, ponieważ wiem i rozumiem, dlaczego nie w całości :-) - potwierdza wiele z moich "osobistych" odkryć dokonywanych na drodze... poszukiwania wspólnego korzenia wszystkich tradycji, kultur czy nawet religii - korzenia uniwersalnej mądrości pozwalającej na bycie samo-świadomą, wolną istotą… Mojemu rozwojowi wewnętrznemu jako jednostki sprzyjało poznawanie wielu różnych kultur. Choć rozumiem, że “Sama kultura nie jest jednak tożsama z naukami.”… Dlatego interesowały mnie różne kultury, ale nie ich zewnętrzne przejawy, lecz treści zawarte w nich… korzenie…

"Wszystkie "czujące istoty" mają nieograniczone możliwości, aż do osiągnięcia stanu Buddy."

Według niektórych nauk Budda to nie jest tylko historyczna postać, ale przede wszystkim trzy ciała, trzy postacie Buddha, jako że istoty oświecone także mają trójdzielność przejawienia.

budda…  stan buddham = oświecenie…

"Buddha to w skt. buddha – przebudzony, oświecony, iluminowany; chiń. fo, fotuo; kor. bul, pult'a; jap. butsu, budsuda lub hotoke; wiet. phât, phât-ba; tyb. sangdzie (sangs.rgyas): sang – oczyszczony z negatywnych emocji, dzie – z rozwiniętymi w pełni doskonałymi właściwościami umysłu. Buddha to istota oświecona; ktoś kto przebudził się ze stanu niewiedzy, wykroczył poza cierpienie ludzkiej egzystencji, posiadł najwyższą mądrość i zerwał z wszelkim przywiązaniem. W tym sensie doszedł on dalej niż bodhisattwa, który odradza się, aby móc przynosić pożytek wszystkim czującym istotom. Budda zerwał już nawet z tym przywiązaniem, a zatem po śmierci zamiast kolejnego wcielenia czeka go stan nirwany." A może w każdym kolejnym wcieleniu osiąga albo utrzymuje stan zwany także "rigpa" w dzogdzen czyli "pierwotnej obecności" albo… świadomością przenikającą iluzje (to "moje" sformułowanie tego stanu :-)."

Dwanaście ogniw współzależnego powstawania opisuje proces istnienia w Samsarze i współzależność wszystkich zjawisk. Więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dwanaście_ogniw_współzależnego_powstawania oraz http://mahajana.net/teksty/thrangu_12_ogniw.html#r4-3

"Rigpa (skt. widja; tyb.: རིག་པ, Wylie: rig pa) – termin tybetański tłumaczony jako "pierwotna obecność" stosowany na użytek praktyk buddyzmu tybetańskiego związanych w szczególności z dzogczen.

Termin rigpa można tłumaczyć jako "pierwotną obecność". Oznacza dosłownie "wiedzieć" w sensie "wglądu w jednej chwili", "wglądu na wskroś", "aha, rozumiem!". Jest używany w szerokim zakresie począwszy od zwykłego wiedzenia, aż do terminologii dzogczen systemu trekciö. System trekciö nadal słowo rigpa używa w sensie "wiedzieć".
(…)
Termin rigpy jest związany z buddyjskimi pojęciami natura buddy oraz siunjata stosowanymi powszechnie w Mahajanie, która są potocznie rozumiane jako natura umysłu. Jednak nie jest to ścisłe rozumienie, gdyż należałoby wtedy zrównać "naturę umysłu" z "naturą buddy", co przez to oznaczałoby, że umysł jest buddą i nawiązywało do nauk filozofii czittamatra, która jest krytykowana przez madhjamakę. Nauki dzogczen jednak podkreślają, że to jest rozpoznanie naturalnie wrodzonego stanu obecności, który jest poza umysłem, poza wszelkimi konceptualnymi, dualistycznymi wytworami, kontynuowanego nieprzerwanie nawet po śmierci (ciała) poprzez kolejne odrodzenia. Rigpa totalnie posiada w sobie wszystkie manifestacje, takie jak trzy ciała Buddy, uwzględniając całą samsarę i nirwanę. Pewne podobieństwo do rigpy wykazuje termin Przejrzyste Światło stosowany w naukach tantr jogi najwyższej. "Przejrzyste Światło" odnosi się jednak to stanu dharmakai, tylko jednego z trzech ciał Buddy (sanskryt. kai). Padmasambhava, wielki mahasiddha, który wprowadził buddyzm do Tybetu, opisuje to tak:

"w rigpie trzy kaje są nierozdzielne i w pełni obecne jak jedna: pusta, przez nikogo nie stworzona – jest więc dharmakają, jej świetlista jasność reprezentuje właściwą pustce Przejrzystą promienność – jest więc sambhogakają, jej pojawianiu się nic nie może przeszkodzić – jest więc nirmanakają."

Trzy kaje - coś jak święta trójca...

W terminologii dzogczen według nauk nintik odpowiada to potrójnej istocie rigpy: pier­wot­nie czystej (Wyl. Ka-dak) Esen­cji (Wyl. Ngo-bo), spon­tanicz­nie zrealizowanej (Wyl. Lhun-Grub) Naturze (Wyl. Rang bZhin), wszechobecnej Mocy (Wyl. Rtsal) współodczucia (Wylie. Thugs rje) dla nieprzebranych manifestacji samsary i nirvany.

Pierwotnie Czysta Esencja Spontanicznie Zrealizowana Natura Wszechobecnej Mocy Współodczucia dla nieprzebranych manifestacji samsary i nirvany...

Nauki dzogczen opisują, że w czasie procesu umierania rigpa, "pierwotna obecność", jest na krótko odsłonięta w pełni, dając każdemu możliwość osiągnięcia wyzwolenia, gdy się ją rozpozna. Rigpę można rozpoznać, już nawet za życia, jeżeli zrealizowało się praktyki związane z dzogczen tj. trekciö (tyb.. ཁྲེགས་ཆོད་, Wylie. khregs-chod) i tögal (tyb.. ཐོད་རྒལ་, Wylie. thod-rgal).

