Przeczytałam dziś cytat z notki Margo0307:
Te słowa mnie "natchnęły" i zainspirowały, by podzielić się tym, czego doświadczam. Mam takie skojarzenie, że to Bóg jako Uniwersalny Umysł i jego wszechpotęga powoduje, że człowiek staje się bezradny, dlatego, że odciął swoją "kreację" od współdziałania z Boginią. :-) Rozerwanie "jedności ze Stwórcą"... Czuję, że to sformułowanie jest... "niepełne" z jakiegoś powodu... Stwórca w takim przypadku to Uniwersalny Umysł. Więc człowiek stracił jedność z Uniwersalnym Umysłem? Dlaczego? Bo gdzieś się zapodziała Bogini - Uniwersalna Świadomość?
Indywidualny umysł ludzki - ta cząstka "Boga w nas", gdy ograniczony jest do programu "wolnej woli", staje się odcięty od Całości. Program wolnej woli zamyka też Serce, które jest "ośrodkiem świadomości" - cząstki "Bogini w nas" i tego, co nazywamy Miłością. Taki umysł odcięty od serca lubi być podzielony, zróżnicowany, kolorowy, nawet lubi jak jego cząstki walczą ze sobą... jego naturą jest działanie (tak, jak wszelkich bogów i ludzi jako istot obdarzonych umysłem). Dla niego nie ma znaczenia w jaki sposób działa, samo działanie się liczy, różnego rodzaje aktywności... myślenie, idee i realizowanie ich w działaniu... Taki umysł używa wszelkich sztuczek, by wzmacniać indywidualne ja-ego, by je zadowalać na wszelkie możliwe sposoby i bawić się nim i prowadzić gry ze sobą i innymi ja-ego. Lubi, gdy te indywidualne i zbiorowe ja-ego walczą i spierają się ze sobą... Gdy światło walczy z ciemnością...
Kiedy świadomie łączymy się z sercem - "Boginią w nas", nasza wola łączy się wówczas z Wolą Całości...
Bóg - Umysł działa poprzez cztery żywioły o podwójnej naturze, a Bogini - Serce działa poprzez piąty żywioł - eter... Piaty żywioł działa tak, że zaczynamy akceptować pustkę...
Akceptacja pustki polega na tym, że zaczynam przypominać sobie o tym, że cały wszechświat zawiera się w każdej istocie ludzkiej. Wszystko, co widzimy wokół siebie - także rzeczy, których niektórzy z nas nie lubią, także ludzie, których niektórzy się boją albo którymi gardzą... to wszystko obecne jest w nas, choć w różnym stopniu. Diabeł to nie jest jakaś nadprzyrodzona siła, która atakuje z zewnątrz. To głos w naszym wnętrzu, którego nie jesteśmy świadomi, którego się wyparliśmy. Jeśli w pełni poznajemy samych siebie, uczciwie i rezygnując z samooszukiwania, rozpoznając swoje jasne i ciemne strony, wtedy osiągamy tę "wyższą" albo "poszerzoną" świadomość". Kiedy ktoś zna siebie, zna także "Boga w sobie" i "Boginię w sobie".
Pisałam kiedyś:
p.s. Zawsze tak jest, że kiedy mówisz coś do tych, co są oddzieleni od serca i od "Bogini", będą się na ciebie złościć albo nawet cię nienawidzić, posądzać o wszystko, co sami projektują. („Stosownie do wiary waszej wam się stanie” - cyt. znaleziony u Margo0307)
A im więcej opowiadasz o Miłości, a nie jej iluzjach, tym większą będą czuli nienawiść.
A Miłość, czym jest? - po prostu nie wiemy, dopóki jej nie doświadczymy. Inaczej zachowujemy się jak dzieci, które nigdy nie były przez nikogo naprawdę kochane, a udają, że wiedzą, czym jest Miłość. Dlatego mądrzy ludzie mówią i piszą, że "najpierw potrzebujemy pokochać siebie". Chociaż póki tego nie doświadczymy, nie wiemy, czym TO jest i na czym TO polega :-)
W tym świecie "poprzekręcanych wartości", złudzeń i iluzji stworzonych przez Umysł - mózg odcięty od serca - Świadomości, tak wielu ludzi gotowych jest do walki bez żadnej przyczyny, a do tego jeszcze tylu walczy dla jakiejś sprawy, ponieważ walka jest podstawowym programem Umysłu odciętego od Serca. Kreacją "Boga, który odrzucił "Boginię" i zaczął "stwarzać" sam... Taki on doskonały... Jest rzeczywiście doskonały na swój sposób, nawet w swoim "fraktalnym" zakręceniu... :-) A "umysł zaślubiający umysł" prowadzi do wszelkiego rodzaju odkształceń... i dysharmonii. Dlatego pęd ku oświeceniu umysłu ("Światło, Światło i tylko Światło!") jest pułapką - "spiralnym fraktalem", w którą umysł sam się "zakręca"... Aby dostrzec Prawdę potrzebujemy "otworzyć" umysł na Pustkę... z której wyłania się Miłość. W tej Pustce Umysł staje się Obserwatorem i działa ŚWIADOMIE. Tam nie ma ocen, oczekiwań, iluzji. Widzimy, jak cząstki Całości się przejawiają. Możemy prowadzić z nimi dialog i nie walczyć, ale one i tak mogą chcieć nadal walczyć z nami...