Zgodnie z terminologią dzogczen tam, gdzie jest umysł (Wyl. Sems) nie ma oświecenia (Wyl. Ma-Rig-pa), a gdy pierwotna obecność (Wyl. Rig-pa) wyzwoli się z umysłu (Wyl. Sems), używana jest do praktyki.*) Termin rigpa związany jest z dogłębnym “przedarciem się” (Wyl. Khregs chod) przez Umysł **) (Wyl. Sems) w celu odsłonięcia poglądu "pierwotnej czystości" (Wyl. Ka-dak), który wykracza poza konceptualność.

Oprócz tego termin rigpa związany jest również ze spontanicznym zrealizowaniem (Wyl. Lhun-Grub). Zgodnie z procesem reinkarnacji według dwunastu ogniw współzależnego powstawania, każda czująca istota zanim narodzi się w świecie cierpień samsary musi najpierw ulec niewiedzy w czasie śmierci poprzedniego życia oraz w czasie stanu pośredniego bardo przed narodzinami. Według dzogczen niewiedza to marigpa (Wyl. Ma-Rig-pa) - przeciwieństwo rigpy, które uniemożliwia rozpoznanie pierwotnej czystości (Wyl. Ka-dak) w czasie śmierci lub nie rozpoznanie spontanicznego zrealizowania (Wyl. Lhun-Grub) zjawisk w czasie stanu bardo dharmaty (Wyl. Chos-nyid Bar-do); chodzi o pierwszy, świetlisty stan bardo pomiędzy śmiercią a następnym odrodzeniem. Dopiero po owych nierozpoznaniach manifestuje się stopniowo Umysł (Wyl. Sems), który zaczyna doświadczać zjawisk jako dualistycznie oddzielonych od niego i w wyniku tego następuje przekształcenie się zjawisk w samsaryczne formy pięciu żywiołów (przestrzeni, wiatru, oginia, wody, ziemi) w czasie drugiego stanu przejściowego bardo (Wyl. Sidpai bardo), aż do odrodzenia po stanie bardo w świecie, a po odrodzeniu życie w świecie dualności i konceptualności, kiedy aktywny jest Umysł."

Dzogdzen i jego podstawy.

"umysł -  trzy tantry w tym Majestatyczna Moc Wszechświata
przestrzeń - tantry z główną: Król [?] Nieskończenie Rozległej Przestrzeni
tajemne pouczenia -  17. tantr, wśród których główną jest Wszystko Przewyższający Dźwięk.

W praktyce dzogczen „punktem wyjścia jest inicjacja w stan rigpy zwana rigpé tsel łang, poglądem jest bycie obecnym w tym stanie, gdzie trzy kaje są nierozdzielne, medytacją jest rozpoznanie pierwotnej czystości (Wylie. Kad-ak) poprzez „przedarcie się” (Wylie. Khregs chod) poza Umysł (Wylie. Sems) poprzez praktykę trekciö oraz rozpoznanie spontanicznego urzeczywistnienia (Wylie. Lhun-Grub) zjawisk poprzez praktykę tögal, właściwym (etycznym) prowadzeniem się jest bycie poza nadzieją i strachem, utrzymywaniem i porzucaniem, rezultatem jest stan Samantabhadry, „pierwotnego buddy”.

Dzogczen a mechanika kwantowa

"Dzogczen można próbować rozumieć z perspektywy mechaniki kwantowej. Mechanika kwantowa jest obecnie najbardziej precyzyjną nauką, której zasady pozwalają obliczać zachowania cząstek elementarnych i świata składającego się z nich. W mechanice tej dekoherencja kwantowa zakłada oddziaływanie obiektu z otoczeniem w sposób nieodwracalny eliminujące splątanie kwantowe. Stan kwantowy jest stanem nie zdeterminowanej superpozycji i zgodnie z wynikami badań nie ma żadnych cząstek elementarnych, ani innych obiektów składających się z nich, póki nie nastąpi ich obserwacja eliminująca tą superpozycję. Obecnie mechanikę kwantową stosuje się w urządzeniach masowego użytku, typu komputery i lasery napędów optycznych i w nowych przełomowych doświadczeniach, np. kwantowej teleportacji na duże odległości przy pomocy splątania kwantowego.

W dzogczen natomiast rozpoznanie pierwotnej czystości (Wylie. Ka-dak) i spontanicznego urzeczywistnienia (Wylie. Lhun-Grub) wszelkich zjawisk jest możliwe za życia praktykującego podczas praktyk tögal (Wylie. thod-rgal). „Cztery Wizje” (Wylie. snang ba bzhi) z tych praktyk nie są w żaden sposób zdeterminowane dopóki Umysł (Wylie. Sems) nie dokona obserwacji ich jako dualistycznie oddzielonych od niego form z pięciu żywiołów (tj. przestrzeni, wiatru, ognia, wody, ziemi). Sogjal Rinpocze w „Tybetańskiej księdze życia i umierania” opisuje „Cztery Wizje"."


"Obrazek przedstawiający tikle (Wylie. thig le) z wizerunkiem Karmapy Rangdziung Dordże (Wylie. rang byung rdo rje; 1284-1339). Tikle jest symbolem kompletności w dzogczen i przedstawia pojedynczą totalną sferę świateł tögalu.



więcej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzogczen oraz http://www.seremet.org/dzogczen.html

"Gdy poznajemy nauki dzogczen, pytamy: – Czym jest dzogczen? Z intelektualnego punktu widzenia odpowiemy, dzogczen jest naszą prawdziwą naturą. Czym jest nasza prawdziwa natura? Intelektualna odpowiedź będzie brzmiała: to niedualność kadag i lhundrub. Znaczy to, że są one nierozdzielne – tym jest prawdziwy stan i to zwie się dzogczen. To nie jest książka lub tradycja, to nasz stan. Nie tylko ludzi, ale wszelkich czujących istot, prawdziwą naturą jest dzogczen. Oczywiście, że jako ludzkie istoty mówimy, sądzimy, myślimy, uważamy się za istoty bardziej inteligentne i rozwinięte niż zwierzęta, czy inne czujące stworzenia. Ale wciąż jesteśmy nieświadomi tego, że naszą prawdziwą naturą jest dzogczen, faktycznie tego nie wiemy. Pozostałe istoty są daleko bardziej tego nieświadome, co oczywiste. Dlatego podlegamy nieskończonej transmigracji w samsarze."

„Dzogczen nie powinno rozpatrywać się jako religię, i [nie istnieje po to], by namawiać kogokolwiek by uwierzył w cokolwiek. Wręcz przeciwnie, on nakierowuje, by każdy indywidualnie widział siebie i rozpoznał swój rzeczywisty stan.”


Mezamir napisał:

“Czogjal NN wielokrotnie powtarza że nauki Dzogczen
znane są i praktykowane w trzynastu różnych systemach słonecznych (wyr. JESTEM)
wiec jak można uważać Dzogczen za Tybetański i nie Słowiański
skoro Dzogczen nawet nie jest ziemski?”

trzynaście systemów słonecznych?
Miałam wizję o “układzie – unii” 13 galaktyk i 13. Słońc i 13. Układów Słonecznych w naszej Galaktyce… przedstawiłam to tutaj: http://tonalinagual.blogspot.com/2012/07/krysztaowa-trzynastka.html
I napisałam: Z tego UKŁADU 13. GALAKTYK w Galaktyce Drogi Mlecznej zostało umieszczonych w różnych czaso-przestrzeniach 12. Słońc - Gwiazd reprezentujących, będących manifestacjami w naszej Galaktyce owych 12. CENTRALNYCH SŁOŃC z każdej z pozostałych 12. Galaktyk. 13. Słońce reprezentuję CENTRALNE SŁOŃCE naszej Galaktyki.  Te Słońca - Gwiazdy tworzą obecnie 12. różnych Układów Słonecznych w naszej Galaktyce. Plus nasz Układ Słoneczny.

Dzogdzen podobno “przejawił” na drodze “przekazu umysłu istot oświeconych”…

Ponadto obok „zasłyszanego bezpośredniego prywatnego przekazu” wyróżnia się 2 szczególne źródła przekazów Ningma:
„przekaz symboliczny Vidyadharów”, w szczególności nauk Atijogi, czyli Dzogczen, od niebiańskiego dziecka Semlhagchen do Garaba Dordże, Mandziuśrimitry, Shri Simgha, Padmasabhavy i Wimalamitry, który objawiał się ukazywaniem symboli w celu nagłego oświecenia
oraz
“przekaz umysłu istot oświeconych” od pierwotnego Buddy Samantabhadry do wielkich bodhisattwów, który objawiał się spontanicznymi naukami mądrości przekazywanymi od umysłu do umysłu w celu nagłego oświecenia.”

Podobno przekazy te mogą także pojawiać się w trakcie “Czystych Wizji”
Więc w zasadzie możliwe jest również to, że jacyś ludzie, w różnych zakątkach Ziemi, także mogą mieć takie przekazy czy wizje… bo nie są one związane ani z narodowością ani z geografią, lecz pewnym stanem otwartości/gotowości na tego typu przekazy

_________________________________________________________________________

Dialog z Mezamirem:

MEZAMIR:
"Nazwą Zógqen, która oznacza "Wielką Doskonałość", odnosi się do stanu doskonałego samego z siebie. Stan ten jest fundamentalnie czysty od samego początku, dlatego niczego nie trzeba w nim odrzucać, ani niczego przyjmować. 
Aby zrozumieć i wejść w pierwotny stan, nie potrzeba żadnej intelektualnej, kulturowej czy historycznej wiedzy. Jest on z samej swej istoty czymś, co przekracza intelekt. Kiedy jednak ludzie słyszą naukę, której dotąd nie słyszeli, jedną z pierwszych rzeczy, jakiej chcieliby się dowiedzieć jest to, gdzie ta nauka powstała, od czego się wywodzi, kto jej nauczał, itp. 
Jest to zrozumiałe, tym niemniej o Zógqen nie da się powiedzieć, że należy do jakiejś kultury, czy jakiegoś kraju.

Istnieje na przykład tantra Zógqen "Drą Talgur Zavai Gyud", 
która mówi, że nauki te można znaleźć w trzynastu systemach słonecznych, różnych od naszego. 


Toteż nie możemy nawet powiedzieć, że nauka ta należy do tej planety Ziemi, a tym bardziej do jakiejś szczególnej kultury etnicznej. 
Chociaż jest prawdą, że tradycja Zógqen, o której mówimy, była przekazywana w kulturze tybetańskiej, która przygarnęła ją od samego początku swej historii pisanej, jednak nie możemy przez to powiedzieć, że Zógqen jest czymś tybetańskim, ponieważ pierwotny stan sam w sobie nie posiada żadnej narodowości, jest wszechobecny." http://www.samadi.republika.pl/rart05.htm

Dzięki Mezamirze za ten wpis.

Wiem już (bo jakiś czas temu sobie o tym przypomniałam i uświadomiłam sobie), że wszystko jest doskonałe. Że jeśli zmieniam się, to nie dlatego, by stać się doskonałą, lecz na przykład po to, by uwolnić się od cierpienia, wewnętrznego konfliktu (walki) czy ignorancji… Albo by "wyzerować" tzw. karmę...