I nawet, jeśli to "wiemy", to bez doświadczenia tej "wiedzy" nie jesteśmy nadal ŚWIADOMI tego, czym jest MIŁOŚĆ. ;-)
BARDZO DRO WIEDŹMINKO!
OdpowiedzUsuńNapisałaś:"Aby dostrzec Prawdę potrzebujemy "otworzyć" umysł na Pustkę... z której wyłania się Miłość. W tej Pustce Umysł staje się Obserwatorem i działa ŚWIADOMIE."
Oraz:"I nawet, jeśli to "wiemy", to bez doświadczenia tej "wiedzy" nie jesteśmy nadal ŚWIADOMI tego, czym jest MIŁOŚĆ. ;-) ZGODA!
Niech więc nasze umysły zaślubiają nasze serca i niech realizuję się -JEDNIA!
Przesyłam z serca płynące słowa miłości:):):)
STAN
Och. dziękuję za "słowa miłości" drogi Stanie ;-) Nie wiedziałam, że serce mówi słowami :-) ale jak widać człowiek przez całe życie czegoś się uczy ;-)
UsuńOdwzajemniam z radością.
Ja zawsze mam dylemat gdy ludzie piszą o miłości ...może dlatego,że jestem pragmatyczna ...jej nie da się opisać, opowiedzieć ..ją można tylko pokazać, poczuć..to jak w kościele katolickim stale o niej mówią ..ooo i to jak ...ale kiedy trzeba nigdy jej nie okazują....
OdpowiedzUsuńPatrząc na siebie widzę,że ciągle tkwię na etapie osądzania :D nie mam pojęcia czy się kiedyś z niego wygrzebię ...zobaczymy :)
"Patrząc na siebie widzę,że ciągle tkwię na etapie osądzania :D nie mam pojęcia czy się kiedyś z niego wygrzebię ...zobaczymy :)"
UsuńWitaj Alteozgwiazd.
Przestałam tak osądzać innych, jak robiłam to kiedyś. :-) Z mojego doświadczenia wynika, że to dzięki zrozumieniu, dlaczego tak, a nie inaczej i z jakiego powodu tak, a nie inaczej... działamy... ;-)
A to zrozumienie powiązane jest dla mnie z odczuwaniem miłości i akceptacji dla tego, jak działamy :-)
Usuń"Ja zawsze mam dylemat gdy ludzie piszą o miłości ...może dlatego,że jestem pragmatyczna ...jej nie da się opisać, opowiedzieć ..ją można tylko pokazać, poczuć..to jak w kościele katolickim stale o niej mówią ..ooo i to jak ...ale kiedy trzeba nigdy jej nie okazują...."
Dlatego mówienie o niej nie jest tym samym, co odczuwanie jej (miłości)... Kiedy jednak uzależniam to odczuwanie od tego, w jaki sposób zachowują się wobec mnie inni i oczekując od nich takiego, a nie innego działania - zachowania, to zaburzam ten "stan odczuwania miłości" na przykład przez osądzanie. :-) Dlatego kiedyś podjęłam decyzję, by nie osądzać i czasem coraz częściej to mi się udaje. Choć nie mam pewności, czy zawsze ;-)
Dostrzegam już tę subtelną różnicę między osądzaniem, ocenianiem (wartościowaniem), a widzeniem sytuacji, zdarzeń i przede wszystkim działań czy zachowań takimi, jakie one są w swojej istocie ;-)
przyroda ludzkość rodzina to rzeczywistość a Bóg to istota wszechświat a świat Boga to dwa różne światy nie jestem snem nic nie jest snem ani iluzją Bóg stworzył wszystko zapoczątkował przez wielki wybuch bo jest jego dziełem to co nie jest istotą nie może być Bogiem .On stworzył istotę pozaziemską bo sama się nie stworzyła jest jego dziełem istota POZAZEMKSA A BOSKA ŚWIĘTA TO DWIE RÓŻNE ISTOTY .BÓG STWORZYŁ PRAWA FIZYKI I PRZYTODY ON RZĄDZI MATKĄ NATURĄ I WSZECHŚWIATEM I NAMI PRZYRODĄ .
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i wpis.
Każdy ma prawo postrzegać świat i to, co nas otacza w taki sposób, w jaki postrzega, nazywa, rozumie. Więc nie będę dyskutować ani spierać się z tym, co wyrazłaś/łeś(?). :-)
Dla mnie wszechświat to "podwójna" istota Bóg i Bogini jako Jednia, Całość i nie mam zamiaru nazywać ją wyłącznie Bogiem. ;-)
O Bogu i Bogini zresztą wyrażam to, co postrzegam i wiem w swoich różnych notatkach na blogu.
"nie jestem snem nic nie jest snem ani iluzją "
Skoro tak twierdzisz, to właśnie tak dla ciebie jest. ;-)
A o snach więcej np. tutaj: http://www.tonalinagual.blogspot.com/2015/09/czy-to-jawa-czy-sen.html
Pozdrawiam
p.s.
UsuńW życiu każdego człowieka obowiązują pewne uniwersalne zasady. Nie ma w tym przypadku znaczenia, w jakiego Boga wierzy, z jakiego kraju pochodzi i kim jest. Te prawdy, kiedy je poznać, potrafią odmienić nas i sposób patrzenia na świat. Nawet jeśli ktoś będzie opowiadał o rzeczach oczywistych, czasami warto go posłuchać; przypomnieć sobie, a być może uda się wtedy uświadomić to, co zwykle umyka naszej uwadze.