Był czas, że "uzdrawiałam" siebie. Potem rozpoznałam, że nie muszę siebie uzdrawiać, ale że potrzebuję zmian. Potem rozpoznałam, że ważne stało się poszerzanie świadomości… etapy… Przychodziła do mnie wiedza poprzez wizje, sny i olśnienia, której nie rozumiałam do końca. Czasem były to niesamowicie wyraźne przebłyski zrozumienia poza umysłem. Jak jakieś głębokie i nagłe wglądy, a potem mi umykały...

Owa "Wielką Doskonałość", która odnosi się do stanu doskonałego samego z siebie. bywa jednak zakryta przed nami, z pewnych powodów :-)

"Stan ten jest fundamentalnie czysty od samego początku, dlatego niczego nie trzeba w nim odrzucać, ani niczego przyjmować."

Tak, dlaczego jednak potrzebne są pewne praktyki, by do tego stanu "powrócić", przypomnieć go sobie albo rozpoznać?

"Aby zrozumieć i wejść w pierwotny stan, nie potrzeba żadnej intelektualnej, kulturowej czy historycznej wiedzy. "

To fakt. Ale skoro trzeba wejść w ten stan… to znaczy, że wcześniej jakoś się z niego wyszło ;-)

"Zógqen [nie] jest czymś tybetańskim, ponieważ pierwotny stan sam w sobie nie posiada żadnej narodowości, jest wszechobecny. " 

Dla mnie to oczywiste. Tak samo, jak i to, że Dzogdzen podobno “przejawił” na drodze “przekazu umysłu istot oświeconych”… I nadal się tak prawdopodobnie może przejawiać poprzez ludzi gotowych na tego typu przekazy… I może być przyjmowany taki przekaz przez osoby gotowe na przyjęcie takich przekazów… nie tylko od nauczycieli - osób fizycznych.  I nie tylko od umysłu do umysłu. ;-D Bo od świadomości do świadomości :-D

Podobno przekazy te mogą także pojawiać się w trakcie “Czystych Wizji”.
Więc w zasadzie możliwe jest również to, że jacyś ludzie, w różnych zakątkach Ziemi, także mogą mieć takie przekazy czy wizje… bo nie są one związane ani z narodowością ani z geografią, lecz pewnym stanem otwartości/gotowości na tego typu przekazy… prowadzące do stanu "wglądu na wskroś".

cyt.:
"w rigpie trzy kaje są nierozdzielne i w pełni obecne jak jedna: pusta, przez nikogo nie stworzona – jest więc dharmakają, jej świetlista jasność reprezentuje właściwą pustce Przejrzystą promienność – jest więc sambhogakają, jej pojawianiu się nic nie może przeszkodzić – jest więc nirmanakają." (Trzy ciała buddy)

dharmakają - "świetlista jasność właściwa pustce" to w zasadzie piękna ciemność :-)
sambhogakaja jako "przejrzysta promienność" kojarzy mi się… ze światłem kryształowym… przejrzystym… przenikającym ciemność pustki.
a nimnakaja jako "ciało przejawienia, emanacji" jest jak światło słońc -gwiazd…

I przypomniał mi się piękny sen (a może to była wizja) o ciemności i świetle kryształowym i wiedza z niego płynąca…
Znalazłam się w kompletnej ciemności. Początkowo była jak gęsta, czarna i nieprzenikniona, ciężka mgła. Kojarzyła mi się z lawą. Zaczęłam spokojnie oddychać, coraz spokojniej... I powoli coś się zaczęło zmieniać... Najpierw bardziej to czułam niż cokolwiek widziałam.... w ciemności gdzieniegdzie zaczęłam dostrzegać kształty, kształty, które oświetlało, a właściwie je muskało i przenikało delikatne, jakby tęczowe światło. To światło - wiedziałam - było światłem krystalicznym albo kryształowym.

Nie widziałam wtedy tak, jakbym weszła do ciemnej jaskini z latarką na głowie, która oświetla tylko pewne części-fragmenty tej jaskini, ale widziałam tak, jakby delikatne… hmmm… ledwo widzialne smugi mieniącego się kolorami światła wyłaniały wszystkie kształty w tej jaskini, ale żadnego z tych kształtów nie odcinały od TŁA.
A gdzieniegdzie pojawiały się rozbłyski jak maleńkich gwiazd...

_________________________________________________________________________

*) Umysł (LOGOS) rozpuszcza się w Świadomości (SOFIA). Duch rozdzielony na formy roztapia się w Duszy… Bajka o Rybaku - Umyśle wyławiającym formy z Oceanu Świadomości...

**)

To doświadczenie skojarzyło mi się teraz z… Kołem Samsary:



6. Światów i 12. Ogniw… dualizm (biel i czerń) i centrum z 3. "truciznami"…

Dzogdzen i Diamentowa Ścieżka:


Musimy wyjaśnić sobie, co chcemy wyrazić, używając pojęcia „uczucie” lub „emocja”. Często używamy tych słów, by opisać przeżycie zachodzące umyśle, które popycha nas do działania, będąc jednocześnie reakcją na coś. To stan, którego doświadczamy, kiedy umysł funkcjonuje w sposób dualistyczny. W przypadku zwykłych ludzi jego działanie rozpoczyna się na długo, zanim to sobie jeszcze uświadomią. Uczucia są nawykowym lgnięciem, które sprawia, że odruchowo porządkujemy nasze doświadczenia w zależności od tego, co nasze ego uzna za potrzebne (pożądanie), niepotrzebne (gniew) lub obojętne (niewiedza). Im silniejsze jest to lgnięcie, tym silniejsza reakcja, aż wreszcie pojawia się ona w naszej świadomości w postaci znanych nam dobrze emocji. Powyższe reakcje nazywamy „trzema truciznami umysłu”. Do tych trucizn można także zaliczyć nadmierne przywiązywanie wagi do świata własnych przeżyć (duma), a także ocenianie naszej własnej pozycji przez porównywanie się do innych (zazdrość). Na określenie tych uczuć używamy słowa „trucizna”, ponieważ działają na umysł paraliżująco i tym samym uniemożliwiają pojawienie się wewnętrznej mądrości. 
Jeśli uda nam się dostrzec prawdziwą naturę pięciu przeszkadzających emocji, zrozumiemy, że nie różnią się one niczym od pięciu oświeconych mądrości. W truciźnie gniewu i nienawiści ujrzymy mądrość podobną zwierciadłu, która ma związek z Diamentowym Umysłem. Widząc esencję dumy, odnajdziemy mądrość równości i Buddę Ratnasambawę. Badając naturę pożądania, odkryjemy mądrość rozróżniającą i Buddę Nieograniczonego Światła, Amitabę. Patrząc na zazdrość, zobaczymy mądrość wszystko spełniającą i Buddę Amogasidhi. Z kolei obserwacja niewiedzy zaprowadzi nas do odkrycia mądrości dharmadatu, czyli rzeczywistości samej w sobie i Buddy Wajroczany. Wszyscy ci buddowie mają związek z podstawowymi energiami w naszym ciele, a każda z tych energii łączy się z odpowiadającym jej uczuciem. Dlatego obserwacja natury danego uczucia nie tylko powoduje urzeczywistnienie właściwego mu aspektu mądrości, ale też przekształca jeden z elementów, z których składa się nasze ciało, w jednego z pięciu buddów. Podążając tą ścieżką, nie staramy się unikać przeżywania emocji, ale bezpośrednio przyglądać się ich istocie, co sprawia, że samoistnie przemieniają się one w pięć mądrości i w ten sposób rozwijamy oświecone właściwości. Ten rodzaj praktyki używany jest przez medytujących w tradycji Wielkiej Pieczęci oraz w Dzogczen – Wielkiej Doskonałości."

Dzogdzen, joga śnienia i bardo:
http://www.seremet.org/dzogczen02.html
cyt.: "W momencie śmierci docieracie do granicy między samsarą, a nirwaną, czyli do stanu pośredniego - słynnego bardo. Pojedyncza esencja jest waszym paszportem do nirwany. Bez tego paszportu nie można opuścić samsary. Jeśli ktoś nigdy nie doświadczył wizji przejrzystego światła podczas snu, będzie mu bardzo trudno przedostać się z samsary do bardo. Jeżeli ktoś potrafi połączyć się z przejrzystym światłem snu, będzie umiał połączyć się z przejrzystym światłem śmierci. Wszystkie istoty, które osiągnęły oświecenie i stały się Buddami, przekroczyły t ę granicę i połączyły się z przejrzystym światłem. My także dzięki ogromnej determinacji i radosnej pracy mamy tę możliwość."

"Buddowie przeszłości osiągnęli Oświecenie podążając ścieżką ciągłej obecności bez rozproszenia i w ten sam sposób osiągną Oświecenie Buddowie przyszłości. Ci, którzy osiągają je teraz, robią to dzięki ugruntowaniu się w obecności, ponieważ nie istnieje inny sposób osiągnięcia Oświecenia. Rozpoznanie naszego prawdziwego Stanu i kontynuacja jego obecności są faktycznie esencją wszystkich ścieżek, podstawą wszelkiej medytacji, spełnieniem wszystkich praktyk, istotą wszystkich tajemnych metod i kluczem do wszystkich najgłębszych nauk. Dlatego właśnie musimy próbować utrzymywać ciągłą obecność bez rozproszenia. " - fragment książki "Lustro: Rady dotyczące obecności i świadomości" - Czögjal Namkhai Norbu Rinpocze.

http://nnka.wordpress.com/2014/01/30/druga-polowka-blizniacza-dusza/#comment-25765

POMOSTY:

p.s. Dziękuję Mezamirowi za zwrócenie uwagi na Dzogdzen poprzez wpisy na Mistyce Życia oraz w komentarzach na moim blogu pod notką http://tonalinagual.blogspot.com/2012/07/krysztaowa-trzynastka.html.

རྫོགས་པ་ཆེན་པོ་ 
________________________________________________________________________


Tikle (thig le) z Chin


_________________________________________________________________



Unia Księżyca i Słońca:



Dharma Wheel - "Koło Dharmy – jest ważnym symbolem buddyzmu. Odnosi się ono zarówno do koła życia składającego się z sześciu sfer egzystencji, czyli samsary (kręgu narodzin i śmierci, świata cierpienia dukkha) jak i do nauczania (ośmiorakiej ścieżki) Buddy Siakjamuniego, o którym mówi się, że puścił w ruch Koło Dharmy.":



http://www.123rf.com/photo_9491122_stone-dharma-wheel.html

http://www.stormjewelsgifts.com/en/26-Briar-Dharma-Charms

http://www.flickriver.com/photos/naromoyu/2877682359/

Gwiazda ośmioramienna...


Unia Słońca i Księżyca:





Sztuka Huicholi
unia Słońca i Księżyca:






Tesseract

:


"Symbole kwiatu lotosu lub kwiatu róży oraz wadźry czyli krzyża znane są w rozlicznych szkołach duchowych i mistycznych, jak ruch suficki, szkoła arcanum, związek wolnomularski, zakon templariuszy czy ruch różokrzyżowy." 

c.d.n….


rozwój umysłu:



http://rywiki.tsadra.org/index.php/Longchen_Nyingtik

The Heart Essence of the Great Expanse


15 komentarzy:

  1. Zatem jak to jest z naszym prawdziwym stanem spokoju i z ruchem. Mamy te dwie manifestacje łagodne w centrum naszego ciała. Pamiętacie, gdy wykonujemy praktykę Wadżrajany, zawsze mówimy o manadali. Co znaczy mandala? Mandala oznacza wymiar i jego zasadę, jego centrum, każdy poziom energii ma swój wymiar. Dlatego, gdy tłumaczymy słowo mandala na tybetański, mówimy: kyilkhor (wym.czilkor). To doskonałe tłumaczenie. Kyil znaczy centrum, ponieważ jest jakieś centrum, jakiś potencjał, czy coś w tym rodzaju. Gdy pojawia się potencjalność, posiada ona swój wymiar. To nazywa się khor. Rozumiecie, gdy kreślimy mandalę, pojawia się centrum i granica, wytyczony okrąg, to właśnie jest symbol tego wymiaru, każdy rodzaj mandali jest przedstawiany w ten sposób.Naszym stanem jednostki jest również mandala. Gdzie jest jej centrum? Centrum to środek naszego fizycznego ciała. W języku tybetańskim zwie się to nyingkha (wym.nigka), nying oznacza serce; przy czym uważa się, że jest położone bardziej centralnie, choć samo serce, jako narząd faktycznie nie znajduje się w centrum. Czujemy to centrum fizycznego ciała: gdy praktykujecie nie ma potrzeby mierzenia, gdzie znajduje się centrum, wystarczy poczuć, gdzie ono jest; zatem gdy wykonujecie wizualizację nie róbcie tego w swoich głowach, ale w sercu, które jest centrum naszego fizycznego ciała. Zatem nasze fizyczne ciało posiada swój wymiar podobnie jak mandala. Tam manifestują się łagodne formy, które reprezentują zazwyczaj ośrodek naszego pierwotnego stanu.

    http://www.melong.com/pl/teachings/166-shitro-khorde-rangdrol.html?start=2

    OdpowiedzUsuń
  2. Na samym początku czasu, Wadżrasattwa otrzymał przekaz dzogczen (skt. ati joga) bezpośrednio od Adhibuddy, Pierwotnego Buddy Samanthabhadry (tyb. Kuntuzangpo), który jest ostatecznym aspektem dharmakaji stanu buddy. Jako taki, znajduje się on poza koncepcjami ograniczonego intelektu oraz opisem poprzez słowa czy symbole, jest pozbawiony jakichkolwiek ograniczeń jak nieskończona przestrzeń.

    Wadżrasattwa otrzymał nauki bezpośrednio od Samanthabhadry, z umysłu w umysł, to znaczy natychmiastowo bez użycia słów. Jest to bezpośredni przekaz nauk buddów. W ten wspaniały i cudowny sposób, nauki spontanicznie wyłoniły się z niezamanifestowanego poziomu dharmakaji i zamanifestowały się na poziomie sambhogakaji.

    Wadżrasattwa bezczasowy, wieczny aspekt stanu buddy, przekazał nauki dzogczen poprzez symbole, przy użyciu jedynie kilku słów, pewnym jednostkom, zarówno ludziom jak i bóstwom, którzy znani są jako Widjadharowie (tyb. rigdzin), czyli ci „którzy urzeczywistnili wiedzę pierwotnego stanu”. Najpierw nastąpiło to w różnych światach i wymiarach znajdujących się poza światem ludzi. Wśród tych Widjadharów nie będących ludźmi, był Garab Dordże w swojej poprzedniej boskiej inkarnacji. Ten proces reprezentuje symboliczny przekaz nauk dla Widjadharów.

    Garab Dordże odrodził się na ziemi w krainie Uddijana (tyb. Urgjen). Narodziny te reprezentują nirmanakaję, czyli historyczny aspekt stanu buddy. Chociaż zasada stanu buddy sama w sobie znajduje się poza czasem i przestrzenią, buddowie sambhoghakaji ze swojej nieograniczonej potencjalności nieustannie emanują niezliczonych buddów nirmanakaji, którzy wcielają się na ziemi jako ludzie, w historycznym czasie, po to ażeby dzięki naukom dharmy wyzwolić ludzkość z więzienia samsary i doprowadzić ją do oświecenia.

    W czasie swojej ziemskiej inkarnacji, Garab Dordże przekazał nauki dzogczen różnym dakiniom (zarówno istotom ludzkim jak i nie), a przede wszystkim swojemu głównemu uczniowi Mańdziuśramitrze. Nastąpiło to z umysłu w umysł oraz symbolicznie, ale głównie poprzez ustne wyjaśnienia. Mańdziuśrimitra z kolei przekazał je swojemu uczniowi Srisimhie, a później także Padmasambhawie, również pochodzącemu z Uddijany, Wimalamitrze, Dżnianasutrze i tybetańskiemu tłumaczowi Wairoczanie. Ten proces, postępujący od Garab Dordże, reprezentuje ustny przekaz.

    Oprócz tego przekazu nauk dzogczen w tradycji szkoły njingma, istnieje druga linia przekazu w tradycji bon, wywodząca się od Tapihritsy i Gjerpunga, ze starożytnego tybetańskiego królestwa Szang Szung.

    John Renolds, „The Golden Letters”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Oprócz tego przekazu nauk dzogczen w tradycji szkoły njingma, istnieje druga linia przekazu w tradycji bon, wywodząca się od Tapihritsy i Gjerpunga, ze starożytnego tybetańskiego królestwa Szang Szung."

      O pewnych "liniach" czy tradycjach przekazu będzie w mojej następnej notce...

      Usuń
  3. Muszę Cię o coś zapytać ponieważ to pytanie pojawiło się nagle w mojej głowie gdy tutaj wszedłem :)
    Masz może jakieś informacje z których wynika że istnieje jakiś związek pomiędzy
    Surją Syriuszem i Syrją?

    Ja wiem o związku pomiędzy Syrją i Surją ale coś więcej na temat Syrjusza potrzebuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś więcej na temat Syriusza znajdziesz na blogu Livii Ether.

      Usuń
  4. Pełnia. Rocznica wielkiego mistrza Dzogczen Garaba Dordże, a także założyciela Bonu wielkiego mistrza Sieraba Miwoche przypada na pierwszą pełnię pierwszego miesiąca roku tybetańskiego. Jest to także specjalny dzień Buddy Siakjamuniego, kiedy zamanifestował wiele cudów jak i rocznica Marpy. Dlatego jest to specjalny dzień dla buddystów i bonpów a zwłaszcza dla praktykujących nauki Dzogczen.
    W tym specjalnym dniu o 8.00 czasu Oddijany Chogyial Namkhai Norbu udzieli przekazu Gurujogi razem ze specjalną praktyką związanego z rocznicą Garaba Dordże. W ten sposób przekaz będzie żywy, ponieważ przekaz jest poza odległością. Rinpocze udzieli przekazu ludziom na całym świecie praktykującym w tym samym czasie, przez co będąc w przekazie otrzymają go. Ta praktyka powinna odbyć się o określonej godzinie z waszymi siostrami i braćmi wadżry, a jeżeli to nie możliwe — samemu. W Polsce odbędzie się o godzinie 04.00 rano.
    http://www.dzogchen.pl/ai1ec_event/pelnia-15-dzien-1-miesiaca/?instance_id=28183

    Taki przekaz odbywa się tylko dwa razy w roku!!!
    Jeżeli uważasz że Dzogczen jakoś z Tobą współgra,postaraj się nie przegapić tego webcastu online :)
    Otrzymując przekaz,być może zrozumiesz więcej i głębiej.
    Wtedy wreszcie będę miał kogoś z kim będę mógł porozmawiać o praktyce :D


    OdpowiedzUsuń
  5. Kochany Animowy Mezamirze :-)

    Dziękuję za Twoje wpisy, jednakże...
    To, że dzogdzen jest mi z pewnych powodów bliski, nie znaczy, że zaraz zacznę go praktykować i tylko jemu się poświęcę ;-)

    Na razie :-)
    p.s. odniosę się do kilku Twoich wpisów później...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktykowanie to jedno
      otrzymanie inicjacji/błogosławieństwa to drugie.

      Otrzymanie inicjacji nie jest równoznaczne z wymogiem rozpoczęcia praktyki.
      Można mieć przekaz i nie praktykować albo
      nie mieć przekazu i ...mieć pewność że efektu praktyki nie będzie :D

      Usuń
    2. "Praktykowanie to jedno
      otrzymanie inicjacji/błogosławieństwa to drugie."


      Nie interesują mnie inicjacje,błogosławieństwa nadawane człowiekowi przez człowieka. :-D

      "Otrzymanie inicjacji nie jest równoznaczne z wymogiem rozpoczęcia praktyki."


      Czytałeś książkę Katie Byron "Radość każdego dnia"? Oświecenie do niej przyszło niejako samo, gdy leżała na podłodze w szpitalu psychiatrycznym kompletnie wyczerpana, a po jej nodze przechodził sobie karaluch… Nie otrzymała od człowieka inicjacji/błogosławieństwa ani nie praktykowała. Ale może niektóre kobiety mają "inaczej" niż mężczyźni?

      Oczywiście, były takie, co goliły sobie głowy, a nawet takie, co wstępowały do klasztorów i nawet zakładały klasztory… ale to raczej "męski sposób" ;-)


      Usuń
    3. Napisałeś:
      "Głowy goli się przede wszystkim niewolnikom."

      Usuń
  6. Oświecenie do niej przyszło niejako samo"- Dobrze,ale to jest wyjątek,w większości przypadków oświecenie nie chce przyjść do ludzi samo :) no i druga sprawa,oświecenie jest jedno a praktyk/ścieżek wiele i żeby skorzystać z praktyki X,czasem wymagany jest przekaz on mistrza,zależy od ścieżki i praktyki.
    Książki nie czytałem ale jak będę miał okazję to zerknę do niej.
    Z goleniem głów u buddystów to jest różnie,w zależności od ścieżki,zwykle buddysta jest łysy ponieważ chce się wyzwolić z samsary i zerwać połączenia z tym brudnym światem a włosy zapewniają łączność.
    Są ścieżki na których celem jest co innego,przykład Tapiritsy
    http://i1.ytimg.com/vi/MrS346zHuYY/maxresdefault.jpg


    http://mantrasphere.co.uk/uploads/images/padmasambhava.jpg
    http://www.tibetanthangkapainting.com/artwork_thangka_padmasambhava.html
    http://www.padmaloka.org.uk/wp-content/uploads/2010/01/PadmasambhavaA31.jpg
    http://www.angelfire.com/md/sufimusfadharidas/padmasambhava-wall-e.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Oświecenie do niej przyszło niejako samo"- Dobrze,ale to jest wyjątek,w większości przypadków oświecenie nie chce przyjść do ludzi samo :) "

      A może to ludzie nie chcą, by oświecenie przyszło do nich "niejako samo", bo nawykli do wpierania się na mistrzach i otrzymywania inicjacji? Zapomnieli, że oświecenie i tak przychodzi wtedy, kiedy ma przyjść ;-)
      Może to właśnie się zmienia i zmieni, skoro Dalajlama sam mówił, że jest ostanim dalajlamą w tej "linii przekazu"?

      "no i druga sprawa,oświecenie jest jedno a praktyk/ścieżek wiele i żeby skorzystać z praktyki X,czasem wymagany jest przekaz on mistrza,zależy od ścieżki i praktyki."

      Praktyk, ścieżek jest wiele. I to jest piękne. To ciekawe, że niektóre praktyki "wymagają" przekazu od mistrza i inicjacji od mistrza. Czyżby te praktyki były stworzone, by mistrz miał co do roboty? ;-D

      Czym jest taka praktyka?
      Strukturą utrzymującą pewną "tradycję".
      Czym jest taka tradycja?
      Systemem, który jest niezmienny w czasie…
      Więc taki system, gdy nadchodzą jakieś wielkie zmiany albo musi się rozpaść, zakończyć albo przetransformować jakoś…

      "Są ścieżki na których celem jest co innego,przykład Tapiritsy"

      Piękne ma włosy… Pewnie symbolizują Wolność… ;-)

      Usuń
  7. Czyżby te praktyki były stworzone, by mistrz miał co do roboty? ;-D

    Własnie to jest najczęściej popełniany błąd logiczny.
    Po co mistrzowi uczniowie?
    Po nic,mistrz nie potrzebuje uczniów
    to uczniowie potrzebują nauczyciela aby osiagnać to co on.
    Są wyjątki,ktoś osiąga coś bez mistrza,ale reguła jest taka że jednak większość ludzi na świecie nie jest oświecona.
    No więc komu kto jest potrzebny?
    Nieoświeceni ludzie mistrzowi,aby mu ciągle przeszkadzać w medytacji zasypując go pytaniami ;D
    czy może ludzie szukający oświecenia potrzebują kogoś kto im pomoże w osiągnięciu go? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. "to uczniowie potrzebują nauczyciela aby osiagnać to co on."

    no tak, tak, wiem coś o tym, parę osób już robiło ze mnie swoją nauczycielkę, ha, ha, ha…:-D
    Czasem odmówić nie sposób ha, ha, ha… ;-)

    'Są wyjątki,ktoś osiąga coś bez mistrza,ale reguła jest taka że jednak większość ludzi na świecie nie jest oświecona."

    tego nie byłabym aż taka pewna ;-)

    "No więc komu kto jest potrzebny?
    Nieoświeceni ludzie mistrzowi,aby mu ciągle przeszkadzać w medytacji zasypując go pytaniami ;D
    czy może ludzie szukający oświecenia potrzebują kogoś kto im pomoże w osiągnięciu go? ;)"


    Nauczyciele "mistrzowie" też czasem czegoś mogą się nauczyć od uczniów ;-)

    Wiesz, że droga mnicha może być jedną z tolteckich gałęzi, "linii przekazu" wiedzy…?

    I ciekawe, dlaczego teraz przyszedł okres ich zamknięcia?

    cyt.:
    "Zanim don Juan Matus pozostawił ten świat, wyjaśnił Castanedzie i innym swym uczniom, że ta starożytna linia meksykańskich jasnowidzów kończy się z Castanedą, ostatnim *nagualem.*”

    Podobnie – podobno – obecny Dalajlama jest ostatnim z innej "nagualskiej linii”. (i podobno on sam o tym mówił). ;-) Bo do Tybetu jako “mnisi” i nauczyciele, dawno, dawno temu “przywędrowali” ci naguale, którzy mieli już ogromną wiedzę. Taką samą jak starożytni Toltekowie… Adepci nauk duchowych (podobnie jak u Tolteków), a konkretnie np. w dzogdzen (jak ostatnio się, dzięki Tobie, dowiedziałam :-)), dążą do całkowitego wyzwolenia z… samsary. To jest to samo, czego dokonał Don Juan ze swoją grupą… Podobnie istnieją różne “tradycje” czyli różne “linie przekazu” wiedzy tolteckiej…

    No i linia nauk tradycji, z której pochodzi Dalajlama też będzie kontynuowana, ale już jako "nowa"… Podobnie jak linia nauk don Juana Matusa… :-)

    O tym być może będzie moja następna notka.

    OdpowiedzUsuń
  9. "to uczniowie potrzebują nauczyciela aby osiagnać to co on."

    no tak, tak, wiem coś o tym, parę osób już robiło ze mnie swoją nauczycielkę, ha, ha, ha…:-D
    Czasem odmówić nie sposób ha, ha, ha… ;-)

    'Są wyjątki,ktoś osiąga coś bez mistrza,ale reguła jest taka że jednak większość ludzi na świecie nie jest oświecona."

    tego nie byłabym aż taka pewna ;-)

    "No więc komu kto jest potrzebny?
    Nieoświeceni ludzie mistrzowi,aby mu ciągle przeszkadzać w medytacji zasypując go pytaniami ;D
    czy może ludzie szukający oświecenia potrzebują kogoś kto im pomoże w osiągnięciu go? ;)"


    Nauczyciele "mistrzowie" też czasem czegoś mogą się nauczyć od uczniów ;-)

    Wiesz, że droga mnicha może być jedną z tolteckich gałęzi, "linii przekazu" wiedzy…?

    I ciekawe, dlaczego teraz przyszedł okres ich zamknięcia?

    cyt.:
    "Zanim don Juan Matus pozostawił ten świat, wyjaśnił Castanedzie i innym swym uczniom, że ta starożytna linia meksykańskich jasnowidzów kończy się z Castanedą, ostatnim *nagualem.*”

    Podobnie – podobno – obecny Dalajlama jest ostatnim z innej "nagualskiej linii”. (i podobno on sam o tym mówił). ;-) Bo do Tybetu jako “mnisi” i nauczyciele, dawno, dawno temu “przywędrowali” ci naguale, którzy mieli już ogromną wiedzę. Taką samą jak starożytni Toltekowie… Adepci nauk duchowych (podobnie jak u Tolteków), a konkretnie np. w dzogdzen (jak ostatnio się, dzięki Tobie, dowiedziałam :-)), dążą do całkowitego wyzwolenia z… samsary. To jest to samo, czego dokonał Don Juan ze swoją grupą… Podobnie istnieją różne “tradycje” czyli różne “linie przekazu” wiedzy tolteckiej…

    No i linia nauk tradycji, z której pochodzi Dalajlama też będzie kontynuowana, ale już jako "nowa"… Podobnie jak linia nauk don Juana Matusa… :-)

    O tym być może będzie moja następna notka.

    OdpowiedzUsuń